Reklama
  • Wiadomości
  • Opinia

Misje szkoleniowe z USA i Wielkiej Brytanii ewakuowane z Ukrainy [KOMENTARZ]

Ukrainę opuszczają żołnierze ze Stanów Zjednoczonych oraz Wielkiej Brytanii, którzy dotychczas prowadzili tam działania szkoleniowe. W przypadku strony amerykańskiej mowa jest o 160 gwardzistach z Florydy (Gwardia Narodowa stanu Floryda). Według rzecznika prasowego Pentagonu, sekretarz obrony Lloyd Austin podjął decyzję o czasowym przesunięciu wspomnianej misji szkoleniowej do innego państwa w Europie. Podobnie uczynił szef brytyjskiego resortu obrony. Brytyjczycy wycofują z Ukrainy ok. 100 żołnierzy z misji szkoleniowej prowadzonej pk. Orbital. Jednocześnie, wycofani mają zostać również instruktorzy, którzy pomagali w przejęciu przez wojska ukraińskie brytyjskiej pomocy wojskowej. Trzeba bowiem pamiętać, że to właśnie Wielka Brytania była jednym z kluczowych państw NATO w zakresie przekazywania w ostatnim czasie pomocy materiałowej i sprzętowej siłom zbrojnym Ukrainy.

Autor. US Army Sgt. Justin Navin
Reklama

Jake Sullivan, doradca ds. bezpieczeństwa narodowego w administracji prezydenta Joe Bidena, stwierdził w piątek wieczorem, że obecnie widoczne jest okno, kiedy potencjalna rosyjska inwazja na Ukrainę może rozpocząć się w dowolnym momencie. Trzeba przypomnieć, że cała grupa państw już wcześniej poprosiła swoich obywateli o opuszczenie terytorium Ukrainy, właśnie w związku z agresywnymi działaniami strony rosyjskiej. Zauważalne stało się także redukowanie personelu placówek dyplomatycznych części państw świata, z ich dotychczasowych miejsc pełnienia obowiązków w Ukrainie. Pojawiły się też głosy o możliwości ewakuacji części personelu misji OBWE, który pełni swoje obowiązki w rejonie styczności sił ukraińskich i sił rosyjskich separatystów w Donbasie.

Reklama

Zobacz też

Reklama

Wracając do decyzji o ewakuacji żołnierzy brytyjskich i amerykańskich, to nie mogą one zaskakiwać. Albowiem, z jednej strony to właśnie władze w Waszyngtonie i Londynie wielokrotnie podkreślały możliwość wystąpienia realnego zagrożenia rosyjską napaścią zbrojną na Ukrainę. Odnosząc się do problemu z przewidywalnością Rosji, jako państwa skłonnego do podjęcia ryzyka napaści zbrojnej na inne państwo. Zaś z drugiej strony, od początku obecnej sytuacji kryzysowej Stany Zjednoczone i Wielka Brytania otwarcie stwierdzały, że nie zaangażują się militarnie w jakikolwiek konflikt w Ukrainie, oczywiście w zakresie udziału własnych wojsk. Mowa była zawsze o silnych reperkusjach innego rodzaju, przede wszystkim ekonomicznych. Obecne wycofywanie żołnierzy z amerykańskiej Gwardii Narodowej i brytyjskich wojskowych nie jest więc żadną niespodzianką, szczególnie, iż raz jeszcze należy podkreślić, prowadzili oni w Ukrainie stricte misję szkoleniową. Już wcześniej, Kanadyjczycy, także mocno zaangażowani w Ukrainie, zdecydowali się na przesunięcie całej misji szkoleniowej na zachód ukraińskiego terytorium. Na razie brak jest informacji o ich szybkim wycofaniu, ale w miarę eskalacji działań Rosji może to oczywiście nastąpić. Zaś również takie potencjalne działanie strony kanadyjskiej nie powinno nikogo dziwić oraz zaskakiwać. Być może raz jeszcze należy wskazać, że Ukraina nie jest państwem członkowskim NATO i system obrony kolektywnej nie odnosi się do jej terytorium.

Trzeba jednocześnie podkreślić z całą stanowczością, że wycofywanie misji szkoleniowych z Ukrainy nie powinno być w żadnym wypadku łączone z kwestią zobowiązań sojuszniczych w ramach NATO. To są zupełnie dwie różne kwestie jeśli chodzi o procedury, kwestie traktatowe, etc. Zarówno Stany Zjednoczone, jak i Wielka Brytania oraz Kanada sugerują wręcz jeszcze większe, niż dotychczas, zaangażowanie w bezpieczeństwo przestrzeni natowskiej. Ze szczególnym uwzględnieniem potrzeb flanki wschodniej NATO.

