Reklama

Przemysł Zbrojeniowy

Australia. Zamiast budowy - kupno okrętów podwodnych

Wodowanie okrętu podwodnego typu Virginia USS „Delavare”
Autor. hii.com

Wszystko wskazuje na to, że zerwanie przez Australię kontraktu z francuskim koncernem Naval Group bardzo mocno uderzy w australijski przemysł stoczniowy. A zaczęło się od uznania przez Australijczyków, że zamiast zbudować u siebie dwanaście okrętów podwodnych typu Attack/Barracuda na licencji francuskiej (z napędem niezależnym od powietrza), lepiej będzie wyprodukować w swoich stoczniach osiem atomowych okrętów podwodnych opartych o technologie amerykańskie i brytyjskie.

Reklama

Wszystko to zawarto w założeniach sojuszu obronnego AUKUS (Australia, United Kingdom, United States) zawartego w 2021 roku bez powiadamiania Francji przez Stany Zjednoczone, Wielką Brytanię i Australię. Krytycy takiego sposoby postępowania w odniesieniu do francuskiego rządu i przemysłu wskazywali, że pozyskanie mniejszej liczby okrętów wcale nie musi oznaczać zmniejszenia kosztów. Wątpiono również w ogóle w możliwość transferu wiedzy na temat budowy atomowych okrętów podwodnych przez kraje, które nie mają doświadczenia w tego rodzaju operacjach.

Reklama

Jak się obecnie okazuje te wątpliwości wcale nie były pozbawione sensu. Agencja Reuters poinformowała bowiem, że Australia zamierza kupić do pięciu gotowych, atomowych okrętów podwodnych typu Virginia. Z ujawnionych, skąpych jak na razie informacji wynika więc, że Australijczycy mogli popełnić błąd rezygnując ze współpracy z Francuzami.

Czytaj też

Po pierwsze, realizacja francuskiego kontraktu miała zwiększyć możliwości australijskiego przemysłu, tak by był on w stanie w przyszłości samodzielnie budować okręty podwodne. Przekładało się to na konkretne liczby, ponieważ cały projekt miał pozwolić na utworzenie i następnie utrzymanie średniorocznie nawet 2800 miejsc pracy w Australii. Teraz cały kontrakt będzie w praktyce realizowany w Stanach Zjednoczonych.

Reklama

Swoistą rekompensatą mają być staże prowadzone w ciągu najbliższych pięciu lat dla australijskich pracowników, którzy mają „przyjeżdżać do amerykańskich stoczni okrętów podwodnych, aby obserwować i szkolić się". Przy braku planów budowy Virginii w Australii pomoże to jednak bardziej Amerykanom, którzy przy zwiększonym zamówieniu mogą mieć problem ze skompletowaniem potrzebnej do tego siły roboczej.

Czytaj też

Co ważne. opóźni się również dostawa okrętów podwodnych do australijskiej marynarki wojennej. „Francuski" program zakładał bowiem oddanie pierwszej Barracudy/Attack na początku lat trzydziestych. Ten termin został wybrany nieprzypadkowo, ponieważ wtedy miało się rozpocząć wycofywanie starych, australijskich okrętów podwodnych typ Collins.

YouTube cover video

Tymczasem z informacji przekazanej przez agencję Reuters wynika, że na początku lat trzydziestu ma zostać dopiero zwarty kontrakt na zakup przez Australię trzech okrętów podwodnych typu Virginia (z opcją jego rozszerzenia o kolejne dwie takie jednostki). Przygotowywana, wstępna umowa zakłada rozłożenie całego programu na kilka etapów.

Amerykanie zaproponowali np., by od 2027 roku, w australijskich portach przebywał czasowo co najmniej jeden, amerykański okręt podwodny. Oczywiście zwiększy to bezpieczeństwo w regionie, ale w żaden sposób nie rozwiąże problemu starzejących się, australijskich okrętów podwodnych typu Collins, które były wprowadzone w latach 1993-2003 i których resurs przedłużono tylko do 2036 roku. Zostaną więc one wycofane wcześniej niż wprowadzi się ich następców.

Być może to właśnie dlatego władze australijskie, amerykańskie i brytyjskie nie chcą komentować doniesień agencji Reuters. Dotychczas ambasada brytyjska w Waszyngtonie potwierdziła jedynie wcześniejsze zapowiedzi, że brytyjski premier Rishi Sunak uda się do Stanów Zjednoczonych na dalsze rozmowy w sprawie sojuszu AUKUS. Trzeba bowiem pamiętać, że kupno przez Australię okrętów podwodnych typu Virginia uderza również w Wielką Brytanię.

Czytaj też

Oczywiście porozumienie AUKSUS zawarte w 2021 roku nie zostało jeszcze dokładnie dopracowane. Wstępnie jednak zakładano, że brytyjski przemysł weźmie aktywny udział w programie realizowanym w australijskich stoczniach przekazując technologie i budując w Australii zdolność do rozmieszczania okrętów podwodnych o napędzie atomowym. Wielka Brytania miała nawet przygotować własny projekt okrętu podwodnego licząc na to, że będzie on uznany przez Australijczyków za lepszy od amerykańskich Virginii.

O ile technicznie jest to praktycznie niemożliwe. o tyle duże znaczenia może mieć możliwość zaangażowania własnego przemysłu przy opcji brytyjskiej oraz większa liczba jednostek pozyskanych w ten sposób przez Australię. Tym bardziej, że może być rzeczywiście trudno udowodnić przewagę trzech (lub maksymalnie pięciu) atomowych okrętów podwodnych typu Virginia nad ośmioma, wstępnie zakładanymi przez porozumienie AUKSUS. A przecież to one miały pomóc w przeciwstawieniu się coraz silniejszej presji wywieranej przez Chiny na inne państwa w rejonie Azji Południowo-Wschodniej.  

