Reklama

Geopolityka

Wiceprezydent Tajwanu obawia się chińskiej inwazji

Autor. xandreasw / Unsplash

Wiceprezydent Laj Czing-te zaapelował w czwartek o pomoc społeczności międzynarodowej w odstraszaniu Chin od inwazji.

Reklama

Czytaj też

Pytany o ryzyko konfliktu zbrojnego związanego z Tajwanem, wiceprezydent odparł, że im bardziej zjednoczona i lepiej przygotowana będzie społeczność międzynarodowa, tym mniejsza szansa, że Chiny rozpętają wojnę.

Reklama

„Jeśli społeczność międzynarodowa będzie patrzyła tylko na rynek Chin, nie dostrzegając stwarzanego przez nie zagrożenia, jedność społeczności międzynarodowej załamie się, a prawdopodobieństwo, że Chiny rozpoczną inwazję, wzrośnie” – przestrzegł Laj.

Czytaj też

Kandydat rządzącej Demokratycznej Partii Postępowej (DPP) do zaplanowanych na styczeń wyborach prezydenckich przekonywał również, że zwycięstwo jego ugrupowania jest konieczne, aby chronić wolność i prawa człowieka na Tajwanie dla przyszłych pokoleń.

Reklama

Czytaj też

Laj podkreślił przy tym, że Tajpej nie uzna roszczeń Chin do Tajwanu i nie poświęci suwerenności, by rozpocząć dialog z Pekinem. Jego zdaniem doprowadziłoby to do załamania wolności i demokracji, a Tajwan stałby się jak Hongkong czy Makau. Komunistyczne władze ChRL zacieśniły w ostatnich latach swoją kontrolę nad tymi dwoma specjalnymi regionami administracyjnymi Chin.

W rozmowie z japońską stacją Laj ocenił również, że Tajpej i Tokio powinny współpracować ze sobą w dziedzinie bezpieczeństwa w każdy możliwy sposób.

Komunistyczne władze w Pekinie uznają demokratycznie rządzony Tajwan za część terytorium ChRL i dążą do przejęcia nad nim kontroli, nie wykluczając przy tym możliwości użycia siły. Większość Tajwańczyków nie jest jednak zainteresowana przejściem pod władzę Pekinu, a rząd w Tajpej zapowiada obronę demokracji.

Czytaj też

Chiny nasiliły w ostatnich latach presję wojskową na Tajwan, a chińska armia kilkakrotnie prowadziła duże ćwiczenia w pobliżu wyspy, które - według Pekinu - miały być ostrzeżeniem dla tajwańskich „sił separatystycznych”

Źródło:PAP
Reklama
Reklama

Komentarze (3)

  1. Monkey

    Na razie ChRL na taką operację jest zbyt słaba. Chociaż gdyby do niej doszło, zapewne Tajwan zostałby podbity, ale za cenę horrendalnych strat najeźdźców. Myślę, że im lepiej idzie Ukraińcom w wojnie z Rosją, tym mniejsze szanse na konflikt na Dalekim Wschodzie. ChRL musi brać bowiem pod uwagę stopień zaangażowania USA w Europie. Dopóki Rosja nie osiągnie zdecydowanej przewagi nad obrońcami, USA będzie mieć wystarczające zasoby do powstrzymywania Chin.

  2. rwd

    Wiceprezydencie nie bój się, Chiny nie zaatakują, na pewno nie teraz. Mają swoje kłopoty i nowych nie potrzebują. Zajmą się wami, gdy Stany pogrążą się w walce o klimat i uszczęśliwianie nieszczęśliwych, wtedy przyjdą jak po swoje.

  3. PszemcioPL

    To się kurde nie doprosi. Patrząc jak wygląda to w sprawie UA i jak USA po ledwie 1,5 roku są zdestabilizowane przez ru-kitajską agenturę - TAJWAN NIE MA SZANS PRZETRWAĆ. Niech prezydent Tajwanu raczej zacznie negocjować z ccp sprzedaż wyspy a za tą kasę kupią sobie gdzieś kawał ziemii i odtworzą kraj na ziemiach, do których ccp nie rości sobie praw. USA to niepoważny kraj, który nie potrafi już zagwarantować nawet podstawowych rzeczy jak finansowanie własnych urzędów xD MAGA powinno zmienić nazwę na "Make America Crap Again" :)