Reklama

Geopolityka

Ostra rywalizacja Al-Kaidy i Państwa Islamskiego w Afryce

Fot. Wikipedia/CC3.0
Fot. Wikipedia/CC3.0

Pojawienie się Państwa Islamskiego po zdobyciu Mosulu w czerwcu 2014 r., jako z jednej strony bytu terytorialnego a z drugiej organizacji globalnego dżihadu, uzurpującej sobie władztwo nad całym islamem, oznaczało zmianę mapy globalnego terroryzmu islamskiego, z którym USA i sojusznicy prowadzą wojnę od 14 lat. Al-Kaida straciła monopol a jej wpływy zaczęły się kurczyć. Poza Al-Kaidą i IS działają jednak również inne islamskie ugrupowania terrorystyczne i ekstremistyczne, choć czasem występują na tym tle głębokie różnice między stanowiskami różnych państw.  

Przykładem może być stosunek do Bractwa Muzułmańskiego, które podobnie jak IS oraz Al-Kaida, jest organizacją transgraniczną, działającą w wielu krajach muzułmańskich oraz w Europie (organizacje powiązane z BM, działające jednak jako byty samodzielne). Bractwo Muzułmańskie jest obecnie uznane za organizację terrorystyczną przez kilka państw muzułmańskich: Egipt, Arabię Saudyjską oraz Zjednoczone Emiraty Arabskie. To ostatnie państwo umieściło również na swej liście organizacji terrorystycznych większość organizacji powiązanych z BM, działających w Europie autonomicznie i uznawanych przez niektóre rządy UE za reprezentację społeczności muzułmańskiej. Poza BM, IS i Al-Kaidą, funkcjonują też inne organizacje terrorystyczne i ekstremistyczne, przeważnie powiązane z ideologią salafizmu. Salafici z założenia odrzucają demokrację i proces wyborczy jako niezgodny z szariatem. Odrzucają też świeckie ustawodawstwo jako niezgodne z Koranem i dążą do wprowadzenia prawa koranicznego (szariatu) jako jedynego źródła prawa. Ugrupowania salafickie nie stanowią jednak jednolitego bloku w świecie muzułmańskim, maja różne powiązania międzynarodowe (przeważnie z rywalizującymi między sobą Katarem i Arabią Saudyjską), a czasem, mimo swoich poglądów na demokracje i wybory, uczestniczą w wyborach (np. w Egipcie). Wahabizm, będący w istocie jedną z odmian salafizmu, stanowi fundament ideologiczno-religijny Arabii Saudyjskiej. To właśnie dzięki temu ta niegdyś marginalna grupa wewnątrz islamu zdołała dokonać ekspansji w ostatnich dekadach XX w. i na początku obecnego stanowi fundament dla zarówno Al-Kaidy jak i Państwa Islamskiego. 

Obok Bliskiego Wschodu, główną areną aktywności i rywalizacji tych organizacji jest Afryka Płn. (w szerokim rozumieniu tj. obejmującym również Sahel), gdzie od początku tego roku widać ekspansję Państwa Islamskiego. O ile w Syrii i Iraku IS ostatnio poniosło szereg dotkliwych klęsk, zwłaszcza w walce z Kurdami, to w Afryce jego pozycja się umacnia. Warto też podkreślić, że choć na Bliskim Wschodzie IS jest coraz słabsze to jednak wątpliwe jest to czy w 2015 r. uda się wypchnąć je z Iraku, a tym bardziej z Syrii.  

