Reklama

Geopolityka

rosja putin

Prof. Legucka z PISM: Ofensywa Rosji tuż przed wyborami. Putin chce terytorium [WYWIAD]

„W zasadzie nie jest to już »Specjalna Operacja Wojskowa« o ograniczonym charakterze, ale wojna – jak tłumaczył Putin – dotykająca bezpieczeństwa Federacji Rosyjskiej, w związku z czym społeczeństwo musi złożyć swoją ofiarę. Putin wykorzystuje wojnę z Ukrainą do przemodelowania ustroju tak, aby umocnić swoją władzę. Niepowodzenia wojenne były obciążeniem dla władz w pierwszej fazie wojny, ale ostatni rok na froncie Putin może przekuć w zwycięstwo” – mówi w wywiadzie dla Defence24.pl dr hab. Agnieszka Legucka, analityczka ds. Rosji w Polskim Instytucie Spraw Międzynarodowych (PISM), profesor Akademii Finansów i Biznesu Vistula.

Reklama

Michał Bruszewski: Pani Agnieszko, jak prognozuje Pani rok 2024 względem sytuacji nad Dnieprem? To będzie ciężki rok dla Ukrainy?

Dr hab. Agnieszka Legucka: Moim zdaniem zmienią się uwarunkowania, jeżeli chodzi o politykę wobec Ukrainy oraz polityki samej Ukrainy. Musimy to odczytywać jako wyzwania, którym wszyscy w regionie powinni wyjść naprzeciw. Władze Ukrainy na część tych wyzwań mają wpływ, na inne nie, zarówno w ramach NATO, jak i współpracy UE-USA. Tendencje, które obserwowaliśmy pod koniec 2023 roku, będą narastały w tym roku. Kwestionowana jest nie tyle dalsza pomoc Ukrainie, ale ramy tej pomocy finansowej i militarnej. O ile większość państw zachodnich jest przekonanych, że Ukrainę trzeba wspierać, to jest to różnie interpretowane zarówno w USA, jak i Europie.

Reklama

Najbardziej niepokojącym dla mnie czynnikiem w tej sprawie jest rozpędzająca się kampania wyborcza w Stanach Zjednoczonych. Niezależnie od tego, czy wygra Trump czy inny Republikanin, ich wyborcy są za tym, aby Waszyngton prowadził bardziej izolacjonistyczną politykę i aby skoncentrowano się na problemach wewnętrznych. Z kolei Demokraci raczej nastawiają się na przywódczą rolę w świecie, ale również dla nich Ukraina stała się tematem „toksycznym”. Mocny głos ma niestety radykalne skrzydło Republikanów, a ponieważ wojna ugrzęzła, to Demokraci nie mają sukcesów, które mogliby pokazać jako zwycięstwo. Jest to duże obciążenie dla Bidena, aby cały czas prosić Amerykanów o finansowanie wsparcia dla Kijowa.

Czytaj też

Ograniczenie tej pomocy niestety będzie rzutowało na bezpieczeństwo wschodniej flanki NATO. Kiedy Amerykanie będą tej pomocy udzielać mniej, Europejczycy zrobią to samo, ponieważ sami mają problemy z egzekwowaniem pakietu pomocy dla Kijowa, choćby przez weto węgierskie. Gdy amerykańska pomoc się zmniejszy, będą większe spory w Europie. Najbardziej zainteresowane dalszą pomocą będą kraje wschodniej flanki NATO, czyli te, które są narażone na działania hybrydowe i konwencjonalne ze strony Federacji Rosyjskiej. Może to prowadzić do sporów europejskich dotyczących podziału odpowiedzialności za wschodnie bezpieczeństwo UE i NATO.

Reklama

Kluczowe będzie utrzymanie jedności transatlantyckiej. Władze Ukrainy będą podlegały większej krytyce ze strony Zachodu, który coraz bardziej będzie domagać się walki z korupcją, reform wewnętrznych w Ukrainie. Już na tym etapie wojny Wołodymyr Zełenski ma coraz większą trudność, aby utrzymać jedność społeczno-polityczną.

