Reklama
  • Analiza
  • Opinia

Koronawirus, broń biologiczna a wojsko [OPINIA]

Pandemia (zgodnie ze stanowiskiem WHO) związana z rozprzestrzenianiem się koronawirusa na świecie zbiera już swoje obfite żniwo. Jej skutki można zaobserwować w życiu zwykłych ludzi, ale i funkcjonowaniu całych gospodarek oraz polityki licznych państw świata. Jednocześnie, choć mamy stan pokoju, coraz częściej to żołnierze również muszą walczyć z przeciwnikiem, wobec którego ich nowoczesna technika bojowa jest wielokrotnie po prostu bezskuteczna.

Fot. Defence24
Fot. Defence24

Koronawirus SARS-CoV-2 (odpowiedzialny za wywoływanie choroby COVID19) jest niewidzialny dla ludzkiego oka, nie czuć go, pojawia się szybko, nie wiadomo skąd, a efekt jego obecności jest dostrzegalny dopiero wraz z pojawieniem się objawów infekcji. Co najgorsze, jak na razie nie ma żadnego skutecznego środka do walki z nim. Pozostaje tylko ścisłe przestrzeganie wszelkich możliwych środków prewencyjnych.

Teorie wokół koronawirusa przypomniały o światowym problemie broni biologicznej?

Wraz z wybuchem epidemii COVID19 (jeszcze na etapie Chin) i przekształcenia jej w ogólnoświatową pandemię, raz po raz pojawiały się hipotezy, że możemy mieć do czynienia z czynnikiem należącym do współczesnej broni biologicznej. Trzeba przy tym zachować nad wyraz wysoką ostrożność w podchodzeniu do tego rodzaju koncepcji. Należy przy tym założyć, że obecnie odpowiedzenie sobie jednoznacznie na pytanie czy koronawirus SARS-CoV-2 to efekt chociażby świadomego lub nie, błędu powstałego w Wuhan National Biosafety Laboratory (gdzie m.in. bada się zróżnicowaną gamę patogenów) nie jest możliwe.

Jednakże, zdaniem najważniejszych wirusologów wypowiadających się w przestrzeni publicznej SARS-CoV-2 powstał naturalnie, na styku człowieka i zwierząt będących najpewniej pierwotnymi nosicielami, nie zaś w laboratorium. Co więcej, należy zauważyć głosy ekspertów od broni biologicznej, twierdzących, że są bardziej zjadliwe i lepiej dostosowane do celów militarnych patogeny. Przede wszystkim wirus SARS-CoV-2 ma końcowo niską śmiertelność, szczególnie w grupie ludzi młodych oraz w sile wieku. Tym samym, jego przystosowanie do celów wojskowych jest kontrowersyjne z racji specyfiki ataku na żołnierzy, którzy nie stanowią grupy ryzyka w przypadku choroby COVID19.

Czym jest broń biologiczna

W skład broni biologicznej wchodzą wirusy, bakterie, pierwotniaki, riketsje i grzyby (z substancjami przez nie wytwarzanymi), ale i zakażone gryzonie czy owady. Międzynarodowe uregulowania prawne (wielokrotnie uzupełniane) zakazują stosowania tego rodzaju broni, ale groźba jej zastosowania jest bardzo wysoka. 162 kraje podpisało konwencję o zakazie produkcji, magazynowania i jej zniszczenia, a 144 ją ratyfikowało (co nie znaczy, że do końca przestrzegają one ustalonych zasad). Szacuje się, że przynajmniej 20 krajów posiada taką broń, a do kilkunastu nadal ją rozwija. Jednoznaczne określenie czy dane państwo przestrzega konwencji czy nie jest o tyle trudne, że przechowywanie pewnych patogenów może być konieczne do utrzymywania zdolności produkcji szczepionek. Np. USA i Rosja przechowują w swoich laboratoriach, żywe szczepy ospy ludzkiej (ospa prawdziwa – uznana za eradykowaną w skali świata w 1980 r.).

image
Fot. Senior Airman Christian Clausen, DoD

Broń biologiczną najczęściej dość ogólnie charakteryzuje się jako tanią (pojawia się m.in. określenie „broń atomowa dla ubogich”), łatwo dostępną na etapie pozyskania patogenów (lecz należy podkreślić, że ich przekształcanie w broń nie jest już tak proste oraz szybkie) i przede wszystkim wysoce podatną na szybkie rozprzestrzenianie, szczególnie w przypadku dużych populacji ludzkich. Kluczową „zaletą” broni biologicznej jest przede wszystkim możliwość zakamuflowania samego faktu uderzenia.

