Geopolityka
Krwawy atak terrorystyczny w stolicy Somalii
Terroryści przypomnieli o swoim istnieniu w Somalii. W stołecznym Mogadiszu doszło do eksplozji samochodów pułapek, które doprowadziły do śmierci co najmniej 100 osób. Wybuchy miały miejsce w bardzo zatłoczonych częściach miasta.
Według prezydenta Somalii, w związku z dwiema eksplozjami poszkodowanych jest co najmniej 300 osób. Niestety, szacunkowe dane odnoszące się do liczby ofiar śmiertelnych mogą ulegać zmianie bowiem w rejonie eksplozji cały czas pracują zespoły ratunkowe. Pierwsza eksplozja miała mieć miejsce na zewnątrz obiektów należących do tamtejszego Ministerstwa Edukacji. Do wydarzenia doszło około południa w sobotę, co sprzyja zwiększeniu ilości ofiar i rannych. Był to bowiem czas, gdy w Mogadiszu panował znaczny ruch uliczny. Jak podkreślają obserwatorzy, skrzyżowanie KM5 jest jednym z najbardziej ruchliwych w całej stolicy. Zaś do drugiej eksplozji doszło z ok. 10 minutowym opóźnieniem, przed restauracją pełną gości w porze lunchu. Pojawiły się również informacje o wymianie ognia z broni lekkiej w rejonie eksplozji. Przy czym, w kontekście użycia broni palnej należy zakładać możliwość dwóch scenariuszy. W pierwszym z nich terroryści użyli VBIED do stworzenia sobie możliwości uderzenia na obiekty rządowe i(lub) cywilne, jak czynili wiele razy wcześniej. Zaś drugą opcją jest otwarcie ognia przez ochronę, która mogła brać pod uwagę możliwość szturmu np. na kompleks należący do Ministerstwa Edukacji.
Czytaj też
Zauważmy, że eksplozje następujące po sobie w odstępach czasu i często w miejscach niezbyt oddalonych od siebie również służą wywołaniu jak największych strat wśród osób postronnych. Dotyczy to również potencjalnego stworzenia bezpośredniego zagrożenia dla funkcjonariuszy, personelu medycznego oraz żołnierz spieszących do pomocy rannym. Większość budynków rządowych, obiektów użyteczności publicznej czy nawet część firm stosuje system ochrony. Stąd eksplozje są przeprowadzane w rejonach, które nie mogą być kontrolowane pod względem np. poruszających się tam czy parkujących pojazdów.
Czytaj też
Podejrzenia, co do odpowiedzialności za atak terrorystyczny w Somalii, są naturalnie skierowane na organizację Asz Szabab. Islamiści, afiliowani przy Al Kaidzie, należą do jednej z bardziej aktywnych organizacji terrorystycznych na całym kontynencie afrykańskim i zasłynęli już licznymi atakami w regionie tzw. Rogu Afryki (Afryka Wschodnia). Już wcześniej wykorzystywali w swoich działaniach również ataki za pomocą pojazdów, w tym samochodów wyposażonych w silne improwizowane ładunki wybuchowe (VBIED). Dostępne materiały wideo z Mogadiszu obrazują znaczne zniszczenia budynków, ale także pojazdów co sugeruje użycie materiałów wybuchowych o znacznej mocy. Pięć lat temu, właśnie w Mogadiszu (w tym samym miejscu miasta) doszło do ataku, który kosztował życie ponad 500 osób. Asz Szabab stara się przenieść swoje działania do miast, gdzie może uderzać zarówno w poczucie bezpieczeństwa mieszkańców, ale też zwiększać zagrożenie dla aktywności międzynarodowej. Jej terroryści atakowali chociażby hotele, gdzie znajdowali się zagraniczni goście. Ministerstwo Edukacji jest również celem symbolicznym, albowiem dla islamistów wszelka edukacja wspierana przez rząd somalijski oraz zewnętrznych partnerów jest sprzeczna z ich wizją ideologiczną świata. Sama organizacja posiada jeszcze możliwość działań w interiorze somalijskim, gdzie sprawuje kontrolę (przynajmniej tymczasową) nad pewną częścią terytorium kraju. Problemy wewnętrzne Somalii pogłębiła jedna z najtragiczniejszych w ostatnich latach susza, która uderzyła w rolnictwo w całym regionie.
Czytaj też
Od wielu lat ponawiane są próby rozbicia struktur Asz Szabab i przywrócenia władztwa państwa nad obszarami wykorzystywanymi przez islamistów jako bezpieczne bazy do swojej aktywności. Niestety nie sprzyja temu zarówno specyfika rozbicia wewnętrznego samej Somalii (która nie może dokonać pełnej odbudowy państwowości niemalże od wojny domowej z lat 1990-91, która doprowadziła do upadku kraju), ale też różne rozgrywki międzynarodowe odnoszące się do całego regionu Rogu Afryki. Trzeba podkreślić, że jeszcze za rządów Donalda Trumpa Stany Zjednoczone dokonały „kolejnej" już w historii ewakuacji własnych sił działających w Somalii. Co znacznie obniżyło efektywność rozpoznania, ataków z powietrza i przede wszystkim wsparcia słynnych komandosów somalijskich z Brygady DANAB. Jednakże, podobne zamachy terrorystyczne nie pozwalają w żadnym razie zapomnieć amerykańskiemu Dowództwu Afrykańskiemu (US AFRICOM – dowództwo generalne, z obszarem odpowiedzialności za działania na kontynencie afrykańskim) o kwestii walki z islamistami somalijskimi. Jest ona obecnie koordynowana i wspierana z wykorzystaniem przede wszystkim baz poza Somalią, w krajach gwarantujących większy poziom bezpieczeństwa dla Amerykanów (zarówno dla infrastruktury, jak i samych żołnierzy/operatorów/funkcjonariuszy).
Czytaj też
Obecnie, kluczową rolę dla stabilizacji sytuacji w Somalii pełni jednak misja AMISOM za którą odpowiada Unia Afrykańska. Chociaż zmniejszono jej mandat jeśli chodzi o bezpośrednie zwalczanie islamistów, to jednak jej obecność strategicznie wpływa na możliwości somalijskich sił rządowych (wojska, policji, administracji). Dla ogólnej stabilności Somalii ważne jest również udzielanie wsparcia przez Unię Europejską.
"Będzie walka, będą ranni" wymagające ćwiczenia w warszawskiej brygadzie