Reklama

Geopolityka

Syria trzy tygodnie po Asadzie: chaos i transformacja

Autor. Defence24

8 grudnia 2024 roku to historyczna data w historii Syrii oraz Bliskiego Wschodu. Obalenie klanu Asadów, władających Syrią ponad 53 lata, ma przynieść ludowi syryjskiemu wolność i demokrację. Takie przynajmniej były hasła rewolucji sprzed trzynastu lat.

Z chwilą obalenia Asada wznowione zostały zamrożone konflikty. Również sytuacja wewnętrzna jest daleka od stabilnej z uwagi na przemoc wobec mniejszości religijnych i przeciwników politycznych. Czy zamiast rozkwitu demokracji i wolności Syrię czeka pogrążenie się w chaosie?

Formowanie rządu przejściowego, marginalizacja pierwotnej opozycji

9 grudnia, a więc dzień po obaleniu Asada, przywódca islamistycznej rebelii Abu Muhammad al-Dżaulani, który zaczął po wkroczeniu do Damaszku w ramach dalszej transformacji swojego wizerunku używać swojego oryginalnego imienia – Ahmad Husajn asz-Szar, powierzył misję formułowania rządu przejściowego dotychczasowemu premierowi idlibskiego Rządu Ocalenia Syrii, a więc Muhammedowi al-Baszirowi. Płynnie przejął on piastowanie stanowiska od asadowskiego premiera Muhammada Ghazima al-Dżalalima. Dotychczasowi przedstawiciele upadłego rządu pokojowo spotkali się z urzędnikami z Idlibu, którym powierzono odpowiednie role w rządzie przejściowym. Dowództwo generalne z al-Dżaulanim na czele zezwoliło al-Baszirowi kierowanie pracami rządu przejściowego do 1 marca 2025 r. Sam al-Dżaulani został tymczasowym prezydentem Syrii.

Reklama

Jedną z pierwszych deklaracji islamistycznego rządu było zobowiązanie do poszanowania praw mniejszości etnicznych i religijnych. Wątpliwości w tym zakresie zgłosili eksperci ds. praw człowieka, którzy zauważają ekstremistyczną ideologię grupy i jej historię brutalności. Przestrzegają, że obietnice te muszą być poparte konkretnymi działaniami.

Wbrew tym zapowiedziom już 11 grudnia pojawiło się nagranie z miasta Hims przedstawiające represje wobec chrześcijan za to, że są „niewiernymi”. Za atakami stali uzbrojeni rebelianci poruszający się pojazdami, nad którym powiewał czarny sztandar z białym tekstem Szahady (islamskiej deklaracji wiary), kojarzonym z grupami dżihadystycznymi, a zwłaszcza z Al-Kaidą. Z kolei podczas jednego ze spotkań al-Dżaulaniego doszło do znamiennego zdarzenia. Podczas gdy do nowego faktycznego przywódcy Syrii podeszła młoda Syryjka, ten w jednoznaczny sposób zasugerował jej natychmiastowe zakrycie głowy.

Należy mieć na uwadze, że pomimo kreowania się na postępowego i zachodniego polityka, al-Dżaulani, który dostąd stał na czele Rządu Ocalenia Syrii (SSG) w Idlibie, wprowadził tam elementy szariatu takie jak zakazy publicznego spożywania alkoholu, hazardu, wróżbiarstwa, czy nieodpowiedniego stroju u kobiet powyżej 12 roku życia, w tym nakaz zakrywania głowy. Sam autorytarny sposób zarządzania prowincją można było nazwać pragmatycznym salafizmem.

Nieco inną wizję okresu przejściowego zaproponował Hadi al-Bahra stojący na czele Syryjskiego Rządu Tymczasowego (SIG). Jest to opozycyjny rząd rebeliantów utworzony jeszcze w 2013 r. przez Narodową Koalicję Syryjskich Sił Rewolucyjnych i Opozycyjnych z siedzibą w Stambule, którego zbrojnym ramieniem była tzw. Wolna Armia Syrii. Obecnie siłą militarną SIG jest będąca na tureckim żołdzie Syryjska Armia Narodowa (SNA) operująca w północnej Syrii i konfrontująca się z Kurdami.

