Reklama

Rakietowa wymiana w Azji. Broń jądrowa znów w modzie

Pakistański JF-17
Pakistańsko-indyjskie starcie rodzi wiele wątpliwości politycznych oraz przede wszystkim wojskowych
Autor. Asuspine, licencja GFDL 1.2, commons.wikimedia.org

Indie i Pakistan zmierzyły się w konwencjonalnym konflikcie, który wywołał liczne komentarze na całym świecie. Jednak po opadnięciu pierwszych emocji warto przede wszystkim zauważyć ograniczenia naszych możliwości w skutecznej analizie tego kryzysu — zwłaszcza jeśli chodzi o formułowanie szybkich i jednoznacznych ocen dotyczących sukcesu lub porażki którejkolwiek ze stron.

Odstraszanie jądrowe znów w modzie

Niedawne starcie między Indiami a Pakistanem, co naturalne, wywołało liczne debaty na całym świecie. Najbardziej widocznym aspektem była kwestia możliwego użycia broni masowego rażenia (BMR), gdyż obie strony — Indie i Pakistan — są pełnoprawnymi mocarstwami jądrowymi, dysponującymi zarówno głowicami, jak i środkami ich przenoszenia. To wydarzenie dostarcza kolejnego ważnego materiału do analizy roli odstraszania jądrowego w sytuacjach kryzysowych angażujących konwencjonalne siły zbrojne. Zapewne zarówno zwolennicy broni jądrowej, jak i jej zdecydowani przeciwnicy znajdą tu nowe argumenty dla swoich stanowisk.

Czytaj też

Zwolennicy broni jądrowej podkreślają, że to właśnie perspektywa ograniczonej lub pełnoskalowej wojny jądrowej między Indiami a Pakistanem skłoniła oba państwa do większej otwartości na dyplomatyczne działania zmierzające do zatrzymania walk. Co więcej, broń jądrowa mogła odegrać kluczową rolę, wymuszając zaangażowanie innych państw w proces deeskalacji konfliktu. W dużym uproszczeniu jest to dowód na to, że mocarstwa atomowe niechętnie przekraczają pewien próg ryzyka zaangażowania sił strategicznych. Z kolei przeciwnicy broni jądrowej zwracają uwagę, że świat, a zwłaszcza Azja, stanęły na krawędzi wręcz egzystencjalnego zagrożenia. W związku z tym nasilają się ich postulaty o globalne rozbrojenie, które miałoby zapobiegać powstawaniu podobnych napięć w przyszłości.

Odstraszanie strategiczne istnieje po stronie Indii oraz Pakistanu
Indie oraz Pakistan posiadają zarówno ładunki jądrowe, jak i ich nosicieli
Autor. Ministry of Defence, Government of India, licencja GODL-India, commons.wikimedia.org
Reklama

Francuskie Rafale versus chińskie J-10

Poza kwestią broni masowego rażenia, niedawne starcie powietrzne między Indiami a Pakistanem wprowadziło do międzynarodowych debat bardziej konwencjonalne tematy. Najważniejszym z nich stało się wyraźne porównanie technologii chińskiej i zachodniej w rzeczywistych warunkach walki. Symboliczny moment konfliktu stanowiło strącenie jednego z kluczowych francuskich produktów eksportowych — wielozadaniowego myśliwca Rafale. W ślad za tym codziennie pojawiały się analizy podkreślające dotąd nieznane walory bojowe chińskich maszyn J-10CE w połączeniu z zaawansowanymi pociskami PL-15.(szerzej o tym pisał Maciej Szopa w swoim tekście na łamach Defence24).

Czytaj też

Pomniejszając znaczenie francuskich maszyn powietrznych zakupionych przez Indie, warto podkreślić, że na obecnym etapie nie jesteśmy w stanie przeprowadzić rzetelnej analizy starcia. Oba kraje raczej nie udostępnią kluczowych informacji niezbędnych do własnych procesów lessons learned. Można jednak założyć, że zarówno Pakistan, jak i Indie będą gromadzić dane i szczegółowo analizować przebieg konfliktu. Wnioski najpierw trafią do ich sił zbrojnych, a z czasem mogą być częściowo udostępniane, m.in. poprzez otwarte opracowania wojskowe, co pozwoli także badaczom spoza struktur wojskowych zweryfikować swoje hipotezy. Oczywiście, oprócz sytuacji takich jak np. wyciek danych, takie procesy analityczne zazwyczaj trwają długo.