Przykładowo rozpylenia aerozolów z patogenami można nie dostrzec, a skutki odczuwalne mogą być dopiero po pewnym okresie rozwoju czynnika chorobotwórczego w danej społeczności. Część autorów, porównując broń biologiczną do atomowej zauważa również, że jest to rodzaj broni masowego rażenia prosty do wytworzenia (nawet prymitywne laboratoria), transportu i przechowywania. Trzeba również odnotować fakt, że systemy opieki zdrowotnej – cywilne oraz wojskowe mogą w pierwszym etapie po ataku nie zdiagnozować odpowiednio źródła i tym samym narazić kolejne osoby na zakażenia, itp.

Obawy przed bioterroryzmem

Broń masowego rażenia, a w szczególności środki biologiczne stały się również wątkiem szeroko analizowanym w kontekście możliwości ich zastosowania przez organizacje terrorystyczne (tzw. mega terroryzm). W XX w. i na początku XXI w. można było odnotować zarówno próby pozyskania i rozwoju broni biologicznej przez terrorystów, jak i jej zastosowanie praktyczne –wąglik, pałeczki salmonelli. Należy przy tym zauważyć, że broń biologiczna wykorzystana przez terrorystów może być użyta do skażenia żywności, gleby czy też ujęć wody. Obiektami ataków mogą stać się miejsca masowo odwiedzane (np. centra handlowe, metro, dworce itp.), jak i użyteczności państwowej (biura, budynki administracji itp.). Bezpośrednio narażone mogą też być obiekty wojskowe, obozy szkoleniowe czy rejony ześrodkowania wojsk wykonujących określone zadania poza miejscem stałego ich bazowania.

Z przeprowadzonych symulacji wynika, że możliwe użycie broni biologicznej w zamachach terrorystycznych powoduje trudne do opanowania efekty. Przykładowo, rozpylenie w postaci aerozolu 50 kg siedmiu różnych patogenów nad półmilionowym miastem na wysokości 2 km z kierunku wiatru powoduje w wypadku brucelozy 500 ofiar śmiertelnych i 125 tys. chorych, tularemii ok. 30 tys. ofiar śmiertelnych i również 125 tys. chorych, a wąglika 95 tys. ofiar śmiertelnych. Symulowany przez wirusologów atak z użyciem wirusa ospy prawdziwej, w ciągu dwóch miesięcy, powoduje śmierć 15 tys. ludzi a wciągu roku już 80 mln. Same koszty związane z powstałym zakażeniem 100 tys. ludzi laseczką wąglika to ponad 26 mld dolarów, tularemii – 5.5 mld dolarów, a brucelozy ok. 580 mln dolarów.

image
Fot. U.S. Navy photo, photographer’s Mate 1st Class William R. Goodwin

Dotychczas budzącym największe kontrowersje jest sprawa rozsyłania w Stanach Zjednoczonych przesyłek zawierających przetrwalniki laseczek węglika. W 2001 r. efektem było zakażenie 22 ludzi, a 5 zmarło. Jednakże, największe skutki zawarła w sobie akcja usuwania skażeń biologicznych z miejsc w których pojawił się wąglik (w wersji bojowej). W 1984 roku sekta Rajneeshee skaziła bakteriami Salmonella typhimurium pojemniki z sałatkami w restauracjach –wówczas w USA 752 osób zachorowało z których 45 hospitalizowano. Trzeba jednak pamiętać, że japońska sekta Najwyższa Prawda (odpowiedzialna za przeprowadzenie w 1995 roku zamachu w tokijskim metrze przy użyciu sarinu) przez długi okres prowadziła własne zaawansowane badania laboratoryjne nad zastosowaniem jadu kiełbasianego i laseczek węglika używanych np. w formie aerozolowej. Jej członkowie próbowali też zdobyć wirusa w Zairze, gdzie występowała wtedy epidemia gorączki krwotocznej Ebola. Jednak, ostatecznie terroryści odwołali się do zastosowania broni chemicznej.

Podejrzewa się, że również Al-Kaida może mieć dostęp do zarodników laseczki wąglika, laseczek jadu kiełbasianego czy wirusów ospy prawdziwej. WHO już na początku tego wieku ostrzegała o możliwości wystąpienia ataków terrorystycznych z użyciem broni biologicznej w tym wirusów gorączki krwotocznej Ebola, pałeczek dżumy, laseczek jadu kiełbasianego i wąglika czy ospy prawdziwej.

Wirusy jako niebezpieczna broń?

