Reklama

Geopolityka

Duńska fregata wzmacnia parasol przeciwlotniczy nad Morzem Czerwonym

Duńska fregata „Iver Huitfeldt”
Duńska fregata „Iver Huitfeldt”
Autor. M.Dura

Duńska fregata „Iver Huitfeldt” dołączyła na Morzu Czerwonym do sił chroniących cywilny transport morski przed atakami rakietowymi ze strony rebeliantów Huti. Nie oznacza to jednak, że kierowana przez Amerykanów operacja Prosperity Guardian zaczyna rzeczywiście nabierać międzynarodowego charakteru.

Reklama

Terrorystyczne ataki rakietowe na jednostki pływające na Morzu Czerwonym zaczynają negatywnie wpływać na transport morski i to nie tylko w rejonie Półwyspu Arabskiego. Rebelianci Huti wspierani przez Iran chcą bowiem destabilizować sytuację gospodarczą nie nastawiając się jedynie na uderzenie w Izrael i Stany Zjednoczone, ale również na gospodarkę całej Azji i Europy. I to im się w pewien sposób udaje, ponieważ według Konferencji ONZ ds. Handlu i Rozwoju, w czasie ostatnich dwóch miesięcy wolumen towarów przechodzących przez Kanał Sueski spadł o około 42%.

Reklama

Wielu armatorów ze względu na niebezpieczeństwo przekierowało bowiem swoje kontenerowce na dłuższą trasę, wokół Afryki i Przylądka Dobrej Nadziei. Wydłuża to podróż statków o 10–14 dni, a więc średnio czas tranzytu nawet o 40%. Automatycznie podniosły się stawki frachtu, jak również koszty ubezpieczenia wojennego dla tych jednostek pływających, które zdecydowały się na korzystanie z krótszej trasy, z wykorzystaniem Kanału Sueskiego.

Obserwator z niszczyciela USS „Mason (DDG 87) podczas nadzoru ruchu tankowców na Morzy Czerwonym 24 grudnia 2023 roku
Obserwator z niszczyciela USS „Mason (DDG 87) podczas nadzoru ruchu tankowców na Morzy Czerwonym 24 grudnia 2023 roku
Autor. Chris Krucke/US Navy

Chcąc temu zapobiec, a jednocześnie pomóc Izraelowi i swoim siłom na Bliskim Wschodzie, Amerykanie zainicjowali w grudniu 2023 roku operację Prosperity Guardian. Jej celem ma być niedopuszczenie do zablokowania handlu morskiego w regionie Półwyspu Arabskiego, ale również obrona antyrakietowa w regionie. Początkowo w operacji uczestniczyły tylko okręty amerykańskie, z których utworzono Połączoną Grupę Zadaniową 153 (Combined Task Force 153). W jej skład weszły lotniskowiec USS „Dwight D. Eisenhower” z eskortą trzech niszczycieli typu Arleigh Burke: USS „Gravely”, USS „Laboon” i USS „Mason”.

Reklama

Czytaj też

Amerykanie chcieli jednak nadać charakter międzynarodowy całej operacji informując początkowo, że bierze w niej udział aż dwadzieścia państw. W rzeczywistości do amerykańskiego zespołu dołączył jedynie brytyjski niszczyciel obrony przeciwlotniczej HMS „Diamond”. Reszta państw zadeklarowała oczywiście pomoc, ale bardziej symboliczną. Norwegia zapowiedziała np. wysłanie dziesięciu oficerów sztabowych, a Niderlandy dwóch. Bardziej konkretnych deklaracji nie złożyły zresztą państwa o wiele bardziej zainteresowane spokojem w regionie: Egipt, Turcja, Korea Południowa i Japonia.

Wysłanie swoich fregat zapowiedziały za to w grudniu 2022 roku Grecja i Dania. Duńczycy potrzebowali jednak ponad miesiąc na wypracowanie odpowiednich decyzji. Sprawa przeciągała się tak bardzo, że ich fregata obrony powietrznej „Iver Huitfeldt” wypłynęła do Kanału Sueskiego 29 stycznia 2023 roku, jeszcze przed zatwierdzeniem całej operacji przez duński parlament (co ma nastąpić 6 lutego 2024 roku). Takie „zdecydowane”, choć opóźniane działanie Duńczyków, wynika z faktu, że to właśnie w Danii działa firma A.P. Møller-Mærsk, drugi co do wielkości przewoźnik kontenerowy.

