Geopolityka
Sahel A.D. 2024. Bez perspektyw na większe bezpieczeństwo?
Sahel w ostatnich latach stał się obszarem, na którym swoją działalność prowadzą komórki organizacji terrorystycznych afiliowanych przez Al-Kaidę oraz Państwo Islamskie. Słabość wewnętrzna państw pokroju Mali, Burkina Faso, Nigru, Togo czy Beninu jest od roku 2011 wykorzystywana przez grupy rebelianckie, które pragną obalić dotychczasowy świecki porządek i wprowadzić system bazujący na islamie salafickim. Pomimo zagranicznych interwencji i próbach rozwiązania kryzysów, Afryka Zachodnia wciąż boryka się z problemem operujących dżihadystów i nie widać perspektyw na zażegnanie tego zagrożenia.
Myśląc o globalnej wojnie z terroryzmem oraz Al-Kaidzie na pierwszym planie rysuje się historia ataków na WTC i budynki Pentagonu, inwazja na Afganistan, a także potem na Irak. Fundamentalizm muzułmański, będący podbudową do terroryzmu islamskiego, był w przeszłości wielokrotnie kontestowany, zarówno w sposób militarny, jak i poprzez środki soft power.
Globalny wymiar tej wojny w rzeczy samej obejmuje cały świat. Jednym z regionów szczególnie zagrożonych operacjami terrorystycznymi jest Afryka Zachodnia oraz obszar Sahelu, w którym dżihadyści zintensyfikowali swoje działania po roku 2012. Dlaczego wspomniana data może być określana jako punkt odniesienia dla początku eskalacji Al-Kaidy w Afryce Zachodniej? Ma to związek z reperkusjami operacjiOddysey Dawn iUnified Protector przeprowadzonymi przez kraje NATO w Libii. Upadek Muammara Kadafiego, u boku którego walczyli ochotnicy z państw Sahelu oraz Afryki Północnej, doprowadził do destabilizacji wspomnianych regionów oraz wzrostu niezadowolenia ludności tuareskich w Mali czy Nigrze.
Historia rozwoju struktur Al-Kaidy w Afryce Zachodniej jest nierozerwalnie związana z rebeliami tuareskimi, które swój początek datują już na początku lat 90 XX wieku i łączą się z Ruchem na Rzecz Wyzwolenia Azawadu. Znamienną postacią dla insurekcji był Iyad Ag Ghali, który po fiasku powstania został przez Tuaregów odsunięty od sprawowania funkcji przywódczych. Doprowadziło to Ghalego do zwrotu ku ideom salafistycznym, które pogłębiał w Arabii Saudyjskiej i Pakistanie.
Czytaj też
Od Arabskiej Wiosny do powstania JNIM
W 2011 roku Ag Ghali założył na północy Mali ugrupowanie Ansar Dine, członkami którego byli Tuaregowie oraz bojownicy powracający z Libii. W zasadzie od samego początku Ansar Dine współpracowało z Al-Kaidą Islamskiego Maghrebu (AQIM) oraz utrzymywało skomplikowane relacje z Ruchem Wyzwolenia Azawadu (NMLA), który ideologicznie i politycznie różnił się od ugrupowań islamskich, ale nie zawsze stronił od wspólnych działań z dżihadystami – w pewnym momencie Ansar Dine i NMLA ogłosiły nawet utworzenie Islamskiego Państwa Azawadu, ale projekt nie przetrwał próby czasu.
Rozwój islamizmu sunnickiego od 2012 roku był kontestowany przez francuskie operacje (Serval i Barkhane), inicjatywy ECOWAS, misje ONZ (MINUSMA) oraz Unii Europejskiej (EUTM). Statystyki pokazują, że zachodnia wojna z terroryzmem w Afryce Zachodniej i Sahelu poprawiła stan bezpieczeństwa regionu, choć nie wyeliminowała zagrożenia.
Sytuacja zaczęła ulegać zmianie w 2015 roku, kiedy w regionie Sahelu swoją działalność zaczęło rozwijać Państwo Islamskie. Tradycyjna strefa wpływów Al-Kaidy została naruszona w momencie schizmy jednego z liderów Ruchu na rzecz Jedności i Dżihadu w Afryce Zachodniej (MUJAO), który zapoczątkował istnienie Państwa Islamskiego Wielkiej Sahary (ISGS). Ekspansja ISGS zmusiła komórki Al-Kaidy do przemodelowania swojej struktury, efektem czego było wchłonięcie w grudniu 2015 roku Al-Mourabitoon przez AQIM.
