- Wiadomości
Finlandia i Szwecja jednak poza NATO? „Eskalacja” czy utrata inicjatywy
Po rosyjskiej agresji na Ukrainę w Szwecji i Finlandii wzrosło poparcie dla członkostwa w NATO. Tamtejsi politycy starają się tonować nastroje, obawiając się pogorszenia relacji z Rosją. Takie obawy mogą jednak wywołać skutek odwrotny do zamierzonego i ułatwić Rosji potencjalną agresję przeciwko państwom UE lub NATO w przyszłości.

Relacje Finlandii i Szwecji z NATO określa się od dłuższego czasu jako „złote partnerstwo". Oba państwa często uczestniczą w sojuszniczych ćwiczeniach, mają nowoczesne siły zbrojne które cechują się wysoką zdolnością współdziałania z Sojuszem Północnoatlantyckim. Nie jest też żadną tajemnicą współpraca w dzieleniu się informacjami wywiadowczymi, która niedawno – decyzją NATO – została wyniesiona na jeszcze wyższy poziom.
Jednakże, Szwecja i Finlandia nadal nie są objęte zobowiązaniami wynikającymi z Traktatu Waszyngtońskiego, w tym Artykułu 5 dotyczącego wspólnej obrony. Co za tym idzie, sojusznicy nie są zobowiązani do udzielenia im wsparcia w wypadku agresji (w praktyce – agresji Rosji), ani też te państwa nie są zobowiązane do wspierania sojuszników w sytuacji napaści. Nie są też bezpośrednio wpięte w system dowodzenia Sojuszu (choć są dostosowane do funkcjonowania w nim).
Do rosyjskiej agresji na Ukrainę w Szwecji i Finlandii nie było jednoznacznego poparcia wśród obywateli dla przystąpienia tych państw do NATO. Teraz jednak to się zmienia. W sondażu dla Yle przeprowadzonym przed nieco ponad tygodniem aż 62 proc. Finów było za przystąpieniem do Sojuszu, podczas gdy w 2017 roku było to jedynie 21 proc.
Zobacz też
Z kolei na początku marca w sondażu Demoskop za wejściem do NATO opowiedziało się 51 proc. Szwedów.
Władze obu państw są jednak mocno wstrzemięźliwe. W niedawnym wywiadzie dla „Financial Times" prezydent Finlandii mówił, że obecnie Helsinki mają dwie opcje: przystąpienie do NATO, albo zwiększenie współpracy ze Szwecją i USA ale bez wejścia do Paktu Północnoatlantyckiego. Ostrzegał też przed ryzykiem poważnej eskalacji, zaznaczając że każda z alternatyw niesie ze sobą ryzyka. Wezwał do dbania o stabilność, podkreślając też znaczenie europejskiej polityki obronnej.
Finlandia wydaje się jednak być dalej w debacie o przystąpieniu do NATO, niż sąsiednia Szwecja. Premier Szwecji Magdalena Andersson stwierdziła wprost, że jej kraj nie będzie chciał przystąpić do Sojuszu Północnoatlantyckiego, by nie ryzykować destabilizacji sytuacji w Europie. Argumentując, że Szwecja stworzyła własny system obronny, a jednocześnie będzie wzmacniać współpracę międzynarodową.
Zobacz też
W tle są oczywiście powtarzane co jakiś czas groźby, dotyczące „konsekwencji" politycznych i wojskowych, jakie miałaby wyciągnąć Rosja, gdyby oba państwa jednak przystąpiły do NATO. Z kolei władze USA od dawna mówią, że drzwi dla obu tych krajów do Sojuszu Północnoatlantyckiego są otwarte, niedawno wspominała o tym podsekretarz stanu Victoria Nuland.
Można jednak odnieść wrażenie, że to właśnie teraz – w momencie, gdy Rosja prowadzi agresję wobec Ukrainy i skupiła tam większość potencjału militarnego, a państwa zachodnie wprowadzają środki wzmocnienia – jest najlepszy moment, by zarówno Szwecja jak i Finlandia przystąpiły do NATO. Byłoby to z korzyścią nie tylko dla nich, ale też (a może przede wszystkim) dla państw bałtyckich - Litwy, Łotwy i Estonii.