Reklama

W efekcie mamy do czynienia z mieszanką klasycznych spekulacji oraz bardziej wartościowych, choć wciąż niepewnych hipotez. Opierają się one na fragmentarycznych danych z materiałów foto-wideo, które krążą w mediach społecznościowych, generujących przede wszystkim emocjonalne przekazy. Jedno jest pewne — analityczne wnioski dotyczące starcia sił pakistańskich i indyjskich stanowią cenną walutę dla obu państw. W związku z tym nie będą one łatwo udostępniać takich informacji, zwłaszcza w formie transparentnej. Istotna jest tu synergia trzech czynników: technologii, doktryny oraz czynnika ludzkiego. Strata Rafale to nie tylko kwestia porównania technologicznego i zdolności bojowych z chińsko-pakistańskimi rozwiązaniami, lecz przede wszystkim efekt doktrynalnego zintegrowania różnych systemów uzbrojenia w potencjalne operacje, często angażujące także inne rodzaje sił zbrojnych.

Indyjski Rafale
Rafale zakupione przez Indie we Francji stały się głównym tematem w kontekście niedawnego starcia z Pakistanem
Autor. Dylan Agbagni, licencja CC0, Wikimedia Commons

Uzbrojenie testowane na arenie międzynarodowej

Niezbędne byłoby przeprowadzenie studiów nad dostępnymi, otwartymi źródłami dotyczącymi doktryny użycia indyjskich sił powietrznych, czego niestety brakuje w większości dostępnych przekazów. Ponadto warto odnieść się do poziomu wyszkolenia indyjskich pilotów, szczególnie pod kątem zdobywania wiedzy niezbędnej do walki z przeciwnikiem o zbliżonych możliwościach. Konieczne byłyby również analizy ilościowe i jakościowe dotyczące udziału sił powietrznych obu państw w ćwiczeniach, w tym dowódczo-sztabowych, z udziałem zagranicznych partnerów. To ważne, gdyż kluczowe jest nie tylko rozwijanie zdolności krajowych, lecz także ich konfrontacja z wymaganiami i warunkami stawianymi przez sojuszników i partnerów.

Czytaj też

Co więcej, kluczowe jest także zaangażowanie partnerów i sojuszników posiadających wiedzę na temat potencjalnych przeciwników oraz ich uzbrojenia. W domenie powietrznej ma to szczególne znaczenie — nie tylko ze względu na konieczność konfrontacji z wrogimi samolotami, ale także z rozwijającymi się systemami obrony powietrznej, w tym nowoczesnymi lądowymi zestawami przeciwlotniczymi. Warto przy tym pamiętać o mniej oczywistych czynnikach, takich jak podejście konkretnej grupy pilotów do swojej służby. Upraszczając — należy postawić pytanie, czy pilot zasiadający za sterami nowoczesnego samolotu nie padł ofiarą nadmiernej pewności siebie lub nie zlekceważył przeciwnika.

Idąc dalej, należy przeanalizować również synergię technologii, doktryny oraz czynnika ludzkiego po stronie pakistańskiej, zwłaszcza w kontekście tak newralgicznych aspektów operacji jak działania powietrzne, walka radioelektroniczna (WRE), rozpoznanie ISTAR, czy skuteczność systemów dowodzenia — zarówno w układzie C2, jak i bardziej zaawansowanym modelu C4.

Reklama

Warto także postawić pytanie, na ile obie strony konfliktu mogły liczyć na realne wsparcie swoich służb wywiadowczych na etapie przygotowania i prowadzenia walk. Kluczowa staje się tu kwestia zdolności obu państw do zmapowania doktryny przeciwnika, jego systemu szkolenia oraz umiejętności adaptacji cudzych doświadczeń bojowych. Wątek wywiadowczy pojawia się również w kontekście zagadnień, których obecnie nie jesteśmy w stanie w pełni przeanalizować, a które dotyczą skuteczności systemu ISR (Intelligence, Surveillance, Reconnaissance). To on mógł odegrać istotną rolę w ograniczeniu zdolności zaskoczeniowych sił indyjskich.

