- Wiadomości
Trump znosi sankcje nałożone na Turcję po rozpoczęciu jej ofensywy w Syrii
Prezydent USA Donald Trump ogłosił w środę zniesienie sankcji, nałożonych na Turcję w połowie października po rozpoczęciu przez siły tureckie ofensywy militarnej przeciwko kurdyjskim bojownikom w północnej Syrii.

Turcja - zgodnie ze słowami Trumpa - miała poinformować władze USA, że Ankara będzie przestrzegać trwałego zawieszenia broni w Syrii. Decyzja o zniesieniu sankcji na Turcję stanowi odpowiedź na tę deklarację. Zawieszenie broni prezydent USA uznał za "wielki przełom", wynegocjowany przez zespół, na którego czele stał wiceprezydent USA Mike Pence.
Zwróciłem się do ministra skarbu (finansów) o zniesienie wszystkich sankcji, wprowadzonych 14 października w odpowiedzi na ofensywę Turcji (...) Sankcje zostaną zniesione, jeśli nie wydarzy się nic z czego nie będziemy zadowoleni.
Przywódca USA ocenił również, że ocalone zostało "życie wielu, wielu Kurdów". W Syrii – według zapowiedzi Trumpa – pozostaną jedynie nieliczne oddziały wojsk amerykańskich. "Zabezpieczyliśmy ropę i dlatego mała liczba żołnierzy USA pozostanie w regionie (...)" – powiedział. "Niech ktoś inny walczy o tę od dawna przesiąkniętą krwią ziemię" – oświadczył.
How many Americans must die in the midst of ancient sectarian and tribal conflicts?
— The White House (@WhiteHouse) October 23, 2019
"After all of the precious blood and treasure America has poured into the deserts of the Middle East, I am committed to pursuing a different course—one that leads to victory for America." pic.twitter.com/otGNNDGMHO
Po raz kolejny prezydent USA skrytykował przeciągającą się amerykańska obecność wojskową w Syrii. "Mieliśmy być tam przez 30 dni. To było prawie 10 lat temu" – mówił. Portal CNN zauważa jednak, że amerykańskie władze nigdy nie informowały o tym, że operacja wojskowa w Syrii będzie trwała miesiąc. Z kolei pierwsze naloty sił powietrznych Stanów Zjednoczonych na terytorium Syrii rozpoczęły się w 2014 roku, a wojska USA rozpoczęły operację naziemną rok później.
We wtorek w Soczi prezydenci Turcji i Rosji, Erdogan i Putin, uzgodnili wycofanie się bojowników kurdyjskich z pasa o szerokości 30 km od granicy z Turcją w północno-wschodniej Syrii w ciągu 150 godzin.
Czytaj też: „Rosyjska ruletka” w Syrii, czyli geopolityczna gra Moskwy wokół tureckiej inwazji na Rożawę [ANALIZA]
9 października Turcja i sprzymierzeni z jej siłami syryjscy bojownicy rozpoczęli w północno-wschodniej Syrii zbrojną ofensywę o kryptonimie Źródło Pokoju, której deklarowanym celem było wyparcie kurdyjskich Ludowych Jednostek Samoobrony (YPG) z przygranicznego pasa na środkowym odcinku granicy turecko-syryjskiej i utworzenie "strefy bezpieczeństwa" o szerokości 30 km, do której Ankara zamierza przesiedlić syryjskich uchodźców przebywających w Turcji.
Władze w Ankarze uważają Kurdów z YPG za terrorystów z powodu ich powiązań ze zdelegalizowaną w Turcji separatystyczną Partią Pracujących Kurdystanu (PKK). Strona kurdyjska oskarża z kolei Turcję o zbrodnie wojenne podczas ofensywy. To na kurdyjskich bojownikach spoczywał w ostatnich latach główny ciężar walki przeciwko Państwu Islamskiemu (IS).
WIDEO: Zmierzch ery czołgów? Czy zastąpią je drony? [Debata Defence24]