Reklama

Geopolityka

Izrael grozi atakiem na Iran – blef czy faktyczne ryzyko? [OPINIA]

Graf. Defence24.pl, A. Rosiński/NewsMap.pl, opracowanie merytoryczne: dr Robert Czulda.
Graf. Defence24.pl, A. Rosiński/NewsMap.pl, opracowanie merytoryczne: dr Robert Czulda.

Raz jeszcze z izraelskich ośrodków decyzyjnych zaczęło napływać coraz więcej sygnałów o rozważaniu przez Izrael uderzenia prewencyjnego na Iran. Czy tego rodzaju operacja jest możliwa i jeśli tak, to jak mogłaby wyglądać?

Zbrojna konfrontacja z Iranem to jedynie kwestia czasu – tak w ubiegłym tygodniu stwierdził Awigdor Liberman, przewodniczący ugrupowania Jisra’el Betenu (Nasz Dom Izrael) i minister finansów Izraela. Jednostkową wypowiedź polityka można byłoby zignorować, gdyby nie podejmowane w tym samym czasie działania. Już w styczniu szef sztabu IDF generał Awiw Kohawi wyjawił, że izraelskie siły zbrojne przygotowują nowe plany operacyjne ataku na Iran. Z kolei we wrześniu premier Naftali Bennett stwierdził na forum Zgromadzenia Ogólnego ONZ, że „irański program jądrowy dotarł do punktu krytycznego, podobnie jak nasza tolerancja”.

Na forum parlamentarnej Komisji Spraw Zagranicznych i Obrony Minister obrony Beni Ganc usprawiedliwiał prośby rządu Bennetta o zwiększenie budżetu wojskowego. Jak stwierdził, dodatkowe fundusze są potrzebne na przygotowanie się do uderzenia na irański program jądrowy. „Widzimy, że Iran zbliża się do poziomu wzbogacenia uranu, który pozwoli mu stać się państwem progowym” (to jest takim, które jest zdolne w każdej chwili podjąć decyzję o produkcji broni jądrowej, bowiem ma do tego technologiczno-przemysłowe zdolności).

Jak podają izraelskie media, na operację „ataku na Iran” miejscowy rząd chce przeznaczyć w pierwszej fazie 1,5 mld USD. Pieniądze mają zostać przeznaczone na zakup nowych samolotów bojowych, amunicji oraz bezzałowców rozpoznania i wywiadu sygnałowego.

image
Graf. Defence24.pl/A. Rosiński/Newsmap.pl, opracowanie merytoryczne: dr Robert Czulda

Czy atak jest możliwy?

Rozważania na temat możliwego przebiegu tego rodzaju operacji rozpocząć należy od dwóch zasadniczych uwag. Po pierwsze, skoro Izrael publicznie przyznaje się do takich planów to wydaje się prawdopodobne, że do ataku nie dojdzie (nie zapowiada się bowiem ataku z zaskoczenia). To raczej kolejna odsłona gry nerwów pomiędzy Izraelem a Iranem.

Po drugie, tego rodzaju atak stanowiłby pogwałcenie prawa międzynarodowego. Karta Narodów Zjednoczonych jednoznacznie określa w artykule 51., iż siły militarnej można użyć jedynie w samoobronie lub też – o czym mówi Rozdział VII tegoż dokumentu – w razie stosownej rezolucji Rady Bezpieczeństwa ONZ. O żadnym z tych przypadków nie może być mowy.

Wydaje się, że tego rodzaju narracja – raz jeszcze prowojenna i konfrontacyjna – ma przede wszystkim utrudnić kontynuację negocjacji nad powrotem Stanów Zjednoczonych do porozumienia nuklearnego z Iranem (JCPOA zostało zawarte w 2015 roku pomiędzy Iranem a grupą P5+1, a więc Stanami Zjednoczonymi, Chinami, Rosją, Wielką Brytanią, Francją + Niemcami. Z umowy Amerykanie wycofali się decyzją prezydenta Trumpa w 2018 roku).

Izrael od początku jest zajadłym przeciwnikiem porozumienia i przekonuje, że niezależnie od JCPOA, Iran będzie mógł wejść w posiadanie broni jądrowej, którą izraelskie władze uznają za największe zagrożenie egzystencjonalne dla swojego państwa (Iran utrzymuje jednak, że prowadzone prace są legalne w świetle traktatu o nierozprzestrzenianiu broni jądrowej, NPT, i nie realizuje się programu wojskowego). Jak zaznaczył Liberman, żadne inne państwo niż Izrael nie jest tak zagrożone przez Iran, który „jednoznacznie stwierdził, że jego celem jest zniszczenie Izraela – dokładnie to mają na myśli”.

Celem izraelskiej retoryki może być również chęć utrzymywania stałej presji na Iran, który musi przeznaczać dodatkowe siły i środki na przygotowanie się do uderzenia, mogącego nastąpić w każdej chwili. Nie można też wykluczyć, że izraelscy decydenci szukają pretekstu, aby móc zwiększyć wydatki na zbrojenia – im większa atmosfera nieuchronnego zagrożenia, tym łatwiej jest uzyskać fundusze, co zapewnia przychody firmom zbrojeniowym, a wojsku daje więcej nowszego, lepszego uzbrojenia.