Zwróćmy uwagę, że Indie i Pakistan od lat przygotowywały się do potencjalnych konfrontacji w regionie spornym, co sprawia, że w praktyce znaczenie mogły mieć zarówno detale operacyjne — związane z konkretnym personelem — jak i uwarunkowania systemowe, obejmujące m.in. poziom analityczny wywiadu, proces planowania działań zbrojnych oraz rozumienie charakterystyki teatru działań. W związku z tym należy zachować ostrożność przy formułowaniu jednoznacznych ocen — bez szerszego dostępu do twardych danych i świadomości wielowarstwowości tego typu operacji, każda ostra teza może okazać się nietrafiona.

Pakistański F-16
Pakistańskie i indyjskie lotnictwo (oraz całe siły zbrojne) prowadzą wyścig o uzyskanie jak najlepszych zdolności bojowych w tym poprzez szkolenia zagraniczne
Autor. By Tomás Del Coro from Las Vegas, Nevada, USA, licencja CC BY-SA 2.0, commons.wikimedia.org

Czy ktoś pomagał walczącym?

W analizie tej konfrontacji nie sposób pominąć potencjalnej roli państw trzecich — zwłaszcza w kontekście ich zdolności ISR i szerszego zaangażowania wywiadowczego. Szczególną uwagę należy zwrócić na Chiny, które od lat, a zwłaszcza od 2020 roku, wykazują rosnące zainteresowanie funkcjonowaniem indyjskich sił zbrojnych. Choć bezpośrednie starcia chińsko-indyjskie w rejonach wysokogórskich miały niekiedy niemal archaiczny charakter — przypominając walki wręcz lub pojedynki z użyciem kamieni — nie oznacza to braku zaawansowanej analityki.

Chińskie służby, dysponujące rozbudowanymi narzędziami rozpoznania satelitarnego, SIGINT i analizą big data, z dużym prawdopodobieństwem prowadzą stały monitoring aktywności indyjskich sił zbrojnych, szczególnie gdy istnieje ryzyko ich zaangażowania w konflikt z Pakistanem — państwem pozostającym w ścisłych relacjach strategicznych z Pekinem. W tym kontekście nie można wykluczyć, że Chiny mogły pośrednio korzystać z konfrontacji, zarówno jako obserwator, jak i potencjalny beneficjent zdobytej wiedzy operacyjnej. W wymiarze strategicznym to właśnie Pekin, obok Islamabadu, może być jednym z największych wygranych tego epizodu, przynajmniej w sensie informacyjnym i wywiadowczym.

Czytaj też

Symbolicznie rzecz ujmując, konfrontacja ta może stanowić istotny sukces dla chińskiego przemysłu zbrojeniowego. Zarówno w wymiarze propagandowym, jak i operacyjnym, chińskie systemy – reprezentowane przez pakistańskie platformy – zyskały kolejne pole ekspozycji i potencjalnej ekspansji rynkowej. Wspierane mniej lub bardziej oficjalnie narracje wzmacniają pozycję Chin jako konkurenta dla zachodnich dostawców uzbrojenia, oferując zarazem przekaz o skuteczności własnych rozwiązań bojowych.

Z perspektywy Pekinu wartością dodaną może być dostęp do analitycznego urobku Pakistanu – wynikającego z procesu ewaluacji przebiegu starcia, szczególnie w domenie powietrznej. Niewykluczone, że dzielenie się informacjami – od danych taktycznych po charakterystyki przeciwnika – obejmie również kwestie pozyskanego uzbrojenia, wraków czy fragmentów systemów pokładowych. Tym bardziej, że potencjalna analiza szczątków indyjskiego, a w istocie zachodniego sprzętu, może mieć znaczenie technologiczne.

Z punktu widzenia politycznego, Chiny mogą być usatysfakcjonowane także faktem, że wszystkie te procesy toczyły się na terytorium sojusznika, a nie w bezpośrednim starciu na ich własnej granicy z Indiami. Można założyć, że jedynym „niedosytem” mogła być niepełna neutralizacja indyjskich systemów klasy ISTAR i AWACS – które mogłyby dostarczyć jeszcze cenniejszego materiału do analizy. Niemniej, istnieje wysokie prawdopodobieństwo, że pakistański SIGINT zdobył dane istotne dla rozpoznania doktrynalnych i technologicznych aspektów indyjskiego systemu dowodzenia, komunikacji i walki radioelektronicznej.

