Reklama

Geopolityka

„Rosyjska ruletka” w Syrii, czyli geopolityczna gra Moskwy wokół tureckiej inwazji na Rożawę [ANALIZA]

Fot. Kremlin.ru
Fot. Kremlin.ru

Przebieg wydarzeń związanych z turecką inwazją na syryjski Kurdystan wskazuje na to, że głównym „rozgrywającym” tego konfliktu jest obecnie Federacja Rosyjska. Moskwa prowadzi skuteczną grę w celu trwałego przejęcia pełnej kontroli nad Syrią.

Po decyzji prezydenta USA o wycofaniu amerykańskich wojsk z kurdyjskiej Rożawy, Turcja rozpoczęła kolejną interwencję zbrojną w północno-wschodniej Syrii. Rozpoczęło to ciąg kurdyjsko-tureckich starć, do których w ciągu kilku dni dołączyły się po stronie kurdyjskiej syryjskie wojska rządowe wspierane przez rosyjską armię. Równolegle Moskwa i Ankara podjęły rozmowy na temat wydarzeń w Syrii. Nieco ponad tydzień później, formalnie w wyniku amerykańskiej interwencji dyplomatycznej Turcja zgodziła się na zawieszenie broni. Wydarzenia ostatnich dwóch tygodni wskazują jednak na znaczący wzrost wpływów Rosji w tym konflikcie, która konsekwentnie realizuje swój geopolityczny plan w tym rejonie.

Turecka inwazja na syryjski Kurdystan 

W ubiegłym tygodniu Türk Silahlı Kuvvetleri (Tureckie Siły Zbrojne) rozpoczęły operację "Spring Peace" ("Źródło Pokoju") wymierzoną w zdominowane przez Kurdów Syryjskie Siły Demokratyczne (SDF). To trzecia ofensywa Ankary przeciwko SDF w ciągu trzech lat.  Oficjalnie ma ona według tureckich władz na celu „realizację” międzynarodowych ustaleń poczynionych jeszcze w sierpniu br. z państwami NATO w sprawie utworzenia tzw. strefy bezpieczeństwa w północno-wschodniej Syrii, w celu deeskalacji napięcia pomiędzy Turcją a syryjskim Kurdystanem.

Pierwszą oficjalną informację o przygotowaniach do takiej operacji ujawnił 5 października prezydent Turcji Recep Tayyip Erdogan. 7 października prezydent Erdogan odbył telefoniczną rozmowę w tej sprawie z prezydentem USA Donaldem Trumpem. Tego samego dnia USA podjęło decyzję o wycofaniu swoich wojsk z Rożawy, kilka dni po tym, jak Kurdowie otrzymali od Amerykanów gwarancje bezpieczeństwa. Oficjalnym powodem tej decyzji były "zbyt wysokie koszty" wspierania SDF w tym rejonie, co Kurdowie nazwali "ciosem w plecy". Jednocześnie Trump zapewnił, że turecka agresja spotka się ze znacznymi sankcjami dyplomatycznymi i gospodarczymi, a cały świat zachodni potępił tureckie działania.

Niespodziewana zmiana amerykańskiej polityki w tym rejonie, szczególnie wobec wcześniejszego pogorszenia się relacji z Turcją, wskutek zakupu przez nią rosyjskiej systemów obrony przeciwlotniczej i przeciwrakietowej S-400 Triumf, a także tureckiego "zwrotu" w stronę Rosji została odebrana w Ankarze jako "zielone światło" i swoiste przyzwolenie na planowane działania. Natarcie prowadzone głównie przez turecką armię i protureckie bojówki z Syryjskiej Armii Narodowej zogniskowało się w kilku wybranych punktach wzdłuż granicy kurdyjskiej Rożawy z Turcją, odnosząc zróżnicowane efekty w przeciągu ostatniego tygodnia.

image
Fot. mil.ru

Rosyjskie działania 

W celu lepszego zrozumienia polityki Rosji w Syrii w ostatnim czasie warto szczegółowo przeanalizować reakcje rosyjskich władz i posunięcia militarne w przeciągu ostatnich dwóch tygodni. W dniu rozpoczęcia tureckiej ofensywy w północnej Syrii rosyjski minister spraw zagranicznych Siergiej Ławrow wezwał władze w Damaszku i syryjskich Kurdów do dialogu w sprawie uregulowania sytuacji wewnętrznej w Syrii. Jeszcze tego samego dnia prezydent Federacji Rosyjskiej Władimir Putin w odpowiedzi na turecką inwazję na Rożawę, w rozmowie telefonicznej wezwał prezydenta Turcji do ostrożności w podjętych działaniach, by nie storpedować procesu pokojowego w Syrii. Putin wezwał też do respektowania "suwerenności i integralności terytorialnej Syrii".

