Reklama

Indie i Pakistan na krawędzi wojny?

Sirangar, największe miasto Kaszmiru / Fot. KennyOMG / Wikipedia CC BY-SA 3.0
Sirangar, największe miasto Kaszmiru / Fot. KennyOMG / Wikipedia CC BY-SA 3.0

W poniedziałek minister obrony Pakistanu stwierdził, że konflikt z Indiami jest nieuchronny. Choć niedługo potem wycofał się z tych słów, to sytuacja nadal pozostaje napięta, a Islamabad stoi na krawędzi kryzysu z powodu braków wody. Czy zaistniała sytuacja może doprowadzić do wojny?

Przypomnijmy, że punktem zapalnym aktualnego sporu są wydarzenia z 22 na 23 kwietnia, kiedy to w Kaszmirze doszło do zamachu terrorystycznego, w którym zginęło 26 turystów. Odpowiedzialność za atak przypisano grupie The Resistance Front, powiązanej według Indii z pakistańską Lashkar-e-Taiba. Indie, oskarżając Pakistan o wspieranie terroryzmu, podjęły bezprecedensową decyzję o zawieszeniu Traktatu o Wodach Indusu (IWT) z 1960 roku, który reguluje podział wód sześciu rzek kluczowych dla obu państw. Decyzja ta, określona przez Pakistan jako „akt wojny”, eskaluje napięcia w regionie, gdzie woda staje się strategicznym narzędziem nacisku politycznego i militarnego.

Reklama

Z kolei w nocy z 29 na 30 kwietnia Minister informacji Pakistanu Attaullah Tarar powiedział, że kraj dysponuje wiarygodnymi informacjami wywiadowczymi, zgodnie z którymi Indie zamierzają przeprowadzić atak militarny w ciągu najbliższych 24 do 36 godzin.

„Pakistan ma wiarygodne informacje wywiadowcze, że Indie zamierzają przeprowadzić atak militarny w ciągu najbliższych 24 do 36 godzin, wykorzystując incydent w Pahalgam jako fałszywy pretekst” - napisał Tarar na X. „Każdy akt agresji spotka się ze zdecydowaną odpowiedzią. Indie ponoszą pełną odpowiedzialność za wszelkie poważne konsekwencje w regionie” – dodał.

Co wpłynęło na przelanie czary goryszy? Jaka jest historia burzliwych relacji obu państw? Kto dysponuje jakim potencjałem politycznym i militarnym? Wreszcie, czy te deklaracje, jak i groźby eskalacji mogą doprowadzić do wojny pomiędzy dwoma mocarstwami nuklearnymi?

    Reklama

    Woda czynnikiem zapalnym

    Traktat o Wodach Indusu został podpisany w 1960 roku pod auspicjami Banku Światowego. Sześć rzek zostało podzielonych na grupę wschodnią (Sutlej, Beas, Ravi), która znajduje się pod nadzorem Indii oraz zachodnią (Indus, Jhelum, Chenab) zależną od Pakistanu. Umowa ta, choć przetrwała liczne prowokacje, konflikty graniczne, czy wojny, obowiązywała ponad bieżącymi sporami. Dopiero atak z minionego tygodnia stał się punktem zwrotnym w relacjach. W wyniku tego wydarzenia Indie ogłosiły, że traktat pozostanie w „zawieszeniu” do czasu, aż Pakistan „wiarygodnie i nieodwołalnie zaprzestanie wspierania transgranicznego terroryzmu”. W odpowiedzi Pakistan uznał blokadę wody za „akt wojny”, grożąc retorsjami, w tym zawieszeniem Porozumienia z Simli (1972) regulującego bilateralne negocjacje.

    Zawieszenie IWT oznacza, że Indie mogą wstrzymać przepływ wody z zachodnich rzek, gdzie zależność Pakistanu od wody z tych źródeł to ponad 80%. Dla władz w Islamabadzie to wyzwanie gospodarcze (załamanie rolnictwa), społeczny (odcięcie sporej części populacji od wody) oraz w przyszłości również niosący groźbę katastrofy naturalnej, głodu oraz załamania rynku w Pakistanie. Woda w konflikcie indyjsko-pakistańskim staje się narzędziem „weaponizacji” zasobów naturalnych, co zapewne stanie się coraz bardziej powszechnym zjawiskiem w przyszłości, głównie ze względu na zmiany klimatyczne.

    Nie pomaga w tej sytuacji duża zachowawczość, by nie powiedzieć bierność aktorów zewnętrznych na czele z Bankiem Światowym, który raczej stara się pełnić w tlącym się konflikcie rolę obserwatora.

