Geopolityka
Kagame po raz kolejny prezydentem ambitnej Rwandy
Mija właśnie 30 lat od ludobójstwa przeprowadzonego na ludności Tutsi. Rwanda zdaje się wychodzić z cienia tych wydarzeń i stała się jednym z najbardziej dominujących państw w regionie. Obecnie Kigali szykuje się na generalne wybory, w tym prezydenckie. 15 lipca swoją dominację po raz 4 potwierdzi rządzący twardą ręką Paul Kagame, który zdobędzie nie mniej niż 98% wszystkich głosów. Wybory odbywać się będą w atmosferze agresywnej polityki zagranicznej Rwandy w regionie Wielkich Jezior, a w szczególności wobec Demokratycznej Republiki Konga.
Paul Kagame pełnił urząd prezydenta Rwandy już trzykrotnie. Pierwszy raz doszedł do pełni władzy w 2000 roku, kiedy to został mianowany przez parlament po rezygnacji poprzedniego prezydenta, Pasteura Bizimungu. Następnie został wybrany na prezydenta w wyborach w 2003 roku i ponownie w 2010 roku. W 2017 roku wygrał po raz trzeci, co pozwoliło mu pozostać na stanowisku do 2024 roku. Zmiany w konstytucji Rwandy, przeprowadzone w 2015 roku, powodują, iż (teoretycznie) mógłby utrzymać się na stanowisku prezydenta do 2034 roku, jeśli wygra kolejne wybory.
Czytaj też
15 lipca urzędujący Kagame po raz kolejny zademonstruje swoją dominację w wyścigu o prezydenturę. Rwanda rozwija się niezwykle szybko, jak gdyby puszczając w niepamięć ludobójstwo oraz w ogóle nie spoglądając na sytuacje innych państw regionu, które zatrzymały się w rozwoju gospodarczym, militarnym i technologicznym. Dlaczego społeczeństwo miałoby chcieć to zmienić? Wiec poparcia dla Kagame:
Pozory (nie) mylą
Ostatnie wybory prezydenckie i do izby deputowanych miały miejsce w Rwandzie w 2017 roku. Wówczas urzędujący nieprzerwanie od 1994 prezydent Paul Kagame uzyskał wynik bliski 99%. Proces polityczny i kampania wyborcza nosiły znamiona nieuczciwych praktyk pokroju izolowania kontrkandydatów i zastraszania ich. W nadchodzących wyborach władza Kagame zostanie utrzymana, a niektórzy obserwatorzy twierdzą, że jest on w stanie sprawować funkcję głowy państwa dożywotnio. Autorytarne działania obecnego prezydenta wspiera Rwandyjski Front Patriotyczny (RPF), który na wszelkie sposoby ruguje opozycję.
Praktycznie całość życia politycznego w Rwandzie skupiona jest wokół sylwetki Paula Kagame. Próby kontestowania jego pozycji wieńczone są represjami pokroju uniemożliwienia startu w wyborach prezydenckich. Kazus ten doskonale obrazuje sytuację Victoire Ingabire Umuhozy, która wyrażała chęci kandydowania, ale została wykluczona z wyścigu wyborczego z powodu wcześniejszego aresztowania za „podżeganie do podziałów i spiskowanie przeciwko rządowi”. Za swoje „zachowanie” Umohoza odsiedziała w więzieniu 8 lat i wyszła na wolność dopiero w 2018 roku. Lista kandydatów, którzy nie wezmą udziału w święcie demokracji jest długa, a znajdują się na niej również politycy pokroju Diany Rwigary czy Victoire Ingabire.
Czytaj też
Jedynymi zarejestrowanymi rywalami Kagame w nadchodzących wyborach są Frank Habineza z Demokratycznej Partii Zielonych Rwandy, który w wyborach z 2017 roku uzyskał 0,45% głosów oraz Philippe Mpayimana. Narodowa Komisja Wyborcza przedstawiła pełną listę kandydatów 14 czerwca i oficjalnie potwierdziła rywalizację powyższej trójki. Jest to związane z niewypełnieniem ogólnych wymogów formalnych przez 6 innych potencjalnych kandydatów, którzy nie są zrzeszeni w żadnym ugrupowaniu politycznym. Można zatem mówić o kolejnych 5 latach Paula Kagame na stanowisku głowy państwa.