W Afryce Płn. najważniejszą strukturą terrorystyczną jest powiązana z Al-Kaidą – AQMI (Al Quaida de Maghreb Islamique). Korzenie AQMI sięgają 1991 r., jednak historia ta do złudzenia przypomina scenariusz jaki miał miejsce 20 lat później, w konsekwencji tzw. Arabskiej Wiosny. Agieria postanowiła się zdemokratyzować i ogłosiła wolne wybory, które wygrali salafici. Ci, choć odrzucali demokrację postanowili dojść do władzy demokratycznymi metodami by ją zlikwidować. Wojsko jednak anulowało wybory a salafici z ruchu politycznego przekształcili się w ugrupowanie jawnie terrorystyczne, atakując w latach 90-tych cele nie tylko w Algierii, ale również we Francji. W 2007 r. dżihadyści algierscy przystąpili do Al-Kaidy pod nazwą Al-Kaidy Islamskiego Maghrebu co wskazywało na szerszą, transgraniczną agendę. AQMI podzielona jest na katiby (oddziały) funkcjonujące w różnych regionach Maghrebu, Sahary i Sahelu, a na jej czele stoi Algierczyk Abdelmalek Droukdel (z tytułem emira). Jest on jednak bardziej ideologiem i strategiem niż dowódcą. Operacjami kierują natomiast dowódcy katib, którzy często są bardziej pustynnymi bandytami, niż klasycznymi dżihadystami. To właśnie dzięki nim AQMI zaczęła zarabiać na przemycie i porwaniach. Wielu saharyjskich dowódców polowych takich jak Mokhtar Belmokhtar, wchodziło w układy z skorumpowanymi elitami władzy w niektórych krajach afrykańskich takich jak Mali co umożliwiło otwarcie kokainowego szlaku transsaharyjskiego we współpracy z południowoamerykańskimi kartelami i włoską mafią.

W 2003 r. AQMI, działające wtedy jeszcze jako GSPC, odkryło nowe źródło dochodu, które do dziś cieszy się ogromną popularnością: porwania. Pierwszy w historii okup za porwanych przez terrorystów turystów na Saharze zapłacili Niemcy, co utwierdziło dżihadystów w przekonaniu, że warto kontynuować ten dochodowy proceder. W 2012 r. doszło do dezintegracji Mali, a AQMI, korzystając z rebelii Tuaregów opanowała prawie całe terytorium północnego Mali, w tym główne miasta: Gao i Timbuktu. W ten sposób Al-Kaida zdołała stworzyć pierwszy państwowy organizm w Afryce (i po Afganistanie Talibów, pierwszy tego typu organizm na świecie). Choć wprowadzono islamistyczną administrację, a Droukdel nakazał spowolnienie tempa zmian i ekspansji by nie zrazić miejscowej ludności oraz nie sprowokować interwencji, to jedną ze słabości nowego islamistycznego państwa była rywalizacja wewnętrzna między przywódcami. Poza AQMI działały tu inne organizacje takie jak Ansar Dine, oparta na Tuaregach oraz MUJAO oparta na Sahrawijczykach (Sahara Zachodnia), lokalnych Arabach i jednym z głównych plemion płn. Mali – Songhai. Liderzy MUJAO i Belmokhtar (po tym jak zostali pominięci przez Droukdela w sukcesji wice-emira Sahary) nie mieli zamiaru podporządkowywać się AQMI, gdyż z przywództwem wiązały się też korzyści materialne z przemytu i porwań. Po francuskiej interwencji w Mali w 2013 r. Ansar Dine przestała istnieć, ale MUJAO i Mokhtar z jednej strony oraz AQMI z drugiej kontynuują swą aktywność terrorystyczną na terenie tego państwa, Algierii i południowej Libii, gdzie według ostatnich doniesień przebywa obecnie Mokhtar. Jest on wciąż kluczową postacią terroryzmu islamskiego na Saharze. Po zerwaniu z AQMI założył własną grupę terrorystyczną nadal uznając przywództwo emira Al-Kaidy Zawahiriego i w 2013 r. wsławił się jeszcze głośnym atakiem w algierskim In Amenas. Później doszło do zjednoczenia MUJAO z grupą Belmokhtara w organizację Al-Mourabitoune pod jego przywództwem, wykazującą się znacznie większą aktywnością niż struktury AQMI w rejonie płn. Mali, Nigru, płd Algierii i płd Libii, na których czele stoi obecnie Djamel Okacha. W Mali (i szerzej – na Saharze) wojska francuskie cały czas prowadzą walkę z AQMI oraz  Al-Mourabitoune w ramach Operacji Barkhane, która zastąpiła Operację Serwal. Operacja ta jest prowadzona we współpracy z Mauretanią, Mali, Nigrem, Burkina Faso i Czadem, przy czym to ostatnie państwo jest głównym militarnym partnerem Francji na Saharze. Ponieważ płd Libia jest obecnie wyłączona spod jakiejkolwiek kontroli i stanowi zaplecze logistyczne zarówno dla AQMI jak i Belmokhtara, to skłania to koalicję z Francją i Czadem na czele do rozszerzenia o ten obszar terytorium działań militarnych. 