Dotychczas, jako najbardziej niebezpieczne przyjęto uważać wirusy gorączki krwotocznej, Ebola. Wskazując tego przedstawiciela filowirusów z spośród grupy 80 patogenów (43 ludzkich, 18 zwierzęcych i 19 roślinnych). Wirus gorączki krwotocznej pojawił się w 1976 roku w południowym Sudanie, a zaraz potem w Zairze wirus Ebola (Ebolavirus -EBOV). Z czasem z wyodrębnionymi podtypami. Ten ostatni został zakwalifikowywany do kategorii A, czyli patogenów o najwyższym priorytecie pod względem szybkości rozprzestrzeniania a także wysokiej śmiertelności wśród ludzi. Do tej kategorii zalicza się ponadto m.in. ospę, tularemię, dżumę i toksyny botulinowe. Rozprzestrzenianiu się wirusów sprzyja współcześnie masowe i szybkie przemieszczenie się ludzi i zwierząt.

Do kategorii B zalicza się patogeny tzw. drugiego rzędu, o umiarkowanej drodze rozsiewu oraz zachorowalności i umieralności. Tu mamy do czynienia z rycyną, enterotoksyną gronkowca, gorączką Q czy nosacizną i brucelozą. Trzecia kategoria C skupia patogeny nowo pojawiające się, mogące być przedmiotem manipulacji genetycznej, w celu masowego rozsiewania, jak żółta gorączka, wirus kleszczowego zapalenia mózgu, gruźlica wielolekowo odporna czy wirus Hanta.

Objawy choroby wywołanej przez wspomniany powyżej wirus Ebola występują, po okresie inkubacji wynoszącym od 2 do 21 dni, w postaci dreszczy, bóli mięśni, złego samopoczucia i gorączki. Następnie szybko pojawiają się bóle układu pokarmowego, naczyniowego, oddechowego, w klatce oraz neurologiczne. Często temu wszystkiemu towarzyszy wysypka oraz szybka utrata masy ciała. Zaburzenia metaboliczne i krzepnięcia krwi prowadzą do zgonu.

Według Państwowej Inspekcji Sanitarnej ryzyko wystąpienia wirusa Ebola w naszym kraju jest niewielkie, co nie oznacza, że niemożliwe. Dlatego przeciw różnym wirusom opracowano już wcześniej schematy postępowania dla lekarzy podstawowej opieki zdrowotnej, nocnej i świątecznej opieki lekarskiej, ambulatoryjnej opieki specjalistycznej oraz izb przyjęć i szpitalnych oddziałów ratunkowych. Również Komisja Europejska przygotowała rekomendacje dla konkretnych krajów w Afryce Zachodniej związane z określeniem ich zapotrzebowania na pomoc i jej rozdysponowanie w postaci personelu medycznego, sprzętu laboratoryjnego czy mobilnych placówek medycznych. W 2014 roku w czasie epidemii Eboli USA i Chiny rozmieściły swoje siły zbrojne w części zagrożonych państw, by wesprzeć zwalczanie choroby.

image
Fot. U.S. Army photo, Elaine Wilson

Obecnie natomiast najgłośniej mówi się o koronawirusie SARS-CoV-2, który przenosi się drogą kropelkową, a narażenie na infekcję występuje też gdy dotykamy powierzchni, które wcześniej miały kontakt ze śliną osoby zakażonej, a następnie okolic ust, oczu lub nosa. Podstawowe objawy tej choroby to gorączka, męczący kaszel, duszności oraz problemy z oddychaniem. Co ważne to wobec dużej grupy ludzi to zakażenie przebiega w sposób dość łagodny a ciężkie powikłania występują u osób z chorobami przewlekłymi i starszych. Jednak dotychczasowe doświadczenia wykazały przypadki gdzie koronawirus spowodował ciężkie powikłania u osób które cieszą się dobrym zdrowiem. Jak na razie nie ma żadnej skutecznej szczepionki ani leku działającego bezpośrednio przeciwko możliwości wystąpienia choroby COVID-19.  Szacuje się, że może to się zmienić w przeciągu kilku najbliższych miesięcy. W momencie, gdy ogłoszono pandemię koronawirusa, warto przyjrzeć się dotychczasowym doświadczeniom SZ RP ze zwalczaniem tego rodzaju zagrożeń.

Wojskowe możliwości działania w Polsce w warunkach zagrożenia biologicznego

Obecnie w Siłach Zbrojnych RP mamy Wojskowe Ośrodki Medycyny Prewencyjnej (WOMP) podlegające Departamentowi Wojskowej Służby Zdrowia. Jest ich pięć a zlokalizowane są w Krakowie, Bydgoszczy, Wrocławiu, Gdyni i Modlinie. W każdym ok. 60 żołnierzy i pracowników wojska (lekarzy medycyny i weterynarii, farmaceutów, chemików, fizyków, biologów, diagnostów i laborantów). Ich zadaniem jest zapewnienie ochrony zdrowia głównie dla żołnierzy i pracowników wojska. WOMP włączone są do Krajowego Systemu Wykrywania Skażeń i Alarmowania w zakresie detekcji czynników biologicznych, a ich wydzielone zespoły pełniły/pełnią dyżury w strukturach Sił Odpowiedzi NATO.