Przełomowym rokiem dla organizacji powiązanych z Al-Kaidą w Afryce Zachodniej był 2017, kiedy lider Ansar Dine Iyad Ag Ghali złożył przysięgę wierności (baja) liderowi AQIM Abdulmalekowi Droukdelowi, Aymanowi al-Zawahiriemu oraz emirowi talibów w Afganistanie Mullahowi Haibatullahowi Akhundzadowi. Był to kamień węgielny dla powołania i funkcjonowania swoistej konfederacji organizacji islamskich skupionych wokół Al-Kaidy – Grupy Wsparcia Islamu i Muzułmanów (Jama’at Nusrat al. Islam Wal Muslimeen lub JNIM). W skład JNIM weszły Ansar Dine, Al-Mourabitoon, AQIM w Saharze oraz FLM \[Macina Liberation Front/Katibat Macina\]. W swoim przemówieniu z 2 marca 2017 roku Ghaly podkreślił, że organizacje zjednoczyły się, aby „walczyć z krzyżowcem w postaci Francji”.
Oficjalną odpowiedzialność za pierwszy dokonany atak terrorystyczny JNIM wzięło w maju roku 2017, kiedy dżihadyści zaatakowali bazę Sił Zbrojnych Mali w Gao. Od początku 2017 do maja tego roku przeprowadzono w Mali i państwach sąsiednich 89 ataków terrorystycznych, za które odpowiedzialność wzięły grupy powiązane z Al.-Kaidą. W całym 2017 roku było to co najmniej 276 ataków. Od początku istnienia JNIM skupiało się na atakowaniu celów wojskowych i unikaniu ofiar cywilnych, co jest zgodne z modus operandi Al-Kaidy.
Czytaj też
Sahel w ogniu terroryzmu
W latach 2017-2023 region Sahelu doświadczył największego wzrostu przemocy związanej z ekstremizmem. Łącznie w ciągu 6 lat odnotowano blisko 8 tys. ofiar śmiertelnych. Ponadto szacuje się, że miliony osób zostały zmuszone do migracji zewnętrznych i wewnętrznych. Za 64% przypadków w ramach przemocy powiązanej z działalnością milicji islamskich odpowiada JNIM, a najbardziej aktywną i śmiercionośną odnogą Grupy jest Macina Liberation Front (FLM), którego liderem jest Amadou Koufa (walczący w przeszłości w strukturach Ansar Dine pod przewodnictwem Iyada Ag Ghalego).
W tym miejscu warto wyszczególnić, że roczne przychody JNIM szacowane są na 20-35mln dolarów w skali roku. Terroryści uzyskują środki poprzez pobieranie podatków, kontrole tranzytu, eksploatacje surowców oraz otrzymywanie okupów za uprowadzenia.
JNIM prezentuje siebie jako zjednoczony front dżihadu salafickiego w Sahelu, ale należy wyszczególnić, że organizacje wchodzące w skład tej „konfederacji terrorystycznej” różnią się od siebie organizacyjnie, geograficznie oraz posiadają różne cele polityczne.
Ansar Dine operuje głównie na północy Mali oraz południu Algierii. W centralnym Mali oraz na północy Burkina Faso prym wiedzie Macina Liberation Front, które odwołuje się do historycznego królestwa Fulan z XIX wieku, choć nie jest ugrupowaniem ekskluzywnym dla ludności Fulani, a sama mniejszość nie podziela poglądów FLM. Koufa i FLM wykorzystują jednak łatkę „organizacji zdominowanej przez Fulan” do prowadzenia rekrutacji oraz stygmatyzowania lokalnych społeczności (3/4 incydentów związanych z przemocą przez JNIM miało miejsce na terenie kontrolowanym przez FLM). Macina Liberation Front na kontrolowanych terytoriach narzuca restrykcyjne prawo szariatu oraz prawo obyczajowe stygmatyzujące kobiety, a w efekcie działania FLM stoją w kontrze do zasad JNIM, ponieważ ogniskowane są w głównej mierze na ludności cywilnej.
Ważnymi grupami, które wchodzą w skład JNIM są także Ansaroul Islam, które działa w Burkina Faso oraz powiązana z FLM Katibat Serma.