O ile saharyjskie struktury Al-Kaidy pozostały lojalne wobec Zawahiriego, to w lipcu ub. r. doszło do rozłamu w AQMI w rejonie Kabyle, w płn Algierii. Grupa pod przywództwem wpływowego lidera AQMI Abdelmaleka Gouriego złożyła przysięgę wierności al Baghdadiemu jako kalifowi Ibrahimowi, nazywając się Dżund al Khilafa. Jedynym dotychczasowym „osiągnięciem” tej organizacji było jednak tylko porwanie i zamordowanie jednego francuskiego turysty, co zresztą spowodowało wytropienie i zabicie Gouriego przez wojsko algierskie. 

Znacznie lepiej Państwu Islamskiemu wiedzie się w sąsiedniej Libii. Już w kwietniu ub. r. w nadmorskiej Dernie powstał 800 osobowy oddział islamistów wierny IS, wzmocniony następnie przez 300 Libijczyków z Brygady Battar, walczącej dotychczas w syryjskich szeregach IS. W październiku oddziały te opanowały Dernę a Baghdadi wysłał do Libii Abu al Baraa el Azdiego, Jemeńczyka, który został emirem utworzonego w Libii nowego emiratu IS o nazwie wilayat al Barqaa także swojego zastępcę, b. generała armii Saddama Husseina – Abu Nabila al Anbariego, którego zadaniem było ugruntowanie wpływów IS w relacji do konkurencji Al-Kaidy i innych ugrupowań. W lutym libijskie IS zostało jeszcze bardziej wzmocnione po zdobyciu Syrty i okolicznych pól naftowych.  

Kolejnym miejscem, w którym IS zdołało stworzyć swą komórkę jest egipski Synaj, gdzie w listopadzie wierność Baghdadiemu przysięgła grupa Ansar Beit al-Maqdis powołując wilayat Synaj. Organizacja ta, choć nie opanowała żadnego terytorium, to jest bardzo aktywna, organizując szereg zamachów na cele znajdujące się głównie, ale nie tylko, na Synaju. Jej celem są prze de wszystkim żołnierze i funkcjonariusze publiczni Egiptu, ale ma na swoim koncie też zabicie kilku turystów.  Ansar Beit al-Maqdis ma zaplecze logistyczne w Gazie, choć Hamas odcina się od związków z Państwem Islamskim. Natomiast głównym wrogiem tej struktury są władze Egiptu, które odgrywają również kluczową rolę w zwalczaniu libijskiego IS. 

Znacznie mniejszą aktywność wykazuje milicja Okba ibn Anfa, działająca od 2012 r. w rejonie Jebel Chaambi w Tunezji, która złożyła deklarację wierności IS we wrześniu 2014 r. Na jej czele stoi Khaled Chaieb alias Lokman Abou Sakhr. 

Z Al-Kaidą ściśle związany jest też somalijski Al Shabaab, który w 2007 r. w trakcie wojny domowej w Somalii zdołał opanować większość terytorium Somalii wraz ze stolicą Mogadiszu. Jednak po interwencji kenijskiej w 2011 r. Shabaab został wyparty z większości zajmowanego terytorium i obecnie kontroluje tylko niewielki skrawek Somalii, jednak nie stracił możliwości operacyjnych jeżeli chodzi o zamachy terrorystyczne i to nie tylko w Somalii, ale też Kenii (zwłaszcza północno-wschodniej i dzielnicy Eastleigh w Nairobi). Lojalność wobec Al-Kaidy Shabaab zadeklarował dopiero w 2012 r. Natomiast we wrześniu 2014 r. amerykański dron zlikwidował lidera Shabaab Ahmeda Godane. Jednak atak dokonany 20 lutego br. na Hotel Central w Mogadiszu dowodzi, że Shabaab jest daleki od unicestwienia. 

