Geopolityka
Spór Meksyku i Ekwadoru z Rosją w tle [KOMENTARZ]
5 kwietnia Ameryką Południową wstrząsnęło wtargnięcie ekwadorskiej policji do ambasady Meksyku w Quito. Celem było aresztowanie ukrywającego się tam b. wiceprezydenta Ekwadoru Jorge Glasa. Działanie to było rażącym pogwałceniem prawa międzynarodowego i skutkowało zerwaniem stosunków dyplomatycznych przez Meksyk. Wpisuje się ono jednak w szerszy kontekst międzynarodowy i wewnętrzny.
Wkroczenie policji państwa przyjmującego do placówki dyplomatycznej jest niewątpliwie pogwałceniem fundamentalnych zasad prawa międzynarodowego. Chodzi przy tym nie tylko o konwencję wiedeńską o stosunkach dyplomatycznych, ale również konwencję z Caracas z 1954 r. podpisaną przez 14 państw latynoamerykańskich, w tym Meksyk i Ekwador. Konwencja wiedeńska gwarantuje nietykalność placówek dyplomatycznych, która ma charakter absolutny, tj. żadne naruszenie prawa międzynarodowego (w szczególności ingerencja w wewnętrzne sprawy państwa przyjmującego) nie upoważnia do jego naruszenia. Jest to bardzo poważny delikt międzynarodowy, a funkcjonalny wymiar tej zasady (relatywizacja nietykalności przedstawicielstw utrudniałaby relacje dyplomatyczne) spowodował, że w historii światowej dyplomacji została ona naruszona raptem kilka razy.
Mocny cios dla relacji dyplomatycznych
Ostatni przypadek wkroczenia policji państwa przyjmującego do ambasady miał miejsce w 1976 r. w Montevideo, gdy urugwajska policja wyciągnęła z ambasady Wenezueli lewicową dysydentkę Elenę Quinteros. Wenezuela zerwała wówczas stosunki dyplomatyczne z Urugwajem, które wznowione zostały dopiero w 1985 r., po demokratyzacji Urugwaju. Nieco więcej razy w historii, placówki dyplomatyczne były celem ataku ze strony innych sił niż służby państwa przyjmującego, np. państwa trzeciego, jak w przypadku ataku Izraela na konsulat irański w Damaszku 1 kwietnia br. Czy też podmiotu pozapaństwowego, np. talibów, którzy w 1996 r. wyciągnęli z pomieszczeń ONZ w Kabulu b. komunistycznego przywódcę Afganistanu Nadżibullaha, a 2 lata później wymordowali pracowników konsulatu Iranu w Mazare Szarif.
Czytaj też
Tzw. azyl dyplomatyczny nie jest instytucją uznaną w stosunkach dyplomatycznych, a na gruncie konwencji wiedeńskiej i powszechnej praktyki dyplomatycznej jest uznawany za ingerencję państwa udzielającego schronienia w pomieszczeniach swojej ambasady w wewnętrzne sprawy państwa przyjmującego. Niemniej w praktyce zdarzało się to wielokrotnie i nie prowadziło do zrywania stosunków dyplomatycznych. Warto dodać, że Ekwador w latach 2012-2019 udzielał azylu dyplomatycznego w swej ambasadzie w Londynie twórcy Wikileaks Julianowi Assangowi. Działo się to jednak za czasów, gdy prezydentem Ekwadoru był skrajnie lewicowy Rafael Correa. Glas, którego łączyła z Correą przyjaźń od czasów dziecięcych, był wówczas wiceprezydentem.
W warunkach latynoamerykańskich azyl dyplomatyczny był jednak od dawna uznawany za zgodny z zasadami stosunków międzynarodowych, co w dużym stopniu wynikało z braku stabilności politycznej i częstych przewrotów. Podpisana w 1954 r. konwencja z Caracas potwierdziła tę praktykę ale jednocześnie stwierdza ona, że azyl ten może zostać udzielony tylko osobom ściganym z przyczyn politycznych, natomiast w przypadku pospolitych przestępstw nakazuje ona wydanie takiej osoby służbom państwa przyjmującego. Ocena tego, czy dana osoba ścigana jest z przyczyn politycznych czy nie, należy jednak do państwa udzielającego schronienie. W takim wypadku powinno zostać uzgodnione wywiezienie takiej osoby z kraju i zwykle właśnie w ten sposób kończyły się tego typu sytuacje.