Al-Bahra, będący faktycznym prezydentem opozycyjnego rządu na emigracji w latach 2014-2015 oraz ponownie od 2023 r., zaproponował wdrożenie 18-miesięcznego okresu przejściowego, aby stworzyć „bezpieczne, neutralne i spokojne środowisko” dla wolnych wyborów. W ciągu pół roku miałaby zostać opracowana nowa konstytucja Syrii, a cały okres przejściowy powinien być zgodny z rezolucją Rady Bezpieczeństwa ONZ nr 2254 z 2015 r. Niniejsza rezolucja wzywała wówczas do zawieszenia broni i politycznego rozwiązania konfliktu w Syrii z pominięciem będącego wówczas u szczytu potęgi Państwa Islamskiego oraz syryjskiej Al-Kaidy , czyli ugrupowania Dżabhat an-Nusra, na czele którego stał Abu Muhammad al-Dżaulani.

Stanowisko al-Bahry zostało jednak zbagatelizowane przez syryjskiego przywódcę, który nie spotkał się z liderem pierwotnej opozycji. Recepcja idlibskiego Rządu Ocalenia Syrii, polegająca na objęciu przez ministrów HTS/SSG wszystkich stanowisk w nowym rządzie przejściowym, wskazuje, że członkowie SIG nie będą mieli wpływu na kształtowanie przyszłego rządu Syrii ani na tworzenie konstytucji. Członkowie SIG błędem nazwali brak ogólnosyryjskich konsultacji w sprawie utworzenia rządu tymczasowego, choć nie podjęli też żadnych działań, by uczestniczyć w partycypacji rządowej. Brak dopuszczenia do głosu pierwotnej syryjskiej opozycji wynika z jednej strony z osobistych ambicji al-Dżaulaniego, a z drugiej strony z braku woli oraz niewystarczającego wsparcia w tej kwestii ze strony Turcji, a być może i innych zewnętrznych aktorów, którzy mocno oddziałują na Syrię, takich jak Stany Zjednoczone oraz Izrael.

Władze przejściowe już w pierwszych dniach urzędowania zaczęły zaprowadzać swoje porządki i wprowadzać pierwsze reformy. W strukturach rządu zlikwidowano wiele nieefektywnych departamentów i stanowisk. Wprowadzono mechanizmy mając przeciwdziałać korupcji. Obiecano zwiększyć minimalną pensję urzędników z poziomu 25 dolarów do 100 dolarów miesięcznie. Takie wynagrodzenia istniały w ramach Rządu Ocalenia Syrii. Z Idlibu sprawdzono policjantów - oficjalnie do regulowania i kontrolowania ruchu drogowego.

Reklama

Nowe władze tymczasowe stanęły przed obliczem problemu nie tylko bezpieczeństwa militarnego, ale również przestępczości zorganizowanej i pospolitej. W wielu miastach zaczęły grasować bandy rabusiów plądrujące sklepy czy fabryki. Z kolei masowe zgromadzenia ludności celebrujące obalenia Asada w syryjskich miastach – zwłaszcza w byłych bastionach Asada na zachodzie kraju – zamieniły się w protesty mieszkańców, którzy skarżyli się na wzrost pospolitej przestępczości po 8 grudnia i brak zdecydowanych działań policji, która zmaga się nie tylko z problemami kadrowymi, ale wystąpiło w jej szeregach wyraźne rozluźnienie po zmianie rządów.