Zupełnie inaczej należy natomiast traktować Boko Haram. Co prawda Abubakar Shekau, lider tej organizacji terrorystycznej, zadeklarował latem 2014 r. wierność Państwu Islamskiemu, ale nie ma póki co dowodów na jakiekolwiek związki tych dwóch podmiotów poza tą deklaracją. W szczególności Boko Haram, które również opanowało znaczne terytorium w płn Nigerii, wykazuje się zupełnie odmiennym modus operandi. Na opanowanych terenach nie powołano administracji takiej jak to zrobiła AQMI w płn. Mali w 2012 r. , a tym bardziej takiej jaką dysponuje IS. Boko Haram nie ma też żadnych związków z Al-Kaidą. Wiele natomiast wskazuje na to, że Boko Haram jest jedynie przykrywką dla innej agendy politycznej. W Nigerii działa tez inna salafistyczna grupa terrorystyczna o nazwie Ansaru, która miała w przeszłości związki z AQMI i MUJAO, ale ostatnio nie wykazuje większej aktywności. 

Poza AQMI, organizacją Belmokhtara oraz wilayatami IS, w Afryce Płn. działają też inne salafickie ugrupowania terrorystyczne - obok salafitów „pokojowych”, którzy nie prowadzą działań zbrojnych, lecz uczestniczą w procesie politycznym - w Maroko i Egipcie. Jeżeli chodzi o Maroko to zarówno Al-Kaida jak i IS próbowały się tam zainstalować, lecz póki co IS zdołało stworzyć jedynie komórki rekrutujące do walki w Syrii i Iraku. Ponadto IS stara się zyskać wpływy w Maroko atakując (werbalnie) salafitów, którzy nie prowadzą obecnie działań zbrojnych i terrorystycznych. Jeszcze w ub. dekadzie była tam wprawdzie aktywna Marokańska Islamska Grupa Zbrojna afiliowana przy Al-Kaidzie, ale od dawna jest ona wygaszona. Największą aktywność zbrojne ugrupowania salafickie wykazują w Libii i w nieco mniejszym stopniu w Tunezji.  

W Libii przed Arabską Wiosną grupą afiliowaną przy Al-Kaidzie była Libijska Islamska Grupa Zbrojna, która jednak po obaleniu Kaddafiego włączyła się w polityczną rywalizację w tym raju. Obecnie część członków tej grupy, wraz z różnymi milicjami islamistycznymi wspiera nielegalny rząd w Trypolisie, rywalizujący z legalnym rządem urzędującym w Tobruku, a związanym z Bractwem Muzułmańskim. Ponieważ jednak administracja ta zabiega o międzynarodowe uznanie więc nie obnosi się ze swoimi dawnymi związkami z Al-Kaidą, faktem jest jednak, iż siły „rządu” z Trypolisu dotychczas nie prowadziły walk z konkurencyjnymi ugrupowaniami dżihadystów, mimo iż IS zaatakowało cele w Trypolisie. Poza tym (i poza strukturami IS), w Libii, w szczególności Benghazi, działają też inne ugrupowania dżihadystyczne, tzw. Rady Szura, w których kluczową rolę odgrywa inna transgraniczna organizacja terrorystyczna Ansar al Sharia. 