Działania Kagame i RPF na przestrzeni lat polegały na kontrolowaniu krajowej opozycji oraz zastraszaniu i izolowaniu krytyków reżimu, którzy żyją za granicą. Inną praktyką jest ścisła kontrola mediów, które w skrajnych przypadkach są zmuszone do emigracji poza Rwandę, choć nawet to nie wydaje się pomocne, ponieważ Kigali blokuje dostęp do serwisów informacyjnych i stron internetowych funkcjonujących poza granicami kraju. Znowelizowany kodeks karny z 2018 roku penalizuje akty pokroju karykatur i nieprzychylnych pism, które mają wydźwięk „anty-Kagame”. Ponadto w Rwandzie nie istnieje modelowy trójpodział władzy, ponieważ szczebel sądowniczy mianowany jest przez prezydenta i zatwierdzany przez senat zdominowany przez RPF.
Kim jest Paul Kagame?
Obecny prezydent Rwandy swoją młodość spędził w Ugandzie z powodu prześladowań ludności Tutsi przez większość Hutu, która dominowała politycznie po uzyskaniu przez Kigali niepodległości. W 1979 Kagame wstąpił do Narodowej Armii Oporu w Ugandzie i walczył jako partyzant przeciw rządowi ugandyjskiego prezydenta Miltona Obote w działaniach określanych jako „wojna w buszu”. 6 lat później, wspólnie ze swoim przyjacielem Fredem Rwigemą, młody Kagame założył Rwandyjski Front Patriotyczny (RPF), w skład którego wchodzili rwandyjscy uchodźcy Tutsi.
Czytaj też
Burzliwe lata 90. XX wieku w Rwandzie stały pod znakiem rozpoczęcia wojny domowej, objęcia przywództwa RPF przez Kagame, fasadowych porozumień z Aruszy i horrendalnego ludobójstwa. Pokonanie wojsk rządowych oraz bojówek Interahamwe i Impuzamugambi przez Inkotanyi (bojówki Tutsi) wyniosło lidera Rwandyjskiego Frontu Patriotycznego na stanowisko wiceprezydenta i ministra obrony, które to urzędy sprawował do 2000 roku, po czym został głową państwa.
Kagame jako wiceprezydent i minister był szczególnie aktywny podczas wojen domowych w Demokratycznej Republice Konga w latach 1996-1997 i 1998-2003. Rwanda wspierała wówczas bojowników Tutsi, którzy walczyli z partyzantami Hutu. Tym samym można tłumaczyć jego obecną aktywność i wsparcie udzielane dla grupy M23 zdobywającej kolejne tereny na wschodzie DRK.
Pod przywództwem Paula Kagame Rwanda doświadczyła dynamicznego rozwoju gospodarczego i ustabilizowania życia politycznego. Związane było to z licznymi programami, celem których była kohezja społeczna, stworzenie „nowego Rwandyjczyka” (bez bagażu historycznego) oraz porzucenie dotychczasowego podziału etnicznego Tutsi-Hutu-Twa.De facto Kagame premiował jednak Tutsi oraz swoich popleczników z Rwandyjskiego Frontu Patriotycznego. Nie można jednak odebrać obecnemu prezydentowi tego, że stworzył z Rwandy kraj, który określany jest jako prosperujący „afrykański tygrys”. Przykładem tego niech będzie statystyka mówiąca o tym, że na przestrzeni 10 lat poziom elektryfikacji wzrósł z poziomu 15% do 76%, a to wszystko w społeczeństwie liczącym blisko 14 mln osób.
Ciemną stroną 24-letniej prezydentury Kagame było jednak postępowanie tendencji dyktatorskich i autorytarnych, w ramach których ograniczał pluralizm polityczny w kraju, rugował wolność mediów, tworząc uzależnione od rządu prasę, telewizję oraz radio. Wszystkie te czynniki obecne są również w przypadku tegorocznej kampanii wyborczej, która pozbawiona została demokratycznej konkurencji.
Najsilniejszy instrument w rękach prezydenta
Wodzostwo i autokratyzm Paula Kagame opierają się na historii ludobójstwa oraz polityce pojednania prowadzonej po 1994 roku. Model Rwandyjczyka zaproponowany przez prezydenta i partię RPF wpisywał się w termin sprawiedliwości okresu przejściowego i miał za zadanie doprowadzić do pokojowej rekompozycji rwandyjskiego społeczeństwa, bez odwoływania się do Hutu, Tutsi czy Twa. Efektem ubocznym było jednak wzmocnienie aparatu represji oraz sił bezpieczeństwa.
