Reklama

Nowy układ sił na Kaukazie

Siły specjalne Azerbejdżanu w trakcie jednej z parad wojskowych
Siły specjalne Azerbejdżanu w trakcie jednej z parad wojskowych
Autor. WalkerBaku -praca własna, CC BY-SA 3.0, commons.wikimedia.org

8 sierpnia 2025 roku w Białym Domu prezydent USA Donald Trump, premier Armenii Nikol Paszynian oraz prezydent Azerbejdżanu Ilham Alijew podpisali porozumienie pokojowe kończące dekady konfliktu. Dokument ten może zasadniczo przeobrazić regionalny układ handlowy oraz wpłynąć na równowagę sił między Waszyngtonem, Moskwą, Ankarą i Teheranem.

Premier Armenii Nikol Paszynian i prezydent Azerbejdżanu Ilham Alijew przybyli osobno na spotkanie do Białego Domu. Po dwustronnych rozmowach z Donaldem Trumpem, wszyscy spotkali się w Państwowej Jadalni na ceremonii podpisania „Porozumienia o ustanowieniu pokoju i stosunków międzypaństwowych”. Przywódcy podpisali również wspólny list do OBWE, formalnie wzywając do rozwiązania Grupy Mińskiej, kończąc tym samym dekady wielostronnych wysiłków mediacyjnych, którym współprzewodniczyły Stany Zjednoczone, Rosja i Francja. W ten sposób Waszyngton stał się głównym pośrednikiem dyplomatycznym na Kaukazie Południowym, odsuwając jednocześnie Moskwę od jej długoletniej roli.

Reklama

Kontekst: Czy zamrożony konflikt dobiegł końca?

Przez prawie cztery dekady konflikt ormiańsko-azerbejdżański charakteryzował się nawracającymi wojnami, nieudanymi mediacjami i głęboką nieufnością społeczną po obu stronach. Od początkowych starć o Górski Karabach pod koniec lat 80. XX wieku, aż do zbrojnego odzyskania tego obszaru przez Azerbejdżan w 2023 roku, dyplomacja wielokrotnie załamywała się pod ciężarem niemożliwych do pogodzenia żądań i wzajemnych oskarżeń. Szczyt pokojowy w Białym Domu w sierpniu 2025 roku stanowi pierwszy znaczący krok naprzód, podczas którego obaj przywódcy podpisali wiążące ramy pod auspicjami Stanów Zjednoczonych.

Symbolicznym i praktycznym punktem centralnym porozumienia jest „Szlak Trumpa na rzecz Międzynarodowego Pokoju i Dobrobytu” (TRIPP) – dawniej nazywana Korytarzem Zangezur – która fizycznie połączy kontynentalny Azerbejdżan z jego eksklawą (Autonomiczną Republiką Nachiczewańską) przez region Syunik w południowej Armenii. Jeszcze bardziej znaczący wydaje się fakt, że szlak ten pozostanie pod kontrolą operacyjną Stanów Zjednoczonych przez następne 99 lat, oferując Waszyngtonowi nie tylko korzyści handlowe, ale również względnie stałą obecność strategiczną na Południowym Kaukazie.

Czytaj też

„Szlak Trumpa”

Rozciągający się na długości 43,5 km przez armeńską prowincję Syunik korytarz będzie obejmował autostrady, linie kolejowe, sieci przesyłowe energii elektrycznej i światłowody. Dla Waszyngtonu TRIPP oferuje rzadkie połączenie celów strategicznych i komercyjnych, w tym zabezpieczenie szlaków tranzytowych wschód-zachód, pogłębienie logistycznej roli Sojuszu Północnoatlantyckiego w regionie oraz umiejscowienie amerykańskich firm w centrum regionalnej infrastruktury. To sprawia, że projekt jest czymś więcej niż tylko połączeniem transportowym – to strategicznie opracowany plan geopolityczny. Warto przy tym zwrócić uwagę na cztery kluczowe postanowienia zawarte w umowie:

  • Kontrola operacyjna: Stany Zjednoczone uzyskują pełne prawo do rozwoju i zarządzania korytarzem na okres 99 lat.
  • Ramy prawne: Zarządzany zgodnie z prawem armeńskim, ale dzierżawiony zatwierdzonemu przez USA prywatnemu konsorcjum.
  • Funkcja strategiczna: Łączy Azerbejdżan z Nachiczewanem, a przez Turcję z szerszym światem tureckim.
  • Rola handlowa: Stanowi część Korytarza Środkowego łączącego Chiny i Azję Środkową z Europą, omijając Rosję i Iran.

