Reklama

Geopolityka

Rosyjska flota znów idzie na Odessę

Krążownik Moskwa, okręt flagowy Floty Czarnomorskiej
Krążownik Moskwa, okręt flagowy Floty Czarnomorskiej
Autor. mil.ru

W sieci pojawiły się zdjęcia satelitarne wskazujące na to, że okręty rosyjskiej floty, które przedwczoraj ponownie wyszły z baz, kierują się w stronę Odessy. Nie wiadomo, czy to kolejne działania pozoracyjne mające na celu odwieść siły ukraińskie z innych odcinków front na południu, czy ruch mający na celu przeprowadzenie rzeczywistego ataku.

Reklama

Kryzys ukraiński - raport specjalny Defence24

Reklama

Zaobserwowano pięć okrętów desantowych i dziewięć jednostek eskorty. Flota Czarnomorska ma na swoim stanie stary (rok budowy 1983) krążownik rakietowy Moskwa (typ Sława), pięć fregat - trzy nowoczesne (typ Admiral Griegoriewicz) i dwie stare z początku lat 80. XX wieku. Do tego liczy się także dziewięć korwet (pięć to nowe jednostki), sześć okrętów rakietowych i okręty podwodne z napędem konwencjonalnym i uzbrojeniem torpedowym (a także rakietowym).

Czytaj też

Poza tym na Morzu Czarnym znajduje się stosunkowo duża flota desantowa złożona z jednostek Floty Czarnomorskiej, jak i z innych flot Rosji. Do niedawna znajdowały się w jej ramach trzy stare okręty desantowe Projektu 1171 (typ Tapir wyporność standardowa 3400 ton) i pięć względnie nowoczesnych jednostek Projekt 775 i 775M (typ Ropucha i Ropucha II, wyporność standardowa 2200 ton). W tygodniach poprzedzających inwazję dołączyły do nich dwa zespoły z Floty Północnej: jeden duży okręt desantowy typu Iwan Grien (6600 ton wyporności) i dwie kolejne Ropuchy, a także trzy Ropuchy z Floty Bałtyckiej.

Reklama

Wczoraj rosyjskie okręty zamiast na Odessę poszły na Berdiańsk i wydawało się, że wyjście floty miało na celu po prostu wzmocnienie sił rosyjskich w rejonie Mariupola. Teraz może się okazać, że atak od strony Odessy może się jednak odbyć.

Czytaj też

Samodzielny desant morski na to milionowe miasto nie ma jednak racji bytu. Rosyjskie okręty desantowe mogą bowiem przenieść 5-6 tysięcy żołnierzy wraz z ciężkim sprzętem. Atak mógłby być jednak kombinowany wraz z desantem aeromobilnym wojsk powietrzno-desantowych i operacją lądową na wschód od Odessy, w rejonie Mikołajewa. Aby to się jednak udało, Rosjanie musieliby odnieść błyskotliwy sukces w rejonie tego ostatniego. Ruch okrętów rosyjskich może też służyć odwrócenie ukraińskiej uwagi od innych odcinków obrony. Ostatni raz Flota Czarnomorska "ruszyła na Odessę" w nocy z 2 na 3 marca.

Reklama

Komentarze (5)

  1. Prezes Polski

    Ruscy mają piękną tradycję desantów z morza podczas IIw.św. Zwykle były wybijane do nogi przez panicznie zebrane przez Niemców oddziały złożone z kucharzy, fryzjerów i kogo tam się jeszcze dało zgarnąć i rzucić na ruska. Jeśli sowieci odważą się tym razem, to będzie to potwierdzenie mojej tezy, że nic się w kacapskiej armii nie zmieniło poza naszywkami.

    1. Wolff

      Nie tyle zebrane panicznie co ad hoc.

  2. Prezes Polski

    Pozostaje jeszcze jeden drobny fakt, o którym nie wiem dlaczego nikt nie pisze. Otóż w okolicach Odessy nie ma żadnego sensownego brzegu, gdzie można byłoby wylądować. Jest albo gęsta zabudowa dochodząca niemal do morza, z wąskim kawałkiem plaży, albo skarpy. Jedyny jako taki obszar jest na pld-zach od miasta, ale ląodwanie tam byłoby i tak szalenie ryzykowne, bo desant łatwo można zablokować przyciskając do wody, która jest tam z trzech stron. A obrońcy mogą prowadzić ostrzał z obu flank i od czoła. Popatrzcie na mapę. Tak więc cała ta akcja to zwykły fejk dla odwrócenia uwagi, no chyba, że sowieci mają szalony plan wpłynięcia bezpośrednio do portu...

  3. Byrrbyć

    Ciekawe, gdzie po nieudanym desancie będą składować "Gruz-200".

    1. siinski

      Morze przyjmie wszystko...

    2. Xx

      Bezdomne Psy beda roznosic scierwo po okolicy

    3. wokidoki

      Wtedy to już będzie problem Ukraińców. Przecież nie będą zbierać poległych z Ukraińskich plaż. Odessa to milion ludzi tam pewnie samej Obrony Terytorialnej i Obrony Cywilnej jest lekko 20 tyś ludzi pod bronią. A i pewnie jakaś wzmocniona brygada odpowiada za obronę miasta. Jakby Ruscy to chcieli atakować tylko z morza to to byłby najkrótszy desant w historii.

  4. Blz

    Kacapska gra pozorów. Próba odwrócenia uwagi. Żadnego sukcesu na wschód od Odessy nie będzie. Przynajmniej nie w najbliższym czasie.

  5. Fantasta

    Oni już nie wiedzą, co mają robić, to tylko raczej wygląda na blokadę morską, bo tylko to mogą zrobić, kiedy wiele okrętów jest po za M. Czarnym. Będą chcieli strzelać do transportów z Turcji, jakby takowe miałyby się pojawić.

    1. Pro pro pro

      Strzelanie do tureckich statków skończyłoby się w 1 kolejności zatopieniem wszystkich Ruskich statków na morzu czarnym i azowskim a następnie starcie NATO z kacapami. Wynik jest z góry przesądzony. Zmiecenie Kacapów z ich śmieszną armią a potem wojna balistyczną a więc koniec świata

Reklama