Wprowadzono też amnestię generalną dla wszystkich żołnierzy powołanych do służby obowiązkowej za czasów Asada, którzy dobrowolnie złożą broń. Dzięki temu Irak ogłosił repatriację syryjskich żołnierzy, którzy uciekli w momencie obalenia Asada w obawie przed odwetem islamistów. Al-Dżaulani zapowiedział też, że zniesie obowiązek poboru do wojska, a wszystkie ugrupowania zbrojne zostaną rozwiązane, dzięki czemu nie będzie żadnej broni poza tą w rękach państwa, gdyż wszystkie ugrupowania rebelianckie zostaną wcielone w skład Syryjskich Sił Zbrojnych.

Nowy tymczasowy rząd rozpoczął spotkania z zagranicznymi misjami dyplomatycznymi, a wiele ambasad, takich jak Egiptu, Arabii Saudyjskiej, Kataru, Zjednoczonych Emiratów Arabskich, Jordanii, Turcji, Włoch czy Francji, wznowiło funkcjonowanie. Po spotkaniach członków HTS z amerykańskimi dyplomatami wysokiego szczebla, w tym z zastępczynią sekretarza stanu Barbarą Leaf, Stany Zjednoczone ogłosiły likwidowanie nagrody w wysokości 10 mln dolarów za aresztowanie al-Dżaulaniego.

Dyplomaci z niektórych krajów zauważyli, że członkowie rządu przejściowego skonstruowanego przez HTS/SSG nie dopuszczają do procesu przemian politycznych innych stronnictw opozycyjnych, co może stanowić czynnik destabilizujący w procesie reformy konstytucyjnej, zwłaszcza, że stronnictwa te posiadają w dalszym ciągu zmobilizowane grupy zbrojne.

Narastająca spirala przemocy wobec lojalistów

Choć przejściowe władze ogłosiły amnestię dla zwykłych poborowych z armii Asada, nie dotyczą one bliskich współpracowników zbiegłego prezydenta. Na zachodzie Syrii trwają polowania i aresztowania na lojalistów obalonego klanu. Jeszcze 8 grudnia pojawiły się nagrania z Latakii, na których widać powieszone na dźwigu martwe ciało Sulajmana Hilala al-Asada, kuzyna Baszara al-Asada.

W kolejnych dniach trwały aresztowania członków struktur siłowych poprzedniego reżimu w Tartusie oraz Latakii.  Ponadto w muhafazie Hims siły bezpieczeństwa starły się z gangiem Szuji al-Alego, który kierował strukturami mafijnymi trudzącymi się porwaniami dla okupu. Według nowych syryjskich władz korzystał on z parasola ochronnego Asada dla swojej przestępczej działalności.

24 grudnia nowe władze wykorzystując siły policyjne podjęły w okolicach miasta Tartus operację poszukiwana zwolenników Asada i osób zamieszanych w zbrodnie popełnione przez jego reżim. W trakcie operacji członkowie Czwartej Dywizji, elitarnej gwardii prezydenckiej kierowanej przez Mahira al-Asada, brata byłego prezydenta, dokonali zasadzki na siły policyjne, zabijając na miejscu 14 funkcjonariuszy. W związku z krwawą zasadzką 26 grudnia siły bezpieczeństwa podjęły operację przeciwko lojalistom Asada w Tartusie. Według doniesień nowych władz udało się „zneutralizować” pewną liczbę lojalistów byłego reżimu.

Równolegle do mediów społecznościowych wypłynęło nagranie z bezczeszczenia alawickiej świątyni w Aleppo. Na nagraniu widać nie tylko spacerujących uzbrojonych sunnickich rebeliantów, ale także ciała pomordowanych. Według nowych władz do zdarzenia doszło jeszcze w trakcie ofensywy w Aleppo z końca listopada, a czynu miały dokonać „nieznane grupy”. Mniejszość alawicka na zachodzie kraju skarży się na presję i przemoc, która zaczęła ich dotykać po przewrocie. Ponadto, Alawici zarzucają nowym władzom próby narzucania konserwatywnej formy islamistycznego rządu.