10 października szef rosyjskiej dyplomacji powiedział, że Moskwa będzie nalegać na podjęcie dialogu pomiędzy Syrią a Turcją, a także wspierać wewnętrzny dialog w Syrii pomiędzy reżimem Al-Asada a Kurdami. Jeszcze tego samego dnia głos zabrał także doradca prezydenta Rosji ds. polityki zagranicznej Jurij Uszakow, który powiedział, że Rosja ze zrozumieniem odnosi się do kroków podjętych przez Turcję, w celu zapewnienia sobie bezpieczeństwa, jednak konieczne jest zachowanie przy tym jedności i integralności Syrii. 11 października rosyjskie ministerstwo spraw zagranicznych oświadczyło, że Rosja sprzeciwia się dalszej destabilizacji północno-wschodniej Syrii. 12 października w wywiadzie dla bliskowschodnich dziennikarzy Władimir Putin stwierdził, że wszystkie obce wojska, które nie zostały zaproszone przez syryjski reżim powinny wycofać się z tego kraju.

image
Fot. Türk Silahlı Kuvvetleri

Kluczowym dla dalszego przebiegu omawianych wydarzeń okazała się interwencja sił rządowych Syryjskiej Armii Arabskiej podległej reżimowi Al-Asada, które wieczorem 13 października rozpoczęły przemieszczanie się na północ Syrii, na tereny opanowane przez Syryjskie Siły Demokratyczne, w celu ich wsparcia przeciwko "agresji tureckiej armii". Działania te były efektem porozumienia zawartego między władzami kurdyjskimi Autonomicznej Administracji Syrii Północnej i Wschodniej, a władzami Syryjskiej Republiki Arabskiej. Porozumienie to ma dotyczyć współpracy wojskowej (powołano wspólne Połączone Siły Syryjskie), a następnie mają zostać podjęte dalsze rozmowy polityczne.

Syryjskie wojska rządowe wyruszyły w stronę miasta Mandżib, gdzie znajdują się najbardziej wysunięte na zachód tereny opanowane przez kurdyjskie milicje, a które graniczą bezpośrednio z terytorium opanowanym przez Turcję w przeciągu poprzednich dwóch operacji wojskowych w Syrii. Siły reżimowe w porozumieniu z Kurdami zajęły także miasta Al-Tabqa, Al-Rakka i Al-Hasaka na kurdyjskich tyłach oraz znajdujące się blisko granicy z Turcją Al-Qamiszli, Tall Tamr, Ain Issa, Mandżib, Arima i Tall Rifat. Najbardziej zapalnym rejonem okazał się rejon Mandżib, gdzie już po przybyciu pierwszych pododdziałów Syryjskiej Armii Arabskiej po południu 14 października doszło do rozpoczęcia ofensywy protureckich bojówek z Syryjskiej Armii Narodowej wspieranej, wyposażonej i uzbrojonej przez turecką armię, a co za tym idzie do pierwszych, otwartych starć w której obie strony poniosły pewne straty.

image
Fot. mil.ru

Protureckim milicjom wsparcie zapewniało tureckie lotnictwo, m.in. w postaci myśliwców wielozadaniowych F-16C, które rozpoczęło pierwsze ataki powietrzne na Połączone Siły Syryjskie w tym rejonie. Spotkało się to jednak z szybką rosyjską reakcją w postaci przechwycenia, a następnie przepędzenia ze strefy działań tureckich maszyn przez dwa rosyjskie myśliwce wielozadaniowe Su-35S, z łącznie sześciu maszyn, które stacjonują na stałe w rosyjskiej bazie lotniczej w Latakii. Rosyjskie lotnictwo dokonało także w odpowiedzi pierwszych bombardowań pozycji protureckiej Syryjskiej Armii Narodowej.

15 października specjalny przedstawiciel prezydenta Rosji ds. Syrii Aleksandr Ławrientiew oświadczył, że turecka operacja w północno-wschodniej Syrii jest "niedopuszczalna" w odpowiedzi na ostatnie działania tureckiej armii w rejonie Mandżib. Jeszcze tego samego dnia w rejonie Mandżib pojawiły się rosyjskie wojska, w tym patrole żandarmerii, które zaczęły patrolować m.in. rejon linii frontu pomiędzy Syryjską Armią Narodową a Połączonymi Siłami Syryjskimi.

16 października odbyła się kolejna rozmowa telefoniczna na linii Erdogan-Putin w sprawie wydarzeń z ostatniego tygodnia. Obaj przywódcy zapowiedzieli wspólne działania w kwestii rozwiązania obecnego konfliktu w Syrii. Tego samego dnia szef rosyjskiej dyplomacji Siergiej Ławrow stwierdził, że Rosja będzie nalegać na podjęcie współpracy syryjsko-tureckiej na mocy układu z Adany z 1998 roku. Rzecznik prezydenta Rosji Dimitrij Pieskow oświadczył też, że Rosja ma nadzieję, że zakres działań tureckiej armii będzie współmierny do zapewnienia bezpieczeństwa tego państwa.

17 października rzecznik Kremla poinformował, że prezydenci Rosji i Turcji spotkają się w Soczi 22 października w celu omówienia sytuacji w północno-wschodniej Syrii. Jeszcze tego samego dnia Erdogan spotkał się z wiceprezydentem USA Mikiem Pence'em w celu omówienia tureckiej operacji wojskowej w północnej Syrii. Zaraz po zakończeniu tego spotkania świat obiegła informacja, że Turcja zgodziła się na zawieszenie broni w Syrii, za co mają być zniesione amerykańskie sankcje na to państwo. 