Indie rozpoznanie AWACS
Oprócz samej walki samolotów bojowych należy zwrócić uwagę na skomplikowane aspekty działań WRE, kompleksu ISTAR
Autor. Pritishp333, praca własna, Creative Commons Attribution-Share Alike 3.0 Unported, Wikimedia Commons
Reklama

S-400 a sprawa indyjsko-pakistańska

Przy czym, technologicznych wątpliwości pojawia się coraz więcej również po szczątkowych informacjach o możliwych stratach wśród indyjskich systemów obrony powietrznej. Na pierwsze miejsce wysuwa się szeroko dyskutowana sprawa potencjalnego porażenia indyjskich S-400, wyprodukowanych w Rosji. Szerzej, w oparciu o media indyjskie, opisał tą sprawę na łamach Defence24 Mariusz Marszałkowski.I znów – również w kontekście bazy lotniczej Adampur – należy uczciwie przyznać, że dostęp do pełnego obrazu sytuacyjnego pozostaje ograniczony. Dotyczy to zwłaszcza aspektów doktrynalnych związanych z projektowaniem i funkcjonowaniem indyjskich systemów obrony powietrznej (OPL/OPR), a także poziomu wyszkolenia żołnierzy odpowiedzialnych za ich obsługę. Nie sposób bowiem zredukować przyczyn ewentualnych niedomagań jedynie do domniemanych słabości konkretnego systemu, jakim jest S-400.

Owszem, doświadczenia płynące z konfliktu w Ukrainie dostarczyły szeregu obserwacji na temat skuteczności rosyjskich systemów przeciwlotniczych, w tym S-400, lecz nawet tam mamy do czynienia z ograniczonym i często fragmentarycznym zasobem danych – choćby ze względu na trwające działania wojenne i ścisłą kontrolę informacji. Tym samym, choć można wskazywać konkretne słabości technologiczne czy operacyjne, to pełny osąd wymaga kontekstu doktrynalnego, organizacyjnego i personalnego.

Z polskiej perspektywy ten przypadek przypomina jednak o czymś znacznie szerszym – mianowicie o konieczności postrzegania obrony powietrznej jako „systemu systemów”. Efektywność tej domeny nie wynika wyłącznie z parametrów technicznych jednego zestawu, ale z synergii różnych warstw – od radarów wczesnego ostrzegania, przez strukturę dowodzenia, po interoperacyjność różnych komponentów i gotowość bojową obsługi. Starcie indyjsko-pakistańskie – choć ograniczone – może zatem stanowić cenny punkt odniesienia do dalszej refleksji o złożoności systemów obrony powietrznej w realnym środowisku konfliktu.

Czytaj też

Z drugiej strony, warto zastanowić się, na ile to właśnie strona pakistańska była odpowiednio przygotowana do przeprowadzenia operacji w rejonie objętym przez indyjskie systemy obrony powietrznej. Kluczowe pozostają tu nie tylko własne możliwości taktyczne i operacyjne, ale również potencjał rozpoznawczo-analityczny – czyli kompleks ISTAR, który mógł odegrać zasadniczą rolę w planowaniu i realizacji misji.

Szczególnie interesujące staje się w tym kontekście pytanie o to, w jaki sposób informacje na temat systemów takich jak S-400 mogą przemieszczać się między państwami, by finalnie znaleźć się w rękach Pakistanu. Naturalnie, nie należy lekceważyć poziomu kompetencji operacyjnych i analitycznych pakistańskiej służby ISI, która od dekad uchodzi za jedną z bardziej skutecznych struktur tego typu w regionie. Niemniej, sam fakt zdobycia takich informacji – czy to poprzez wywiad, współpracę międzynarodową, czy luki w systemie ochrony danych – jest niebagatelnym elementem strategicznej układanki w domenie informacyjnej.