W połowie 2021 roku przyjęto wyższy budżet obronny na nadchodzący rok w wysokości 17,9 mld USD (w tym roku obowiązuje budżet z 2019 roku, bowiem rządowi nie udało się uchwalić nowego). Jak stwierdził Ganc, „Izrael jest zagrożony na wielu frontach, a brak stałego budżetu w pewnych obszarach osłabił naszą zdolność do działania”. Co więcej, wydaje się prawdopodobne, że izraelskie zapowiedzi rychłego ataku na Iran mają wpłynąć na Stany Zjednoczone, które chcąc uniknąć destabilizacji i kolejnej wojny mogą być bardziej skore, by odwieść Izrael od tych planów finansowo.

image
Graf. Defence24.pl/A. Rosiński/Newsmap.pl, opracowanie merytoryczne: dr Robert Czulda

Potencjalne scenariusze

Pod koniec października generał Kohawi stwierdził, że polecił izraelskiemu lotnictwu wznowić „intensywne” ćwiczenia ataku na Iran – jak dodał, tego rodzaju manewry nie były realizowane przez ostatnie dwa lata. Jak mogłaby wyglądać tego rodzaju operacja? Możemy oczywiście tylko zgadywać, a Izrael zapewne wybrałby mniej oczywiste rozwiązania, by w ten sposób zaskoczyć nieprzyjaciela.

Uważa się, że największe szanse na powodzenie tego rodzaju operacji byłyby wiosną i latem, bowiem w porze jesiennej i zimą nad Iranem utrzymują się gęste chmury, które utrudniałyby izraelskiemu lotnictwu efektywne działanie. Podkreśla się jednak, że uzyskanie elementu zaskoczenia mogłoby być bardzo trudne. O ile bowiem w 1981 roku Irakijczycy nie spodziewali się izraelskiego ataku na reaktor atomowy Osirak, to Irańczycy od lat przygotowują się na nadejście izraelskiej armady.

Jeszcze w 2012 roku, kiedy toczono niemal identyczne dyskusje, co teraz, jednym z przedstawianych scenariuszy był skoordynowany atak 200 samolotów lecących nad Iran w kilku grupach. Odrzutowce wymagałyby dodatkowych zbiorników z paliwem, a prawdopodobnie także tankowania w powietrzu. Izraelczycy wlecieliby do irańskiej przestrzeni powietrznej z prędkością poniżej dźwięku, na możliwie niskim pułapie.

W konsekwencji lot do Iranu zająłby im około 80 minut. Iran zostałby zaatakowany elektroniczne – celem byłoby sparaliżowanie łączności, w tym komórkowej i sieci awaryjnej, Internetu. W odpowiedniej chwili pięć stacjonujących w rejonie okrętów podwodnych typu Dolphin wystrzeliłoby w kierunku wcześniej zidentyfikowanych baterii przeciwlotniczych rakiety manewrujące UGM-84 Harpoon (po 16 rakiet na każdym okręcie).

Zasadniczym problemem jest geografia. Po pierwsze, Izrael nie graniczy z Iranem, co oznacza, że musiałby przekroczyć granice państw trzecich. Po drugie, izraelskie lotnictwo musiałoby przelecieć w dwie strony duży dystans. Należałoby przekroczyć jordańską, saudyjską i iracką strefę powietrzną. Alternatywna trasa zakłada przelot tylko nad Arabią Saudyjską. Tutaj nie brak spekulacji – już kilka lat temu prasa donosiła, że Saudyjczycy ponoć przetestowali swoją obronę przeciwlotniczą, aby mieć pewność, że w odpowiednim momencie nie wykryje ona izraelskich samolotów.

Część izraelskich samolotów F-16C/D Barak (na fotografii) została uziemiona ze względu na odpadające elementy malowania - fot. Siły Powietrzne Izraela
F-16C/D Barak. Fot. IAF

Z drugiej jednak strony Rijad może obawiać się konsekwencji ataku, w tym ryzyka irańskich retorsji. Prawdopodobieństwo saudyjskiej zgody jest tym mniejsze, że w ostatnim czasie Rijad zabiegał o deeskalację napięcia w relacjach z Iranem, co z kolei stanowi efekt zmniejszenia gwarancji bezpieczeństwa Stanów Zjednoczonych wobec Saudów. Uzyskanie zgody państw arabskich – takich jak Arabia Saudyjska – najpewniej wymagałoby wstawiennictwa Stanów Zjednoczonych i dodatkowych gwarancji bezpieczeństwa ze strony Waszyngtonu, który jednak – jak zostało nadmienione wcześniej – nie jest zainteresowany tak drastyczną destabilizacją regionu.

Najbardziej prawdopodobną ścieżką ataku byłby zapewne lot nad Jordanią i Irakiem – oba państwa mają na tyle słabą obronę przeciwlotniczą, że nikt nie oskarżałby ich, iż celowo przepuścił izraelskie maszyny. To również względnie krótka ścieżka (około 1,6 tysiąca kilometrów), ale konieczne byłoby tankowanie samolotów na wysokości Iraku, co mogłoby okazać się problematyczne.