YouTube cover video

Pomocą dla Brytyjczyków może być konieczność uzyskania przez Australię zgody amerykańskiego Kongresu na transfer technologii dla wysoce chronionych systemów: sonarowego, napędu jądrowego oraz dowodzenia, które po raz pierwszy zostałyby przekazane poza granice Stanów Zjednoczonych. Może to być o tyle trudne, że Australijczycy nadal chcą (przynajmniej oficjalnie) zachować „absolutną suwerenność, jeśli chodzi o kontrolę nad atomowymi okrętami podwodnymi przejętymi przez nich w ramach partnerstwa AUKUS".

By to sobie zapewnić będą musieli uzyskać od Amerykanów wszelkie dane dotyczące wyposażenia okrętów, co łączy się z wyeliminowaniem tzw. „czarnych skrzynek". Będzie to o tyle trudne, że Virginie to najnowsze amerykańskie, uderzeniowe okręty podwodne, które mają docelowo zastąpić w U.S. Navy jednostki typu Los Angeles. Są więc istotnym elementem triady nuklearnej i systemu zabezpieczenia działania amerykańskich lotniskowców oraz boommerów.

Reklama

Komentarze (10)

  1. MiP

    Nieudolny polski rząd wie jak kupować okręty podwodne że nasz jedyny dywizjon OP przestał istnieć.Po co nam okręty podwodne jak Niemcy mają

  2. youkai20

    Miało być 12 nowoczesnych op zbudowanych siłą australijskiego przemysłu, będą trzy przepłacone, spóźnione op bez offsetu. „Uczą się" od Polski, że USA jest „super", a reszta jest „be".

    1. kskiba19

      Już Tigery budowali u siebie. Przy śmigłowcach nie potrafili ogarnąć kontroli jakości a dadzą radę przy atomowych okrętach podwodnych. Litości

    2. Monkey

      @kskiba19: Myślę, że trochę wyrywkowo potraktowałeś temat Tigre/Tiger. Te śmigłowce nie tylko że zbytnio się nie rozpowszechniły, ale także Francuzi, ich współtwórcy i główni producenci mają z nimi problemy. Nie jest to więc tylko problem Australii.

  3. szczebelek

    Francuziki też zaczęły robić uniki w zakresie przekazania technologii, więc szukali gdzieś indziej.

    1. Monkey

      I znaleźli… guza. Amerykanie są cwani i wycyckają każdego, nawet takich, w sumie odwiecznych sojuszników jak Wielka Brytania czy Australia. No, o Polsce ledwo wspominając. Wracając do Aussies, to cofają się w tym przypadku w rozwoju. Typ Collins jednak budowali w swoich stoczniach. Tak samo miało być z typem Attack, do tego okrętów powstałoby dwukrotnie więcej (12) przy jedynie 6 OP Collins. Ale to zapewne jeszcze nie koniec sagi.

  4. naczspecrembud

    W australijskiej TV mówią że w latach 30. będą operować na typie Virginia a potem w latach 40. razem z Brytyjczykami zamówią serię zmodernizowanego typu Astute. Więc planuja duzo sztuk tyle że ze strasznym opóźnieniem.

  5. rwd

    Australia sama zrobiła sobie krzywdę. Nie zdziwiłbym się gdyby wrócili do rozmów z Francją.

  6. london108

    Militarnie może ma to sens (duża sila ognia 3 atomowych okrętów – choć i tak mniejsza niż 12 skorpionów), Ale GEOPOLITYCZNIE – to katastrofa dla Australii. Raz, że wykańcza przemysł, dwa, że powoduje olbrzymia zależność od US-a. Widać, że jest to tendencja światowa – UE tez jest coraz bardziej zależna od Amerykanów. A Kanada zawsze była. Spowoduję to, że Australia będzie taka prowincja Nowego Yorku. Zgodnie z podziałem na CENTRUM – PROWINCJE. Dla USa zas genialne posuniecie.

  7. Artem

    Wbrew lansowanej w artykule tezie, Australia podjęła jedyną słuszną strategicznie decyzję. Na Francuzów nie można liczyć z uwagi na ich uporczywe próby rywalizacji z USA i ciągoty do alternatywnych sojuszy czy to z Chinami czy Rosja w celu osłabienie znaczenia Amerykanów na świecie. Co do resursow Collinsów nie ma obawy, przedłuży się je albo będą mniej intensywnie je eksploatować.

  8. oko

    Potrzebujemy wyłącznie i tylko trzech OP typu Tajfun lub Virginia i wyłącznie z USA lub OP wyprodukowane przez GB przy współpracy z USA , Innych sojuszników jak wiecie nie ma. Reszta to zdrajcy NATO ! . OP może stacjonować w GB lub Portugalii . Jak będziemy mieli pierwsza elektrownie atomową, to wtedy możemy mieć nasze OP .

  9. foreman

    Mam przeczucie że za jakiś czas gruchnie wiadomosc ze wysyłamy pytanie do USA lub FRA o okręty z napedem atomowym i odpowiedmin uzbrojeniem. Jakąś dziwna cisza nastała co do zakupu OP. Ostatnio zaskoczenie goni zaskoczenie.

  10. NAVY

    Jakby to delikatnie powiedzieć - przejechali się :)

Reklama