Choć Ansar al Sharia działa w kilku krajach afrykańskich, w tym w Egipcie, Maroko, Mauretanii to jedynie w Libii i Tunezji wykazuje się wysoką aktywnością operacyjną. W Libii to właśnie ta organizacja była odpowiedzialna za atak na konsulat w Benghazi w 2012 r., śmierć amerykańskiego ambasadora, a latem 2014 r. opanowała Benghazi (choć ostatnio pojawiły się doniesienia o utracie przez nią kontroli nad większością tego miasta na rzecz sił gen. Khaftara). Ansar al Sharia kontrolowała też wcześniej Dernę i Syrtę i w tym zakresie trwa ostra rywalizacja między nią a Wilayatem al Barqa Państwa Islamskiego. Natomiast stopień relacji między Ansar al Sharią a Al-Kaidą nie jest do końca jasny. W sąsiedniej Tunezji, po rewolucji w 2011 r. salafici początkowo działali legalnie korzystając z parasola ochronnego islamistycznego rządu kierowanego przez tunezyjski odłam Bractwa Muzułmańskiego. Część ugrupowań salafickich nawet próbowała tworzyć partie polityczne, większość jednak z góry odrzucała demokrację. Od samego początku kluczową organizacją była tunezyjska Ansar al Sharia, która odpowiedzialna była za atak na ambasadę USA w Tunisie w 2012 r. mimo iż miał on krwawy charakter to ówczesne islamistyczne władze Tunezji zdelegalizowały Ansar al Sharia dopiero po masowych demonstracjach, zorganizowanych po zamachach tej organizacji na dwóch lewicowych polityków. Przed jesiennymi wyborami parlamentarnymi i prezydenckimi tunezyjskie służby specjalne i wojsko przeprowadziły potężną operację antyterrorystyczną, która sparaliżowała zdolności operacyjne terrorystów w Tunezji w okresie wyborów. Jednak bezpieczeństwo wewnętrzne jest wciąż głównym problemem rządu.  

W Egipcie, obok Ansar Bait al Maqdis działa też inna salaficka grupa Ajnad Misr. Ponadto Egipt zdelegalizował Bractwo Muzułmańskie i szereg innych organizacji salafickich, które w okresie rządów Bractwa Muzułmańskiego działały legalnie, a wcześniej zaangażowane były w działalność terrorystyczną. Bractwo Muzułmańskie wciąż jednak działa legalnie w innych krajach Afryki Płn., jest natomiast zakazane jako organizacja terrorystyczna w Arabii Saudyjskiej i Zjednoczonych Emiratach Arabskich. Rola polityczna Bractwa uległa jednak marginalizacji w ostatnich dwóch latach (po przewrocie w Egipcie i przegranej w Tunezji) więc powrót do działalności otwarcie terrorystycznej jest bardzo prawdopodobny. 

Rywalizacja między Al-Kaidą i IS w Afryce nie przybrała jeszcze krwawych form, ale może to być kwestię czasu. Póki co to IS zyskuje coraz większe wpływy i kluczowy będzie tu rozwój wydarzeń w Libii. Zważywszy na lokalną specyfikę Shabaab i Boko Haram, organizacje te należy traktować odrębnie. Natomiast ogromne znaczenie dla rywalizacji IS i Al Kaidy może mieć lojalność Belmokhtara, który uważany jest za „nadzieję” dżihadu na Saharze i dlatego IS skupia się na jego pozyskaniu.

Witold Repetowicz
________________________________________________
 

Prawnik, analityk ds. międzynarodowych, absolwent Wydziału Prawa i Administracji Uniwersytetu Jagiellońskiego. Autor wielu artykułów dotyczących Afryki, Bliskiego Wschodu i Azji Centralnej m.in. publikacji „Międzynarodowa jurysdykcja karna – szansą dla Afryki?”. W 2010 roku prowadził wykłady na Universite Panafricaine de la Paix w Uvirze, prowincja Kivu Sud w Demokratycznej Republice Kongo.

 

Reklama

"Będzie walka, będą ranni" wymagające ćwiczenia w warszawskiej brygadzie

Komentarze (3)

  1. NAVY-antybolszewik

    I jeszcze do tego doszła ROSJA !

  2. Boguslaw

    Zgrabnie zebrane informacje

  3. dffdsfdsf

    Niech się wymordują między sobą. Mnie to pasuje

Reklama