W kontekście możliwości ataku – to znaczy jego kierunku i odległości, którą Izraelczycy musieliby pokonać – spekuluje się, że IDF mógłby przebazować swoje samoloty do państwa trzeciego i z niego uderzyć na Iran. Wśród ekspertów od bezpieczeństwa pojawiła się swego czasu informacji jakoby Izrael prowadzi tajne rozmowy z Gruzją na temat możliwości tankowania w tym państwie samolotów bojowych.

Trudno jednak założyć, aby władze Gruzji zgodziły się tak otwarcie poprzeć izraelską operację przeciwko Iranowi. Podobnie odbierać należy hipotetyczne udzielenie dostępu do swojego terytorium przez współpracujący z Izraelem Azerbejdżan, który obecnie ma napięte relacje z Iranem. Być może jednak Izraelczykom udałoby się uzyskać zgodę na korzystanie z lotnisk w razie potrzeby lądowania awaryjnego już po wykonaniu ataku.

W tym miejscu warto nadmienić, że na początku października Teheran oskarżył władze w Baku, iż te wpuściły izraelskich żołnierzy do strefy przygranicznej Azerbejdżanu z Iranem, w której to Irańczycy zmobilizowali duże siły wojskowe. Azerbejdżan oficjalnie odniósł się do tych stwierdzeń i odpowiedział, że zarzuty Teheranu są bezpodstawne.

Koszty a zyski

Przeprowadzenie operacji powietrznej – jak każdego innego działania – opiera się na próbie racjonalnego oszacowania stosunku zysków do kosztów. Tego rodzaju atak – prócz kosztów politycznych (złamanie prawa międzynarodowego) mógłby doprowadzić do irańskich retorsji i zaktywizowania antyizraelskich grup zbrojnych na Bliskim Wschodzie.

Izraelski F-15 Ra'am - fot. IDF
F-15 Ra'am. Fot. IDF

Również na poziomie taktycznym Izrael nie może zignorować faktu, że irańskie instalacje nuklearne są rozrzucone na obszarze całego kraju, a także – co oczywiste – są chronione przez naziemne zestawy obrony przeciwlotniczej. Na liście potencjalnych celów są takie obiekty, jak instalacje wzbogacania uranu w Natanz, Kom, Isfahanie, reaktor ciężkiej wody w Arak, czy też reaktor w Buszehr.

Iran w ostatnich latach rozwinął sieć rodzimych radarów, które rozmieszcza się na trasie prawdopodobnych kierunków uderzenia. Oczywiście, zewnętrzni obserwatorzy nie znają ich liczby, ani faktycznych parametrów, ale można podejrzewać, że dość dużej izraelskiej armadzie – mówimy wszak o wielu celach – z trudem przyszłoby ukrycie się przez Irańczykami. Zwraca się uwagę, że Izrael próbowałby zastosować ten sam fortel co w przypadku ataku na Syrię – podłączenia się pod radary i sprawienia, by najpierw nie pojawiły się na nich izraelskie samoloty, a później – już po ataku – zaroiło się na nich od setek obiektów.

W ten sposób Iran nie byłby w stanie wykryć które z nich są prawdziwe. Czy jest to możliwe? Technicznie tak, ale należy pamiętać, że irańskie siły zbrojne w walce elektronicznej dysponują większymi zdolnościami niż Syryjczycy. „Kinetyczne” wyłączenie irańskiej obrony przeciwlotniczej wymagałoby dodatkowych samolotów i długiego bombardowania, co oznaczałoby eskalację skali agresji i utratę zaskoczenia.

Irańczycy najprawdopodobniej mieliby „przewagę własnego boiska”. Innymi słowy, chociaż irańskie lotnictwo jest przestarzałe i bez porównania słabsze od izraelskiego, które nie mogłoby operować nad terytorium Iranu zbyt długo. Co więcej, pojawia się kolejny problem – utrata maszyny, czy to w wyniku ostrzału, czy awarii, oznacza ryzyko wzięcia izraelskiego pilota (pilotów) do irańskiej niewoli, zapewne dożywotniej. To dodatkowy, bowiem społeczny i polityczny koszt, który izraelskie władze muszą wziąć pod uwagę.

O ile po stronie kosztów łatwo jest wskazać potencjalne pozycje, to trudno byłoby podać zyski. Pytaniem zasadniczym jest, co Izrael chciałby osiągnąć tego rodzaju uderzeniem? Nawet gdyby udało się wyrządzić po stronie irańskiej szkody to złudzeniem jest założenie, że program nuklearny Iranu zostałby zniszczony – nawet izraelscy badacze, w tym Iftach Szapir z INSS (Institute for National Security Studies) w Tel Awiwie, stoją na stanowisku, że Izrael ma zdolność do zadania strat irańskiemu programowi atomowemu, ale nie do jego zniszczenia. W jego odczuciu, by zadać Iranowi poważne straty należałoby przeprowadzić miesięczną operację powietrzną. Jednorazowe uderzenie nic nie da.

image
Reklama
Reklama

"Będzie walka, będą ranni" wymagające ćwiczenia w warszawskiej brygadzie

Komentarze (60)

  1. Anonim

    Parchaci grozą Iranowi wojną, stąd wniosek że brakuje im pieniedzy. Niedługo do ataku na Polske przystąpi Przedsiebiorstwo Holokaust.