Czytaj też
To wojsko pozostaje jedną z najbardziej wpływowych instytucji w kraju, a obserwatorzy szacują, że o schedę po Kagame będą w przyszłości rywalizować właśnie „generałowie”.
Polityka zagraniczna Rwandy stoi w ostatnim czasie pod znakiem utrzymania wpływów na wschodzie Demokratycznej Republice Konga (DRK) poprzez finansowanie działań grupy M23 oraz zapobieganie wzmocnieniu Nacjonalistycznych Demokratycznych Sił Wyzwolenia Rwandy (FLDR; w głównej mierze to Hutu), które prowadzą akcje wywrotowe przeciwko Kigali. Eskalacja wydarzeń na wschodzie DRK oraz brak chęci koncyliacji na linii Kagame-Thisekedi grozi wybuchem kolejnej wojny kongijskiej.
Kolejnym teatrem działań jest północny Mozambik, a dokładniej mówiąc, prowincja Cabo Delgado, w której od 2017 roku działają terroryści z Ahlu Sunnah wa Jama’a (ASWJ; „Al-Szabab”). Kagame w kwietniu 2024 roku podjął decyzję o wzmocnieniu rwandyjskiego kontyngentu operującego w Mozambiku (m.in. dlatego, że swoją misję w 2024 roku zakończy organizacja SADC).
Czytaj też
Walka Rwandy z zagrożeniem terrorystycznym w Mozambiku odbywa się przy finansowej asyście Unii Europejskiej, która wyasygnowała w 2022 roku blisko 20 mln euro, aby wesprzeć rwandyjskie wysiłki w Mozambiku. W czerwcu tego roku z unijnych kuluarów wyszły informacje o przyznaniu w ramach Europejskiego Instrumentu na rzecz Pokoju (ang. European Peace Facility) 40 milionów euro, które będą przeznaczone na wyposażenie „nieśmiercionośne” (ang. non-lethal equipment) oraz transport powietrzny dla rwandyjskiego kontyngentu.
Wartym odnotowania jest fakt ochrony przez rwandyjską misję infrastruktury energetycznej francuskiego podmiotu TotalEnergies, której operowanie kosztuje Kigali 10 milionów dolarów miesięcznie. Rwanda ma jednak nadzieje na uzyskiwanie korzystnych kontraktów od władz mozambickich i naftowych podmiotów gospodarczych zza granicy. Taki scenariusz jest już realizowany, ponieważ wspomniany TotalEnergies zatrudnił rwandyjską firmę Radar Scape (powiązaną z Rwandyjskim Frontem Patriotycznym) do budowy elektrowni słonecznej o mocy 5 MW w mozambickiej prowincji Cabo Delgado.
Czytaj też
Swoją rolę w regionie Rwanda akcentuje także poprzez działalność w obszarze bezpieczeństwa w RŚA, gdzie szkoli wojska środkowoafrykańskie oraz eliminuje terrorystyczne zagrożenia ze strony Państwa Islamskiego Wschodniej Prowincji.
Jaki kurs po wyborach?
Wygrana Paula Kagame w lipcowych wyborach jest praktycznie pewna. Wybory zamienią się raczej w symboliczny plebiscyt cementujący pozycję przywódcy. Oznacza to kontynuację ustalonej linii politycznej wewnątrz Rwandy oraz w regionie Wielkich Jezior. Instrumentalizacja wojska oraz ranga sił bezpieczeństwa w systemie rwandyjskim każą jednak sugerować, że przyszłe działania Kagame będą stały pod znakiem kontrolowania wysoko postawionych wojskowych w celu uniknięcia puczu wojskowego (w 2023 roku Kagame oddelegował na emeryturę 12 generałów i kilkudziesięciu wojskowych ze stopniami oficerskimi). Marginalizacja aparatu Sił Zbrojnych była wynikiem prezydenckich obaw wynikających z fali zamachów wojskowych w krajach afrykańskich.
Czytaj też
Tryumf Kagame oznacza również kontynuację „bezpiecznej strefy w Rwandzie”, która pozostanie wolna od potencjalnych wpływów rosyjskich. Polityka Kigali bazuje na zasadzie „afrykańskie rozwiązania dla afrykańskich problemów” więc uzależnianie się od Kremla i Korpusu Afrykańskiego nie jest realnym scenariuszem. Warto dodać, że zarówno Kigali jak i Moskwa toczą (ograniczoną) rywalizację na terytorium Republiki Środkowej Afryki.