To w połączeniu z filmem ze zbezczeszczenia świątyni oraz operacje wymierzone w lojalistów Asada wywołało falę protestów Tartusie, Latakii, Hims, ale również i w Damaszku. Organizatorami protestów byli członkowie mniejszościowych wspólnot religijnych, a więc alawici i szyici. Obawiają się zemsty z rąk islamistycznych radykałów za lata sprawowanych rządów politycznych i wojskowych, w  tym dokonywania różnych masakr i zbrodni przeciw ludzkości w czasie wojny domowej. Ich przywódcy religijni domagają się generalnej amnestii, na wzór amnestii wojskowej, co jednak z uwagi na niezabliźnione rany jest mało prawdopodobne.

Zemsta, o której mówią protestujący, powoli zaczyna się rozkręcać. Od 22 grudnia doszło do kilkunastu porwań i egzekucji deklarowanych zwolenników Asada bądź członków mniejszości religijnych. Przykładowo, 24 grudnia dokonano porwania i egzekucji trzech sędziów alawickich, gdy podróżowali przez zachodnią część muhafazy Hama.

Wznowienie konfliktu Turcji z Kurdami

Przemiany polityczne w ostatnich dniach stanowiły były jedynie tło do trwających napięć i konfliktów w innych częściach Syrii. Jeszcze w trakcie pochodu islamistów z Hajjat Tahrir asz-Szam (HTS) na Damaszek Syryjska Armia Narodowa, oficjalnie wspierana przez Ankarę, zlikwidowała kurdyjski katon Szahba z miastem Tall Rifat oraz rozpoczęła atak na kanton Manbidż.

Była to kontynuacja polityki wypierania sił kurdyjskich z północnej Syrii rozpoczętej w trakcie operacji „Gałązka Oliwna”, w efekcie której w pierwszym kwartale 2018 r. podbito kanton Afrin. Wówczas tysiące Kurdów, Arabów i Jazydów uciekło m. in. do Szahby oraz dalej na wschód Syrii. Z kolei w październiku 2019 r. protureccy najemnicy utworzyli w toku operacji „Źródło Pokoju” „strefę bezpieczeństwa” o szerokości 30 km wzdłuż granicy turecko-syryjskiej z miastami Tall Abjad oraz Ras al-Ajn. Stało się to po tym, jak w październiku 2019 r. prezydent USA Donald Trump ogłosił wycofanie amerykańskich wojsk z północno-wschodniej Syrii, które wspierały Syryjskie Siły Demokratyczne (SDF) w walce z pokonanym Państwem Islamskim.

Turecką agresję powstrzymało rosyjsko-tureckie porozumienie z Soczi z 22 października 2019 r., na mocy którego rozmieszczono wojska rosyjskie i syryjskie wzdłuż granicy syryjsko-tureckiej, a także wzdłuż „strefy buforowej” na ziemiach kontrolowanych de facto przez SDF. Rosyjska mediacja i obecność wojsk w ramach wspólnych rosyjsko-tureckich patroli w strefie przygranicznej zapewniło stabilizację temu obszarowi Różawy. Rosjanie przejęli wówczas dawne bazy amerykańskie, co symbolicznie potwierdziło ich nową rolę jako głównego gracza militarnego w regionie, który stał się przez pięć lat skutecznym hamulcem dla Ankary.

Reklama

Upadek Asada pozwolił Turcji na kontynuację swoich działań w Syrii, gdyż wojska rosyjskie opuściły teren Rożawy. W związku z tym porozumienie z Soczi przestało istnieć. Wątpliwe są też prawne losy Autonomicznej Administracji Północnej i Wschodniej Syrii (AANES), czyli Rożawy, która za rządów Asada cieszyła się, jak sama nazwa wskazuje, autonomią.

