- Wiadomości
Rosja atakuje Ukrainę i "zdobywa" Afrykę. Ruch Ławrowa
Obecność Federacji Rosyjskiej w Afryce już nikogo nie dziwi. Blisko 40 dwustronnych porozumień o charakterze wojskowo-technicznym oraz jeden z czołowych dostawców broni na kontynent. Kreml może się też pochwalić dużym poparciem politycznym oraz kilkudziesięcioma inwestycjami o charakterze energetycznym. Obecnie celem jest utrzymanie kontroli nad dostawą zbóż, a przez to uzyskanie wpływu na kraje zachodnie.

Rosyjski minister spraw zagranicznych Siergiej Ławrow przebywa obecnie w Afryce. W Kairze spotkał się ze szefem egipskiego MSZ Samehem Shoukrą oraz z prezydentem Abdelem Fattahem el-Sissim. Następnie udał się dalej na południe kontynentu i omawiał współpracę z ministrem spraw zagranicznych Konga. W planach ma jeszcze wizytę w Ugandzie i Etiopii. Trzeba wyróżnić, że Ławrow spotkał się także z sekretarzem generalnym Ligi Państw Arabskich Ahmedem Gheitem, a przed nim jeszcze rozmowy z przedstawicielami Unii Afrykańskiej.
Państwa, które odwiedza Siergiej Ławrow nie są przypadkowe. Od wielu lat mają podpisane porozumienia z Rosją ws. zacieśnionej współpracy wojskowej. To Kreml jest sojusznikiem, który dostarcza broń. Federacja Rosyjska, mimo dużej rywalizacji na rynku zbrojeniowym, jest liderem dostaw broni do Afryki Subsaharyjskiej. Egipt jest drugim największym odbiorcą rosyjskiej broni w Afryce. Wspomnieć tu można między innymi o zakupie 46 helikopterów Ka-52 czy dostawach sprzętu dla dwóch egipskich śmigłowcowców desantowych. Uganda z kolei kupowała od Rosji czołgi, myśliwce oraz śmigłowce. Etiopia w lipcu ubiegłego roku podpisała z Federacją Rosyjską nową umowę o współpracy wojskowej. Kongo związane jest umową o współpracy wojskowo-technicznej z Rosją od ponad 20 lat.
Zobacz też
Te cztery państwa to jedynie przykłady współpracy z Rosją. Zależność Afryki od Federacji Rosyjskiej jest bardzo silna. Poza kontraktami na dostawy broni, Rosja nie ma przeszłości kolonialnej, nie narzuca demokracji, i co najważniejsze, obiecuje duże inwestycje w regionie. To wszystko sprawia, że wiele państw afrykańskich preferuje współpracę z Kremlem, niż z zachodnioeuropejskimi państwami. To, że Moskwa nie spełnia potem wielu obietnic i nie zawsze realizuje kontrakty jest oczywiste, niemniej jednak, drenaż energetyczny oraz wykorzystanie polityczno-militarne państw Afryki jest faktem.
Zobacz też
Celów obecnej wizyty Ławrowa na kontynencie afrykańskim jest kilka, jednak z pewnością jednym z nich jest utrzymanie presji na państwach Zachodu i Ukrainie w związku z problemem dostaw zboża oraz innych towarów. Jest to swego rodzaju uwiarygodnianie narracji Rosji w Afryce. Teraz, to właśnie Kreml może manipulować, kto i kiedy ostatecznie otrzyma zbiory. Wcześniej podobne działania stosował manipulując dostawami gazu.
Po rosyjskiej inwazji na Ukrainę eksport zboża przez Morze Czarne jest zablokowany, a w ukraińskich magazynach zalegają miliony ton zboża. Rosyjska blokada ukraińskiego eksportu przyczyniła się do wzrostu cen żywności na światowych rynkach. Może także doprowadzić do niedoborów żywności w wielu krajach afrykańskich.
Wyjazd Ławrowa to również podtrzymanie rosyjskich wpływów w regionie, a przy tym możliwości o decydowaniu, kiedy, jak, i którędy zboże trafi na Czarny Ląd. Ponadto, wywarcie – przy wykorzystaniu choćby Egiptu, którego prezydent spotkał się kilka dni temu z prezydentem Francji Macronem – presji na państwach Zachodu, aby ustąpiły Rosji. Nie bez znaczenia jest omijanie sankcji przez Rosję, właśnie dzięki wsparciu od państw Afryki. Następnie ważne będzie to, aby Rosja miała stałych partnerów sprzedaży broni, którymi będą właśnie państwa afrykańskie. Ostatni cel to stworzenie sobie rynku zbytu na towary rosyjskie oraz dostawy surowców przy pełnej kontroli Rosji.
Przychylność Afryki dla Rosji obserwuje się także w udzielanym jej przez państwa afrykańskie poparciu w trakcie głosowań na posiedzeniach Zgromadzenia Ogólnego i Rady Bezpieczeństwa ONZ, chociażby przez wzgląd na umorzone długi. Afrykańskie państwa stanowią ok. 25% członków organizacji, przy czym Afryka zajmuje trzy rotacyjne miejsca w Radzie Bezpieczeństwa ONZ.
Prowadzone rozmowy mają także drugie dno. Chodzi tu o prywatne grupy wojskowe, jak np. „Grupa Wagnera". Rosja jest znana z tego, że jej grupy najemników angażują się w Afryce i potrafią doprowadzić do protestów, zmiany rządu, czy nawet wypchnięcia innego mocarstwa zachodniego, jak np. Francji z Republiki Środkowoafrykańskiej czy Mali. Tym samym formalnie niepaństwowe grupy paramiliatrne realizują interesy geostrategiczne Federacji Rosyjskiej, bez oficjalnego udziału rosyjskich żołnierzy.
Zobacz też
Afryka jest terenem rozgrywki. Zachód musi zrozumieć, że należy walczyć z łatką kolonizatora, ale nie można wchodzić w rosyjską manipulację – szantaż, że zboże nie trafi do Afryki – ponieważ to jest broń obosieczna. W związku z tym, to Zachód musi przejąć kontrolę nad dostawami do państw afrykańskich, gdyż obecnie inicjatywa niemal w całości należy do Kremla.
Autorzy: Aleksander Olech, Natalia Matiaszczyk
WIDEO: Zmierzch ery czołgów? Czy zastąpią je drony? [Debata Defence24]