- Analiza
Niewidzialne pole bitwy: Arktyczne kable i transatlantyckie bezpieczeństwo
Arktyka stała się krytycznym węzłem globalnej łączności i bezpieczeństwa. Z jednej strony – stacje naziemne obsługujące satelity na orbitach polarnych, z drugiej – nieliczne, podatne na uszkodzenia trasy kabli światłowodowych spinające Europę i Amerykę Północną. Jak wynika z raportu „Ruptures at the Top of the World: High North Network Infrastructure Protection”, którego autorem jest Anniki Mikelsaar, opublikowanego przez International Centre for Defence and Security we wrześniu 2025 roku, bezpieczeństwo arktycznych kabli to dziś najbardziej niedoceniona luka w globalnej infrastrukturze cyfrowej.
W warunkach narastającej rywalizacji mocarstw kable w Arktyce stały się również idealnym celem działań hybrydowych i sabotażowych. Autorka raportu opisuje 17 incydentów z lat 2018–2025 w regionie wysokiej północy, wskazując na powtarzalność szkód w pobliżu stacji naziemnych, kosmodromów i obserwatoriów morskich – od Grenlandii i Svalbardu, przez Norwegię i GIUK gap, po Alaskę i Kanadę. Według ICDS, skala problemu i jego implikacje dla łańcuchów dowodzenia, rozpoznania i systemów obserwacyjnych są dziś niedoszacowane w politykach państw i sojuszy.
Zobacz też
Znaczenie infrastruktury kablowej Arktyki wykracza daleko poza komunikację cywilną. To w regionie wysokiej północy znajduje się m.in. SvalSat – największa komercyjna stacja naziemna obsługująca satelity na orbitach polarnych. Jak podaje Kongsberg Satellite Services (KSAT) i Europejska Agencja Kosmiczna, dzięki położeniu geograficznemu stacje SvalSat w Arktyce oraz TrollSat w Antarktyce mogą komunikować się z satelitami na orbitach okołobiegunowych przy każdym ich przelocie nad Ziemią. Łączność tej stacji z kontynentem zależy jednak w całości od dwóch kabli podmorskich biegnących do Norwegii. W styczniu 2022 roku doszło do awarii jednego z kabli. Jak wynika z policy briefu Norwegian Institute of International Affair, dochodzenie zakończono bez potwierdzenia sabotażu, ale incydent znacząco zmniejszył redundancję systemu. Norweskie analizy wskazywały, że równoczesna awaria obu torów mogłaby ograniczyć komunikację kryzysową i transmisję danych obserwacji Ziemi (EO), a także zakłócić segment naziemny systemu Galileo, dla którego Svalbard pełni rolę stacji uplink/sensor. Ten przypadek pokazał, że nawet pojedyncza awaria w Arktyce może mieć szerokie konsekwencje transatlantyckie.
Zobacz też
Na północnych rubieżach Alaski infrastruktura podmorska styka się bezpośrednio z naturą. W styczniu 2025 roku spółka Quintillion potwierdziła przerwanie kabla na północ od Oliktok Point, wskazując na zjawisko „ice scour” – rycia dna przez grzbiety lodowe – jako przyczynę. Według komunikatów operatora, naprawy musiały czekać na sezon bezlodowy, co przez tygodnie ograniczało przepustowość internetu dla tysięcy mieszkańców regionu. Podobne przypadki zdarzały się w poprzednich latach, co unaocznia, że nawet bez działań intencjonalnych północnoamerykańskie kable są narażone na przerwy wynikające z ekstremalnych warunków środowiskowych. Z kolei 28 lutego 2025 roku uszkodzenie kabla AKORN (Alaska–Oregon) wywołało szerokie zakłócenia w telefonii i internecie w południowo-wschodniej Alasce. Jak podaje Anchorage Daily News, awaria odcięła dostęp do stron instytucji stanowych, a operator musiał wysłać statek naprawczy. To przykład efektu domina, gdy ruch przełączany jest na nieliczne alternatywne trasy – nawet w regionach o większej gęstości kabli.
Nie tylko dno morskie jest podatne na zagrożenia. W kwietniu 2024 roku doszło do celowego przecięcia kabla telekomunikacyjnego w północnej Norwegii, prowadzącego do bazy Evenes Air Station – kluczowego punktu QRA NATO. Jak podaje The Barents Observer, analiza śladów wykazała wcześniejsze płytkie nacięcia i finalne cięcie wykonane szlifierką kątową. Norweska policja określiła incydent jako „wykonany z premedytacją”. Ten przypadek dobrze ilustruje, jak stosunkowo łatwo można przenieść wektor ataku z trudnego do monitorowania dna morskiego na miękki segment lądowy, uzyskując podobny efekt operacyjny: degradację łączności i redundancji.
