- Wiadomości
„Fabryka mięsa armatniego”. Alkohol, narkotyki, brak broni i choroby – oblicza rosyjskiej mobilizacji
Mobilizowani są chorzy na ciężkie choroby lub wyciągani z więzień. Siły Zbrojne Federacji Rosyjskiej lub najemne oddziały Wagnera sięgają po specyficzne rezerwy. Coraz więcej jest dowodów na liczne kompromitacje związane z putinowską mobilizacją.

Autor. mil.ru
To historia jak jedna z wielu. Udokumentowali ją ukraińscy dziennikarze przeprowadzając wywiad z jednym z rosyjskich jeńców. Jest „mobilkiem", czyli świeżo zmobilizowanym żołnierzem, który opowiedział swoją historię. To fragment, który dotyczy braku komisji lekarskich w czasie mobilizacji:
Jegor, pułk zmechanizowany: „Ostatni raz byłem w wojsku 9 lat temu. Otrzymałem specjalizację: celowniczy BWP-2 (...) Wydawało mi się, że nie kwalifikuję się do mobilizacji, ponieważ nie pozwala mi na to zdrowie. Mam torbiel w mózgu wielkości 6 cm. Mam ataki drgawek (...) Wezwano mnie do działu kadr w miejscu, gdzie pracuję. Tam dwóch mężczyzn, których nie znałem oświadczyło mi że brak stawienia się oznacza karę więzienia. Kazali dzisiaj stawić się w wojenkomacie (...) Na placu apelowym jeden z żołnierzy dostał ataku epilepsji. Widziałem też zmobilizowanego o kulach". Jegor został zmobilizowany dzień po ogłoszeniu decyzji przez Putina. Tydzień później był już w ukraińskiej niewoli. Był na froncie ługańskim, gdzie w pierwszej potyczce z oddziałem ukraińskim jego ścieżka bojowa się zakończyła. Jegor skarżył się, że nie było oficerów, a w BWP nie działała łączność. Jego relacja potwierdza inne świadectwa o niskim morale, kiepskim dowodzeniu oraz szybkim „łataniu" frontu zmobilizowanymi rekrutami. Wywiad z jeńcem przeprowadził popularny na Ukrainie dziennikarz Wołodymyr Zolkin.
Zobacz też
W połowie października „Nasza Niwa" informowała, że na froncie zginęło już 100 rezerwistów powołanych na fali mobilizacji. Do momentu trafienia na front żołnierze nie otrzymują odpowiedniego wyposażenia, są uzbrajani w starą broń, widoczne są braki w amunicji. Jest nawet problem z jedzeniem. „Oficerowie traktują nas jak bydło" – słyszymy na nagraniu. Na innych nagraniach widać pijaństwo, walają się porzucone butelki wódki, „mobilki" słaniają się na nogach. „Najłatwiej uzyskać dane osobowe alkoholików i osób leczących się z uzależnienia od narkotyków" – podał rosyjski kanał Możem Objasnit na Telegramie. Wojenkomaty mobilizują, więc tych których najłatwiej ściągnąć. Młodzi Rosjanie, którzy posiadali oszczędności uciekli za granicę. Pijaństwo nie jest patologią tylko na tyłach. Z udostępnionego przez ukraińskiego wiceszefa dyplomacji Ukrainy Antona Heraszczenko nagrania, wynika że rosyjscy żołnierze w bezpośredniej drodze na front są zamroczeni alkoholem. „Wygląda na to, że dają im wódkę zamiast uzbrojenia i hełmów" – podkreślił Heraszczenko. Grupa Wagnera ma nawet wyciągać z więzień mężczyzn zakażonych HIV. W grupach „mobilków" mają być wybierani przedstawiciele do rozmów z dowództwem, co powoli przypomina rewolucyjną praktykę z okopów I wojny światowej.
Zobacz też
W miejscach koncentracji dla zmobilizowanych żołnierzy dochodzi do bójek, bardzo często na tle etnicznym. Tylko w jednym z takich ośrodków, w obwodzie swierdłowskim, trzech mężczyzn odnaleziono martwych. Nie trafili nawet na front. 46-letni zmobilizowany Rosjanin popełnił samobójstwo. Drugi umarł z powodu marskości wątroby. Trzeci oficjalnie zmarł z powodu ataku serca.
"Wysadzono nas na Ukrainie i powiedziano, żebyśmy zajęli pozycje w okopach i tam siedzieli, nie otrzymaliśmy od dowódców żadnych zadań, pozostawiono nas bez jedzenia i wody. W końcu po trzech dniach oddaliśmy się niewolę" – stwierdzają jeńcy na jednym z nagrań. Wyglądają na mężczyzn w podeszłym wieku.
W artykule „Fabryka mięsa armatniego" Nowaji Gaziety. Jewropa czytamy o fałszowaniu dokumentów przez komendy uzupełnień. W książeczkach wojskowych mobilizowanych mają być przekreślane dotychczasowe specjalizacje. W ten sposób „kucharze" są zamieniani na „strzelców", a „mechanik lotniczy" na „snajpera". O patologiach mobilizacji informują rodziny branych w kamasze. Rezerwistom są rekwirowane telefony, więc mają ograniczone pole wynoszenia na zewnątrz informacji ze środka, ale Moskwie i tak nie udało się całkowicie wyciszyć tych spraw. Żona jednego z „mobilków" skarży się, że jej mężowi skreślono wojskową specjalizację inżynieryjną i przekwalifikowano na „artylerzystę". To pozwala w trybie pilnym wysyłać takich żołnierzy na front. Teoretycznie przekwalifikowanie żołnierza powinno się wiązać z odbytym specjalistycznym szkoleniem. Szkoleń nie ma, choć oficjalnie widnieją w papierach.
W Jakucji ruszył proces mężczyzny, który odmówił powołania. Grozi mu do 5 lat więzienia, choć zgodnie z nowym prawem dwukrotnie wyższa kara obowiązuje za „dobrowolne oddanie się w niewolę" oraz odmowę udziału w działaniach wojennych.
WIDEO: Rakietowe strzelania w Ustce. Patriot, HOMAR, HIMARS