Geopolityka
Chiny powstrzymują Putina przed użyciem broni jądrowej?
Groźby Putina dotyczące tego, że użyje broni jądrowej wobec Ukrainy wydają się słabnięć i to nie dlatego, że Putin nie ma zdolności użycia tej broni, ale dlatego, że Pekin naciska na Moskwę by nie przekraczała czerwonej linii – sądzą tak dziennikarze The Moscow Times.
Władimir Putin groził już w mniej lub bardziej zaowalowany sposób użyciem broni jądrowej tuż po rozpoczęciu pełnoskalowej inwazji na Ukrainę. Zintensyfikował swoje groźby po ogłoszeniu mobilizacji we wrześniu br. oraz w październiku, gdy nielegalnie anektowano do Rosji cztery obwody Ukrainy częściowo okupowane przez rosyjską armię. Aneksja zbiegła się w czasie z planowanymi wcześniej rosyjskimi ćwiczeniami sił strategicznych Grom.
Czytaj też
Z kolei w obwodzie kaliningradzkim ćwiczyła Flota Bałtycka z użyciem rakiet Iskander-M. By wzmocnić atmosferę strachu, wiceprzewodniczący Rady Bezpieczeństwa Rosji a jednocześnie były prezydent Dmitrij Miedwiediew powiedział, że Rosja "ma prawo użyć broni jądrowej, jeśli będzie to konieczne" i "zrobi wszystko", aby uniemożliwić wrogim sąsiadom — zwłaszcza Ukrainie — jej posiadanie. Na początku listopada powiedział także, że "oderwanie" rosyjskich terytoriów jest podstawą do zastosowania klauzuli doktryny nuklearnej pozwalającej na uderzenie w przeciwnika.
Czytaj też
Groźby te jednak w pewnym momencie ucichły. Rosyjskie ośrodki nadal uprawiały propagandę, ale główni decydenci przestali mówić o broni jądrowej w taki sposób jak wcześniej. Może dlatego, że coraz więcej państw apelowało do Rosji o powściągliwość. Nawet sojusznicy Rosji jak Chiny czy życzliwie Moskwie Indie zaczęły niepokoić się groźbami Rosji. Pod koniec października minister obrony Indii Rajnath Singh ostrzegł swojego rosyjskiego odpowiednika Siergieja Szojgu przed użyciem broni jądrowej lub radiologicznej podczas wojny na Ukrainie. Mówiąc, że sięgnięcie po ten rodzaj uzbrojenia jest sprzeczne z podstawowymi zasadami ludzkości. Singh podkreślił, że broń jądrowa nie może być użyta przez "żadną ze stron" w tej wojnie, a konflikt powinien zostać rozwiązany w drodze dyplomacji i dialogu. Premier Indii Narendra Modi miał nawet upomnieć Putina słowami "to nie czas na wojnę". Według indyjskiej telewizji Modi w rozmowie z rosyjskim przywódcą podkreślał znaczenie "demokracji, dyplomacji i dialogu".
Czytaj też
Na szczycie Azji Wschodniej premier Chin Li Keqiang podkreślił, że groźby użycia broni jądrowej są „nieodpowiedzialne", co można było interpretować jako zaniepokojenie ze strony Chiny retoryką nuklearną. Obydwa kraje także na forum ONZ, wezwały 25 września podczas obrad Zgromadzenia Ogólnego ONZ do zakończenia wojny na Ukrainie i pokojowego rozwiązania kryzysu. Minister spraw zagranicznych ChRL Wang Yi spotkał się w Nowym Jorku z szefem resortu dyplomacji Ukrainy Dmytrem Kułebą i sekretarzem stanu USA Antonym Blinkenem. Wang zapewniał wówczas, że Pekin jest za poszanowaniem "integralności terytorialnej wszystkich krajów". I właśnie ten czynnik chiński miał być najbardziej wpływowy na Rosję.
W czasie spotkania Xi Jinpinga z kanclerzem Niemiec Olafem Scholzem w Pekinie obydwaj przywódcy zgodzili się by przeciwstawiać się użyciu lub groźbie użycia broni jądrowej. Xi miał powiedzieć, że opowiada się za tym, by broń jądrowa nie mogła być użyta i że nie wolno toczyć wojen jądrowych oraz należy zapobiegać kryzysowi nuklearnemu w Eurazji.
Tak samo było podczas spotkania prezydent USA Joe Biden i chińskiego prezydent Xi Jinpinga, obydwaj przywódcy podkreślili swój sprzeciw wobec gróźb użycia broni jądrowej na Ukrainie. W komunikacie Białego Domu podkreślono, że prezydent Biden i prezydent Xi powtórzyli, że wojny jądrowej nikt nie może wygrać i nie można pozwolić by do niej doszło.
Czytaj też
Czy w takim wypadku można sądzić, że Chiny wywarły presję na Rosję by ta nie straszyła użyciem broni jądrowej? Od pewnego czasu pojawiają się informację, że Chiny są zaangażowane w jakieś zakulisowe gry między USA a Moskwą. Chiny miały według informacji „The Spectator" odegrać ważną rolę w przekonaniu USA, aby te zablokowały pomysł Polski dotyczący przekazania Ukrainie myśliwców MiG-29. Obawy Pekinu związane były z ewentualnymi konsekwencjami takiego wsparcia, które mogłyby doprowadzić do bezpośredniego udziału NATO w wojnie.
Czytaj też
Nasilenie takich informacji na pewno nie jest przypadkowe. Może mieć celu wybielenie Chin, które chcą się pokazać jako stojące razem z innymi krajami na świecie po stronie przestrzegania prawa międzynarodowego. Można też domniemywać, że Chiny starają się budować obraz kraju, który może wpływać na decyzję Kremla i w razie kryzysu powstrzyma Rosję przed posunięciami niosącymi negatywne skutki dla świata. Obraz taki jest korzystny dla Chin, ponieważ sprawia że kraje takie jak USA, Francja, Niemcy, czy UE mogą się zwracać o pomoc do Chiny w łagodzeniu napięć.
Z drugiej strony Rosją w wyniku wojny jest słaba i uzależniona od swoich „sojuszników" w postaci Chin, Indii, Iranu czy Korei Północnej i musi się liczyć ze zdaniem tych krajów, bo inaczej zostanie sama. Wielu ekspertów jest zdania, że wojna na Ukrainie wzmocni znacznie Chiny w relacjach z Rosją. Jednak nie należy uważać, że Rosja nie ma swojego zdania i musi konsultować wszystko z Chinami. Mimo wszystko trzeba pamiętać, że Pekin, choć dynamicznie rozbudowuje swój arsenał jądrowy, to jego potencjał w tym zakresie dziś odbiega zarówno od Rosji jak i USA. I z tego punktu widzenia nuklearna eskalacja może nie być w jego interesie, nie wspominając już o skutkach uderzenia jądrowego Rosji, które mogłoby w efekcie przynieść militarną reakcję państw NATO (konwencjonalną). A to z kolei miałoby skutki dla całego globalnego systemu gospodarczego, którego ChRL jest kluczową częścią.
rwd
Po co broń, której nie można użyć a trzeba wydawać mln żeby utrzymywać ją w stanie gotowości.?
Sorien
Pan szarpnął za smycz i piesek przestał szczekać. Szkoda tylko że mając w drugiej ręce na smyczy grubego to go szczuje na zachód by groził bronią atomową