      Reklama

      Historyczni wrogowie bez szans na pojednanie

      Genezy konfliktu obu państw można poszukiwać już samego zarania, czyli podziału Indii Brytyjskich w 1947 roku. Powstanie dwóch państw na bazie religijnej (hinduistyczne Indie, muzułmański Pakistan) wywołało masowe migracje, problemy gospodarcze, społeczne oraz do dziś nierozstrzygnięte konflikty graniczne, których symbolem stał się Kaszmir. Obszar podzielony między oba kraje stał się centralnym punktem sporu. I wojna indyjsko-pakistańska (1947–1948) zakończyła się ustanowieniem Linii Kontroli, ale nie rozwiązała kwestii przynależności regionu. Kolejne wojny w 1965 i 1971 roku (ta ostatnia doprowadziła do powstania Bangladeszu) oraz konflikt o sporne terytorium Dżammu i Kaszmiru w Kargilu (1999) umocniły wrogość, podsycaną różnicami ideologicznymi i religijnymi.

      I choć w historii tych państw miały miejsce pojedyncze okresy odprężenia, jak porozumienie w Simli (1972), deklaracja z Lahur (1999), to regularnie dochodziło do wzajemnych oskarżeń o prowokacje, zamachy, a w tle trwał wyścig zbrojeń, zakończony przez obie strony uzyskaniem broni jądrowej. Jedynym wyjątkiem od reguły była właśnie wcześniej wspomniany Traktat o Wodach Indusu.

        Reklama

        Potencjał obu stron

        Opierając się o dane z Global Firepower Ranking, Indie dysponują jedną z największych armii na świecie, liczącą 1,4 miliona aktywnych żołnierzy i 2,1 miliona rezerwistów, a budżet obronny w 2024 roku wyniósł 81 miliardów dolarów (lub 75 mld, jeśli patrzeć na wcześniej wspomniany ranking). Państwo to dokonało, jak i zapowiedziało, że będzie dokonywać szeregu zakupów sprzętu z państw zachodnich, gdzie dotychczas jednym z bliższych partnerów w tym sektorze była Federacja Rosyjska. Indie posiadają również około 150 głowic jądrowych oraz nuklearną triadę (zdolności lądowe, morskie i powietrzne). Ich doktryna zaś zakłada, że broń jądrowa może być użyta wyłącznie w odpowiedzi na atak przeciwnika.

        Lotniskowce INS Vikramaditya i niedawno oddany do użytku INS Vikrant
        Lotniskowce INS Vikramaditya i niedawno oddany do użytku INS Vikrant
        Autor. pib.gov.in

        Pakistan na papierze przegrywa w zasadzie na każdej pozycji. Armia liczy około 650 tysięcy aktywnych żołnierzy i 500 tysięcy rezerwistów. Jeśli mowa o budżecie obronny, to tu można spotkać liczby od około 8 do 10 mld dolarów. Pakistan posiada również około 150-165 głowic jądrowych.

        Indyjskiego MiGa-21 miał zestrzelić pakistański myśliwiec JF-17 Thunder. Na zdjęciu maszyna tego typu podczas Radom Air Show 2018. Fot. Mirosław Mróz
        Indyjskiego MiGa-21 miał zestrzelić pakistański myśliwiec JF-17 Thunder. Na zdjęciu maszyna tego typu podczas Radom Air Show 2018. Fot. Mirosław Mróz
        Fot. Shimin Gu/Wikimedia/CC BY-SA 4.0
        Fot. Shimin Gu/Wikimedia/CC BY-SA 4.0

          Powiązania sojusznicze

          Relacje z innymi państwami to również pole, na którym Pakistan wypada znacznie gorzej, niż ma to miejsce w przypadku Indii. Islamabad stara się utrzymywać względnie dobre relacje z innymi państwami sunnickimi jak Arabia Saudyjska, Turcja, czy też Zjednoczone Emiraty Arabskie. Natomiast nie ma co oczekiwać, by stanęły one ramię w ramię z Pakistanem w potencjalnym konflikcie, a raczej skupią się na wsparciu politycznym, ewentualnie humanitarnym lub gospodarczym.

          Jednym „naturalnym” sojusznikiem Pakistanu są Chiny, które od lat wspierają stronę pakistańską w rywalizacji z Indiami, gdzie Pekin też postrzega Delhi jako swojego rywala w Azji. Natomiast mogłyby się one włączyć do konfliktu jedynie w najmniej korzystnym scenariuszu dla Indii, gdzie byłaby to wojna na dwa fronty plus destabilizacja od strony Kaszmiru za pośrednictwem mniej regularnych jednostek.

          Niemniej na obecną chwilę sieć powiązań sojuszniczych Indii jest wręcz przytłaczająca. W przeciwieństwie do Pakistanu Indie nie są zależne od jednego dominującego sojusznika, lecz budują wielowektorowe partnerstwa strategiczne. Przede wszystkim głównym partnerem wydają się być Stany Zjednoczone, co znalazło odzwierciedlenie w polityce prezydentów Joe Bidena, jak i Donalda Trumpa w ostatnich latach.

          Indie są także członkiem formatu QUAD, który zrzesza USA, Japonię i Australię. Dwaj ostatni partnerzy również są istotnymi graczami ze względu na swoje położenie strategiczne oraz przeprowadzane wspólnie manewry i inwestycje.