Zgodnie z zawartym porozumieniem turecka armia ma przerwać na 5 dób wszystkie operacje wojskowe w Rożawie, w celu umożliwienia siłom kurdyjskim wycofanie się z przygranicznego pasa o głębokości 30 km wzdłuż całej granicy syryjsko-kurdyjskiej. Po kurdyjskim odwrocie ma zostać zawarty rozejm. Umowa nie zakłada konieczności wycofania się tureckich wojsk z Syrii, co de facto oznacza uznanie tureckiej okupacji opanowanych obszarów w Syrii.

image
Fot. Türk Silahlı Kuvvetleri

Rosyjska gra

Przebieg wydarzeń z udziałem Rosji wskazuje na to, że Moskwa uzyskuje inicjatywę. Przypomnijmy, że po ostatecznym pokonaniu tzw. Państwa Islamskiego jako zorganizowanej i quasi państwowej struktury terrorystycznej przez kurdyjskie Syryjskie Siły Demokratyczne wspierane dotąd przez państwa NATO, w tym przede wszystkim USA oraz reżimową Syryjską Armię Arabską wspieraną przez Rosję i Iran cele syryjskiego reżimu i Kurdów chwilowo się rozeszły. Ci pierwsi skupili się na likwidacji ostatniego poważnego gniazda oporu syryjskiej rebelii, jakim jest muhafaza Idlib opanowana przez protureckie, dżihadystyczne milicje przy wydatnych wsparciu swoich rosyjskich i irańskich sojuszników. Ci drudzy natomiast zajęli się stabilizacją sytuacji na opanowanym obszarze i tworzeniu zrębów administracji i sił porządkowych w opanowanym przez siebie obszarze północno-wschodniej Syrii.

Natomiast agresja na Rożawę okazała się kolejnym czynnikiem destabilizującym sytuacje w ogarniętej wojną domową już od 8 lat Syrii, stanowiąc jej nową odsłonę. Zaistniała okoliczność została wykorzystana przez Federację Rosyjską, która ustawiając nową, międzynarodową rozgrywkę postanowiła w sposób zdecydowany rozwiązać "syryjski węzeł gordyjski" maksymalnie na swoją korzyść, rozgrywając przy tym wszystkie inne strony tego konfliktu. Turecki zakup rosyjskiego systemy obrony przeciwlotniczej i przeciwrakietowej S-400 Triumf, a obecnie inwazja na syryjski Kurdystan w postawiły Ankarę w sytuacji otwartego konfliktu ekonomiczno-politycznego z szeroko pojętym "Zachodem", a w szczególności z USA.

image
Fot. mil.ru

Izolacja Turcji w NATO i oddalenie się od dotychczasowych, strategicznych sojuszników jest Rosji na rękę, gdyż dzięki temu zyskuje dobrego partnera gospodarczego, a także mocno nieprzewidywalny dla jej oponentów podmiot polityki międzynarodowej, który może wykorzystywać do swoich celów. Sama ofensywa na kurdyjską Rożawę odsłoniła słabość państw NATO wskutek podjętych (szczególnie przez USA) mocno kontrowersyjnych decyzji, które z dnia na dzień pozostawiły Kurdów samych sobie, tym samym wpychając ich w ręcę Rosjan.

Porozumienie syryjsko-kurdyjskie zawarte z powodu tureckiej agresji może być krokiem do trwałej stabilizacji sytuacji w Syrii. Wszystko wskazuje jednak na to, że przyszła Syria w pewnym stopniu ma szanse powrócić do stanu sprzed 2011 roku, czyli wybuchu wojny domowej, gdzie autorytarną władzę sprawował reżim Al-Asada, z różnicą w postaci zdecydowanie większej autonomii syryjskich Kurdów w tym nowym państwie. Nowa Syria będzie także całkowicie poddana jako wierny sojusznik i swoisty "lądowy lotniskowiec" Federacji Rosyjskiej (a w mniejszym stopniu także Iranu). Moskwa będzie mogła przedstawiać się jako autor ustabilizowania sytuacji w Syrii, a także wierny sojusznik i protektor na arenie międzynarodowej.

image
Fot. Türk Silahlı Kuvvetleri

Wobec amerykańskiej interwencji dyplomatycznej pozornie może wydawać się, że USA udało się zmusić Turcję do zatrzymania się i zażegnania konfliktu. Podstawowym problemem jest jednak fakt, że Turcja kontroluje obecnie znaczny obszar terytorium Syrii, gdzie działają również protureckie bojówki Syryjskiej Armii Narodowej i nie będzie skłonna faktycznie wycofać się z tych terenów, co nie pozwoli na proste zakończenie konfliktu. Z drugiej strony obecnie cała linia granicy syryjsko-tureckiej, a więc wspomniana strefa buforowa z które mieli wycofać się Kurdowie, jest bezpośrednio lub pośrednio obsadzona przez wojska Syryjskiej Armii Arabskiej wiernej reżimowi Al-Assada, która jest wspierana przez rosyjski kontyngent wojskowy w Syrii. Z tego powodu amerykańsko-tureckie porozumienie jest mało wiarygodne wobec analogicznych, stałych rozmów rosyjsko-tureckich.