  2. dr Strosmeier

    "Uderzenia prewencyjnego na Iran" - tłumacząc z języka agresorów na polski "Izrael planuje dokonać bandyckiego napadu na Iran, bez wypowiedzenia wojny".

    1. autor

      Rassija podobnie. Skąd my to znamy

    2. Anonim

      W Izraelu rządzą dziś żydzi którzy przyjechali w latach 90-tych z ROSJI.

  3. gosc

    Dlaczego Kraje Arabskie dają się izraelowi wodzić za nos??Powinni się dogadać i dowalić okupantom Wolnej Palestyny,tak by ich całkowicie zlikwidować z mapy świata!!!

  4. soumar

    Jesli Izrael uzyje nielegalnie posiadanej broni nuklearnej w celu powstrzymania Iranu od domniemanego zdobycia broni A bedzie to najwieksza w historii swiata tragifarsa. Tymczasem Iran ma zdolnosci do zadania Izraelowi bardzo mocnego ciosu nieakceptowalnego w swym wymiarze przez spoleczenstwo Izraela. Gdy spacyfizowani obywatele Izraela zaczna ginac dziesiatkami na terenie kraju bedzie to koniec obecnego rzadu. Wladze Izraela to wiedza i jesli planuja atak to wiedza ze musi byc szybki i druzgocacy w swym wymiarze czyli albo atak nuklearny albo w wykonaniu koalicji panstw. Iranczycy poza setkami rakiet klasy Fateh-110 w Syrii dysponuja pociskami samosterujacymi na bazie Kh35 (odpalanymi takze spod wody) i wiekszymi na bazie Kh55 o zasiegu ponad 1000km, do tego uzbrojone drony o podobnym zasiegu. Rakiety balistyczne to caly rozbudowany arsenal w tym najbardziej znana chyba Fateh-313 o zasiegu ok 500km naprowadzanym EO z CEP rzedu 2 m. Ostatnio Iran zrobil bardzo duzy postep jesli chodzi o rakiety zdolne siegnac Izrael, Emad to juz jest manewujaca glowica, Faarj-500 to juz paliwo stale, MIRV i udzwig 2000kg przy zasiegu 500km lub 1-2 glowice ktore siegna Izrael. Wiekszosc iranskich rakiet sredniego zasiegu to jednak wymagajace przygotowania rakiety na paliwo ciekle ale ich stanowiska podobnie jak osrodki wzbogacania uranu sa gleboko ukryte pod ziemia. Loty F15 nad Iranem to fantastyka naukowa, nasycenie OPL wokol osrodkow mogacych stac sie celem ataku jest wieksze niz AD2D obwodu kaliningradzkiego. Do tego Iranczycy dysponuja systemami na poziomie o wiele bardziej zaawansowanym technologicznie niz S300PMU (Bavar 313) czy Buk M2 (Khordad-3). Atak SLCM czyli PopEye Turbo jest mocno utrudniony z powodu bardzo zroznicowanej a wrecz gorzystej rzezby terenu. Iran ma jak odpowiedziec, Izraelczycy to wiedza tak wiec jesli cos sie stanie na Bliskim Wschodzie to bedzie wyjatkowo druzgocace (nuklearne rakiety balistyczne i to niekoniecznie tylko izraelskie) i obejmie takze Syrie (tu atak lotniczy lub za pomoca rakiet konwencjonalnych) lub nie stanie sie nic. Niestety ta 2ga opcja wydaje sie mniej prawdopodobna.

    1. soumar

      dodam do tego ze uzycie stand offow klasy JAASM/LRASM niewiele wnosi gdyz tej klasy rakiety nie zniszcza podziemnych osrodkow, dostarczenie GBU droga lotnicza wydaje sie nieprawdopodobne chyba ze po kilkudniowej ryzykownej misji SEAD nad Iranem co da Iranowi czas na odpowiedz. Pozostaje zatem skoordynowane uzycie duzej ilosci taktycznych ladunkow A a uzbrojenie konwencjonalne moze posluzyc do atakow na infrastrukture taka jak lotniska, elektrownie, bazy.

    2. Najsilniejsza bronią Iranu nie są pociski a ropa od ktorej zalezy istnienie Korei Południowej i Japoni. Czym sie konczy nagle odciecie dostaw widzielismy w 2020 gdy w na przelomie stycznia/lutego Libia przestala dostarczac rope do UE, a jest to ok. 25%, a miesiac pozniej Wlochy i Francja musialy radykalnie ograniczyc zuzycie energii pod pozorem walki z infekcja drog oddechowych.

    3. Poo

      Bardzo dobra analiza

  5. GB

    Izraelskie lotnictwo znowu zaatakowało obiekty w Syrii. Tym razem zdaje się k kilku miejscach - głębi Syrii w prowincji Homs, koło Damaszku, i koło Tartus. Nic nie wiadomo aby zintegrowana rosyjsko-syryjska OPL cokolwiek zestrzeliła.

    1. a

      Wiadomo ok 80 % zestrzelono

    2. Davien

      Jak zwykle rozbijając o nie ich cele:)

  6. Oby Iran wystrzelił swoje rakiety w ich elektrownie

    1. Davien

      I dostał w odpowiedzi Jericho 3 MIRV w swoje. miasta ale juz z głowcą niekonwencjonalna??

