Geopolityka
Specjalne wizy dla Afgańczyków po wycofaniu amerykańskich wojsk?
W Stanach Zjednoczonych coraz głośniej o problemie Afgańczyków, którzy dotychczas wspierali amerykańskie siły zbrojne w walkach z Talibami. Zaś niechybna ewakuacja zagranicznych kontyngentów z tego państwa może spowodować, że staną się oni pierwszymi celami wzrastających możliwości działania ze strony Talibów.
W czasie, gdy wojska amerykańskie i sojusznicze wycofują się z Afganistanu, coraz bardziej pilną kwestią, bezpośrednio związaną z tamtejszą sytuacją bezpieczeństwa, jest pomoc tym Afgańczykom, którzy współpracowali z zagranicznymi kontyngentami. Dotyczy to przede wszystkim, co naturalne z racji wielkości kontyngentu, osób pomagających w różnych okresach (począwszy od 2001 r.) Amerykanom. Jak informuje defenseworld.net Departament Stanu wspólnie z Pentagonem pracuje obecnie nad usprawnieniem programu wizowego, pozwalającego na sprowadzenie wybranych osób z Afganistanu bezpośrednio do Stanów Zjednoczonych. Ich pozostanie w kraju mogłoby wiązać się z możliwością zagrożenia życia i zdrowia, szczególnie w kontekście rodzących się pytań co do samej przyszłości Afganistanu po 2021 r. Jednakże, za kulisami mowa jest o sporze międzyagencyjnym w Waszyngtonie, kto powinien liderować obecnej pomocy dla Afgańczyków powiązanych ze stroną amerykańską. Dla Pentagonu ma to być oczywiste i wskazanie pada na Departament Stanu, jednak sama odpowiedź nie jest tak łatwa od strony biurokratycznej.
Jak stwierdził David Helvey, zastępca sekretarza obrony ds. bezpieczeństwa regionu Indo-Pacyfiku, „(jako Stany Zjednoczone- JR) mamy moralny obowiązek pomagać tym, którzy pomagali nam przez ostatnie 20 lat naszej obecności i działań w Afganistanie”. Tego rodzaju zapewnienie pojawiło się podczas przesłuchania przed jedną z kluczowych komisji sił zbrojnych amerykańskiego parlamentu. To właśnie pomoc ze strony Kongresu może być w tym przypadku kluczowa, albowiem wymagane byłoby ewidentnie zwiększenie pomocy na programy odnoszące się do Afgańczyków, którzy muszą być ewakuowani ze swojego kraju. O szerszą i bardziej efektywniejszą pomoc apelują także sami kongresmeni, którzy w dodatku służyli w samym Afganistanie. Najbardziej dobitnie wypowiada się w ostatnim czasie republikanin i weteran US Special Forces (tzw. Zielonych Beretów) Michael Waltz.
Mówił on, że „trzeba ich wyciągnąć”, gdyż po wyjeździe ostatniego żołnierza będzie groziła im śmierć. Kongresmen i weteran w dyskusji z przedstawicielem Pentagonu opowiadał nawet, że jeden z afgańskich tłumaczy, z którym bezpośrednio pracował, został zamordowany przez talibów sześć lat temu, tuż po tym, jak został zatrzymany na jednym z punktów kontrolnych. Tłumacz miał być w drodze do ambasady Stanów Zjednoczonych w Kabulu, gdzie co najważniejsze jechał z dokumentami, aby ubiegać się o wizę w ramach programu stworzonego dla Afgańczyków zatrudnionych przez Amerykanów. Republikański polityk tym samym wręcz domaga się szerszego planu ewakuacji ludzi zagrożonych w związku z opuszczeniem Afganistanu przez Stany Zjednoczone.
Zauważa się, że sam system specjalnych wiz SIV (zainicjowany jeszcze w 2009 r.) pozwalających na emigrację do Stanów Zjednoczonych może być szczególnie dziś, w przededniu wycofania wojsk, wysoce niewystarczający. Stąd też strona amerykańska ma zastanawiać się nad innymi mechanizmami pomocy dla swoich afgańskich sojuszników. Demokratyczny deputowany i również weteran z Afganistanu, Jason Crow pytał się przedstawiciela Pentagonu o możliwość jednej dużej operacji. Ten stwierdził, że jeśli będzie taka decyzja władz, to jest to możliwe.
Generalnie, już teraz ponad 17 tys. Afgańczyków, którzy pracowali dla Amerykanów złożyło swoje podania o wizy. Jednakże, system ich przyznawania cały czas cierpi nad opóźnienia, które są łączone z niewydolnością systemu biurokratycznego. Nie można zapomnieć, że dla Stanów Zjednoczonych nie jest to żadna nowość, gdyż podobne problemy występowały w przypadku wycofywania się z Iraku. Tam również dochodziło do morderstw wśród personelu pomocniczego (szczególnie tłumaczy), który został pozbawiony ochrony ze strony amerykańskiego kontyngentu. Lecz sprawa Afganistanu może być o wiele bardziej problematyczna z racji skomplikowanej sytuacji wewnętrznej i ograniczonych możliwości Stanów Zjednoczonych do działania w regionie.
"Będzie walka, będą ranni" wymagające ćwiczenia w warszawskiej brygadzie