Reklama

Geopolityka

Partyzanci walczą. Ukraińska flaga w Mariupolu i lista zlikwidowanych kolaborantów na południu [KOMENTARZ]

Autor. Sztab Generalny Ukrainy/Facebook

Iwan Suszko lubił się przebierać w mundur czerwonoarmisty i w nim pozować do fotografii. Rosjanie, gdy rozpoczęli okupację części obwodu zaporoskiego mianowali go zarządcą miejscowości Michajłowka. Jak donosi „Kommiersant” ukraińscy partyzanci podłożyli mu bombę w samochodzie. Szuszko to kolejny kolaboracyjny namiestnik, którego zlikwidowało zbrojne podziemie działające aktywnie na południu. Czy ukraińscy partyzanci stosują strategię ZWZ-AK? Nad okupowanym Mariupolem w Dzień Niepodległości powiewała ukraińska flaga. To także akcja podziemia.

Reklama

„Rosyjski okupancie! Musisz wiedzieć! Czeka Cię Śmierć! Kachówka to Ukraina!" – takiej treści transparenty są rozwieszane przez grupy związane z ruchem oporu, które można porównać do polskiego konspiracyjnego „małego sabotażu". „Nie możesz wyjechać? HIMARS Ci pomoże" – napisano na innym plakacie. Ukraińską partyzantkę działającą na okupowanych przez Rosjan terytoriach nazywa się „armią cieni".

Reklama

Pojawiają się jednak także informacje o oficjalnych nazwach jakich używają poszczególne partyzanckie grupy. 30 kwietnia „Partyzancka Armia Berdiańska" – działająca w okupowanym przez Rosjan portowym mieście opublikowała w Internecie odezwę, w której potwierdzono, że podziemie stworzyło już swoje struktury. Ostrzeżono także, że kolaboracja jest uznawana za zdradę Ukrainy. Ruch oporu działa tak skutecznie, że wciąż Moskwa nie rozpisała pseudo-referendów na okupowanych terytoriach choć zapowiadano to od miesięcy. Nie ma komu ich zorganizować. Nie przez przypadek w maju, szef ukraińskiego Ministerstwa Obrony, Ołeksij Reznikow, nazwał akcje partyzantów „ważnym wkładem do zwycięstwa w wojnie". Formalne komunikaty o działaniach partyzantów publikuje Centrum Ruchu Oporu.

Czytaj też

Najbardziej spektakularne akcje zbrojnego podziemia mają miejsce w Melitopolu, Enerhodarze, Chersoniu oraz Nowej Kachówce. W tym półroczu brutalnej rosyjskiej okupacji widać, iż ukraińscy partyzanci stosują przemyślaną strategię. Przypomina ona z resztą asymetryczne działania polskiego zbrojnego podziemia w okresie II wojny światowej. Żołnierze podziemnej armii na południu Ukrainy skupiają się na: niszczeniu szlaków zaopatrzenia (ataki na pociągi wojskowe), organizowaniu zasadzek na okupacyjne oddziały, likwidacji kolaborantów, akcjach informacyjnych. W ciemno możemy także założyć, iż współdziałają z ukraińskim wojskiem, jako lokalne źródło wiedzy, mając istotny wkład w wojenny wywiad.

Reklama

Czytaj też

Akcje rozpoczęto jeszcze w marcu. Zastrzelono wówczas Pawła Słobodczikowa, doradcę kolaboracyjnego gubernatora Chersonia Wołodymyra Saldo. Notabene Chersoń to jedyne miasto, które oficjalnie skapitulowało przed Rosjanami. Także za sprawą kolaborującego z Moskwą Saldo. Prorosyjski gubernator, z uwagi na to, że nie udało mu się zrealizować zadań z Moskwy (w tym pewnie kluczowe było spacyfikowanie partyzantów), został otruty, prawdopodobnie przez rosyjskie służby specjalne, i trafił do szpitala na Krymie. Niedługo później partyzanci zastrzelili Walerego Kuleszowa, prorosyjskiego blogera, którego Rosjanie szykowali na komendanta okupacyjnej milicji.

Niecałe dwa miesiące od rosyjskiej inwazji podano dane dotyczące skuteczności partyzantów. W Melitopolu udało im się zlikwidować łącznie 100 rosyjskich żołnierzy w okupacyjnej służbie. Ginęli głównie w nocnych zasadzkach. Warto zauważyć, że partyzanci przeprowadzają ataki bombowe na kluczowych rosyjskich kolaboracyjnych zarządców. W ataku bombowym zlikwidowano wysoko postawionego rosyjskiego urzędnika w Chersoniu – Dmitrija Sawluczenkę. Następnie partyzanci wysadzili ładunek wybuchowy w pobliżu kolejnego okupacyjnego przywódcy – Jewgenija Sobolewa. Jednym z głównych rosyjskich kolaborantów jest samozwańczy burmistrz Melitopola i osadzony przez Rosjan jako gubernator obwodu zaporoskiego - Jewhen Bałycki. Partyzanci zorganizowali atak bombowy na jego biuro. Na celowniku partyzantów znaleźli się także służący w kolaboracyjnych formacjach policyjnych renegaci. Serhii Tomko, który miał zostać szefem milicji w Nowej Kachówce został zastrzelony przez zbrojne podziemie.

W ukraińskim Dniu Niepodległości nad Mariupolem powiewała niebiesko-żółta ukraińska narodowa chorągiew. To akcja Ruchu Oporu.

Reklama

"Będzie walka, będą ranni" wymagające ćwiczenia w warszawskiej brygadzie

Komentarze (3)

  1. seb1746

    Myślę, że porównywanie partyzantów do ZWZ-AK to jakieś nieporozumienie, oni tam mają swoich "bohaterów" ... Trochę to obraża moich przodków, którzy należeli do AK i zginęli w czsie II w. ś.

    1. tutek08

      Posiadanie przodków w AK nie chroni jak widać przed pisaniem bzdur

    2. seb1746

      tutek08 - chyba nie za wiele wiesz o AK, a to, że oni mają innych bohaterów, którzy byli przeciwieństwem AK to fakt nie bzdura

    3. Pete

      To ruski, przodków ma w enkawede co najwyżej. Szkoda czasu

  2. ansuz

    Kacapowi musi się palić ziemia pod stopami i muszą się tlić śmierdzące onuce, aby to zwierzę zrozumiało, że weszło "w szkodę" i uciekło do własnego chlewa wylizywać rany. Nie może być dla nich żadnego miłosierdzia, ani przebaczenia, gdyż te zwierzęta postrzegają cechy ludzkie jako słabość i prowokuje ich to do ataku.

    1. Kobayashi

      Nic dodać nic ująć.

    2. Anahu Yamito

      Dokladnie!

    3. Chyżwar

      Wszystko dobrze. Tylko proszę nie obrażać zwierząt.

  3. Gremlin

    Ciekawe kiedy zostaną wprowadzone akcje na wzór okupantów niemieckich w Polsce. 100 Polaków za jednego Niemca. Oby nigdy,ale nie ma co mydlić oczu - wojna rządzi się swoimi prawami brutalnymi, bezwzględnymi. Wmawiaja nam od dziecka ,że życie ludzkie to największe dobro, niestety rzeczywistość pokazuje co innego.

Reklama