Reklama

Zobacz też

Reklama

Obecnie dochodzi do znaczącego wzmocnienia kontyngentów amerykańskich i brytyjskich na umownej flance wschodniej NATO, co widzimy m.in. z perspektywy dodatkowych żołnierzy należących do 82 Dywizji Powietrznodesantowej US Army. Podobne decyzje podjęły także władze w Londynie, a nawet stworzono specjalny format relacji brytyjsko-polsko-ukraińskich. Ten ostatni ma być dopełnieniem ważnej aktywności strony brytyjskiej na wschodniej flance NATO i w żadnym razie nie stanowi niczego w domniemanym zastępstwie NATO. Nawet Niemcy, ostro krytykowane za ich politykę wobec rosyjskiej aktywności na granicach Ukrainy, podjęły decyzję o przesunięciu dodatkowych żołnierzy do Litwy.

Niestety rozbudzone emocje w Polsce, bezpośrednio związane z rosnącym napięciem w regionie, przynoszą pewne negatywne skutki w ocenie tego rodzaju decyzji o wycofaniu misji szkoleniowych z Ukrainy. Coraz bardziej uwidacznia się to szczególnie w polskiej przestrzeni debaty społecznej i medialnej. Stąd też, padają tezy lub hipotezy, że podobny stosunek Amerykanie czy Brytyjczycy mogą mieć do obrony państw NATO w ramach działań kolektywnych. Analogicznie coraz częściej widać przy tym, także narzędzia łączące obecne narracje z interpretacją części zdarzeń z XX w., szczególnie z okresu II wojny światowej. Interpretując je oczywiście w sposób negatywny. Pomijając oczywiście zmiany jakościowe jakie zaszły od lat 1939-45, na czele z pojawieniem się konstrukcji NATO. Trzeba też zauważyć, jak nawet sami Brytyjczycy oceniają dziś w sposób wysoce krytyczny np. wydarzenia z 1938 r. (Konfrencja Monachijska). Co więcej, jednocześnie przebija się też krytyka samego wspomnianego NATO. Niestety bazująca na znacznym wybiórczym podejściu do faktów, a także nawet ich częściowym pomijaniu. Dotyczy to chociażby braku zauważania w takich narracjach np. coraz większej obecności lotnictwa sojuszniczego na flance wschodniej, nie mówiąc o braku wskazywania na zdolności konsultacji i wymiany infromacji wewnątrz Sojuszu. Nie podawane są również kwestie związane z procedurami działania NATO, nie zauważa się lub wręcz marginalizuje się kwestie wzmacniania kontyngentów lądowych. Całość narracji bazuje raczej na wywołaniu emocjonalnych reakcji, które mają podważać efektywność obrony kolektywnej lub wręcz zamazać sens budowania sojuszy obronnych.

Reklama

Zobacz też

Reklama

W sposób dość oczywisty stanowi to niestety wysoce użyteczne narzędzie dla narracji strony rosyjskiej. Szczególnie, że właśnie w interesie Moskwy leży pokazywanie domniemanej chwiejności zobowiązań w ramach NATO. Podkreślały to nawet próby wejścia w dialog bilateralny ze Stanami Zjednoczonymi na początku obecnej sytuacji kryzysowej. Kreml chciał w ten sposób pokazać, że można obejść partnerów europejskich i bezpośrednio zwrócić się do władz w Waszyngtonie. Lecz, rosyjskie plany zostały powstrzymane swego rodzaju kontrofensywą dyplomatyczną i polityczną amerykańskiej administracji, która szeroko włączyła się w konsultacje z innymi państwami. Od wielu lat, Rosjanie starają się też narzucić formę dyskusji o NATO jako o systemie zacofanym technologicznie, nieudolnym pod względem militarnym, etc. Dzisiejsze tezy o „wycofywaniu się wojsk amerykańskich oraz brytyjskich" bez wskazywania na rodzaj misji, zadania oraz rodzaj zobowiązań, niestety mogą być naturalnie włączone w różne gry w domenie informacyjnej. Próbując przesłonić twarde fakty, odnoszące się do wzmacniania sił i środków odstraszania oraz obrony na wschodniej flance.

Reklama
WIDEO: Rakietowe strzelania w Ustce. Patriot, HOMAR, HIMARS
Reklama
Reklama