Czytaj też

Stanowisko Armenii: Gwarancje bezpieczeństwa z potencjalnym ryzykiem dla suwerenności

Paszynian określił powyższe porozumienie jako „fundament nowej historii” dla Armenii, podkreślając tym samym definitywne przejście od zależności od Rosji do bezpieczeństwa i inwestycji Zachodu. Jednocześnie jego rząd ma nadzieję na to, że zaangażowanie USA powstrzyma presję militarną ze strony Azerbejdżanu i dodatkowo przyciągnie fundusze na infrastrukturę.

Niemniej jednak, już na tym etapie nie można zignorować politycznie kontrowersyjnych konsekwencji dla suwerenności kraju. 99-letnia dzierżawa terytorium Armenii przez obce mocarstwo grozi wykreowaniem wizerunku państwa słabego i zależnego. Paszynian prawdopodobnie wkrótce będzie musiał stawić czoła krytyce ze strony opozycji, w tym oskarżeniom o porzucenie roszczeń do Górskiego Karabachu i zaniedbywanie ormiańskich jeńców wojennych. Diaspora ormiańska również może wyrazić swoje niezadowolenie z tego rozwoju sytuacji. Globalna społeczność ormiańska nadal głośno domaga się zadośćuczynienia dla Ormian wysiedlonych z Karabachu. Ta umowa z pewnością będzie miała decydujący wpływ na spuściznę Paszyniana przed wyborami w 2026 r., a ewentualne wycofanie się z niej będzie wiązało się z ogromnymi kosztami dyplomatycznymi i wojskowymi.

Reklama

Stanowisko Azerbejdżanu: Utrwalenie zwycięstwa?

Dla prezydenta Alijewa TRIPP jest kulminacją kampanii odwetowej, która rozpoczęła się wojną w 2020 roku, a zakończyła odzyskaniem Górskiego Karabachu w 2023 roku. Porozumienie wskazuje przy tym na dorozumianą akceptację przez Armenię jej realiów terytorialnych po 2023 roku, jednocześnie gwarantując Azerom nieograniczone połączenie lądowe z Nachiczewanem, o co od dawna zabiegali. Kontrola nad kluczowym odcinkiem Korytarza Centralnego zwiększy bowiem dochody Azerbejdżanu z tranzytu. Podczas gdy Armenia może stracić nieco na prestiżu międzynarodowym w wyniku podpisania porozumienia, Azerbejdżan, dzięki niemu, wyłania się jako nowa siła pokojowa, wspierana przez USA. Alijew odniósł również wymierne korzyści w dziedzinie obronności, ponieważ Stany Zjednoczone zniosły długotrwałe ograniczenia we współpracy wojskowej, sięgające 1992 roku, torując tym samym drogę do sprzedaży broni i wspólnych projektów obronnych.

Stanowisko Stanów Zjednoczonych: 99-letni przyczółek

Dla Waszyngtonu to najnowsze porozumienie oferuje wielowymiarowe korzyści, w tym wspomnianą wcześniej głębię strategiczną. Stała obecność operacyjna w korytarzu między Rosją, Iranem i Turcją przynosi korzyści Amerykanom, których wpływy w innych regionach świata stopniowo słabną. Umowa ta dotyczy również bezpieczeństwa energetycznego amerykańskich sojuszników, ponieważ wzmacnia kontrolę nad tranzytem energii z Morza Kaspijskiego do Europy. Z kolei rozwój Korytarza Środkowego oferuje alternatywę dla tras kontrolowanych przez Rosję. Nie można również wykluczyć, że projekt ten może (i prawdopodobnie będzie) służyć jako potencjalny punkt nasłuchowy w pobliżu północnej granicy Iranu, czego Teheran raczej nie zignoruje.

Turcja: Spełnione marzenie logistyczne

Tureccy urzędnicy z zadowoleniem przyjęli porozumienie, przedstawiając je jako „historyczną szansę” dla Kaukazu Południowego na osiągnięcie „pokoju i dobrobytu”. Turcja, obok Azerbejdżanu, wyłania się jako kolejny cichy zwycięzca. TRIPP dopełnia długo oczekiwane bezpośrednie połączenie lądowe Ankary z państwami tureckimi w Azji Środkowej, wzmacniając wizję połączonego „Tureckiego Świata”, a tym samym zapewniając Turcji pozycję euroazjatyckiego centrum handlowego, a także kluczowego gracza w regionalnym tranzycie energii.

