Geopolityka
Pomiędzy Waszyngtonem a Pekinem: balansujący gambit Australii
Wizyta premiera Anthony’ego Albanese w Pekinie sygnalizuje nowy rozdział w polityce zagranicznej Australii wobec Chin, które są największym partnerem handlowym Canberry. Z drugiej strony Australia stawia na Stany Zjednoczone w kwestii bezpieczeństwa, co zwiększa napięcia w relacjach z Pekinem. Czy Australia zdoła balansować pomiędzy tymi dwoma mocarstwami?
W sobotę czwartego listopada premier Australii Anthony Albanese, wraz z ministrem handlu Donem Farrelem, przyleciał na 4-dniową wizytę do Pekinu. Wizyta ta jest historyczna, gdyż żaden urzędujący premier Australii nie odwiedził Chin od 2016 roku, co łamie pewien dotychczasowy impas pomiędzy Canberrą a Pekinem i sygnalizuje nowy rozdział w relacjach. Data długo planowanej wizyty została potwierdzona na kilka godzin przed podróżą premiera Australii do Waszyngtonu. Ponadto, potwierdzając wyjazd, Albanese poinformował również o nowych inicjatywach politycznych, w tym dotyczących australijskich producentów wina, co wskazuje na ocieplenie relacji z Pekinem i potencjalne wycofanie się przez Chiny z ceł nałożonych na ten towar.
Albanese spotkał się z prezydentem Chin Xi Jinpingiem w poniedziałek, gdzie został uroczyście przywitany w Wielkiej Hali Ludowej. Według chińskich mediów państwowych CCTV, podczas spotkania Xi zapewnił premiera Australii o tym, że ich kraje mają szansę zostać „zaufanymi partnerami”. Zaznaczył, że Australia i Chiny „nie mają wobec siebie historycznych uraz ani fundamentalnego konfliktu interesów” jak i mogłyby „zostać wzajemnie ufającymi sobie i odnoszącymi razem sukcesy partnerami”. Mimo, że obaj przywódcy nie przywołali bezpośrednio kwestii sojuszu AUKUS czy grupy Quad, prezydent Chin skrytykował to co nazwał działaniem w celu utworzenia „ekskluzywnych klik, grup politycznych i bloków konfrontacji” w regionie Azji i Pacyfiku. Xi Jinping dodał również, że dziedziny współpracy pomiędzy Australią a Chinami mogłyby zawierać wszystko od „pokoju i stabilności w regionie” po kwestię zmian klimatycznych. Albanese stwierdził, że mocniejsze relacje byłyby „korzystny w przyszłości” jak i zwrócił uwagę na ich pozytywny rozwój w ostatnim czasie, odkąd Pekin zniósł większość nałożonych przez siebie ceł na australijskie produkty. ”Możemy rozwijać relacje, respektując jednocześnie swoje interesy, jeśli mądrze poradzimy sobie z różnicami” – powiedział premier Australii.
Czytaj też
Samych różnic nazbierało się sporo w przeciągu ostatnich dziesięciu lat, z zauważalną zmianą stosunku Australii do Chin odkąd Tony Abbott został wybrany na premiera w 2013 roku. Od tamtego czasu Canberra zaczęła stawiać duży nacisk na prawa człowieka w swoich relacjach z Pekinem, pojawiło się również napięcie ze względu na stanowisko Australii w sprawie sporu dot. Morza Południowochińskiego. W 2018 roku rząd Australii uchwalił ustawę mającą na celu zwalczanie obcych ingerencji i wpływów, co jest szeroko postrzegane jako reakcja na wpływ Chin na politykę wewnętrzną tego kraju. Tego samego roku Canberra zakazała utworzenia sieci komórkowej 5G przez chińską firmę telekomunikacyjną Huawei, powołując się na względy bezpieczeństwa. Po wybuchu pandemii Covid-19 dwa lata później, Australia obwieściła, że zamierza przeprowadzić oficjalne dochodzenie nt. pochodzenia wirusa, co jedynie dolało oliwy do ognia sporu Canberry i Pekinu. Doprowadziło to do wspomnianych wcześniej ograniczeń handlowych nałożonych przez Chiny na australijskie produkty, takie jak wino, jęczmień czy mięso wołowe.
Rola handlu w relacjach Chin i Australii
Chiny i Australia nawiązały stosunki dyplomatyczne w 1973 r. za rządów premiera Gough Whitlama. Stało się to w następstwie otwarcia się Zachodu na Państwo Środka, co zapoczątkowała wizyta prezydenta Stanów Zjednoczonych Richarda Nixona w Pekinie w 1972 roku.Od tamtego czasu Chiny i Australia budowały relacje oparte na handlu, gdzie Cranberra stała się jednym z głównych dostawców surowców naturalnych dla Pekinu. Eksport obejmuje m. in. rudy metali takie jak żelazo, węgiel, gaz ziemny i produkty rolne. Gwałtowny wzrost ekonomiczny Chin w ciągu ostatnich kilku dekad przyczynił się do zwiększenia ich popytu na surowce, co korzystnie wpłynęło na australijski eksport. Chiny są dziś największym partnerem handlowym Australii zarówno w eksporcie, jak i imporcie towarów, natomiast Australia jest szóstym pod względem wielkości partnerem handlowym Chin.