Największym przegranym obecnej, syryjskiej rozgrywki w światowej grze politycznej wydają się szeroko pojęty "Zachód", a w szczególności Stany Zjednoczone i ich najbliżsi sojusznicy z NATO zaangażowani w tej konflikt. Irracjonalne i zupełnie niezrozumiałe decyzje i komentarze prezydenta Trumpa na temat Kurdów oraz wyjątkowo delikatna w całokształcie polityka wobec Turcji spowodowały, że Sojusz Północnoatlantycki stracił wiernego sojusznika w postaci SDF. Również deklaracje o pozostawieniu w Syrii amerykańskich żołnierzy przy granicy jordańsko-syryjskiej na ostatnich terenach opanowanych przez prozachodnich rebeliantów wydają się już bez realnego znaczenia dla wpływów w Syrii. Oznacza to, że Syria najprawdopodobniej trwale wejdzie do rosyjskiej strefy wpływów.

image
Fot. U.S. Army

Podsumowanie

Podsumowując sytuację w Syrii, w ostatnim czasie Rosja odniosła znaczące korzyści. Ze wszystkich istotnych aktorów tego wieloletniego konfliktu to właśnie Moskwa ma realny wpływ na sytuację w Syrii, będąc jednocześnie sojusznikiem syryjskiego reżimu i syryjskich Kurdów, a przy tym również Turcji. Geopolityczna gra trwa nadal. Wszystko jednak wszystko wskazuje na to, że "na dziś" największym przegranym, częściowo na własne życzenie są właśnie USA, a co za tym idzie całe NATO. 

Reklama
Reklama

Komentarze (28)

  1. quest

    USA już wezwało Kurdów by nie wdawali się w rozmowy z FR i sabotowali ustalenia poczynione przez FR Trzeba przyznać, że mają tupet. FR z kolei zapowiedziała, że jak Kurdowie nie wypełnią zobowiązań to FR zabiera patrole żandarmerii i będą się Kurdowie układać bezpośrednio z armią turecką

  2. mc.

    Rosja idzie długim korytarzem i coraz bardziej się rozpędza, z nadzieją że na końcu będzie widać wylot z tunelu. Ale "widzą ciemność". Cała ta gra o Syrię jest o możliwość zablokowania możliwości zbudowania gazociągów i ropociągów. Ale to jest ślepy tunel. To trochę tak jakby producenci parowozów i kopalń węgla, chcieli zablokować możliwość rozbudowy sieci kolejowej - by mieć nad nią pełną kontrolę. Można to jest jakiś pomysł... tylko świat poszedł inną drogą. Rosja jest zablokowana myślą o tym że musi panować nad gazociągami (i ropociągami). A ja cały czas przypominam, że "w drzwiach" stoją już inne koncepcje. Zamiast gazociągów - LNG, zamiast ropy (dla komunikacji) ogniwa wodorowe. Przypominam, że ORLEN już rozpoczął budowę takiej instalacji. Co zrobi Rosja kiedy spadnie zapotrzebowanie na jej surowce ? Wywoła III WŚ ?

    1. sża

      Kolejny tu na forum, który bardzo martwi się o Rosję. Ty się lepiej martw o nasz kraj, a nie o nich, bo Rosja miała upaść już 5 lat temu i do dziś nie upadła. I nie zanosi się raczej na ich szybki upadek w bliskiej perspektywie.

    2. cm.

      Pleciesz i tyle: Prezydenci wszystkich 54 państw afrykańskich przyjechałi do Soczi, gdzie jutro z udziałem Władimira Putina rozpocznie się pierwszy w historii Szczyt Rosja-Afryka. Rosjanie budują swoje wpływy na kontynencie afrykańskim. Rosyjski rząd poinformował dziś, że w przeddzień szczytu krajów afrykańskich w Soczi postanowił umorzyć pochodzący jeszcze z czasów ZSRR dług Etiopii wobec Moskwy. To 163 mln dol.

    3. prawieanonim

      Masz rację. Upadek Rosji będzie raczej wyglądał jak gotowanie żaby.

  3. Davien

    Juz ugrzęzła, Syria, teraz chca sie z Chinami kopać o wpływy w Afryce.

  4. Pirat

    Syria. Kraj bez żadnego znaczenia strategicznego nawet w regionie. Było o co walczyć... marne zwycięstwo dla Rosji.

    1. NONapwno

      No musi nie miec zadnego znaczenie ze USA , IRAN, Turcja, Izrael, Rosja i UE sie tam sciera. 0 znaczenia.

  5. polak katolik

    trochę szkoda tej Turcji , niby jest w NATO , ale wszyscy wiedzą że nie do końca i nikt za nich walczyć nie będzie, więc niema co się dziwić że mają gdzieś NATO i USA.

    1. nie jestes katolik

      jak nie do końca, na jej terytorium USA trzyma broń jądrową, jest do końca sojusznikiem ...

    2. zeus89

      Tak i rozważa sposoby jej usunięcia.

    3. klawiatura

      szkoda to jest takiej polski, która bez zgody zza wielkiej wody nic zrobić nie może, a jak przyjdzie co do czego to i tak nikt jej bronić nie będzie tylko pohandlują jak żywcem na targu.

  6. wool

    To wydaje się na poświęcenie gońca przed atakiem na królową

  7. Bury

    Przy amerykańskim zadłużeniu 23 biliony uciekli z Syrii będą i uciekać z Iraku

    1. olek

      Be Chin amerykanie już dawno nic nie znaczą.

    2. klawiaturski

      pieniędzmi bez pokrycia niewiele kupisz

    3. mc.