"Różowa Fala" w Ameryce Łacińskiej
To, że tym razem sprawy potoczyły się inaczej ma swoje przyczyny zarówno wewnętrzne jak i zewnętrzne. Po zakończeniu zimnej wojny w Ameryce Łacińskiej doszło do demokratyzacji, a kilkanaście lat później znaczną jej część ogarnęła tzw. „różowa fala” czyli zwycięstwa wyborcze skrajnie lewicowych kandydatów, mających często skłonności autorytarne. Liderem tego nurtu był Hugo Chavez, który przejął władzę w Wenezueli w 1999 r. i rządził aż do śmierci w 2013 r., po czym władzę przejął (i do dziś jest prezydentem) jego zastępca Nicolas Maduro doprowadzając Wenezuelę do katastrofy. W 2005 r. wybory prezydenckie w Boliwii wygrał z kolei Evo Morales, polityczny sojusznik Chaveza, który został wprawdzie obalony w 2019 r., ale wkrótce potem wybory wygrał jego sojusznik Luis Arce. W 2006 r. „różowa fala” dotarła natomiast do Ekwadoru wynosząc na urząd prezydenta innego sojusznika Chaveza Rafaela Correę. W 2011 r. do tego grona dołączyło również Peru po wyborczym zwycięstwie Ollanty Humali.
Czytaj też
Wcześniej, w 2006 r., wybory w Nikaragui wygrał Daniel Ortega, prosowiecki dyktator tego kraju w latach 1979-1990, który również zawrócił ten kraj z demokratycznej drogi w stronę autorytaryzmu i prześladowania opozycji, a dzięki temu rządzi do dzisiaj. W ten sposób powstała skrajnie lewicowa grupa Forum São Paulo, cechująca się niechęcią do USA i ładu międzynarodowego opartego na jego hegemonii, a także sympatiami kierowanymi ku Rosji, Chinom i Iranowi. Np. Hugo Chavez utrzymywał bardzo bliskie relacje z ówczesnym prezydentem Iranu Mahmudem Ahmedineżadem, w okresie gdy irański program nuklearny doprowadził do zaostrzenia polityki Waszyngtonu wobec Teheranu. Oczywiście w skład Forum São Paolo weszła również Kuba, w której od 1959 r. nieprzerwanie rządzą komuniści.
”Różowa fala” dotarła również do największych państw Ameryki Łacińskiej, co miało zresztą globalne skutki geopolityczne. W 2002 r. wybory w Brazylii wygrał lewicowy Luiz Inacio Lula da Silva, pod którego rządami Brazylia stała się jednym z państw założycieli BRICS. Po zakończeniu drugiej kadencji da Silva przestał być prezydentem i był ścigany za korupcję, ale w 2022 r. ponownie wygrał wybory, w dużej mierze dzięki rozczarowaniu Brazylijczyków rządami prawicowego sojusznika Trumpa Jaira Bolsonaro. Również Argentyna w latach 2003-2023 należała do obozu „różowej fali”, ale po zwycięstwie w wyborach Javiera Milei skręciła mocno na prawo, co miało również skutki geopolityczne tj. wycofanie się z decyzji o przystąpieniu do BRICS, mocna reorientacja na współpracę z USA oraz wsparcie dla Izraela. Natomiast w 2018 r. wybory prezydenckie w Meksyku wygrał lewicowo-populistyczny polityk Andres Manuel Lopez Obrador, co wpłynęło na wzrost różnic politycznych między Meksykiem a USA.
Czytaj też
Podobnie jak w Argentynie, „różowa fala” nie utrzymała się również w Ekwadorze i Peru. W tym ostatnim kraju doszło do istnej masakry w najwyższych szeregach politycznych w związku z korupcyjnym skandalem Odebrecht. Zamieszani w niego byli kolejni prezydenci Alejandro Toledo (przebywa w areszcie), Alan Garcia (popełnił samobójstwo), Ollanta Humala (toczą się postępowania karne), Pedro Pablo Kuczyński (zmuszony do rezygnacji – toczą się wobec niego postępowania karne). Ostatnie wybory w 2021 r. wygrał w Peru skrajnie lewicowy populista Pedro Castillo, ale został usunięty z urzędu i aresztowany pod zarzutem przygotowywania przewrotu. W związku z tym uwidocznił się podział w świecie latynoamerykańskim. Lewicowe rządy związane z Forum São Paulo, tj. Meksyk, Wenezuela, Boliwia, Honduras i Kolumbia (gdzie w 2022 r. wybory wygrał b. członek komunistycznej guerilli M19 Gustavo Petro) odmówiły uznania zmiany władzy w Peru.