Czytaj też
Warto tu również wspomnieć, że Chińczycy przodują jako zagraniczni inwestorzy na australijskim rynku nieruchomości. Według Skarbu Państwa Australii, obywatele Chin zainwestowali aż 3,4 mld. dolarów kupując nieruchomości na kontynencie australijskim. Dla porównania, następni pod względem ilości zainwestowanych pieniędzy w tym sektorze są Wietnamczycy, lecz liczba ta jest aż 8,5-krotnie mniejsza i wynosi zaledwie 400 milionów dolarów. Chińczycy są znani z dużej ilości inwestycji na Zachodnich rynkach nieruchomości, co pozwala im na zdywersyfikowanie swoich aktywów, jak i ochronę swojego bogactwa przed wahaniem krajowego rynku. Ponadto, zakup zagranicznej nieruchomości pozwala zakwaterować członków rodziny, którzy wybierają studia za granicą, jest to również potencjalne miejsce zamieszkania w przypadku decyzji o wyemigrowaniu z Chin. Mając to wszystko na uwadze, w odpowiedzi na obawy dotyczące rosnących cen nieruchomości wskutek ogromnej ilości zagranicznych inwestycji, australijski rząd wprowadził różne środki regulacyjne.
Handel a bezpieczeństwo
Tak jak w kwestiach ekonomicznych ważne dla Australii są relacje z Chinami, tak w kwestii bezpieczeństwa stawia ona na Stany Zjednoczone, co jest solą w oczach władz w Pekinie. Waszyngton i Cranberrę łączą silne relacje historyczne, gdzie ich współpraca w kwestii bezpieczeństwa i wywiadu sięga aż po II Wojnę Światową. Fundamentem tych relacji jest traktat ANZUS, podpisany w 1951 roku pomiędzy Stanami Zjednoczonymi, Australią i Nową Zelandią. Jednakże ta ostatnia zawiesiła swoje zobowiązania traktatowe w latach 80. Dziś to sojusz AUKUS (Australia, Stany Zjednoczone i Wielka Brytania) de facto przejął obszar działań traktatu ANZUS i jest głównym formatem współpracy tych państw w sferze bezpieczeństwa. W ramach umowy sojuszu AUKUS, Australia planuje zakupienie trzech okrętów podwodnych z napędem atomowym (anulując jednocześnie kontrakt z Francją dot. konwencjonalnych okrętów podwodnych), co jest bardzo negatywnie odbierane w Pekinie.
Do formatów współpracy obronnej dochodzi również Czterostronny Dialog Bezpieczeństwa QUAD (ang. Quadrilateral Security Dialogue), czyli nieformalny sojusz Indii, Stanów Zjednoczonych, Australii i Japonii. Ponadto, Australia jak i Stany Zjednoczone są członkami Sojuszu Pięciu Oczu (ang. Five Eyes Alliance), wraz z Kanadą, Wielką Brytanią i Nową Zelandią, czyli partnerstwa polegającego na wymianie informacji wywiadowczych. Waszyngton i Canberra utrzymują wspólne obiekty obronne, takie jak ośrodek wywiadowczy Pine Gap w Australii, który odgrywa istotną rolę w zbieraniu danych wywiadowczych. W ramach współpracy wojskowej są regularnie przeprowadzane wspólne ćwiczenia Talisman Sabre, gdzie dziesiąta edycja ćwiczeń miała miejsce w tym roku. Warto tu wspomnieć, że oprócz Australii i Stanów Zjednoczonych brały w nich udział również Japonia, Francja, Korea Południowa, Kanada, Wielka Brytania, Niemcy, Indonezja, Papua Nowa Gwinea, Fidżi i Tonga.
Mając na uwadze powyższe kwestie, ocieplenie relacji z Chinami przy dalszej współpracy wojskowej ze Stanami Zjednoczonymi to wielkie wyzwanie, które stoi właśnie przed premierem Albanese. Jego wizyta w Pekinie rzeczywiście poskutkowała pewną poprawą relacji obu państw i zdjęciem ograniczeń nałożonych na australijski eksport, jednak nie ma gwarancji tego, że nie zostaną one przywrócone. Chiny i Australia to naturalni partnerzy handlowi ze względu na ich położenie geograficzne i kształt gospodarek, jednak przyszłość tego partnerstwa stoi pod znakiem zapytania w wypadku dalszej współpracy wojskowej Australii i Stanów Zjednoczonych, co zależy w dużej mierze od napięć na Indo-Pacyfiku, zwłaszcza w kwestii Tajwanu.
bezreklam
Australii nikt nie zagraża. Ani Chiny ani Rosja ...nikt. robili by biznes ...ale jeśli dadzą się wrobić w amerykańska ustawkę to będą kolejnym bokserem tak jak Ukraina . zamiast zarabiać pchają się na życzenie USA do wojny ( tak samo jak Polska )