      Różnica między USA a Rosją jest taka, że za Ameryką stoi potężna gospodarka i waluta międzynarodowa, a za Rosją tylko surowce i chore ambicje (imperialistyczne).

  8. Milutki

    Turcja jest częścią NATO, USA wspierając bojówki wrogie Turcji zdradziły Turcję czyli swojego sojusznika z NATO. NATO jako całość straciło bo nie wspierało Turcji od samego początku.

    1. Łęcie Kartoflany

      No i oczywiście nie raczyłeś wspomnieć, że Turcja nie wspomogła USA w Iraku... żałosne.

    2. Milutki

      Irak to sąsiad Turcji, konflikty z sąsiadami trwają lata, a nienawiść później trwa pokolenia. USA może wycofać się za ocean (tak jak robi to w przypadku Syrii!) i wypiąć się na wszystkich a Turcja z nienawiścią sąsiada i chęcią zemsty zostanie . Tym bardziej że wojna z Irakiem wywołana została w imię fałszywych oskarżeń o posiadanie przez Saddama Husajna broni atomowej i hemicznej, nie można mieć do Turcji pretensji że nie walczy w imię kłamstwa.

  9. Davien

    I przy tym zadłużeniu mogliby kupic twoją Rosje z Putinem i cała resztą:)

  10. Gulden

    Ogólnie rzecz biorąc,to co robią rosjanie,to istny majstersztyk.Przy pomocy,współudziale turków(niby członków NATO),realizują swoje interesy w Syrii,i w regionie zasobnym w surowce naturalne,czyli Irak,oraz,co najzabawniejsze-Iran.Naprawdę,co jak co,ale wychodzi im to całkiem dobrze.Biorąc pod uwagę nakład środków,choćby udział ich jednostek wojskowych,to w ogólnym rozrachunku są to sprawy wręcz groszowe,w porównaniu do tego,ile pieniędzy wpakowali amerykanie choćby w sam Irak,inwazję,okupację itd.I tak irakijczycy za to płacą,i to słono.Ale jednak.Z drugiej strony zniesienie części sankcji na Iran dopiero w pełni pokazało kunszt kremlowców.Wejście tam z kontraktami,od zbrojeniówki,poprzez gospodarcze,na budownictwie choćby skończywszy,powoduje moim zdaniem skręt kiszek z wściekłości szeroko pojętego"zachodu"bo liczyli na przejęcie tych kontraktów dostaw.Na czele choćby z francuzami,czy innymi anglikami.Region który mieli zmienić amerykanie po swojemu nie wyglada tak,jak powinienn wyglądać.A jakoś kija wbić się jak na razie nie da,choćby pomiędzy rosjan i turków.USA próbuje ile wlezie,coś im tam nie wychodzi.Rzogrywka geopolityczna idzie tam pełną parą,ale nie po myśli zachodu,moim zdaniem wygrywają,ugrywaja po swojemu i krótkoterminowo i długofalowo i rosjanie i turcy(którzy się tam coraz bardziej szarogęsią)plus chińczycy...a korzystają na tym irańczycy,bo gdy scenariusz realizowany przez Pentagon szedł tak,jak powinien iść,już dawno byliby albo pod bombami,albo by im tam rewolucję zmontowano.Niestety,jak zwykle za takie"przemodelowanie"regionu, płacą krwią zwykli obywatele,którzy de facto mają w nosie,czyja bomba spadnie im na głowę,zniszczy dorobek życia i zabije rodzinę.Moim skromnym,nicniezanczacym zdaniem,ci na kremlu widząc,to co wyprawiają ci eurokraci w Brukseli,plus obecny prezydent USA, zwijają się na podłodze ze śmiechu.Naprawdę,temu putinowi gorszego przeciwnika trudno sobie by było wymarzyć.Tu ma niby spokój.Ale niestety,ciarki przechodzą go po plecach,jak pomyśli,co kombinuje ekipa w Pekinu.Tak,tu ma ból głowy niesamowity.Zresztą nie tylko on.Ci nas załatwią po swojemu na cacy.

    1. tyle

      A ja bym radził przypomnieć sobie ,"sukcesy" ZSRR np w Egipcie za czasów Nasera. Jak się wtedy zakończył rosyjski majstersztyk i ile on kosztował . Miejmy nadzieję , że Rosja ugrzęźnie na Bliskim Wschodzie na lata a my będziemy mieli dzięki temu, więcej spokoju w Europie.

    2. Młam

      Gulden, sam sobie takie rzeczy wymyśliłeś, i mijają się one z prawdą, delikatnie mówiąc. Ciężko porównywać wojnę w Iraku, i następującą po niej operację stabilizacji do ledwie intrwencji zbrojnej przeciwko ISIS ( w wymiarze finansowym), więc nie rozumiem o co ten przytyk. Co do tak zwanej odbudowy kraju (infrastruktury, etc.), to dowiedz się lepiej jak takie mechanizmy działają, zanim napiszesz takie głupoty o rosyjskich inwestycjach. Po podpisaniu JCPOA i zniesieniu embarga, możliwe było odmrożenie kont i aktywów Iranu, głównie na zachodzie. Duża część tych pieniędzy została odpalona tymże krajom w postaci lukratywnych kontraktów, właściwie jako myto lub po prostu haracz. Teraz pomyśl ile frutu Iran trzymał na zachodzie, a ile w Rosji? Bo w Rosji nie trzyma się swoich pieniędzy, nawet dziecko to wie. Iran ponownie obłożony sankcjami nie ma sam z siebie pieniędzy na kontrakty dla Rosji, więc skąd takie bajki? I tak dalej... przemyśl sobie sprawy jeszcze raz...