„Ataki Huti na żeglugę międzynarodową, a tym samym na bezpieczeństwo wód międzynarodowych, są głęboko niepokojące i stanowią poważne zagrożenie dla międzynarodowego porządku światowego”
Troels Lund Poulsen - minister obrony Dani

Co ciekawe jak na razie nie wiadomo, czy fregata „Iver Huitfeldt” zostanie podporządkowana pod dowództwo operacji Prosperity Guardian. Nie byłby to zresztą odosobniony przypadek. W rejonie Morza Czerwonego działają już np. dwie wysłane przez Francję fregaty typu FREMM („Alsace” i „Languedoc”), które cały czas mają pozostawać pod dowództwem francuskim. Podobną decyzję podjęli Włosi (wysyłając do zagrożonego rejonu fregatę typu FREMM „Virginio Fasan”) i Hiszpanie (mając na miejscu fregatę „Victoria” typu Santa María/Oliver Hazard Perry). Przy czym Hiszpanie nie zgodzili się również, by w operacji Prosperity Guardian wzięły udział inne siły Unii Europejskiej uczestniczące w operacji antypirackiej Atalanta.

Czytaj też

Do osłony transportu morskiego przed atakami Huti swoją fregatę „Louise-Marie” (typu Karel Doorman) wysłała jeszcze Belgia, ale również zakładając włączenie jej do sił zarządzanych przez Unię Europejską, a nie przez Amerykanów. Takie podejście nie przeszkadza jednak w skutecznym współdziałaniu okrętów przy tworzeniu parasola ochronnego nad statkami handlowymi.

Francuska fregata „Languedoc”
Francuska fregata „Languedoc”
Autor. Cameron Pinske/US Navy

Przykładem może być wspólna akcja 27 stycznia 2024 roku amerykańskiego niszczyciela US „Carney”, indyjskiego niszczyciela „Visakhapatnam” i francuskiej fregaty „Alsace” przy gaszeniu pożaru na tankowcu „Marlin Luanda”, który wcześniej został zaatakowany rakietami przez Huti. To skoordynowane współdziałanie dotyczy również operacji typowo bojowych. Ataki na cele lądowe w Jemenie, związane z terrorystycznymi atakami na statki cywilne, są bowiem prowadzone zarówno przez okręty amerykańskie, jak i francuskie oraz brytyjskie.

Nie zmienia to faktu, że Amerykanom nie udało się stworzyć z Prosperity Guardian, operacji podobnej do działań antypirackich koło Somalii. O ile piractwo jest bowiem potępiane jako działanie niezgodne z prawem międzynarodowym (w tym przez Radę Bezpieczeństwa ONZ), to atakom ze strony Huti przypisuje się często charakter polityczny. Irańczycy wspierani m.in. przez Rosjan dbają o to, by winę za eskalację konfliktu zrzucić na izraelską operację w Strefie Gazy i pośrednio na Amerykanów, którzy deklarują wsparcie dla Izraela.

Czytaj też

Dlatego wiele państw, w których społeczne poparcie dla Palestyny jest bardzo duże, nie chce jawnie deklarować chęci współdziałania z Amerykanami, pomimo że sama idea operacji Prosperity Guardian jest ze wszech miar słuszna. Co ciekawe nie dotyczy to tylko krajów Bliskiego Wschodu i Afryki Północnej, ale również krajów europejskich, mających liczne elektoraty palestyńskie.

I to dlatego Amerykanie mają problem w znalezieniu państw, które aktywnie i jawnie włączyłby się pod ich kierownictwem do ochrony transportu morskiego przed atakami rakiet i dronów Huti. Chociaż sama idea jest ze wszech miar słuszna.

Reklama

"Będzie walka, będą ranni" wymagające ćwiczenia w warszawskiej brygadzie

Komentarze (2)

  1. bezreklam

    A Brytykski lotniskowiec zamiat na manewty do stoczni. I Znow to przewidzilem. Czy jestem geniuszem? Nie...zwczajie uzwam rozumu. Zachecam kazdego tez.

  2. rwd

    Natychmiast wysłać tam naszych dwóch generałów!

Reklama