Zobacz też
Te bowiem są słabe militarnie, a od tego czy siły NATO będą mogły być rozmieszczane na terenie Szwecji (np. Gotlandia) i Finlandii może zależeć stosunek sił oraz skuteczność odstraszania potencjalnej rosyjskiej agresji w rejonie Bałtyku w ogóle, a wobec Litwy, Łotwy i Estonii w szczególności. Trzeba tutaj zauważyć, że zarówno Szwecja, jak i Finlandia często powołują się na art. 42. Ust. 7 Traktatu o Unii Europejskiej: „W przypadku gdy jakiekolwiek Państwo Członkowskie stanie się ofiarą zbrojnej agresji na jego terytorium, pozostałe Państwa Członkowskie mają w stosunku do niego obowiązek udzielenia pomocy i wsparcia przy zastosowaniu wszelkich dostępnych im środków, zgodnie z artykułem 51 Karty Narodów Zjednoczonych". Przepis ten można odczytywać jako zapis dotyczący „zbiorowej samoobrony" bo o niej mówi art. 51 Karty Narodów Zjednoczonych.

Autor. Ministerstwo obrony Finlandii
Jednocześnie jednak większość państw UE jest równocześnie członkami NATO i w wypadku zagrożenia (co widać chociażby na niebie nad Polską) przeznacza znaczną część swoich sił pod sojusznicze dowództwo. O braku sprzeczności z NATO mówi zresztą dalsza część przywoływanego przepisu Traktatu o Unii Europejskiej: „Nie ma to wpływu na szczególny charakter polityki bezpieczeństwa i obrony niektórych Państw Członkowskich. Zobowiązania i współpraca w tej dziedzinie pozostają zgodne ze zobowiązaniami zaciągniętymi w ramach Organizacji Traktatu Północnoatlantyckiego, która dla państw będących jej członkami pozostaje podstawą ich zbiorowej obrony i forum dla jej wykonywania".
Gdyby więc powstało zagrożenie dla Szwecji i Finlandii, lub dla państw regionu Morza Bałtyckiego, to powstaje ryzyko, że z uwagi na brak członkostwa Szwecji i Finlandii w NATO nie będzie możliwe efektywne wykorzystanie potencjału tych państw w ramach obrony terytorium krajów, które są przecież członkami UE i deklarują (zwłaszcza Szwecja) „solidarność" wobec sąsiadów, także w wypadku zbrojnej agresji.
Zobacz też
Oczywiście stosowne porozumienia, dotyczące np. rozmieszczenia wojsk czy nawet ich użycia pod jednolitym dowództwem można by zawrzeć na zasadzie bilateralnej (USA ze Szwecją i Finlandią, czy NATO na wniosek UE), ale tego rodzaju rozwiązania zawsze niosą niebezpieczeństwo wydłużenia czasu reakcji na zagrożenie w stosunku do państw będących członkami NATO. A nawet bardzo wysoki poziom zdolności współpracy z NATO (jakim cechują się armie zarówno Szwecji jak i Finlandii) nie zastąpi „twardego" umieszczenia w planach ewentualnościowych i funkcjonowania pod jednolitym dowództwem Sojuszu.
Jeśli więc Szwecja i Finlandia chcą mieć narzędzia do skutecznego wypełniania zobowiązania „zbiorowej samoobrony", to najlepszym rozwiązaniem jest przystąpienie do NATO – teraz, gdy jest to popierane przez opinię publiczną, a uwaga Rosji skupiona jest na Ukrainie. Dlatego Szwecja i Finlandia powinny wykazać w tym zakresie inicjatywę, a nie nadmierną „ostrożność" i obawy przed "eskalacją", o której mówi... rosyjska dyplomacja. Brak decyzji może (choć oczywiście nie musi) mieć mocno niekorzystne skutki w przyszłości.
WIDEO: Zmierzch ery czołgów? Czy zastąpią je drony? [Debata Defence24]