Geopolityka
Najkrwawszy dzień w Mjanmie, niemal 40 ofiar
![Fot. သူထွန်း/Wikimedia/CC BY-SA 4.0](https://cdn.defence24.pl/2021/03/01/800x450px/0LmsQw9FgBvSqeH1ZS44QaX6RIRM1KwRgdM7PaP1.ke6l.jpg)
Birmańskie służby bezpieczeństwa zastrzeliły 38 uczestników niedzielnych protestów przeciwko przewrotowi wojskowemu, z czego 22 demonstrantów zginęło w największym mieście kraju, Rangunie – poinformował Związek Pomocy Więźniom Politycznym (AAPP).
AAPP przekazał również, że był to najkrwawszy dzień trwających od początku lutego protestów w kraju poza 3 marca, kiedy zginęło 38 demonstrantów.
Według relacji państwowej stacji telewizyjnej MRTV w dzielnicy Rangunu, w której odbywały się niedzielne demonstracje, Hlaingthaya, wprowadzono stan wojenny. Rzecznik prasowy junty, która przejęła władzę w Mjanmie 1 lutego, nie potwierdził tych informacji.
Czytaj też: Nowe zarzuty dla byłej przywódczyni Mjanmy
W niedzielę, jak podał Reuters, zostały podpalone przez nieznanych sprawców dwie chińskie fabryki odzieży, co wywołało reakcję ambasady Chińskiej Republiki Ludowej. Jej przedstawiciele wezwali władze Mjanmy do ochrony chińskich nieruchomości i obywateli w tym kraju.
Serwis Myanmar Now poinformował, że w dzielnicy Hlaingthaya, gdzie policja krwawo rozprawiła się z demonstrującymi, podpalono trzy fabryki, jednak nie jest jasne, czy wśród nich były wspomniane chińskie zakłady.
Lokalne media podały, że w miejscowości Bago na południu kraju w niedzielę podczas konfrontacji z protestującymi zginął policjant.
![Reklama](https://cdn-legacy.defence24.pl/defence24.pl/upload/2021-03-05/qphklv_ReklamaBezpieczenstwoobiektow.jpg)
Od początku lutego w Mjanmie zginęło prawie 100 osób i aresztowano co najmniej 2100 – informuje AAPP.
Demonstranci domagają się ustąpienia junty, która przejęła władzę w wyniku puczu, uwolnienia demokratycznie wybranej przywódczyni kraju, noblistki Aung San Suu Kyi, oraz przywrócenia władzy jej partii Narodowa Liga na rzecz Demokracji (NLD), która rządziła Mjanmą od 2016 roku i wygrała wybory parlamentarne z listopada 2020 roku. Wojskowa junta twierdzi, że te wybory były sfałszowane, komisja wyborcza nie dopatrzyła się jednak żadnych nieprawidłowości.
Armia zapowiedziała przeprowadzenie kolejnych wyborów i oddanie władzy ich zwycięzcom, ale wielu Birmańczyków nie wierzy w te zapowiedzi i raczej obawia się kolejnej długotrwałej dyktatury wojskowych.
Czytaj też: Mjanma: Wojskowa junta chce poprawić swój PR