    2. I nastąpi koniec znanego świata ale najwcześniej koniec Izraela i narodu żydowskiego jako takiego. Masz gościu narąbane.

  7. Viktor

    36 f35 zbombarduje 3 reaktory nuklearna bez strat Zrobią to w nocy

    1. biały

      tak i skażenie z reaktorów nie dosięgnie Izraela

    2. Davien

      Izrael i Iran dzieli ok 1000km więc tak, skażenie nie siegnie Izraela.

    3. A fizyka dla żydów jest inna niż dla wszystkich co? Dla ciebie to czarna magia, ale to inna soprawa.

  8. Aleksander Czerwiński

    Tak zwany konflikt zastępczy wszystko co się teraz dzieje bowiem ma nas odciągnąć od "głównych graczy" jakkolwiek to brzmi .. to ludzie i tak nie są w stanie nic zrobić... można powiedzieć że ci co pociągają za sznurki od bardzo dawna wiedzą co robią jak robią i do czego to prowadzi .. materiał bardzo ciekawy pozdrawiam

  9. Karol

    A może akcja dywersyjna: wybuch przemyconego do Iranu urządzenia jądrowego w pobliżu ośrodków co: 1. dowiedzie że Iran był blisko budowy broni jądrowej (ba skoro wybuchła to SIĘ IM UDAŁO, co nie?) 2. pozwoli uniknąć odpowiedzialności i odwetu

    1. Jan

      Albo destabilizacja Polski wtedy na nas by wszyscy patrzyli a oni mieli by drogę wolną.

  10. jpr

    Analiza przenikliwa, ale pomija co najmniej jeden potencjalny wariant rozwoju wydarzeń. Możliwość wybuchu starć zbrojnych pomiędzy Iranem, a jednym z jego sąsiadów (największe napięcia były ostatnio pomiędzy Iranem, a Azerami). Gdyby wybuchła wojna np. Iran - Azerbejdżan, to Izraelskie uderzenie na instalacje atomowe w Iranie jest moim zdaniem całkiem realne...

  11. Kulisty

    Analizujecie sytuacje na podstawie ogólnie dostępnych danych, zasięg - typ samolotu, rakiety, radary, itp. Czy ktoś z użytkowników posiada jakąkolwiek wiedzę na temat tego co "wisi" nad Iranem w kosmosie ?.

    1. psychozof

      Pewnie anunaki z bionicznym harpunem tytanowej destrukcji, a może izraelska bojowa stacja kosmiczna - BattleStartup, kto wie...

  12. Davien

    Panie Robercie, to wcale nie jest trudne, przecież F-35 od dawna kręcą bączki nad Teheranem i zaglądają na której stronie irańscy mułłowie maja Koran otwarty.

    1. Herr Wolf

      Pokaż film gdzie kręcą te beczki

  13. Piotr ze Szwecji

    Izrael sam nie zaatakuje bezpośrednio w Iran. Nikt na razie nie zamierza wspierać Izrael w ataku na Iran. Wnioski? Planować można... Lepiej postawić pytanie, czy Iran tylko straszy atakiem na Izrael, czy zaatakuje. Przejście przez Irak do Syrii coś się skomplikowało Iranowi właśnie, a Turcja w NATO. Żyjemy jednak w ciekawych czasach. "Coś" może się zmienić.

    1. Darek

      nie jest to jeszcze owocna wojna o wielkie mocarstwa.

  14. dropik

    te obiekty lub ich część jest zbyt głęboko , zapewne nawet usa nie ma takich sródków, raczej Izrael nie ma na to żadnych szans.

  15. Ech

    Pamietacie konferencje Bliskowschdnia? Polska zorganizwala na prozbe USa i IZraela i dostlasmy tam niezle becki.

    1. Sgt Highway

      Na "prośbę", piękny eufemizm. Swoją drogą ciekawe jakie były korzyści polityczne dla Polski tych działań?

    2. Bęcki były za poparcie Iranu.

    3. Extern

      Jakieś chyba jednak były, bo tak w miarę szybko po tym podpisaliśmy porozumienie o rozszerzeniu obecności sił USA u nas. Oczywiście to sprawa dyskusyjna czy ta większa obecność to korzyść czy nie dla nas. Ale że akurat w tym wypadku jakąś cenę Amerykanom zaśpiewaliśmy to dosyć pewne. Bo chyba nawet najgorszy frajer by się tak sam na bicie nie wystawiał, jakby czegoś z tego nie miał.

  16. Srul Cenuzurstein

    zostało życzyć żydom, aby w razie W, musieli u siebie tolerować jakąś mniejszość, która będzie im równie błogosławiła i pomagała, jak żydzi Polakom na kresach wschodnich w latach 1939-41 i później w latach 50-tych. Info dla niewtajemniczonych: był to sam cymes, mniód i orzeszki.