Już 9 grudnia, a więc dzień po upadku Asada, siły protureckie zajęły miasto Manbidż z rąk SDF, kierując się dalej nad rzekę Eufrat. Najemnicy z Syryjskiej Armii Narodowej (SNA) oraz wojsko tureckie z wykorzystaniem dronów ostrzelało tamę Tiszrin i niebawem rozpoczęły się o nią intensywne walki z siłami kurdyjskimi, które doprowadziły do jej pęknięć. W związku z rosnącym prawdopodobieństwem przerwania tamy i wywołania katastrofalnej powodzi do mediacji włączyły się Stany Zjednoczone, które wcześniej ostrzegały SNA, aby nie przekraczały Eufratu. Za ich pośrednictwem 12 grudnia ogłoszono rozejm między stronami.

Zawieszenie broni nie zakończyło całkowicie konfrontacji, ale nieco uspokoiło sytuację wokół tamy. Równolegle walki trwały również na oddalonym na północ o 30 km moście Karakawzak. 17 grudnia przedłużono rozejm o tydzień, w trakcie którego dochodziło do wymiany ognia kontrbateryjnego między SNA i SDF. W międzyczasie wojska amerykańskie zajęły opuszczone pozycje rosyjskie w północnej części muhafazy Ar-Rakki i w mieście Kobani (Ajn an-Arab), które wcześniej służyły jako hamulec dla wszelkich prób tureckiej ofensywy na SDF. Symbolicznie nad ratuszem w Kobani wywieszono amerykańską flagę, pokładając nadzieję w amerykańskim sojuszniku na obronie przez Turkami, którzy przystąpili do rozbierania zapory na granicy międzypaństwowej.

Turcja dopuszcza się do ataków powietrznych na cele kontrolowane przez SDF na terenie całej Rożawy. Oprócz bombardowań magazynów uzbrojenia i amunicji, atakowane są również obiekty cywilne, co nasila panikę ludności Rożawy. W wyniku dotychczasowych nalotów zginąć miało 20 bojowników SDF, 15 byłych żołnierzy SAA i 25 cywilów, w tym dwóch kurdyjskich dziennikarzy, w ostrzeliwanym Kobani.

Według amerykańskich urzędników w połowie grudnia Turcja zgromadziła znaczne siły, aby uruchomić operację na dużą skalę przeciwko Syryjskim Siłom Demokratycznym. Zagrożone ofensywą SDF poprosiło amerykańskiego prezydenta-elekta Donalda Trumpa o mediację w konflikcie z Turcją. Jak twierdzą Kurdowie, turecka inwazja spowoduje konieczność przesiedlenia 200 tys. osób.

Wraz z zakończeniem rozejmu, 23 grudnia Kurdowie ponownie przekroczyli Eufrat spod tamy Tiszrin oraz przejęli kontrolę nad kilkoma wioskami na południowy wschód od Manbidżu. Kolejnego dnia SDF otworzyło kolejny front spod Maskany. Nacierając z bazy lotniczej Dżirah podeszli pod miastę Al-Chafsa, próbując zająć przejąć kontrolę nad lewym brzegiem Eufratu. W odpowiedzi na poczytania Kurdów, 25 grudnia prezydent Turcji Recep Tayyip Erdoğan ostrzegł SDF, że albo złożą broń, albo zostaną „pogrzebani”.

Uaktywnienie się komórek Państwa Islamskiego

W trakcie islamistycznej kampanii, która doprowadziła do obalenia Asada, amerykańskie lotnictwo bombardowało proirańskie milicje w regionie Dajr az-Zaur. To spowodowało, że stały się niezdolne do podjęcia walki z Syryjskimi Siłami Demokratycznymi, które, wykorzystując chaos w kraju, tymczasowo objęły kontrolę nad Dajr az-Zaur już 6 grudnia.

Wycofanie się tych sił oraz wojsk asadowskich spowodowało automatyczną reaktywację uśpionych na syryjskiej pustyni komórek Państwa Islamskiego, które zajęły wiele pozycji po Syryjskiej Arabskiej Armii, przejmując uzbrojenie i amunicję. Co istotne, z nomenklatury nowych islamistycznych władz Syrii zniknęło określanie tych dżihadystów jako członków Państwa Islamskiego, zastąpione mianem „bojowników plemiennych”, którzy częściowo wtopili się w struktury szkolonej przez USA Syryjskiej Wolnej Armii (SFA) po amerykańskich zmasowanych nalotach, do których doszło 8 grudnia.