Czytaj też

Rosja: Strategiczny upadek

Reakcja Moskwy jest na tym etapie wysoce przewidywalna. Kreml od dawna postrzegał Kaukaz Południowy jako swoją bezpośrednią strefę wpływów. Obecnie nawet rosyjscy analitycy otwarcie określają porozumienie jako „wyciskanie Rosji z Kaukazu”. Przejęcie TRIPP przez USA sygnalizuje geopolityczne wycofanie się Kaukazu spod rosyjskich wpływów. Korytarz omija bowiem terytorium Rosji, a przy tym wyklucza z udziału tamtejsze siły pokojowe, co jest jeszcze bardziej dotkliwe w świetle niedawnego zwrotu Armenii w kierunku Zachodu.

Należy jednak rozważyć potencjalne kontrposunięcia ze strony Kremla. Rosja mogłaby dążyć do koordynacji z Iranem w celu zakłócenia lub spowolnienia rozwoju korytarza, wykorzystując swoją bazę wojskową w Giumri i jej wpływ na armeńską politykę.

Czytaj też

Iran: Obawy o bezpieczeństwo

Choć irańscy urzędnicy nazwali porozumienie „ważnym krokiem w kierunku trwałego pokoju w regionie”, ostrzegli przed jakąkolwiek zagraniczną interwencją w pobliżu swoich granic. Władze w Teheranie sprzeciwiają się jakimkolwiek korytarzom, które zmieniałyby granice lub ograniczały dostęp handlowy Iranu do Armenii – kluczowego rynku zbytu dla ich towarów, a jednocześnie kanału komunikacji z Rosją. Inne obawy dotyczą również ogólnego bezpieczeństwa. Korytarz zarządzany przez USA w pobliżu granicy z Iranem mógłby służyć jako platforma do gromadzenia informacji wywiadowczych. Urzędnicy amerykańscy z kolei otwarcie przyznali, że projekt ten „podważy długoterminowe plany Iranu dotyczące obecności na Kaukazie Południowym”, tworząc sytuację, którą Teheran postrzega jako „czerwoną linię”. Co więcej, w kraju narastają obawy przed separatyzmem. Zwiększone wpływy Azerbejdżanu mogłyby teoretycznie ośmielić mniejszość azerską w Iranie.

Reklama

Niepewna przyszłość porozumienia

Pomimo rozgłosu i wstępnych gratulacji ze strony różnych podmiotów państwowych, jak również organizacji międzynarodowych, umowa wciąż stoi przed poważnymi wyzwaniami. Po pierwsze, reforma konstytucyjna Armenii może okazać się konieczna, przede wszystkim w celu rozwiązania jej roszczeń terytorialnych wobec Azerbejdżanu, co jest procesem politycznie wrażliwym. Po drugie, protesty w Armenii, głównie ze strony opozycji, mogą się nasilić. Co więcej, każdy incydent transgraniczny mógłby wystawić na próbę pozycję USA jako gwaranta bezpieczeństwa korytarza, co ostatecznie może przypominać wcześniejsze, nieudane działania zabezpieczające Rosji na Kaukazie. Jednocześnie należy wziąć pod uwagę wysoce prawdopodobny opór regionalny, przede wszystkim ze strony Rosji i Iranu, które wciąż dysponują narzędziami pozwalającymi na opóźnianie lub komplikowanie projektu.

Wnioski

Analizowane powyżej porozumienie stanowi geopolityczny punkt zwrotny nie tylko dla regionu, ale także dla szerszego wymiaru geopolitycznego. TRIPP może pobudzić wzrost gospodarczy, zintegrować Kaukaz Południowy z globalnym handlem i umocnić pokój. Jednocześnie jednak umacnia pozycję Stanów Zjednoczonych w jednym z najbardziej niestabilnych regionów świata, kładąc podwaliny pod nową rywalizację z Rosją i Iranem. To, czy ten tzw. „Szlak Trumpa” stanie się autentyczną drogą do „Międzynarodowego Pokoju i Dobrobytu”, czy raczej punktem zapalnym w nowej Wielkiej Grze, będzie zależało od woli politycznej jego sygnatariuszy, powściągliwości mocarstw regionalnych oraz dalszego zaangażowania Stanów Zjednoczonych w ciągu następnego stulecia.

Czytaj też

Reklama
WIDEO: Czołgi na ulicach Warszawy! Nocna próba do defilady
Reklama

Komentarze (1)

  1. Monkey

    Jeśli to się uda, to trzeba Trumpowi przyznać iż ten ruch to jego wielki polityczny sukces.

Reklama