Czytaj też
Meksyk versus Ekwador
Kryzys w relacjach między Meksykiem a Ekwadorem wpisuje się więc w ten polityczny podział kontynentu. Za czasów prezydentury Rafaela Correi stosunki między Ekwadorem a USA znalazły się w głębokim kryzysie, a udzielanie schronienia Assange’owi było demonstracją wrogości ówczesnych władz Ekwadoru w stosunku do USA. Pod populistycznie lewicowymi rządami sytuacja ekonomiczna oraz bezpieczeństwa uległa jednak znacznemu pogorszeniu, a następca Correi, Lenin Moreno, mimo że wywodził się z tego samego obozu politycznego, zerwał z polityką swojego poprzednika. Poprawił relacje z USA, wyrzucił Assange’a z ambasady w Londynie, a przeciwko Correi i Glasowi wszczęte zostały postępowania karne w związku z korupcją i malwersacjami. Correa zdołał jednak uciec do Europy, skąd nadal kieruje swoim ugrupowaniem Unia na rzecz Nadziei, a jednocześnie ma swoją audycję w hiszpańskojęzycznej Russia Today. W Ekwadorze został natomiast skazany na 8 lat więzienia, ale Interpol odmówił wydania za nim listu gończego. Mniej szczęścia miał Glas, który trafił do więzienia w 2017 r. i ma na swoim koncie już dwa wyroki (6 i 8 lat), a toczą się przeciwko niemu kolejne postępowania.
Czytaj też
W wyborach prezydenckich w 2021 r. kandydat Correi Andres Arauz zdobył prawie 48 % głosów w drugiej turze, a w przyśpieszonych wyborach w 2023 r. podobny wynik uzyskała jego kandydatka Luisa Gonzalez. Wygrał jednak młody, 36-letni dziedzic bananowej fortuny Daniel Noboa, który przystąpił do ostrej rozprawy z bandytyzmem oraz korupcją. Jednocześnie Noboa jeszcze mocniej odwrócił kurs polityki zagranicznej forsowany przez Correę i obóz Forum São Paulo, wzmacniając relacje Ekwadoru z USA. Nowy prezydent postanowił o rezygnacji z rosyjskiego uzbrojenia na rzecz amerykańskiego i zapowiedział dostarczenie USA postradzieckiego sprzętu wojskowego będącego obecnie na stanie Ekwadoru. Miałby on następnie zostać wysłany na Ukrainę. Według danych Instytutu Badań nad Wojną chodzi w szczególności o 18 wieloprowadnicowych wyrzutni Grad, 10 samobieżnych przeciwlotniczych zestawów rakietowych Osa, 128 przeciwlotniczych systemów ZPU-1 i ZPU-2, 34 armaty przeciwlotnicze ZU-23-2, trzy śmigłowce Mi-8, dwa Mi-171E, oraz niesprecyzowaną liczbę (nie mniej niż 200) pocisków ziemia-powietrze Igła i Strieła-2.
Czytaj też
Rosja zaniepokojona decyzjami Ekwadoru
Rosja oczywiście bardzo nerwowo zareagowała na te decyzje Ekwadoru i wprowadziła zakaz importu bananów oraz ograniczenia na import goździków. Banany są przy tym jednym z najważniejszych towarów eksportowych tego południowoamerykańskiego państwa, a Rosja była ich największym odbiorcą. W rezultacie szantaż Rosji okazał się skuteczny i Ekwador wycofał się ze swojej decyzji. Obecnie do najbardziej prorosyjskich państw Ameryki Łacińskiej należą: Kuba, Wenezuela, Nikaragua oraz Boliwia, które nie poparły rezolucji Zgromadzenia Ogólnego ONZ potępiającej inwazję na Ukrainę. Takie państwa, jak Meksyk czy Brazylia (pod rządami Lula da Silvy) wprawdzie nie prezentują otwarcie prorosyjskiej postawy, ale jednocześnie są pod wpływem antyamerykańskiej i antynatowskiej narracji rosyjskiej na temat tego konfliktu i sprzeciwiają się sankcjom na Rosję oraz dostarczaniu broni Ukrainie. Przykładowo w październiku 2023 r. Obrador skrytykował USA za pomoc Ukrainie, twierdząc, że jest ona irracjonalna, a pomoc USA powinna być skierowana do państw Ameryki Łacińskiej, w tym Meksyku. Nieco wcześniej zaprosił rosyjski oddział na paradę wojskową z okazji święta niepodległości Meksyku.