Chodzi bowiem nie tylko o aspekt czysto operacyjny, lecz również o umiejętne kształtowanie narracji uderzającej w potencjał obronny Indii – zarówno wewnętrznie, jak i w wymiarze międzynarodowym. W tym ujęciu działania psychologiczne i informacyjne, których celem może być podważenie morale indyjskich żołnierzy oraz wiarygodności sprzętu, stają się ważnym narzędziem oddziaływania. W szerszym wymiarze strategicznym chodzi zaś o cios wymierzony w wiarygodność rosyjskiej oferty zbrojeniowej – nie tylko z punktu widzenia Indii, ale także innych obecnych lub potencjalnych klientów Moskwy. Dla Chin i Pakistanu, kwestionowanie jakości rosyjskich systemów może więc przynosić dodatkowe korzyści, zarówno geopolityczne, jak i czysto rynkowe.

Rosjanie z powodzeniem przetestowali pociski systemu S-500 mającego być następcą S-400
Rosjanie z powodzeniem przetestowali pociski systemu S-500 mającego być następcą S-400
Autor. mil.ru
Reklama

Ostrożniej również w Polsce

Tym samym jedynie zarysowujemy obszary wątpliwości, które nie powinny być pomijane przy pobieżnym zestawianiu wyników niedawnego starcia powietrznego z samą tylko obecnością nawet tak zaawansowanej maszyny jak francuski Rafale. Co istotne, również z perspektywy indyjskich decydentów wojskowych Rafale wcale nie musi utracić swojej pozycji jako kluczowego komponentu sił powietrznych. Może się bowiem okazać, że zamiast deprecjacji platformy, dojdzie do pogłębionej refleksji nad jej wykorzystaniem w konkretnych warunkach operacyjnych i w ramach szerszego kontekstu doktrynalnego.

W tym sensie kluczowe będzie zrozumienie ograniczeń tej maszyny – zarówno w zakresie jej realnych możliwości, jak i miejsca w strukturze planowania operacji. Ostatecznie bowiem skuteczność nowoczesnych systemów uzbrojenia nie zależy wyłącznie od ich parametrów technicznych, lecz przede wszystkim od doktrynalnego osadzenia w planach operacyjnych i umiejętnego wkomponowania w działania połączone sił zbrojnych. Indyjskie siły powietrzne staną w nadchodzących miesiącach przed trudnym zadaniem dokonania wielopłaszczyznowej ewaluacji, bazującej zarówno na źródłach własnych, jak i dostępnych danych sojuszniczych. Analizie powinny zostać poddane nie tylko przyczyny jednostkowej utraty maszyny, ale także jej rola w systemowym podejściu do walki – co może przesądzić o dalszym kierunku modernizacji i rozwoju indyjskiej doktryny wojskowej.

Czytaj też

W konsekwencji nie można pomijać potrzeby rewizji ocen zdolności pakistańskich sił zbrojnych, zwłaszcza w świetle ich skuteczności w działaniach operacyjnych. Sprowadzanie całej debaty wyłącznie do kwestii zdolności samolotu Rafale byłoby zatem uproszczeniem, które nie oddaje złożoności współczesnych konfliktów. To podejście powinno być również przestrogą dla polskiej debaty strategicznej – szczególnie w kontekście użycia przez Indie systemów bezzałogowych Warmate, które także mogą stać się przedmiotem nadmiernych generalizacji, niekoniecznie popartych rzetelną analizą.

Należy też jasno podkreślić, że wciąganie wątków politycznych, takich jak domniemane wykorzystanie utraty Rafale przez Indie w kontekście polsko-francuskiego Traktatu z Nancy, może prowadzić do błędnych interpretacji. W istocie mamy do czynienia z twardą rzeczywistością globalnego rynku zbrojeniowego, w którym narracje deprecjonujące konkretne systemy uzbrojenia bardzo łatwo znajdują posłuch – nawet jeśli opierają się na jednostkowych incydentach.

Nie chodzi przy tym o obronę konkretnych platform, lecz o konieczność zrozumienia, że skuteczność bojowa wynika z podejścia systemowego, obejmującego technologię, doktrynę i czynnik ludzki. Wymaga to również odporności informacyjnej, zarówno po stronie państw dostarczających uzbrojenie, jak i ich użytkowników – szczególnie w świecie, w którym szybkie diagnozy, emocjonalne reakcje i wojenna propaganda coraz częściej zastępują głęboką refleksję nad rzeczywistą wartością operacyjną danych rozwiązań.