  11. realizm

    Pytanie brzmi: ile kosztuje Rosję ten syryjski "lądowy lotniskowiec" i na jak długi czas wystarczą jej środki na jego finansowanie. Być może w to właśnie gra Trump: ustabilizować sytuację w kotle bliskowschodnim rękami Rosji, jednocześnie wypompowując ją z zasobów. Z punktu widzenia Stanów główny cel został osiągnięty - ISIS nie istnieje, Izrael ("lądowy lotniskowiec" USA na Bliskim Wschodzie) jest w miarę bezpieczny - i również radzi sobie z sytuacją min. drogą porozumienia z Rosją. Jakimś problemem jest Turcja dryfująca w sobie tylko wiadomym kierunku. Ale tu też nie będzie nie wiadomo jak korzystnych dla Rosji wolt, bo interesy tureckie i rosyjskie są zbieżne na zasadzie interesów owcy i wilka. Reasumując - Rosja uzyskuje jakieś tymczasowe ułudy poszerzania wpływów, przede wszystkim na użytek wewnętrzny - handel starociami z metką "mocarstwo". Rosjanie mogą głodować, byleby Rosja była mocarstwem - to stymuluje ich przemianę materii. Jak jednak mówiono kiedyś: "na pana to trzeba mieć wygląd i pieniądze". Na bycie globalnym mocarstwem podobnie, ze wskazaniem na "pieniądze". Choć wygląd też ma jakieś znaczenie ;)

    1. odpowiadam

      Pytanie brzmi: ile kosztuje Rosję ten syryjski "lądowy lotniskowiec" ----- mniej niż 2% budżetu armii

    2. Nabar

      Pytanie ile % budzetu ruchomego, bo jest tez czesc staka np emerytury, wydatki na infrastrukture, a tylko niewielka czesc dotyczy modernizacji i zakupow czyli rozwoju, jak zabierzesz 2% ale tylko z tej rozwojowej czesci, czyli np 2 % ogolu ale 50% z czesci rozwojowej to armia sie cofa

    3. Smuteczek

      Skoro stac ich na tak ogromne cwiczenia jak ostatnio to kase na działania ekspedycyjne jeszcze maja pod dostatkiem.

  12. Sternik

    Nie żadna ruletka tylko ustawka. Trump ustępuje Putinowi w Syrii żeby zyskać sojusznika przeciwko Chinom. Bez Rosji nie ma szans. A Turcja jest tylko narzędziem, pionkiem w ich grze. Tak jak była Polska w 1938 zajmując Zaolzie.

    1. Are

      Posunięcia Trumpa nie mają żadnego geopolitycznego kontekstu czy sensu. On ma mentalność kupca i myśli o własnej skórze, tj. przyszłych wyborach. Tak jak Jego potencjalny wyborca, który jest zainteresowany tym by jemu osobiście żyło się lepiej i nie ma pojęcia czy istnieje jakaś Turcja, a tym bardziej taki naród jak Kurdowie. Po prostu Trump chciał zlikwidować daesch i wycofać amerykańskich żołnierzy by nie ponosić kosztów finansowych. A że miejsce amerykanów zajmują rosjanie i że większość jego geopolitycznych decyzji ma opłakane skutki? Rosjanie nie po to ingerowali w wybory prezydenckie w USA by prezydentem był strateg czy skuteczny polityk.

    2. Smuteczek

      " i wycofać amerykańskich żołnierzy by nie ponosić kosztów finansowych" Dlatego własnie tych "wycofanych" przesunał do Iraku a do AS wysłał kolejne 3 tysiace. To ma sens :

  13. chmm

    Chmm czy przegranym , raczej tak ustalono, Turcja ma teraz wrogów dookoła...

  14. Darek

    jest na odwrót - zabawa polega na tym kto ostatni się wycofa z tego bałaganu. obecnie to USA wciągnęło Rosję w 'drugi Afganistan' - nie wyobrażam sobie aby Iran, Turcja, Rosja, Izrael i Arabia Saudyjska znaleźli konsensus - więc dopóki tak się nie stanie, Rosja będzie uwikłana i będzie rozpraszać swoje siły. Kurdowie i Syria na mapie geopolitycznej nie są dla USA ważne - więc odpuszczają, tym bardziej, że Kurdowie mają też konflikt z Irakiem, którego USA 'pilnuje'. Geopolityka to nie tylko militaria i nie tylko to co widać.

    1. Smuteczek

      Czas Arabii Saudyjskiej w Syrii sie dawno skonczył. Izrael stawiał na Kurdów ktorym skonczyły sie zetony do dalszej gry. Jezeli chodzi o Afganistan to Zwiazek Radziecki trzymał tam w szczytowym okresie ponad 100 tysiecy wojska. Zbadaj ile Rosja trzyma swoich soldatów ( i pozostałego sprzetu) w Syrii i wyciagnij wnioski.