Równie znaczące były awarie na Grenlandii. Jak podaje na swych stronach firma telekomunikacyjna Tusass, 10 grudnia 2024 roku doszło do całkowitej przerwy w łączności wyspy ze światem. W tym samym czasie zaplanowane prace konserwacyjne prowadzone były na łączu do Kanady, a równolegle awarii uległ lądowy odcinek systemu w Danii. Według Telecompaper (amerykańska firma badawczo-wydawnicza, specjalizująca się w branży telekomunikacyjnej
Znaczenie Arktyki w systemie transatlantyckim stale rośnie. Jak wynika z komunikatu Space Norway i SubCom, projekt Arctic Way – nowy system kabli łączący Norwegię, Jan Mayen i Svalbard – ma status „contract-in-force”, a jego uruchomienie planowane jest na II kwartał 2028 roku. Ma on zastąpić starzejący się system i zapewnić dodatkową redundancję zarówno dla użytkowników cywilnych, jak i dla infrastruktury krytycznej NATO na styku Arktyki i GIUK gap.
Zobacz też
Kto ma interes w sabotażu arktycznej infrastruktury kablowej?
Układ aktorów i motywacji jest wielowarstwowy. Według Royal United Services Institute (RUSI), po 2022 roku Rosja wykazuje coraz większą akceptację ryzyka w sondowaniu progów reakcji państw NATO. RUSI wskazuje na działalność specjalistycznych struktur Federacji Rosyjskiej – w tym Głównego Zarządu Głębokowodnych Badań (GUGI) – oraz wyspecjalizowanych jednostek głębinowych, zdolnych do prowadzenia rozpoznania i ingerencji w infrastrukturę podmorską. Tego typu działania mieszczą się w logice tzw. „szarej strefy” – poniżej progu otwartego konfliktu, ale powyżej progu zwykłej działalności cywilnej. Jak podaje Financial Times, rosyjska jednostka badawcza Jantar, szeroko kojarzona na Zachodzie z GUGI, od końca 2023 roku intensywnie operowała nad węzłami kabli przy wybrzeżach Europy, m.in. w rejonie Morza Irlandzkiego oraz tras łączących Norwegię i Svalbard.
Brytyjskie i irlandzkie służby oceniają te działania jako mapowanie infrastruktury i potencjalne przygotowania do działań zakłócających w sytuacji kryzysowej. W odpowiedzi Wielka Brytania rozwija koncepcję „Atlantic Bastion” – sieci dronów i sensorów do monitorowania podmorskich tras. Równocześnie, jak wynika z raportu Wspólnej Komisji ds. Bezpieczeństwa Narodowego Parlamentu Zjednoczonego Królestwa, największym realnym zagrożeniem dla kabli pozostaje działalność rybacka i kotwice statków handlowych – co pokazuje, że intencjonalne działania hybrydowe nakładają się na dominujące ryzyka przypadkowe.
Zobacz też
Na niższym szczeblu ryzyka, ale o dużym potencjale destabilizacyjnym, znajduje się tzw. „flota cieni”. Według agencji Reuters i Associated Press, 25 grudnia 2024 roku tankowiec Eagle S, powiązany z sieciami transportu ropy omijającymi sankcje, przeciągając kotwicę przez ok. 90 km w Zatoce Fińskiej, przeciął pięć kabli – w tym łącznik energetyczny Estlink-2 – powodując szkody liczone w dziesiątkach milionów euro. W sierpniu 2025 roku fińska prokuratura postawiła zarzuty kapitanowi i dwóm oficerom jednostki. Oskarżeni zaprzeczają i kwestionują jurysdykcję Finlandii, twierdząc, że incydent był przypadkowy. Niezależnie od wyroku, sprawa Eagle S pokazała, że duże jednostki handlowe mogą być narzędziem działań trudnych do jednoznacznego przypisania, a efekty ich aktywności – świadomej lub nie – mogą być strategicznie znaczące.
Chiny pojawiają się w analizach głównie jako aktor technologiczny i infrastrukturalny. Według Center for Strategic and International Studies (CSIS) oraz analiz Recorded Future i Carnegie Endowment for International Peace, Chiny są postrzegane jako rosnący konkurent w sektorze budowy, dostaw i eksploatacji kabli podmorskich. Dyskusje dotyczą zarówno bezpieczeństwa technologii i komponentów, jak i potencjalnego wykorzystania globalnej obecności chińskich statków badawczych do rozpoznania infrastruktury krytycznej. Jak podaje Reuters, część projektów kablowych z udziałem chińskich wykonawców była w ostatnich latach blokowana przez USA z przyczyn bezpieczeństwa narodowego. W Arktyce to zagrożenie ma obecnie charakter pośredni, ale w wymiarze globalnym Chiny są traktowane jako strategiczny rywal w domenie infrastrukturalno-technicznej.