Nowy rok, stare problemy
Rok 2024 tylko zintensyfikował ataki terrorystyczne JNIM. Praktycznie każdego dnia dowiedzieć można się o ataku przeprowadzonym przez jedną z grup na ludność cywilną lub siły zbrojne krajów Afryki Zachodniej. Okres od stycznia do marca 2024 roku zebrał najkrwawsze żniwa w Mali, Burkina Faso, Nigrze, Togo oraz Beninie. Ma to związek z próżnią bezpieczeństwa pozostawioną po wycofaniu operacji MINUSMA oraz Barkhane, której nie potrafią wypełnić słabo wyszkolone i uzbrojone jednostki krajów Afryki Zachodniej oraz operatorzy z Grupy Wagnera, którzy zostali zatrudnieni przez junty państw Sahelu. Jedynym sukcesem, którym mogli poszczycić się w ostatnim czasie Wagnerowcy było odbicie miasta Kidal na północy Mali, chociaż samo miasto nie było we władzy terrorystów JNIM, a rebeliantów z Ruchu Wyzwolenia Azawadu.
W najbliższej przyszłości należy przewidywać postępującą degradację stanu bezpieczeństwa w krajach Afryki Zachodniej. Wysiłki junt wojskowych oraz wspierających je najemników z Grupy Wagnera nie są wystarczające, ponieważ traktują oni konfederację JNIM jako jednorodny podmiot z przejrzystą strukturą. Tymczasem Jama’at Nusrat jest transgraniczną grupą, która operuje na obszarze blisko 3mln m2. JNIM sprzyjają również warunki socjalne w państwach Sahelu, piramida wiekowa, której trzonem są ludzie poniżej 20 roku życia oraz ogromna dzietność.
Dalszej destabilizacji regionu będzie sprzyjała również rywalizacja JNIM z lokalnymi komórkami Państwa Islamskiego (ISWAP oraz ISGS).
Słabością JNIM jest z całą pewnością rozproszenie władzy oraz brak niekwestionowanego autorytetu (pomimo tego, że liderem JNIM jest przywódca grupy Ansar Dine Iyad Ag Ghali). Ponadto wizerunek Grupy Wsparcia i Muzułmanów wśród ludności cywilnej jest nadszarpnięty ze względu na operacje Macina Liberation Front, które wycelowane są w ludność cywilną. Inną bolączką dżihadystycznej konfederacji jest swoiste sobiepaństwo bojowników, którzy często migrują pomiędzy składowymi częściami JNIM. Na sam koniec warto podkreślić odmienność celów politycznych i ideologicznych dwóch najważniejszych podmiotów – Ansar Dine (Iyad Ag Ghali) i FLM (Ammadou Koufa). Cele Ghalego są stricte polityczne, natomiast Koufa swoje działania motywuje przesłankami religijnymi.
Wojna z terroryzmem w Sahelu zamieniła się w drugi Afganistan. Francuskie działania w ramach misji Barkhane nie skupiały się na budowaniu zdolności państwa malijskiego do tworzenia stabilnych struktur, które wspierałyby sektor społeczny. Paryż w swoich działaniach koncentrował się na identyfikowaniu i likwidowaniu „celów wysokiej wartości” np. Francuzom udało się zlikwidować jednego z twórców JNIM (Abu Hassana al-Ansariego – lider Al-Mourabitoon) w 2018 roku. V Republika unikała rozstrzygania lokalnych sporów oraz bezpośredniego ingerowania w procesy „nation-buliding”, aby uniknąć oskarżeń o politykę neokolonialną. Po 2017 roku, kiedy prezydentem został Emmanuel Macron, redukowano ilość wojskowego personelu w ramach misji Barkhane – korelowało to z afrykańską polityką Macrona, który w 2017 roku na uniwersytecie w Wagadugu zadeklarował chęć afrykanizacji afrykańskiej polityki.
Mówiąc o działaniach zachodnich w Sahelu należy podkreślić rolę USA. Waszyngton w trakcie prezydentury Donalda Trumpa prowadził proces wycofywania jednostek z zagranicznych baz w skali globalnej. Trend zintensyfikował się w 2017 roku, kiedy w trakcie prowadzenia operacji antyterrorystycznej w Nigrze życie straciło czterech żołnierzy amerykańskich.
Organizacje terrorystyczne nie znoszą próżni. Czasowe osłabienie dżihadystów z Al-Kaidy i JNIM w regionie Sahelu nie doprowadziło do kolapsu terrorystycznych komórek. Słabość państw pokroju Mali, Burkina Faso, Niger była potęgowana niestabilnością wewnętrzną oraz falą puczów wojskowych, które wynosiły do władzy junty. W tych warunkach Ansar Dine, Ansaroul Islam czy FLM mogły wzmacniać swoją transgraniczną obecność.