    1. Extern

      20% ludności Izraela to Arabowie, choć z drugiej strony są to Arabowie którzy wolą mieszkać w Izraelu niż poza nim, bo to jednak bogaty kraj o zachodnich standardach. Nie wiem więc czy można sytuację dzisiejszego Izraela porównywać do sytuacji II Rzeczypospolitej, w której nie etnicznych Polaków żyło aż około 32% i rzeczywiście dla większości tej liczby II RP mówiąc delikatnie w najlepszym razie była co najwyżej obojętna. Wracając do Izraela to stopień aklimatyzacji ludności Arabskiej w Izraelu jest już na tyle duży że zaczyna się nawet podobno tam powoli wspominać o formalnym utworzeniu wspólnego kraju Żydowsko-Arabskiego aby sformalizować stan rzeczywisty. Coś na wzór zmiany kiedyś Austrii w Austro-Węgry, bo już nie dało się dłużej udawać że Węgierska mniejszość jest nie znacząca.

    2. Sgt Highway

      1. Większość tej mniejszości znalazla się w końcu w raju chłopów i robotników, gdzie mogli zaznawać dobrobytu i wolności, że hoho. 2. Obawiam się że post adwersarza był raczej przesłaniem życzeń, a nie porównaniem sytuacji mniejszości w obu krajach.

    3. Fanklub Daviena i GB

      Czyli przyznajesz, wbrew Żydom, że Palestyna to nie część Izraela, bo inaczej Arabowie liczyliby 51% mieszkańców Izraela... Nota bene w tej rzekomej "demokracji" do 100 osobowego Knessetu Arabom wolno wybrać maksymalnie... 5 posłów (którym i tak Żydzi zwykle odbierają mandaty za "działalność terrorystyczną" jak np. blokowanie wysiedlania Palestyńczyków z ich domów). Ponadto agenturo hasbary Externie, Arabowie mają numery rejestracyjne samochodów w innym kolorze i muszą ustępować pierwszeństwa samochodom Żydów, mają dowody osobiste w innym kolorze i nie wolno im prowadzić "działalności szkodliwej dla Żydów" co się przejawia w ten sposób, że jak na ulicy jest apteka arabska i Żyd otwiera aptekę, to policja zamyka arabską, bo "szkodzi żydowskiemu aptekarzowi". Izrael to teokracja (nie ma tam np. ślubów cywilnych a rabin za "przestępstwa" religijne, np. nieprzestrzeganie szabatu może... zablokować kartę kredytową "przestępcy"!) i zalegalizowany nazistowski apartheid. Religią państwową jest judaizm, który naucza, że goje (nieżydzi) to bydlęta a nie ludzie stworzone do posługi żydom i że gdy Mesjasz zaprowadzi żydowskie królestwo na ziemi, to wszystkie święta religijne zostaną zniesione, za wyjątkiem jednego - święta radości Putin na pamiątkę wymordowania wszystkich gojów przez żydów. Na tle izraelskiej teokracji irańscy ajatollahowie wyglądają umiarkowanie a nawet wręcz sympatycznie! :D

  17. Gulden

    Na dobrą sprawę,Izrael od lat prowadzi politykę,której celem jest MAKSYMALNE zdestabilizowanie,wewnętrzne niepokoje(docelowo wojnę domową),gospodarcze,przemysłowe okolicznych państw.Kompletnie nie zależy im na rozwijających się gospodarczo,społecznie,przemysłowo,miltarnie sąsiadach.A już sen z powiek im spędza perspektywa,by takie właśnie państwa utworzyły między sobą jakiś sojusz gospodarczy,i na tym fundamencie rozwijały swoje gospodarki,stając się konkurencją choćby dla nich w tym regionie.I dlatego i zakulisowo i całkowicie otwarcie robią wszytko,by do tego nie dopuścić.Obecnie mają niby na celowniku Iran.I jak znam życie,na chwilę obecną bardzo ostro kombinują,by wkręcić w to na całego USA,z ich potęgą,czy to gospodarczą,ale głównie siłą militarną.Tak z boku patrząc,w tym akurat przypadku przestaje dziwić "pozostawienie"talibom góry sprzętu w Afganistanie...Wspaniale by dla nich było,by właśnie amerykanie wyciągali za nich kasztany z ognia(nie pierwszy raz zresztą,nie ostatni..).Tylko jeden,zasadniczy problem.Amerykanie na naszych oczach,przesuwają swój celownik w stronę tzw"Indopacyfiku",i ostro drapią się po głowie,co w końcu zrobić z Chinami...Bo ci poczynają sobie coraz śmielej,i de facto,by w jakiś sposób to zmienić,to już chyba ostatnie godziny...I w takim układzie mogą się nieżle przeliczyć w swych kalkulacjach chłopaki w Tel Aviwie.

    1. i.

      Dobrze mowisz. Wychdzi na to ze to bandyckie panstwo.

    2. Gulden

      -i-Co to takiego"bandyckie" państwo?Nie rozumiem,na takim poziomie,miedzy państwami,coś takiego,takie stwierdzenia nie występują.Są tylko stosunki międzynarodowe.Albo dobre,albo neutralne,albo wrogie...jak nie ma wyjścia-kończące się wojną.I kto wygra,ten pisze historię,i sytuacja wraca do punktu wyjścia.I tak się dzieje od zawsze.I to w sumie uskutecznia ekipa z Tel Aviwu,z tym zastrzeżeniem,że prowadzi nie wiedzieć czemu ze sobą, mocarstwo za oceanem.