Lotnictwo Stanów Zjednoczonych w dniu obalenia Asada dokonało serii uderzeń na 75 pozycji i obozów bojowników Państwa Islamskiego, którzy w chaosie rozpierzchli się po syryjskiej pustyni. Do operacji użyto samolotów A-10, F-15 i B-52. Ponadto, w kolejnych nalotach z 19 grudnia w muhafazie Dajr az-Zaur zginąć miał lider IS w Syrii – Abu Jusuf.

SFA zdołała opanować część wschodniej Syrii po dezercjach z armii Asada. Tymczasem rebelianci z HTS  zajęli Dajr az-Zaur w dniu 10 grudnia po wycofaniu się SDF wskutek ulicznej rewolty. Po zajęciu miasta istniała groźba, że islamiści przekroczą most na Eufracie i wdadzą się w walkę z kurdyjskim SDF. Wobec tego lotnictwo USA zbombardowało i zniszczyło 12 grudnia jedyny most łączący Dajr az-Zaur z lewym brzegiem Eufratu. Podobnie jak w tureckiej strefie wpływów Eufrat stał się granicą pomiędzy wojskami SDF oraz SNA, SFA i HTS.

Częściowe zajęcie muhafazy Dajr az-Zaur przez mozaikę poasadowskich rebeliantów może stanowić idealne warunki do ponownego rozwoju potencjału bojowego dżihadystów z Państwa Islamskiego, zwłaszcza, że dokonali oni już kilka rajdów na bazy wojskowe w celu pozyskania broni. Nie można wykluczyć także łatwiejszego dostępu do broni poprzez wtapianie się w szeregi islamistycznych bojówek. Brak dotychczas informacji, aby nowe władze wojskowe w jakikolwiek sposób próbowały temu zapobiec.

Czy Syria zostanie Libią 2.0?

Libia po obaleniu Muammara al-Kaddafiego w 2011 r. niedługo cieszyła się pozorną wolnością i demokracją. Choć początkowo transformacja polityczna w tym kraju przebiegała pomyślnie, cieniem na proces stabilizacji rzuciły się konflikty pomiędzy różnymi ugrupowaniami zbrojnymi, które walczyły z Kaddafim. Poszczególni przywódcy zbrojnych milicji odmówili złożenia broni do czasu ratyfikowania nowej konstytucji oraz domagali się większych wpływów politycznych.

Również próby przemian politycznych na drodze demokratycznej napotkały liczne przeszkody. Mimo uchwalenia konstytucji i przeprowadzenia wyborów parlamentarnych 2012 r., zbrojne grupy islamistyczne miały wpływ na działanie rządu poprzez praktykowanie rozwiązań siłowych. Libijskie władze nie były w stanie w stanie kontrolować milicji ani zabezpieczyć kraju. Doszło nawet do tymczasowego aresztowania premiera Ali Zajdana przez bojówkarzy, gdy przestał okazywać im posłuch. Podziały etniczne, plemienne i ideologiczne między islamistami, liberałami oraz grupami regionalnymi zaostrzyły sytuację. Na wschodzie kraju zaczęły rosnąć ruchy separatystyczne, a bogata w złoże ropy naftowej Cyrenajka ogłosiła powołanie autonomicznego rządu regionalnego.

YouTube cover video

Tak więc upadek Kaddafiego wprowadził kraj w fazę niestabilności, chaosu i walk wewnętrznych. Do głosu zaczęli dochodzić radykalni islamiści, co pozwoliło wzrosnąć również zbrojnym ugrupowaniom dżihadystycznym. W związku z przejęciem władzy przez islamistów w Trypolisie na wschodzie kraju bunt w 2014 r. wzniecił gen. Chalifa Haftar, co doprowadziło do drugiej wojny domowej. W jej trakcie ukonstytuowały się odrębne władze w Tobruku. Stan dwuwładzy w Libii trwa do dziś.