  15. Gulden

    Plan który miał zamiar wprowadzić w życie Pentagon,chyba na naszych oczach wali się w gruzach.Docelowym celem strategicznym było rozmontowanie Iranu,głównego celu amerykanów w regionie.Po kolei realizowanoto zamierzenie(Irak,Libia,Syria...itd),wszystko szło jak należy,do czasu wmieszania się w temat rosjan.I wolty turków,rzekomych sojuszników,bo siedzą w NATO.Nawet ubicie przez"nieznanych sprawców"ambasadora FR w Turcji na nic się zdało,i rosjanie z turkami nie wzieli się za łby.Obecnie zaczął się"planowany"odwrót z Syrii wojsk amerykańskich,co świadczy tylko o jednym.Albo rezygnują z założonego planu,modyfikują go,albo chcą wprowadzić coś nowego,co moim zdaniem jest pisane na kolanie przez sztabowców z USA.Jak to ktoś madry powiedział,amerykanie z reguły muszą wypróbować wszystkie plany z możliwością pewnej wtopy,zanim dojdą do tego planu/rozwiązania, który od początku mieli przed nosem,ale nikt nie raczył go wprowadzić w życie.A może być już za pózno.Zbliżenie na linii Iran-FR-Turcja w regionie wydaje się coraz silniejsze,mocniejsze.Czy długoookresowo,to się zobaczy.Tak czy siak,rosjanie rozgrywają tam swoje interesy wręcz perfekcyjnie.I nie ma to NIC wspólnego z "rosyjską ruletką",no może odrobinę.Bo rosjanie DOSKONALE wiedzą, gdzie jest ta jedna kula w bębęnku a układ kręcący tym bębęnkiem mają dopracowany,jak krupierzy kręcący ruletką w kasynie.Sytuacja jest dynamiczna.Na przestrzeni dziejów,jasno wynika,że kto w jakiś sposób kontroluje ten region,ma OGROMNY wpływ na świat.P.S.Już nie wspomnę jaka panika musi się dziać w Tel Awiwie,widząc co się dzieje w regionie.

  16. Polish blues

    Ja wiem, czy to taki sukces Rosji i porażka Zachodu? W odróżnieniu od mocarstwowej Rosji Zachód kieruje się pragmatyzmem i wszystko przelicza na ew. zyski. Widocznie Bliski Wschód przestaje mieć znaczenie w dobie powolnego ale zmniejszania się znaczenia ropy naftowej na świecie i większej dywersyfikacji źródeł jej pochodzenia. Z kolei władze Rosji bardzo potrzebują "zewnętrznego" sukcesu na użytek wewnętrzny, żeby pogrążającemu się w nędzy społeczeństwu spoza Moskwy, St. Petersburga oraz Władywostoku (kto był w Rosji wie o czym piszę) dać poczucie wielkości. Za zwiększanie strefy wpływów, z której zresztą niewiele wynika (Syria to biedny, zniszczony wojną kraj bez surowców) zapłaci biedniejące w postępie geometrycznym społeczeństwo rosyjskie. Oligarchowie i ich rodziny dalej, niczym bojarzy, będą się pławić w zbytku, kupować domy i wysyłać dzieci do szkół na znienawidzonym oficjalnie Zachodzie a zwykli Rosjanie będą żyć coraz biedniej.

  17. Sprawiedliwy

    I pomyśleć, że gdyby USA na Syrię nie napadły to takich problemów by nie było.

  18. As

    Czym bardziej demokratyczne państwo, tym bardziej podatne na przegraną w twardym konflikcie, a taki rozwija się w Syrii.

  19. AWU

    Czyli na Kremlu euforia radości, Rosja znowu może czuć się ważna. Na marginesie wg danych WHO - Światowej Org Zdrowia dostępnych w sieci, współczynnik dostępności toalet z bieżącą wodą dla Rosji wynosi 0.75/mieszkańca. Jako iż chodzi tu o WSZYSTKIE toalety wł z publicznymi (szkoły, hotele, restauracje, szpitale i.t.d.) analogiczny współczynnik dla Europy wynosi 101/mieszkańca a dla Polski 99/mieszkańca. Z innych ciekawych wiadomości NYT ujawnił transkrypty przechwyconej komunikacji radiowej rosyjskich pilotów z kontrolerami naziemnymi podczas misji bombardowania syryjskich szpitali, których dokładne współrzędne Rosjanie i reżim Assada otrzymał od misji ONZ w celu ochrony tych placówek, a kilka dni temu Rosja wypowiedziała przestrzeganie paragrafu 1 Konwencji Genewskiej z 1949 dot zbrodni na ludności cywilnej w konfliktach zbrojnych i jurysdykcję Międzynarodowego Trybunału nad sprawcami takowych ???

  20. Andrzej G

    Również zauważyłem chyba zbyt częste uzywanie stwierdzeń ... reżim syryjski... reżimowe wojska... reżim Asada.... To prawne i formalne syryjskie władze, które w dużym stopniu utrzymały (na miarę możliwości) suwerennośc tego państwa. Sama analiza wieloaspektowa i interesująca.

  21. lotnik w s.sp

    Ciekawa analiza ...ale jest jedno ale .....cytat autora ---a także wspierać wewnętrzny dialog w Syrii pomiędzy reżimem Al-Asada a Kurdami. Myślałem że Asad jest legalnie wybranym prezydentem Syrii ???? A nie nasadzony jak w IRAKU .....