    3. dsdsafeeqwrweqr

      Bandyckie Państwo, to takie, które napada inne Państwa wbrew prawu międzynarodowemu - patrz Rosja.

  18. vark

    A wystarczyłoby rozwinąć technologię reaktorów ciekło-solnych w których paliwem jest TOR (Thorium), i wszyscy byliby zadowoleni. Skoro Iran nie chce broni jądrowej to reaktory torowe są idealne. Są tańsze, mniejsze, o niebo bezpieczniejsze od uranowych, tylko nie da się produkować Pu239.

    1. Sgt Highway

      Wszyscy zadowoleni, hm, tzn kto?. Może przekazać ten pomysł władzom Iranu a nóż na to nie wpadli?

    2. say69mat

      Możeee czują inspirujące ciepełko plutonu???

  19. bobry w Montanie są bystrzejsze

    Nie wiem co bardziej "poraża": plany Izraela czy aktywność głównego trolla tego forum-na 29 "dzisiejszych" postów (na godz. 12.00) aż 12-ście tj. ponad 40% (!!!) to jego bełkot.

    1. Ech

      Jelsi idzie o Daviena, technicznie czasami sporo wie, gozej z przekonaniami poloitcznymi i rozeznaniem ogolnym. Czasmi wciaz pisze ze w Syrii Rosjinie walcza sami ze soba- wspieraja obcinaczy glow, ktorzy chca obalic Assada a potem bronia Assada:) Mysle ze pod wzgedem technicznym jest ok ale ma jakies zaburzenie pro amarykanskie ktore nie pozwala widziec jakby obiektwnie. Tak samo jak np napisalem ze USa wybilo Hawajczykow to nie byl w stanie tego przemyslec.

    2. Rusofob i tyle. Wiele tematów pomija milczeniem bo nie wygodne do komentowania.

    3. A ja mam wrażenie że ten D... to "nick służbowy" który jest obsługiwany przez kilka osób.

  20. T>NWO

    ..konsekwentnie od wielu lat Izrael przy pomocy swego zbrojnego ramienia w postaci wojsk USA niszczy swoich arabskich przeciwników umacniając tym samym swoje bezpieczeństwo. To nie są spontaniczne akcje powodowane daną sytuacją a zaplanowana akcja . Ostatni OPORNY w regionie a jednocześnie zagorzały wróg Izraela to szyicki Iran który jest następnym oczywistym celem dla Izraela i USA. Świat muzułmański już dawno mógł pozamiatać hydrę lecz.. wiemy jak jest. Nie pomogły również żadne organizacje międzynarodowe które jak mniemam powstały tylko po to by zaakceptować oficjalnie (a już na pewno nie przeszkadzać) działania USzraela> m.in. kwestia Palestyńczyków Atak USA bo przecież nie Izraela już by nastąpił lecz przeszkadza ROsja a przede wszystkim ChRL i właśnie na tych państwach (poza układowe) USA skupia swoją uwagę stąd wzmożony skowyt samego Izraela..

    1. Pejs

      ObWiam się ze Izrael końcu dopnie swego . Może wtedy wszyscy zrozumieją jak zobaczą jego prawdziwa twarz

    2. ja

      RZeby ZOBACZYC prawdziwa trwarz medja musza byc obiektywne. A takie nie sa

    3. T-info

      Media niezależne w internecie polecam oglądam. Niestety mało medialne a ludzie w większości łykają tania propagandę

  21. Ech

    Swoja droga IRan mial przerwe w Negocjacjach bo byly wybory prezdenckie. Niesty glowny sojusznik USa na Zachdzie - Arabia Saudyjska - nawet za 1000 lat nie planuje wpwadzic wyborow nawet do rady gminy. No ale demokracja czasmi jest w modzie czasami nie.

    1. T-info

      Taka to polityka. USA to w przypadku AS nie przeszkadza ale o Polsce debatują że praworządność kuleje. Hipokryzji Fanatycy

  22. Andrzej Derlatka

    Autor ciekawie przedstawia scenariusze. Nie uwzględnia jednak sprawy najważniejszej: atak zbrojny na Iran nie może się odbyć bez zgody USA. O taką zgodę wielokrotnie zabiegał przez całe lata w przeszłości Premier Netanjahu i jej nie uzyskał. Nawet od znanego ze zdecydowanych posunięć i mocno proizraelskiego Prezydenta Trump'a. Teraz, za Prezydenta Bidena, taka zgoda jest tym bardziej nieprawdopodobna. Autor nie wziął pod uwagi gwarancji chińskich udzielonych Iranowi w bieżącym roku, a które USA muszą brać pod uwagę. Na akcję samowolną i samodzielną Izraela z powodów militarnych, gospodarczych i politycznych po prostu nie stać. Rozpętała by się krwawa wojna, która zniszczyła by nie tylko Iran, ale przede wszystkim sam Izrael.