Indyjski samolot wielozadaniowy Su-30MKI ląduje w bazie lotniczej Mountain Home w Stanach Zjednoczonych, 2008 rok.
Indyjski samolot wielozadaniowy Su-30MKI ląduje w bazie lotniczej Mountain Home w Stanach Zjednoczonych, 2008 rok.
Autor. U.S. Air Force / Airman 1st Class Ryan Crane
Reklama

Najwięcej wiemy o poziomie strategicznym

Podsumowując, niedawne starcie między Indiami a Pakistanem należy – i warto – analizować w szerokiej perspektywie strategicznej, uwzględniającej zarówno czynniki polityczne, jak i wojskowe. Szczególnie istotny pozostaje w tym kontekście wątek odstraszania jądrowego, który – choć nie w pełni uchwytny – pozostaje kluczowym elementem bezpieczeństwa regionalnego i kalkulacji obu stron. Do dyspozycji mamy dziś szereg narzędzi analitycznych oraz możliwość krytycznej konfrontacji z dostępnymi źródłami – co pozwala na rzetelną ocenę skutków na poziomie strategicznym, również w odniesieniu do układu sił w regionie i w skali globalnej.

Zdecydowanie większą ostrożność należy jednak zachować przy próbach oceny przestrzeni operacyjnej i taktycznej. Wynika to z oczywistych ograniczeń w dostępie do twardych danych, działań kontrwywiadowczych, informacyjnego parasola ochronnego oraz świadomej dezinformacji prowadzonej przez obie strony konfliktu. Dlatego właśnie, choć potrzeba pogłębionej debaty i refleksji nad tym incydentem jest uzasadniona, równie ważne jest unikanie zbyt szybkich wniosków w obszarach, gdzie dostęp do wiarygodnych informacji jest istotnie ograniczony. #READ[ articles: 1050705 | showThumbnails: true ]

W obu przypadkach mamy do czynienia z funkcjonowaniem żywego organizmu struktur wojskowych i służb specjalnych – zarówno wywiadu, jak i kontrwywiadu – po obu stronach konfliktu. Analizując sytuację, nawet w oparciu o źródła zewnętrzne, należy zachować wysoki poziom krytycyzmu i filtracji informacji z kilku kluczowych powodów.

Po pierwsze, państwa te funkcjonują w warunkach silnej rywalizacji na globalnym rynku uzbrojenia, co przekłada się na obecność interesownych narracji. Po drugie, naturalna niechęć do ujawniania danych operacyjnych dotyczących sił powietrznych czy doktryn działania sprawia, że większość informacji pozostaje ściśle chroniona. Wreszcie, mamy do czynienia z świadomą dyskrecją w zakresie skali i form wymiany informacji – zarówno w relacjach bilateralnych (np. z Pakistanem lub Indiami), jak i w kontekście własnych zdolności ISR, w tym IMINT i SIGINT, które pozostają jednymi z najbardziej strzeżonych zasobów strategicznych. W efekcie pełna, obiektywna rekonstrukcja przebiegu i znaczenia tego typu incydentów jest trudna, jeśli nie niemożliwa, bez dostępu do informacji niejawnych.

Myśliwce J-10
Pakistańskie J-10CE
Autor. Siły Powietrzne Pakistanu
Reklama

Konkludując, warto podkreślić następujące kwestie:

  • Obraz starcia indyjsko-pakistańskiego, ze względu na jego złożoność i wykorzystanie różnorodnych systemów uzbrojenia oraz wyposażenia, będzie przedmiotem szeroko zakrojonych analiz nie tylko w tych dwóch państwach, ale również w państwach trzecich.
    • Nie należy upraszczać analiz opartych wyłącznie na źródłach otwartych do prostego zestawiania pojedynczych systemów uzbrojenia i wyciągania na tej podstawie stanowczych i jednoznacznych wniosków.
    • Każdy system uzbrojenia, a zwłaszcza system systemów, jak w przypadku obrony powietrznej (opl/opr), powinien być rozpatrywany z uwzględnieniem czynnika ludzkiego — obejmującego wyszkolenie żołnierzy i oficerów, a także rozwój oraz implementację odpowiednich rozwiązań doktrynalnych na poziomie taktycznym i operacyjnym.
    • W przypadku konfliktów między państwami takimi jak Indie i Pakistan, pomijanie roli zdolności wywiadowczych i kontrwywiadowczych obu stron, zwłaszcza w zakresie rozpoznania przewag technologicznych i doktrynalnych przed walką kinetyczną, jest poważnym błędem analitycznym.
    • Konflikty wykorzystujące szeroką gamę systemów uzbrojenia są również osadzone w kontekście silnej rywalizacji na globalnym rynku transferów broni, co wymaga szczególnej ostrożności przy weryfikacji i interpretacji konkretnych narracji.