Czytaj też

Czego możemy spodziewać się po polityce Kremla?

Rosja nastawiła się na długotrwałą wojnę. W szczególności deklarował to Władimir Putin. Zapewnił Rosjan, że wojna potrwa. W zasadzie nie jest to już „Specjalna Operacja Wojskowa” o ograniczonym charakterze, ale wojna – jak tłumaczył Putin – dotykająca bezpieczeństwa Federacji Rosyjskiej i społeczeństwo musi złożyć swoją ofiarę. Putin wykorzystuje to do przemodelowania ustroju tak, aby umocnić swoją władzę. Ta wojna była obciążeniem przez ostatnie dwa lata, ale jest coraz mniej, ponieważ Putin gra na ostateczne wyniszczenie Ukrainy, ale celem jest zmiana porządku międzynarodowego.

Nie siedzimy w głowie Putina – może to i lepiej – ale nasuwa się pytanie, co on dokładnie będzie chciał zrobić w 2024 r.? Czy jego ambicją jest ponowna wielka ofensywa militarna, czy też wymuszanie na Zachodzie, Ukraińcach, rozmów o zawieszeniu ognia na jego warunkach?

Tematem na pewno jest plebiscyt wyborczy, jak nazywam wybory prezydenckie w Rosji. Putin czuje się o pewniej niż w 2022 r. Będzie chciał ustabilizować front – coś w rodzaju pauzy strategicznej, aby dozbroić wojska i uderzyć ponownie. Będzie liczył na jedną zdobycz terytorialną tuż przed wyborami. To ma zaskarbić przychylność tzw. Z-patriotów, którzy mają żal do rosyjskiego dowództwa i samego Putina, że nie zajęły Ukrainy w całości. Rosjanie mogą zacząć rozmowy pokojowe, ale pod wieloma warunkami. Myślę, że Putin chce włączyć państwa Zachodu do tych rozmów, a ze swojej strony włączyć np. Arabię Saudyjską lub Turcję. Rozpoczęcie rozmów będzie miało charakter taktyczny, aby umocnić się na okupowanych terenach. Nie będzie przed wyborami ogłaszał niczego, co obniży jego siłę polityczną.

Czytaj też

Po jednej stronie Putin, po drugiej stronie frontu Zełenski. Na jak długo? Zastanawiająca jest percepcja Zachodu wobec Wołodymyra Zełenskiego. W 2022 r. był oklaskiwanym bohaterem. Pod koniec 2023 r. padło wiele krytycznych słów, a opinia o Zełenskim zmieniła się drastycznie. Media suflują np. gen. Wałerija Załużnego jako polityczną alternatywę. Jak Pani to ocenia?

Zełenski szedł do władzy z hasłem, że idzie na jedną kadencję. W miarę upływu czasu jego apetyt polityczny rósł, i to jeszcze przed wojną. W czasie pierwszej fazy wojny sprawdził się jako przywódca. Był ważnym elementem ukraińskiej odporności na rosyjską agresję. Obecnie zachodzą procesy, które mogły być do przewidzenia.

Sami Ukraińcy – jak spojrzymy na badania opinii publicznej – uważają, że choć wojna trwa, to wraca pewna normalność, więc już można krytykować Zełenskiego. Gen. Załużny i prezydent Zełenski cieszą się podobnym poparciem. W sytuacji, gdy jest pat na froncie, a wojna ugrzęzła w okopach, Ukraińcy mogą woleć Załużnego jako wojskowego, który się na tym zna i wie, jak działać w warunkach wojennych. Większość Ukraińców jasno deklaruje, że celem jest zwycięstwo, które definiują jako wyrzucenie rosyjskich okupantów z tych terenów Ukrainy, które zagrabili.

