Reklama

Geopolityka

Rośnie napięcie na linii Grecja a Turcja

Autor. T.C. Millî Savunma Bakanlığı/Facebook

Szef greckiej dyplomacji Nikos Dendias skrytykował w poniedziałek Ankarę za groźbę ataku rakietowego na Ateny i powiedział, że Turcja zachowuje się jak Korea Północna, co jest niedopuszczalne w przypadku kraju należącego do NATO.

Reklama

Dendias oznajmił, że na "powszechne potępienie" zasługuje to, że "kraj sojuszniczy, członek NATO, grozi atakiem rakietowym Grecji".

Reklama

Postawę Ankary skrytykował też rzecznik greckiego rządu Giannis Oikonomu, który powiedział, że Grecja nie jest krajem, który może być "terroryzowany i zastraszany" przez Turcję.

    W niedzielę prezydent Recep Tayyip Erdogan powiedział, że wyprodukowana przez Turcję rakieta balistyczna krótkiego zasięgu Tajfun jest w stanie uderzyć w Ateny. Oskarżył Grecję o dozbrajanie greckich wysp i ostrzegł, że "Turcja nie będzie biernym obserwatorem. Musi coś zrobić" w tej sprawie.

    Reklama

    Kilka dni wcześniej turecki minister spraw zagranicznych Mevlut Cavusoglu zagroził Grecji inwazją, jeśli nie zdemilitaryzuje swoich wysp na Morzu Egejskim.

      Turecki minister obrony Hulusi Akar oskarżył w poniedziałek Grecję o to, że doprowadza do wzrostu napięć poprzez "nierozsądne, nielogiczne i niezgodne z prawem żądania i twierdzenia, jak też prowokacyjne postępowanie i retorykę".

      Reklama

      Armia turecka w październiku przetestowała nad Morzem Czarnym produkowany w kraju pocisk balistyczny krótkiego zasięgu typu Tajfun. Pocisk może uderzyć w cel znajdujący się w odległości 561 kilometrów w ciągu niecałych ośmiu minut.

        Turcja i Grecja od lat nie zgadzają się w sprawie terytoriów morskich, praw do surowców, zasięgu przestrzeni powietrznej i statusu niektórych wysp na Morzu Egejskim. Ankara zarzuca Atenom, że usiłują pozbawić ją zysków z eksploatacji złóż naftowych i gazowych pod wodami terytorialnymi Grecji i Cypru, gdzie - zdaniem Turcji - granice nie powinny uwzględniać greckich wysp, a jedynie stały ląd.

        Reklama
          Reklama
          Źródło:PAP

          CBWP. Realna potrzeba czy kosztowna fanaberia? | Czołgiem!

          Reklama

          Komentarze (2)

          1. TheGreekAegean

            Turcja nie zaatakuje Grecji, "Krowa ktora duzo ryczy malomleka daje"

          2. ma ma

            pytanie dla mniej inteligentnych. jeżeli po stronie greckiej staną rosyjskie wojska. to kogo powinni dopingować Polacy?

            1. DIM1

              @ma ma. - pytanie do inaczej inteligentnego: A skąd tam "rosyjskie wojska" ?

            2. X

              Na "mało inteligentne" pytanie, może być tylko taka sama odpowiedź.

            3. Zenio

              Polacy nie będą dopingować. Jeśli Turcja zaatakowała by Grecje Polacy wzięli by udział w wojnie po stronie Grecji. Gdyby Grecy zaatakowali Turcje to Polscy wzięli by udział w wojnie po stronie Turcji. To są nasi sojusznicy i gdyby ktoś któregoś zaatakował bo będziemy go bronić.

          Reklama