Siła JNIM widoczna jest gołym okiem. Każdego dnia przeczytać można o licznych ofiarach zamachu bombowego, ataku na konwój sił zbrojnych jednego z państw czy zniszczeniu lokalnych dóbr kultury. Społeczeństwa Afryki Zachodniej oraz podmioty państwowe znalazły się w sytuacji patowej. Niekorzystny trend wymaga reakcji międzynarodowej oraz wzmacniania lokalnych zdolności zwalczania zagrożenia terrorystycznego. Interesującym graczem, który dostarcza uzbrojenia do sahelskich partnerów jest Republika Turecka, która co raz bardziej ochoczo realizuje swoją afrykańską politykę. Jednym z głównych celów Ankary w regionie jest eksport uzbrojenia, dlatego sfinalizowała z Mali, Burkina Faso oraz Nigrem umowę dotyczącą dostarczenia systemów bezzałogowych TB2. Ponadto Niamey jest beneficjentem umowy, w ramach której siły powietrzne zyskały 12 sztuk treningowego samolotu Hürkus.
Rekomendacje
Fala puczów antyzachodnich (precyzując, antyfrancuskich) wyniosła do władzy wojskowych, których głównym zadaniem stało się ugruntowanie władzy i przesuwanie wewnętrznych systemów w stronę autokracji. Wyparcie Francuzów z Mali, Burkina Faso i Nigru połączyło się z poszukiwaniem alternatywnego sojusznika, który byłby w stanie wspomóc rządy Bamako, Wagadugu i Niamey w poprawie sytuacji bezpieczeństwa. Doświadczenia dwóch lat pokazały, że rosyjska alternatywa nie jest w stanie zagospodarować w odpowiedni sposób próżni pozostawionej w Sahelu. Wręcz przeciwnie, ilość ataków terrorystycznych przypisywanych ugrupowaniom wchodzącym w skład JNIM rośnie od roku 2021.
Liczba ataków terrorystycznych w Mali, Burkina Faso i Nigrze oraz w krajach nad Zatoką Gwinejską będzie rosła. Skutkami działań terrorystycznych i braku kontroli aparatu państwowego nad terytorium będzie pogorszenie sytuacji humanitarnej, wzrost ofiar wśród ludności cywilnej oraz migracje wewnętrzne oraz zewnętrzne.
Państwa Unii Europejskiej oraz Polska powinny być szczególnie zainteresowane pogarszającą się sytuacją bezpieczeństwa w Afryce Zachodniej, ponieważ dwa najważniejsze szlaki migracyjne w Afryce – w Zatoce Gwinejskiej oraz w krajach Afryki Północnej – są ukierunkowane na Stary Kontynent.
Polska mając doświadczenie wynikające z uczestnictwa w misjach szkoleniowych UE w Mali (EUTM i EUCAP) mogłaby, śladem Węgier, zaangażować się w politykę afrykańską u boku Francji, która wciąż posiada aktualne interesy na Czarnym Lądzie, a jej porażki nie powinny być odczytywane jako definitywna klęska.
Innym zagrożeniem dla Europy i samych krajów afrykańskich jest Grupa Wagnera (Afrika Korps), która stała się niejako „gwarantem bezpieczeństwa” na Czarnym Lądzie. Cudzysłów jest użyty nie bez przypadku, ponieważ zamiast wzmacniać stabilność krajów afrykańskich, rosyjska grupa paramilitarna degraduje poziom bezpieczeństwa – w walce z terroryzmem, sama prowadzi działania terrorystyczne względem ludności miejscowej, przykładem czego jest masakra dokonana przez operatorów Wagnera w Mali w kwietniu 2022 roku w miejscowości Gossi.
Warto obserwować sytuację w krajach takich jak Czad, Nigeria, Kamerun czy Sudan. Widmo kryzysu konstytucyjnego i zamachu stanu w wymienionych państwach pozwala snuć przypuszczenia o rosnącej sile i projekcji transgranicznej podmiotów powiązanych z Al-Kaidą (JNIM) oraz Państwem Islamskim (ISGS, ISWAP).
Autor: Konrad Markiewicz
"Będzie walka, będą ranni" wymagające ćwiczenia w warszawskiej brygadzie