Polski Akcent
Dla Polski również jest to pozytywny sygnał, ponieważ Rwanda pozostaje kluczowym partnerem w Afryce Subsaharyjskiej. Stabilność wewnętrzna i kontynuacja dotychczasowego kursu pozwalają realizować umowy dwustronne. Od 1 grudnia 2022 roku trwa operacjonalizacja ambasady RP w Kigali, natomiast Rwanda otworzyła ambasadę w Warszawie 7 października 2021 roku. Polska i Rwanda są w dobrym momencie współpracy, a obroty handlowe stale rosną. W ostatnich latach ważne dla polskiego eksportu były broń, amunicja i akcesoria wojskowe; następnie zboża; maszyny rolnicze i sprzęt elektroniczny. W Kigali na stałe obecnych jest kilka polskich firm. Natomiast w Polsce studiuje około 1500 rwandyjskich studentów.
Czytaj też
Widać, że Kigali w tym momencie poszukuje partnerów zagranicznych. Państwa, które chcą inwestować w Rwandzie i rozwijać wspólne projekty, są witane z otwartymi ramionami. Z jednej strony, to bardzo stabilny i przejrzysty rynek, jak na Afrykę. Z drugiej strony, bardzo agresywna polityka zagraniczna Rwandy w regionie, a także brak sprzeciwu do kooperacji gospodarczej z Rosją, czy Chinami, powinny być brane pod uwagę. Na ten moment, to bardzo ciekawy sojusznik, który powinien być dla Polski przyczółkiem do rozwijania obecności na kontynencie afrykańskim. To również nabywca polskiego uzbrojenia, co może prowadzić do zapytań ofertowych ze strony innych państw regionu.
Rwanda jako jedno z niewielu państw Afryki może się pochwalić w miarę funkcjonującą demokracją, gdzie wybory są przeprowadzane. Ponadto jest to jedno z najszybciej rozwijających się państw kontynentu. Skoro obecnie relacja z prezydentem Kagame jest dobra, a prawdopodobnie będzie on jeszcze rządził co najmniej dekadę, to należy poszukiwać możliwości do dalszej współpracy. Jednocześnie, skoro Polska rozważa uruchomienie placówki w Rwandzie, a do 2008 roku utrzymywała w DRK, to może warto zagrać dwustronnie i prowadzić politykę otwartej współpracy zarówno względem Kinszasy, jak i Kigali. Niech partnerzy z Afryki pokażą, iż są gotowi do współpracy z Warszawą, która nie ma przeszłości kolonialnej, a ma choćby pozytywną - misyjną i naukową.
I nie zmienia się nic…
Pomimo autorytarnych pobudek reżimu Kagame, pozostaje on preferowanym partnerem dla Unii Europejskiej i wielu państw Organizacji Narodów Zjednoczonych, ponieważ Kigali będzie kontynuowało walkę z zagrożeniami terrorystycznymi w regionie Wielkich Jezior. Ponadto Rwanda ma swoje wojska w Mozambiku, skąd uciekła Grupa Wagnera, a także nie pozwala na zdominowanie Republiki Środkowej Afryki przez Wagnerowców wysyłając własnych żołnierzy. Widać, iż jest to państwo, z którym należy się liczyć.
Czytaj też
Utrzymywanie zacieśnionych relacji tylko z Rwandą może oznaczać antagonizowanie relacji z DRK, Burundi czy Ugandą. Współpraca europejska z P. Kagame będzie w przyszłości prowadzić do intensyfikacji działań dezinformacyjnych, kierowanych przez Moskwę, w ramach których aktywność UE w Afryce będzie miała znamiona neokolonializmu i imperializmu. To również sygnał dla Kinszasy, że może zacieśniać współpracę z Rosją i Chinami, jeśli szerokorozumiany Zachód nie oferuje wartościowych (z punktu widzenia Konga) projektów. Bezkrytyczna współpraca z Rwandą oznacza także przyzwolenie na destabilizowanie wschodniego DRK, co może skutkować wybuchem kolejnej wojny kongijskiej i falą migracji w kierunku Starego Kontynentu.
Autorzy: Konrad Markiewicz, dr Aleksander Olech
"Pułkownik" Michał
Bardzo ciekawy artykuł i bardzo rozsądne wnioski! :)