Zobacz też
Z tym że nie można pominąć rosnącej roli aktorów niepaństwowych i działań zlecanych (proxy). Analizy RAND Corporation i Hybrid CoE, zwracają uwagę na dostępność komercyjnych pojazdów podwodnych (ROV, AUV), coraz tańszych sensorów i otwartych danych batymetrycznych - co tworzy możliwość prowadzenia tanich, trudnych do wykrycia ingerencji w infrastrukturę – zarówno z pobudek finansowych, jak i w ramach operacji zleconych przez państwa. Szara strefa rozmywa granice między incydentem przypadkowym, kryminalnym a operacją wywiadowczą, co utrudnia szybką i jednoznaczną reakcję.
Trudności w atrybucji pozostają kluczowym elementem całego problemu. Jak wynika z analiz German Marshall Fund of the United States (GMFUS) oraz Hybrid CoE, Arktyka charakteryzuje się ogromnymi odległościami, ograniczonym dostępem i długimi oknami czasowymi, co sprawia, że większość incydentów jest wykrywana z opóźnieniem, a proces śledczy bywa powolny. Środowisko naturalne (lód morski, sztormy, niskie temperatury) może maskować działania sabotażowe, utrudniając ich odróżnienie od awarii technicznych. Z tego powodu zarówno NATO, jak i NORAD rozwijają mechanizmy fuzji danych cywilno-wojskowych i systemy detekcji anomalii, które pozwalają szybciej reagować na nietypowe zjawiska w domenie podmorskiej. Oznacza to że reakcja transatlantycka musi być wielowarstwowa.
Po pierwsze – techniczna: większa redundancja tras, głębsze ukopywanie kabli, segmentacja i systemy monitoringu optycznego (DAS/OTDR) pozwalające wykrywać anomalie w czasie rzeczywistym.
Po drugie – operacyjna: wspólne patrole, koordynacja śledztw i wymiana danych między państwami NATO i partnerami UE.
Po trzecie – polityczna: jak zauważa RUSI, niezbędna jest jasna doktryna reakcji na sabotaż kabli, która wypełnia lukę pomiędzy incydentem a artykułem 5 Traktatu Północnoatlantyckiego. Chodzi o stworzenie zestawu reakcji dyplomatycznych, ekonomicznych i militarnych, które pozwolą odstraszać działania hybrydowe w szarej strefie, zanim osiągną one efekt strategiczny.
Zobacz też
Jeśli chodzi o wnioski strategiczne, to według analiz CSIS i GMFUS, odporność arktycznej infrastruktury kablowej to dziś warunek sprawności całego spektrum operacji – od rozpoznania satelitarnego i przepływu danych wojskowych, przez bezpieczeństwo energetyczne, po stabilność gospodarki cyfrowej. Układ geopolityczny – Rosja jako główny aktor, a w tle Chiny jako rosnący konkurent technologiczny – uczynił z dna morskiego pole rywalizacji omijające tradycyjne linie obrony. Z tej racji projekty takie jak Arctic Way, rozwój transatlantyckich procedur monitoringu i wymiany danych, a także polityczne i prawne ujednolicenie reakcji NATO i UE nie są „miłym dodatkiem”. Jak podkreśla RUSI, to filar odstraszania i ciągłości działania na północnym teatrze strategicznym. Bez niego Zachód będzie skazany na reaktywność i opóźnione reakcje – a przeciwnicy doskonale rozumieją, że pierwsze „niewidzialne” ataki mogą paść właśnie w podmorskich głębokościach Arktyki. Stąd też można dojść do konkluzji, że kto nadzoruje i chroni arktyczne kable, ten kontroluje rytm strategicznego oddechu Zachodu. Wysoka Północ przestała być peryferium – stała się nerwem transatlantyckiego bezpieczeństwa, gdzie o przewadze decydują nie tylko fregaty i myśliwce, ale również kilometry kabli światłowodowych, głębokość ich ukopania i zdolność do szybkiego wykrywania sygnałów zagrożenia.






WIDEO: Niemiecka Orka? | Putin na Bałtyku | Pokrowsk Defence24Week #136