    1. seba44

      zgodzilbym sie z Panem ale do czasu gdy USA zdaly sobie sprawe ze sankcje nalozone na Iran po zerwaniu JCPOA przez Trumpa nie sa w 100% skuteczne. Iran nie zamierza podpisac nowej o wiele bardziej niekorzystnej dla siebie umowy oczekujac takze co zrozumiale gwarancji ze USA znowu nie wycofaja sie z nastepnej umowy. Sytuacja jest patowa, nie ma innej sily niz projekcja militarna do zmuszenia Iranu do zaakceptowania umowy ograniczajacej nie tylko wzbogacanie uranu ale tez rozwoj technologii rakietowych oraz ograniczenie wplywow w regionie. Zadne szanujace sie panstwo nie poszloby na takie warunki tym bardziej Ajatollahowie ktorzy sa swiadomi ze ich wladza nie ma na tyle duzego poparcia spolecznego ktore pozwalaja na pacyfistyczne dzialania. USA bardzo mocno usztywnily stanowisko, ci sami negocjatorzy ktorzy w 2015 roku podpisywali JCPOA dzis oczekuja od Iranu o wiele wiekszych ograniczen na ktore Iran nigdy sie nie zgodzi. Ta wojna w zasadzie juz trwa bo czym sa zabojstwa iranskich politykow, dowodcow i uczonych dokonywane na terenie Iraku i Iranu ? Prosze tez zauwazyc ze od kilku miesiecy administracja USA mowi wyraznie o opcjach innych niz negocjacje. Zgoda ze Izrael nie zaatakuje bez zgody USA ale USA najwyrazniej sklaniaja sie do udzielenia tej zgody, co wiecej nie mamy zadnej gwarancji ze nie jest budowana koalicja panstw do ataku na Iran co tym samym rozmyje odpowiedzialnosc za atak ale moze uruchomic lawine na swiecie.

  23. Niuniu

    Dość jednostronna ocena sytuacji . p[o pierwsze Izrael ma gdzieś prawo międzynarodowe i reakcje swiata na to co robi. Udowodnił to wielokrotnie a z koleii świat wielokrotnie udowodnił, że ma gdzieś to co robi Izrael. prawo miedzynarodowe i instytucje swiatowe nie mają żadnego wpływu na Izrael i jego decyzje i wybory. Po drugie artykuł ewidentnie nie docenia możliwości militarnych Iranu. Praktycznie nie omawia możliwości obrony Iranu przed atakiem powietrznym. Dodatkowo pomija to, że zapewne Iran dysponuje sporym arsenałem rakiet zdolnych dolecieć do Izraela a izraelska żelazna kopuła nie musiała dotychczas radzić sobie z przechwytywaniem zmasowanych uderzeń balistycznych nowoczesnych rakiet. Ostrzał Izraela nędznymi rakietami hezbollachu to nie to samo. Iran może też posiadać rakiety rozlokowane na terenie Syrii skąd taki atak odwetowy może być jeszcze groźniejszy. No i na koniec poważne wątpliwości pojawiają się przy ocenie realnych możliwości przeprowadzenia ataku powietrznego przez Izrael na cele oddalone o prawie 2000 km. Wprawdzie w 1985 roku Izrael dokonał udanego nalotu na kwaterę główną Organizacji Wyzwolenia Palestyny niedaleko Tunisu (operacja Wooden Leg). Trasę od macierzystych baz, liczącą ponad dwa tysiące kilometrów, samoloty F-15 pokonały, wykonując tankowania w powietrzu. Ale to było zaledwie kilka samolotów a sama zniszczona siedziba OWP nie posiadała praktycznie zadnej opl. Dziś w atak na Iran trzeba by zaangażować praktycznie całe lotnictwo bojowe Izraela a przecież do tankowania powietrznego Izrael ma tylko 11 maszyn (7 Boeing KC-707 i 4 Lockheed KC-130 Hercules) jest też problematyczne czy bezpiecznie można by było tankować w przestrzeni powietrznej innych państw (tankowce są dużymi łatwo identyfikowalnymi i wykrywalnymi celami). Reasumując raczej nie wierzę w zdolność do przeprowadzenia takiego ataku samodzielnie przez Izrael. Zaś w świetle zmian w podejściu do lokalnych interwencji militarnych przez USA wątpie aby Waszyngton wspomógł w takiej akcji Tel Awiw.

    1. GB

      Przyciśnięty Izrael może użyć rakiet balistycznych Jerycho i wystrzeliwanych spod wody rakiet manewrujących Popeye. A jak użyje ich z głowicami atomowymi to po irańskich instalacjach nic nie zostanie. Pytanie jest czy przejmie się światową opinią publiczną.

    2. PP

      Fajna analiza, dzięki. Tej części rzeczywiście zabrakło w artykule.

    3. tak

      Pytanie ze ONZ moze powstrzmac bandyte czy nie?

  24. BUBA

    Najlepsza forma obrony jest atak - niestety w Europie gada sie - nie dac sie sprowokowac. - A pozniej jecza gdy zielone ludziki zabieraj im czesc kraju ...

  25. Prawda

    Iran przewidział że w razie konfliktu 10 minut zajmie zgładzenie tak zwanego ,samozwańczego państwa izrel ,Iran ma więcej pocisków rakietowych jak Rosja

    1. Ech

      W poprzednich wojnach państwa arabskich Iran nie brał udziału.izeael powinien im dziękować raczej

    2. Davien

      Taak, niezłe bajlki ale to Izrael może dosłownie odparować Iran z powierzchni ziemi

    3. Davien

      Iran był wtedy raczej po stronie Izraela niz sunnitów.

Reklama