    1. prawieanonim

      A kto go legalnie wybrał, kiedy były wybory i kto w nich przegrał z Asadem?

    2. Bertold

      A kiedy to były w Syrii te wybory prezydenckie? Zdaje się, ze od roku 2000 Baszar al-Asad jest nieustającym prezydentem Syrii a ostatnia parodia wyborów odbyła sie w roku 2007. Nic dziwnego ze prezydent Asad tak dobrze rozumie się z prezydentem Putinem.

    3. Okreslenie "reżim AlAsada" wywodzi się ogolnej retoryki proamerykanskiej ... "reżim" jest synonimem okreslenia "niezgodny z polityką USA"

  22. Karkses

    I myślę, że dobrze się stało, że któraś strona ostatecznie przegrała w Syrii. Patrzę na to z perspektywy tego umęczonego państwa i narodu. Być może wycofanie się jednego z większych mącicieli jakim są USA sprawi, że uda się ustabilizować sytuację. Atak Turecki może doprowadzi do wykrwawienia tych protureckich bojówek a ewentualny powrót 1-2 mln uchodźców którym już nie będzie się chciało prowadzić wojny domowej może wzmocnić i pomóc odbudować Syrię. Grunt, że Asad utrzymał się przy władzy gdyż jest jedynym gwarantem jako takiego funkcjonowania Syrii i tego, że nie skończy jak Libia.

  23. Marek1

    Do niedawna byłem pewny, ze najgłupszym/najgorszym prezydentem US w ost. 100 latach był Mr. Obama. Niestety w ciągu dosłownie kilku m-cy Mr. Trump prześcignął swego poprzednika o "kilka długości" i ustanowił nowe szczyty głupoty i braku kompetencji. Strach pomyśleć, że tenże sam Mr. Trump jest uważany przez nasze "elity" polityczne za jedynego "gwaranta" naszej niepodległości ...

  24. Niuniu

    Autor dość wiernie oddał fakty. Komentarz już za to może budzić kontrowersje. Krytyka decyzji USA jest niewątpliwie emocjonalna. Tyle tylko, że polityka a szczególnie działania militarne Supermocarstwa nie mogą już takie być. USA nie bardzo miało alternatywę. Utrzymanie amerykańskiego bezpośredniego militarnego wsparcia dla syryjskich kurdów oznaczało utrzymywanie stałej obecności wojskowej USA na terenie Syrii bez zgody jej legalnego Rządu. Do tego obecność ta musiała by być utrzymywana przez całe dekady prawdopodobnie na wzór amerykańskiej obecności w Kereii. A przecież na wsparciu militarnym się nie kończy. Gausi państwo Kurdyjskie jakie w wyniku tej obecności by się tam ukształtowało ktoś musiał by utrzymywać. To oznacza olbrzymie systematyczne wydatki. A Syryjscy Kurdowie mają dużo większe ambicje i na terenach syryjskich to się nie kończy. Oczywiste jest, że w miarę upływu czasu kurdowie iraccy, tureccy i irańscy dążyli by do osiągnięcia podobnego statusu jak syryjscy z perspektywą utworzenia własnego Państwa. A USA było by ich zakładnikiem. Czyli utrzymując obecne poparcie dla syryjskich kurdów USA angażowały się w trwałą wojskową obecność na terenie wrogo nastawionego Państwa Syryjskiego przy jednoczesnym braku akceptacji takich działań ze strony Turcji i Iraku. Czyli w skrócie Trump miał do wyboru stałe zaangażowanie militarne i ekonomiczne w zapalnym punkcie świata przy permanentnej konfrontacji z Rosją i Iranem przy jednoczesnym konflikcie ze swoimi sojusznikami - Turcją i Irakiem + znaczne nakłady na utrzymanie enklawy kurdyjskiej lub mógł zrobić to co zrobił. I wybrał chyba jednak rozsądnie. Pozycja USA na bliskim wschodzie nie ulegnie zmianie, sojusz z Turcją i Irakiem ulegnie wzmocnieniu, sytuacja Rosji wbrew pozorom znacznie się skomplikuje gdyż teraz Ona będzie musiała lawirować między Turcją, Syrią a Kurdami do tego na nią spada ciężar ekonomiczny odbudowy Syrii z terenami kurdyjskimi. A USA mogą spokojnie skoncentrować swą uwagę, wysiłek militarny i ekonomiczny tam gdzie faktycznie jest t im potrzebne. Jedna uwaga, cała operacja mogła być przeprowadzona w sposób bardziej planowy ale tu zapewne powodem są kontrowersje w samej amerykańskiej administracji.

  25. das

    Dlaczego autor ciągle używa rzeczownika reżim w stosunku do legalnie wybranego rządu Syrii? Przypominam, że Baszszar al-Asad w ostatnich wyborach prezydenckich w Syrii - pierwszych wielopartyjnych, gdzie był więcej niż 1 kandydat - uzyskał ponad 80% poparcia, przy frekwencji >70%. Zachodnie kundle demokracji o takim poparciu mogą tylko pomarzyć. Więc użycie słowa reżim jest wyjątkowo nie na miejscu. Przypominam również, że w Syrii nikt nie jest gnębiony ze względu na wyznawaną religię!