Czytaj też

Czy Załużny sobie poradzi? Trudno powiedzieć. W pierwszej fazie wojny politycy w Kijowie trzymali się dalej od frontu i nie mieszali wojska z polityką. Od połowy 2023 r. to się zmieniło. Koncepcje Zełenskiego i Załużnego się rozminęły w sprawie rozciągnięcia frontu i zakazu cofania się wojsk ukraińskich z przyczyn politycznych. Załużny proponował się wycofać i wyciągnąć Rosjan z okopów, aby zdobyć przewagę manewrową. Były napięcia ukraińsko-amerykańskie. Pentagon chciał, aby Ukraińcy skupili się na Zaporożu, aby przebić się do Morza Azowskiego, tak by mieli lepszą pozycję negocjacyjną. Ostatecznie zamieniło się to w wojnę pozycyjną. Prawdopodobnie ta tendencja się utrzyma.

Dziękuję za rozmowę

Reklama

"Będzie walka, będą ranni" wymagające ćwiczenia w warszawskiej brygadzie

Komentarze (2)

  1. Buczacza

    A kogo obchodzi czego chce blednaja mol. Swoje oczekiwania wobec zachodu wyłożył swego czasu w Monachium. A później w grudniu 2021. Dziś mamy styczeń 2024. I każdy może sobie pozwolić na ocenę oczekiwań wowika. Mnie osobiście oprócz głupoty jego i onuc. Fascynuje konsekwencja z jaką podcina gałąź na której razem z mosskowią siedzi. Za jego brak inteligencji i próżność będą płaciły następne pokolenie onuc.

    1. Monkey

      @Buczacza: Żartujesz czy o drogę pytasz? Właśnie to jest bardzo ważne, czego Putin chce. Gdybyś nie zauważył, to od początku inwazji on konsekwentnie nie zmienia swoich celów. W najgorszym dla niego wypadku będzie to pełna wasalizacja Ukrainy i potem dokończenie tejże na Białorusi. W najlepszym, podbój naszego sąsiada i kto wie, co dalej na Białorusi... Owszem, następne pokolenia zapłacą za jego imperialne ambicje, tak jak już obecne płaci. Ale nie łudź się: jeśli on, nawet po kilku latach jednak uzyska swoje cele na Ukrainie, Zachód spróbuje się z nim dogadać. Gwarantuję. To nie pierwszy i nie ostatni raz w historii ludzkości kiedy Rosja robi to, co robi i po wszystkim każdy woli się z nimi porozumieć. Business is business.

    2. Rusmongol

      @monkey. Więc może nadeszła w końcu ta chwila żeby ta dzicz załatwić....zresztą UA to UA, ale myślę że obowiązkiem UE jest 9dgr9dz8c się 9d tych humanoidów i jednoznacznie pokazać gdzie 8ch miejsce. Na pewno nie w Europie.

  2. PszemcioPL

    IMHO USA chciało by UA się skupiła na Zaporożu i wszystkimi siłami poszli tam bo Burns, Sullivan i Biden wiedzieli, że skończy się to zmasakrowaniem sił UA w krótkim czasie. I owszem chodziło o "lepszą pozycję negocjacyjną" - tyle, że lepszą dla USA, które znowu będzie mogło zmusić UA do kapitulacji na ru warunkach, by demokraci mogli znowu próbować po raz n-ty resetu z ru (na trupach ludzi z Europy Środkowej) by był sojusz usa-ru przeciwko chinom.

    1. Rusmongol

      Ciekawe. Wyobrażasz sobie że kacapy po tym jak już teraz jedzą z ręki Chinom a zachód 8m tak napsuł krwi, idą z USA na Chiny ? Twoje teorie to sci fi. Prędzej uwierzę że USA i Chiny pójdą na kacapow niż na odwrót.

    2. Monkey

      @Rusmongol: ChRL ręka w rękę z USA przeciwko Rosji, czy komukolwiek innemu gdy te państwa rywalizują ze sobą o pierwszą pozycję na świecie? To jest dopiero science fiction i fantasy w jednym🤣🤣🤣

    3. Buczacza

      USA które od początku pomaga Ukrainie. Będzie chciało zmusić Ukrainę do kapitulacji. Do tego na rosyjskich warunkach? Monty Python lepiej by tego nie posklejał...

Reklama