Takie podejście pozwala na bardziej zniuansowaną i realistyczną ocenę wydarzeń, unikając uproszczeń i nadmiernej pewności w analizach.

WIDEO: Defence24 Days 2024 - Podsumowanie największego forum o bezpieczeństwie
Reklama

Komentarze (2)

  1. CdM

    Do znudzenia można opowiadać, jak kluczowa jest doktryna, szkolenie, taktyka, rozpoznanie, planowanie, dowodzenie, wkomponowanie lotnictwa w działania połączone, czyli cały system walki, i że techniczne parametry maszyn są mniej istotne od ich wpasowania w tenże system (i vice versa - dostosowanie np. taktyki do maszyn), Dopiero gdy obie strony konfliktu mają te elementy na zbliżonym, wysokim poziomie, i dysponują zbliżonymi siłami, istotną rolę zaczyna grać przewaga techniczna konkretnego typu broni. Co się uwidoczni w statystyce (i nie, 1 czy nawet 3 przypadki to jeszcze nie jest statystyka, sorry). To wszystko jak grochem o ścianę, gdyż i tak jedyne, co dotrze do ogromnej większości odbiorców to fakt, że pocisk X strącił samolot Y.

    1. Milutki

      Ale w tym wypadku najbardziej zawiodła polityka, Indie postawiły sobie niespójne i niejasne cele polityczne i do dzisiaj brną w ich wykonaniu, jedyne co z nich wynika to że "my nie lubimy Pakistsnu". Wpierw było oskarżenie Pakistanu o udział w zamachu w Kaszmirze w które nikt nie uwierzył, później wypowiadanie traktatu wodnego, następnie indyjska armia zaatakowała, nie wiadomo co było celem, atak przypominał strzelanie na wiwat. Po ataku było liczenie strat i ich zaprzeczanie. USA, UK i Francja aby uspokoić Indie zaczęły prowadzić komunikację przeciekową, czyli anonimowi pracownicy administracji i eksperci potwierdzali straty Indii i krytykowali indyjskie działania. Teraz Hindusi twierdzą że Pakistan jest nieprzewidywalny i jego arsenał nuklearny powinien być kontrolowany międzynarodowo, nikt jednak nie przychylił się do twierdzeń Indii, tak samo jak wcześniej nikt nie uwierzył że Pakistan stoi za zamachem.

  2. Milutki

    Politycznie Indie przegrały. 22 kw po zamachu w Kaszmirze Indie obwiniły Pakistan, ale zapowiedziały że nie będą atakować obiektów armii co jest sprzecznością, przecież obiekty militarne kraju winnego staǰą sie celem ataku. Indie zapowiedziały też że nie będą atakowały celów cywilnych ale zarazem zapowiedziały że wypowiedzą traktat wodny z Pakistanem co uderzyłoby w ludność cywilną, znów sprzeczne działanie Indii. W oskarżenia Indii nikt na świecie nie uwierzył. Ostatecznie Indie uderzyły w cele bez znaczenia, tracąc swój najlepszy samolot, system przeciwlotniczy i masę izraelskich dronów Harop które miały być niepokonane. Pakistan natomiast pokazał że jest racjonalny, nie dąży do wojny ale podejmóje się wezwania jeżeli zostanie rzucone. Kilka lat temu spekulowano że Indie dołączą do AUKUS, dzisiaj gdy mówi się że ten związek może się rozpaść Indie swoimi działaniami dodatkowo oddalają się od potencjalnych sojuszników.

Reklama