Reklama

Plan pokojowy z Pekinu? Zełenski: Sojusz Rosji i Chin oznacza wojnę światową

Wang Yi, szef komisji dyplomacji Komunistycznej Partii Chin, uczestniczył w Monachijskiej Konferencji Bezpieczeństwa, a następnie udał się do Moskwy. Władze Chin chcą przedstawić – jak podkreśla Yi  - swój plan pokojowy dotyczący walk na Ukrainie. Prawdopodobnie Pekin ogłosi swoje rozwiązania w rocznicę napaści Rosji przeciwko Ukrainie, czyli 24 lutego.

Autor. kremlin.ru
Reklama

Wojna na Ukrainie - raport specjalny Defence24.pl

Reklama

W ostatnim artykule „W co grają Chiny?" przeanalizowałem geopolityczną grę Chin wokół sprawy rosyjskiej frontalnej inwazji przeciwko Ukrainie. Waszyngton ostrzega, że Pekin chce dozbrajać rosyjskie wojska inwazyjne, a wizyta Wanga Yi w Moskwie to wbijanie klina w starania Zachodu aby zakończyć wojnę z poszanowaniem praw Ukrainy do obrony niepodległości oraz integralności terytorialnej. Co ciekawe, Yi spotkał się nie tylko ze swoim odpowiednikiem – szefem rosyjskiego MSZ Sergiejem Ławrowem, ale z dyktatorem Rosji Władimirem Putinem i jego najbliższym współpracownikiem, czyli sekretarzem Rady Bezpieczeństwa Nikołajem Patruszewem.

Kreml zaburzył tym samym protokół dyplomatyczny, a spotkanie Putin-Yi potwierdza tylko, że Moskwie wręcz desperacko zależy na sojuszu z Chinami. W innych okolicznościach Yi spotkałby się z Ławrowem, a Putin konferowaniem nie zawracałby sobie głowy. Jak już pisałem wcześniej, Rosja wobec dyplomatycznej i handlowej izolacji na arenie międzynarodowej jest na Chiny skazana i wyższą pozycję negocjacyjną na wojnie zyskał Pekin. Z czym przyjechał Wang Yi do Moskwy? Z ust rzeczniczki rosyjskiego MSZ wybrzmiało: "jesteśmy wdzięczni stronie chińskiej za konsekwentnie wyważone stanowisko".

Reklama

Sowietolodzy powiedzieliby, że Zacharowa miała na myśli to, iż Rosja cieszy się z faktu, że Pekin podobnie jak oni ocenia sytuację nad Dnieprem i Rosji chce pomóc. Naczelnym atutem – z którego władze Rosji się cieszą – jest skłócenie Pekinu z Waszyngtonem. Kreml chwycił się Chin niczym „koła ratunkowego" i zadeklarował, że chętnie widzi Państwo Środka jako kraj, który „odegra pozytywną rolę" w kwestii negocjacji pokojowych. Wang Yi konferował z kierownictwem rosyjskiego państwa także o gospodarce – Moskwa i Pekin chcą zwiększyć obroty handlowe do rekordowych 200 mld USD rocznie. Wizyta chińskiej delegacji poprzedza szykowany wyjazd Xi Jinpinga do Rosji, co pokazuje, że Pekin chce intensywnie grać Rosją na arenie międzynarodowej w najbliższych miesiącach.

Zobacz też

W jaki sposób Pekin będzie rozgrywał wojnę? Z przecieków pojawiających się w mediach wynika, że jednym z punktów „chińskiego planu pokojowego" ma być zastopowanie dostaw zachodniej broni dla walczącej Ukrainy. Wpisuje się to w plany Kremla i potwierdza powszechnie znany fakt, że Chiny na rozjemcę w wojnie pasują jak kandydatura Prigożyna do Pokojowej Nagrody Nobla. Nie pasują. Oczywiście ChRL jest jednym z nielicznych państw świata, które na ten moment realnie mogą zmusić Rosję do zahamowania wojny i prymatem dla Pekinu jest światowy handel. Niestety oprócz powyższych atutów są także zakulisowe działania Chin, które co najmniej nie będą dążyły do wzmacniania Zachodu i skoro Putin, pełen buty i arogancji, tak bardzo cieszy się z wizyty Wanga Yi to znaczy, że Pekin Rosjan wcale nie przyciska.

Reklama

Dla Putina „zaproszenie" Chin do stolika negocjacji ma wymiar także powrotu do tzw. koncertu mocarstw, który jest jednym z głównych celów rosyjskiego imperializmu. Dla Kremla ideałem światowego układu bezpieczeństwa jest stolik negocjacji, tylko dla największych i najsilniejszych. Do 24 lutego 2022 roku, Rosjanom wydawało się, że oni są najmocniejszym graczem przy tym wymarzonym stoliku, ale opór Ukrainy zrewidował te mrzonki. To się nie udało, a zatem pośrednią próbą jest użycie Chin.

Oczywiście Chiny nie odgrywają w tym układzie rosyjskiego chłopca na posyłki, tylko chcą ugrać własną grę. Wystarczy zajrzeć do chińskim mediów by przekonać się jaką optykę mają na wojnę. Używany jest termin „ukraiński kryzys", a dostawy broni z Zachodu są traktowane jako „przedłużanie wojny" – co samo w sobie zaprzecza umniejszaniu poprzez użycie słowa „kryzys", a nie „wojna", której i tak potem używają. Wizyta Joe Bidena w Kijowie i Warszawie jest przez Chiny oceniana negatywnie.

Reklama

Zobacz też

Reklama

Chiny, co prawda, chcą być przedstawiane jako rozjemczy kraj wspierający pokój. Prawdopodobnie jednak punkty „chińskiego planu pokojowego" będą nieakceptowalne.

Przed polityką Pekinu ostrzega Wołodymyr Zełenski. „Ważne jest dla nas, aby Chiny nie wspierały Federacji Rosyjskiej w tej wojnie. W rzeczywistości chciałbym, aby Pekin był po naszej stronie. Jednak w tej chwili nie sądzę, aby było to możliwe. Ale widzę szansę, że Chinom uda się pragmatycznie ocenić, co się dzieje. Bo gdyby Chiny weszły w sojusz z Rosją, zaczęłaby się wojna światowa. I myślę, że Chiny są tego świadome" – podkreślił w wywiadzie dla „Die Welt".

Reklama

Narracja chińskich władz jest łatwa do przewidzenia. Skoro proponowali rozwiązania pokojowe, które nie zostały przyjęte, to automatycznie ściąga z Chińczyków odium wspierania Rosji i sojuszu z wojennym agresorem. A surowce z Rosji i tak będą płynęły.

Reklama

Zobacz również

WIDEO: Rakietowe strzelania w Ustce. Patriot, HOMAR, HIMARS
Reklama
Reklama