          Do ważnych państw dla Indii należy od kilku lat również Francja, która coraz chętniej oferuje Delhi produkty z rodzimego przemysłu zbrojeniowego.

            Reklama

            Czy wojna jest możliwa?

            Konflikt o wodę może się okazać punktem zapalnym, choć niekoniecznie musi doprowadzić do pełnoskalowej wojny, a w „pozytywnym scenariusz” jedynie do starć na poziomie z poprzednich lat. Niemniej nie można wykluczać najczarniejszych opcji, które mogą się zakończyć zarówno konwencjonalnym starciem dwóch mocarstw, jak również najbardziej tragicznym w skutkach scenariuszem wojny jądrowej.

            W przypadku starcia konwencjonalnego raczej byłaby tu mowa o walkach wzdłuż granic, głównie tych, które mają istotne znaczenie ze względu na dostęp do wody i zapobiegnięcie kryzysowi humanitarnemu. W akcie desperacji Pakistan może zagrozić takim rozwiązaniem, ponieważ dla niego może być to gra o być albo nie być. Natomiast wojna jądrowa byłaby już brzemienna w skutkach dla całego świata.

            Analiza Rutgers University z 2019 roku szacuje, że wzajemne uderzenia głowicami jądrowymi przez Pakistan i Indie mogłyby zabić 125 milionów ludzi i wywołać globalny głód z powodu „zimy jądrowej”. Skutki długoterminowe obejmowałyby zmiany klimatyczne i załamanie ekosystemów. Taki konflikt lub nawet zagrożenie jego wybuchem z pewnością pociągnęłoby za sobą reakcję Stanów Zjednoczonych oraz Chin.

            Pakistan, ze względu na słabszy potencjał militarny, może również intensyfikować działania asymetryczne, np. wspierając grupy o charakterze terrorystycznym. To zwiększyłoby napięcia, ale niekoniecznie doprowadziło do pełnej wojny. To właśnie tego typu działania wydają się obecnie najbardziej prawdopodobnymi. Obecnie jesteśmy świadkami wymiany ognia. W minioną niedzielę indyjska armia oświadczyła, że doszło do „niesprowokowanego” ostrzału z broni ręcznej strzeleckiej „zainicjowanego przez Pakistan” wzdłuż Linii Kontroli (LOC), de facto granicy między oboma krajami.

            „Nasze wojska odpowiedziały (ostrzałem) z odpowiedniej broni lekkiej” - dodano, nie informując o ofiarach. Pakistan jednak nie odniósł się do tych doniesień.

            Obecna sytuacja ma potencjał do eskalacji, ale pełnoskalowa wojna nie jest nieuchronna. Kryzys wodny, połączony z historyczną wrogością i nierównowagą militarną, stwarza ryzyko starć konwencjonalnych lub asymetrycznych, szczególnie w Kaszmirze. Jednak świadomość kosztów wojny jądrowej, presja sojuszników (USA, Chiny, kraje Zatoki, partnerzy Stanów Zjednoczonych w Azji) oraz ograniczone zdolności Indii do natychmiastowej blokady wody sugerują, że deeskalacja przez negocjacje jest możliwa. Kluczowe będzie szybkie zaangażowanie mediatorów międzynarodowych, co powinno nastąpić w najbliższym czasie, by uchronić ten region od potencjalnej katastrofy.

            Reklama
            WIDEO: Burza w Nowej Dębie. Polskie K9 na poligonie
            Reklama

            Komentarze (2)

            1. Starszy Nadszyszkownik Sztabowy

              Pakistan jest po dużej powodzi i ma do tego problemy gospodarcze i z zapewnieniem zaopatrzenia w żywność. Woda i żywność+ świeża pamięć o powodzi w 1/3 kraju to się samo łączy jako konflikt o utrzymanie władzy w Pakistanie. A rozwiązaniem jest pomoc Indii w dostawach żywności, zapewnieniu stabilnych dostaw wody i ochrony przed falami powodzi. Ale co w zamian mógłby dać Pakistan?

            2. losowynik

              Do tego dochodzi ocieplenie klimatu i coraz dłuższe fale upałów oraz coraz częściej spóźniająca się pora monsunowa. Właśnie prognozy pogody zapowiadają tam zaleganie tzw. kopuły ciepła i upały dochodzące do 50 stopni. I to nie jeden czy dwa dni, a tygodniami, aż do nadejścia monsunów które powinny zacząć się w czerwcu (o ile się nie opóźnią). I w tym momencie Indie zakręcają Pakistanowi kurki z wodą - wystarczy spojrzeć na mapę - rzeki nawadniające Pakistan zaczynają się po indyjskiej stronie Kaszmiru. A dla Chin Pakistan to kanał transportowy omijający Cieśninę Malakka. Jakby Hindusi rozwalili infrastrukturę w Pakistanie (porty, kolej) to Chińczycy są zależni od US Navy która może zablokować Cieśninę Malakka.

            Reklama