Izraelskie samoloty bojowe wystrzeliły w piątek nad ranem kilka pocisków na cele w środkowej Syrii - podały syryjskie media państwowe, nie wspominając nic o ofiarach. Według informacji anonimowego urzędnika wojskowego, cytowanego przez państwową agencję informacyjną SANA, do ataku doszło krótko przed świtem, po tym jak izraelskie samoloty bojowe przeleciały nad sąsiednim Libanem.
Syryjskie media państwowe, na które powołuje się Reuters, podały, że obrona powietrzna kraju stanęła wcześnie rano w piątek w obliczu "izraelskiej agresji" w prowincji Hama. Media przekazały, że słyszano tam wybuchy.
"Dziś ok. 4 nad ranem izraelski wróg przypuścił agresję z powietrza przy użyciu gradu pocisków nadlatujących z kierunku libańskiego miasta Trypolis i wymierzonych w kilka celów w rejonie prowincji Hama. Nasza obrona powietrzna skonfrontowała się z pociskami wroga i zestrzeliła większość z nich" - poinformowały syryjskie media, powołując się na źródło wojskowe.
Czytaj też: Syria: 30 żołnierzy zabitych w ataku
W zeszłym tygodniu Syryjskie Obserwatorium Praw Człowieka, organizacja z siedzibą w Londynie, informowało, że co najmniej 57 żołnierzy i proreżimowych bojowników zginęło w nalotach sił izraelskich na pozycje wojskowe we wschodniej Syrii. Ataki były wymierzone w pozycje i składy broni bojowników wspieranych przez Iran.
Izrael przez ostatnie lata przeprowadził kilkaset ataków na powiązane z Iranem cele wojskowe w Syrii, ale rzadko przyznaje się do takich operacji, ani ich nie komentuje. AP zauważa, że Izrael postrzega irańskie okopanie się na swojej północnej granicy jako czerwoną linię i wielokrotnie uderzał w powiązane z Iranem obiekty i konwoje z bronią przeznaczone dla Hezbollahu, radykalnej szyickiej organizacji terrorystycznej z Libanu.
"Będzie walka, będą ranni" wymagające ćwiczenia w warszawskiej brygadzie