Wrze na linii Indie-Pakistan. Początek ,,wodnej wojny"

Indie zawieszają Traktat o Wodach Indusu po ataku terrorystycznym w Kaszmirze. Następuje eskalacja konfliktu z Pakistanem.
„Dopóki Pakistan wiarygodnie i nieodwołalnie nie wyrzeknie się swojego poparcia dla terroryzmu transgranicznego, traktat o podziale wody Indusu będzie zawieszony” - powiedział minister spraw zagranicznych Indii Vikram Misri. Poinformował również, że „wielu” pakistańskich dyplomatów zostało poproszonych o opuszczenie Indii, a indyjscy dyplomaci zostali odwołani z Pakistanu. Wcześniej minister obrony Indii Rajnath Singh oświadczył, że winni przeprowadzenia i zaplanowania najdramatyczniejszych od lat ataków na ludność cywilną w regionie Kaszmiru, w tym także osoby „działające zakulisowo”, spotkają się z szybką reakcją.
Policja podała, że wtorkowego zamachu dokonali bojownicy zwalczający indyjską kontrolę nad zamieszkałym przez muzułmańską większość terytorium. Był to najpoważniejszy atak, do jakiego doszło w tym rejonie od dłuższego czasu - oceniły władze lokalne. Mowa tu o 26 zabitych turystach oraz 17 rannych. W ostatnich latach rzadziej dochodziło w Kaszmirze do ataków na turystów. W czerwcu ubiegłego roku zginęło dziewięć osób, a ranne zostały 33. Bojownicy zaatakowali autobus przewożący hinduskich pielgrzymów. W rezultacie ostrzału pojazd spadł do głębokiego wąwozu.
W 2019 r. Indie anulowały specjalny status Kaszmiru, dzieląc stan na dwa terytoria administrowane federalnie - Dżammu i Kaszmir oraz Ladakh. Doprowadziło to do pogorszenia stosunków z Pakistanem, który również rości sobie prawa do tego regionu.
W środę indyjskie siły bezpieczeństwa zostały rozlokowane w regionie, a armia i policja rozpoczęły zakrojoną na szeroką skalę obławę na sprawców ataku terrorystycznego, do którego doszło we wtorek. Ocaleni twierdzą, że bojownicy kazali zatrzymanym mężczyznom recytować wersety z Koranu, a następnie zabijali tych, którzy nie potrafili tego zrobić. Wśród zabitych było 25 obywateli Indii i jeden obywatel Nepalu.
W nowym oświadczeniu wydanym w środę Kaszmirski Ruch Oporu, który wziął na siebie odpowiedzialność za zamach stwierdził, że osoby zaatakowane we wtorek „nie były zwykłymi turystami; były one powiązane z indyjskimi agencjami bezpieczeństwa”. Z kolei rzecznik pakistańskiego ministerstwa spraw zagranicznych Shafqat Khan wydał oświadczenie, w którym stwierdził, że Pakistan jest „zaniepokojony utratą życia przez turystów w wyniku ataku” i złożył kondolencje ofiarom i ich bliskim.
Wojna wodna
Traktat o wodach Indusu (Indus Waters Treaty) został podpisany 19 września 1960 roku w Karaczi przez Indie, Pakistan i Bank Światowy. Reguluje on podział wód rzek systemu Indusu: Indie otrzymały kontrolę nad wschodnimi rzekami (Sutlej, Beas, Ravi), a Pakistan nad zachodnimi (Indus, Jhelum, Chenab). Utworzono Stałą Komisję Indusu do rozstrzygania sporów. Dotychczas, pomimo licznych napięć był on respektowany. Aktualna sytuacja to bezprecedensowa eskalacja w ostatnich latach. Zerwanie Traktatu o Wodach Indusu przez Indie grozi poważnym kryzysem humanitarnym, gospodarczym i politycznym w Pakistanie, eskalacją konfliktu zbrojnego oraz destabilizacją regionu.
Indus i jego dopływy dostarczają wodę pitną i nawadniają większość terenów rolniczych Pakistanu, szczególnie w prowincjach Pendżab i Sindh, które odpowiadają za ponad 60 proc. produkcji rolnej kraju. Ograniczenie przepływu wody przez Indie może doprowadzić do długofalowych i szczególnie szkodliwych konsekwencji. W pierwszej kolejności uderzy to w pakistańską gospodarkę i sektor rolnictwa. Prawdopodobnie przyczyni się też do wzrostu bezrobocia oraz, w skrajnym przypadku, do klęski głodu i kryzysu humanitarnego. Ucierpi na tym również środowisko naturalne i okoliczna przyroda. Zmiany w przepływie rzek mogą zaszkodzić ekosystemom, w tym gatunkom ryb i żyzności gleb.
Wania
I Indie i Pakistan nawet nie myślą o zakupie rosyjskiego samolotu V generacji. Obydwa kraje nie wierzą, że su-57 dałby im jakąkolwiek przewagę w powietrzu nad drugim krajem. Kolejna kiepska rekomendacja dla rosyjskiej myśli technicznej. Na targach w Chinach Chińczycy wyśmiali su-57 za wystające nity i spasowanie elementów jak w rosyjskiej ładzie, a teraz potencjalny nabywca czyli Indie też o nim nie myśli.