Sytuacja Syrii tuż po obaleniu Asada jest znacznie bardziej skomplikowana niż Libii po upadku Kadafiego. Liczne zbrojne ugrupowania antyrządowe nie były aż tak podzielone jak w Syrii, a i tak proces demobilizacji okazał się niemożliwy do przeprowadzenia. Dodatkowo Syria podzielona jest na wyraźne strefy wpływów, kontroli i okupacji, wprost lub poprzez aktorów niepaństwowych: proturecką, proamerykańską (zarówno kurdyjską, jak i syryjską) oraz izraelską. Do władzy w Damaszku od razu doszli radykalni islamiści. Wskutek ich rządów można spodziewać się dalszej eskalacji konfliktów na tle religijnym i politycznym.

Nawet jeśli okres transformacji politycznej rozpocznie się pomyślnie, na Syrię będą oddziaływać zewnętrzni aktorzy, którzy będą osłabiali monolit władzy oraz destabilizować i tak bardzo chwiejną sytuację wewnętrzną. Tym samym Syria jest na dobrej drodze, aby pójść ścieżką libijską i doprowadzić kraj do dalszych podziałów, nowej wojny domowej i upadku.

Reklama

WIDEO: Rok dronów, po co Apache, Ukraina i Syria - Defence24Week 104

Komentarze (2)

  1. Zam Bruder

    Brutalna prawda z którą trudno pogodzić się wszelakim pięknoduchom jest taka, że gwarantem stabilizacji większości arabskich państw Bliskiego Wschodu były (lub nadal są ; vide Egipt) świeckie reżymy oparte na tamtejszych bezpiekach i wojsku. Tam, gdzie ta złota zasada znika, bo została świadomie zniszczona w interesie (tak, nie wacham się użyć tego niepoprawnego terminu z zakresu teorii spiskowej) pewnego państwa wciśniętego między Liban, Jordanię a wspomniany Egipt i tudzież Syrię - tam ulegają trwale (!) zniszczeniu także elementy tamtejszego specyficznego "porządku" i względnej stabilizacji politycznej a w wytworzoną pustkę wchodzi oprócz totalnej rozpierduchy - coś, czego jeszcze nie było za starego zimnowojennego świata ; islamski ekstremizm. I Syria nie będzie tu wyjątkiem.

    1. Greg1

      To takie szokujące dla kogoś wychowanego w kulturze europejskiej, gdzie tradycja demokracji liczy sobie kilkaset lat (ze wzlotami i upadkami), ale rzeczywiście idąc od państwa do państwa wydaje się, że kraje arabskie po prostu nie są w stanie funkcjonować bez "zamordyzmu". To już zadanie dla socjologów itp, ale na chłopski rozum, to po prostu nie mają tego co my kiedy patrzymy na naszą flagę. Dla nich jest plemię, wiarą, wioska, muhafaza - a na samym końcu Państwo. Dlatego szansa, że w jakiś cudowny sposób powstanie kompromis jest bliska zeru. Albo świecki zamordyzm, ale permanentna wojna domowa (Libia, Irak, Syria). Tam się nie da ""przywrócić demokracji" - bo jej nigdy nie było. Dzielenie się władzą jest pewną "abstrakcją", a przecież stanowi istotę demokracji. I masz racje - to Państwo, którego nazwy nie wymieniasz bez wątpienia korzysta na takim obrocie rzeczy, bo sąsiednie Państwa w stanie permanentnego upadku nie są w stanie mu zagrozić.

    2. Zam Bruder

      Greg. Trafnie to spuentowałeś. Nic dodać nic ująć.

  2. szczebelek

    Takie demokracje to pewnie też w Europie wprowadzą....

Reklama