Kierując się swoimi ideologicznymi preferencjami Obrador miał negatywny stosunek do wyników wyborów w Ekwadorze i zmiany kursu nowych władz tego kraju w polityce zagranicznej. Nie byłoby w tym nic nadzwyczajnego gdyby nie to, że zaczął to wyrażać otwarcie, negatywnie oceniając wybór Noboy i stwierdzając, że prezydentem powinna zostać Gonzalez. Tuż przed wyborami jeden z kandydatów Fernando Villavicencio został zastrzelony na zlecenie mafii i Obrador oskarżył Noboę, że dzięki temu został prezydentem. Ekwador w odpowiedzi uznał ambasadora Meksyku za persona non grata. Tymczasem sąd w Ekwadorze warunkowo wypuścił Glasa z więzienia, niemniej nadal toczyły się przeciwko niemu postępowania karne. Ex-wiceprezydent uzyskał jednak schronienie w ambasadzie Meksyku, co jeszcze mocniej nakręciło spiralę napięć między obydwoma krajami. Ostatecznie Ekwador podjął więc decyzję o wtargnięciu do ambasady Meksyku.
Czytaj też
Ekwador broni swojej decyzji twierdząc, że Glas jest ścigany za przestępstwa kryminalne, a nie polityczne. Jednakże na gruncie prawa międzynarodowego ruch ten jest nie do obrony i spotkał się z potępieniem ze strony wszystkich państw Ameryki Łacińskiej, w tym prawicowych rządów Argentyny czy Urugwaju. Lecz, nie licząc Meksyku, konkretne działania wymierzone w Ekwador zostały podjęte wyłącznie przez reżim nikaraguański, który również zerwał stosunki dyplomatyczne z Ekwadorem. Kluczowe znaczenie dla Ekwadoru ma jednak postawa USA, które wprawdzie skrytykowały wtargnięcie do ambasady Meksyku, ale w bardzo łagodnych słowach i wezwały strony do deeskalacji, nie odnosząc się w ogóle do sprawy Glasa (a zatem uznając ją za wewnętrzną sprawę Ekwadoru).
Czy Meksyk doprowadzi do izolacji Ekwadoru w regionie?
Meksyk nie jest ważnym partnerem handlowym Ekwadoru, ale jest jednym z najważniejszych państw Ameryki Łacińskiej i może wpłynąć na izolację Ekwadoru, zwłaszcza, że naruszenie nietykalności meksykańskiej ambasady było obiektywnie niedopuszczalne. Noboa może jednak liczyć na to, że coraz większa polaryzacja w Ameryce Łacińskiej między obozem „różowej fali”, a konserwatywnymi rządami deklarującymi bezwzględną walkę z korupcją i bandytyzmem, spowoduje, że z czasem wpłynie na niepogorszenie się relacji Ekwadoru z nie-lewicową częścią rządów południowoamerykańskich. Kluczowe znaczenie będzie miała jednak postawa USA, które z całą pewnością nie są zainteresowane osłabianiem Noboy i przecieraniem drogi do władzy obozowi Correi, z którym miały beznadziejne relacje.
Czytaj też
Correa zresztą pośpiesznie potępił Noboę, a jego obóz zaczął straszyć wojną z Meksykiem (co jest oczywiście absurdem) i wezwał prezydenta do rezygnacji i wyjazdu z kraju. Obóz Correi zyskał też wsparcie ze strony prorosyjskiej skrajnej lewicy w Parlamencie Europejskim. Skrajnie lewicowy hiszpański europdeputowany Manu Pineda, który krytykował Polskę za aresztowanie rosyjskiego szpiega udającego dziennikarza – Pablo Gonzaleza, zażądał od UE nałożenia sankcji na Ekwador. Tymczasem jednak wiele wskazuje na to, że rajd na ambasadę Meksyku spotkał się z poparciem Ekwadorczyków i doprowadził do wzrostu nastrojów patriotycznych, a w rezultacie wzrostu notowań Noboy. Kolejne wybory prezydenckie w Ekwadorze są natomiast za niespełna rok.
Czytaj też
W czerwcu natomiast wybory mają się odbyć w Meksyku i choć Obrador nie może kandydować to faworytką jest kandydatka jego obozu politycznego. Jak wiadomo w 2024 r. wybory odbywają się również w USA, a problemy związane z relacjami z Meksykiem (migracja i aktywność karteli narkotykowych) będą miały kluczowy wpływ na ich wynik. Postawa USA względem konfliktu Meksyku z Ekwadorem może wpłynąć na dalsze pogorszenie relacji meksykańsko-amerykańskich, choć trzeba pamiętać, że jest to miecz obusieczny i Meksyk nie może przesadzić w politycznej konfrontacji ze znacznie silniejszym sąsiadem. W 2024 r. lub 2025 r. wybory odbędą się również w szeregu innych państw latynoamerykańskich, które są na rozdrożu polityki pro-USA i lewicowego obozu flirtującego z Rosją np. w Wenezueli (lipiec br.), Urugwaj (październik br.), a w 2025 r. w Peru, Boliwii, Chile i Hondurasie.
Ech,
zajeli ambasade- ucza sie za przkladem izeala