Dodatkowo WOMP współpracują z Centrum Reagowania Epidemiologicznego SZ oraz Wojskowym Instytutem Higieny i Epidemiologii (tu strukturalnie znajduje się Ośrodek Diagnostyki i Zwalczania Zagrożeń Biologicznych oraz laboratorium o podwyższonym poziomie bezpieczeństwa BSL-3).

Z reguły w samych WOMP-ach funkcjonują tzw. zespoły zadaniowe. Jeden z nich zajmujące się planowaniem, organizacją, koordynacją i wykonywaniem nadzoru sanitarnego nad warunkami higienicznymi w wojsku. Inspektorzy sprawdzają miejsca pracy i służby żołnierzy, place szkoleniowe, pomieszczenia do nauczania czy nawet wypoczynku. Kontroli podlegają też wszystkie placówki wojskowej służby zdrowia korzystające z urządzeń emitujących promieniowanie, oceniany jest stan wykorzystywanej żywności i wody w jednostkach. Prowadzone są również działania przeciwepidemiologiczne oraz punkty szczepień.

Ważne miejsce zajmuje Zespół Reagowania Epidemiologicznego w skład którego wchodzą grupy - rozpoznania biologicznego, ewakuacji medycznej i  dezaktywacyjno-dekontaminacyjna.

Na stanie grupy/sekcji rozpoznania biologicznego są specjalne samochody oraz hermetyczne kombinezony z aparatami oddechowymi. Jej zadaniem jest wstępne rozpoznawanie czynników zagrożeń biologicznych, pobieranie próbek i transport materiału zakaźnego do laboratorium referencyjnego. To właśnie członkowie jednej z takich sekcji kilka lat temu m.in. sprawdzali listy w których znaleziono biały proszek mogący zawierać wąglika.

Z kolei sekcja ewakuacji medycznej ma za zadanie wykonać nadzór nad ewakuacją medyczną oraz prowadzić specjalistyczną ochronę osób porażonych czynnikami broni masowego rażenia. Ostatnia jest grupa dezaktywacyjno-dekontaminacyjna do zadań której należy dekontaminacja ludzi i sprzętu w zadanym obszarze działania.

Jak to wszystko w praktyce funkcjonuje można prześledzić na istniejącym już przypadku z przeszłości gdy epidemia dotknęła już kilkukrotnie szeregi wojska polskiego. M.in. w 2006 roku w 61 Brygadzie Rakietowej Obrony Powietrznej doszło do nagłych zachorowań. Do szpitala trafiło kilku żołnierzy z objawami ostrej posocznicy (zwanej potocznie sepsą). Zakażenie to wywołała bakteria nazwana dwoinką zapalenia opon mózgowo-rdzeniowych. W koszarach panowała epidemia a samo zakażenie roznoszone było drogą kropelkową lub podczas bezpośredniego kontaktu ludzi. Gotowość bojowa jednostki spadła wówczas niemal do zera. Jeśli choroby zakaźne nie są wykryte w porę to mogą dziesiątkować całe oddziały i pododdziały. 

Błyskawicznie postanowiono, że do wykonywania zadań wejdą zespoły Reagowania Epidemiologicznego oraz Nadzoru i Kontroli Sanitarnej z wrocławskiego WOMP-u, by opanować rozprzestrzenianie się epidemii a przede wszystkim szybko znaleźć jej źródło. Jednostkę całkowicie odizolowano a prawie 200 żołnierzy poddano kilkudniowej kwarantannie. Ponadto zarówno żołnierze jak i pracownicy wojska przyjęli silne dawki antybiotyków, przeprowadzono dezynfekcję wielu obiektów należących do tej brygady.

Źródłem był żołnierz, który zaraził się podczas dyskoteki na której było kilka bezobjawowych nosicieli bakterii z grupy meningokokowej. Te wydarzenia choć zakończyły się pomyślnie (nie umarł żaden z zarażonych) stały się podstawą do stworzenia zmodyfikowanych procedur działania. W środowisku cywilnym wykryto później jeszcze kilka ognisk takiego zagrożenia.

Z kolei specjaliści z Zespołu Nadzoru i Profilaktyki Weterynaryjnej WOMP zajmują się badaniem żywności oraz kontrolą sanitarną zakładów które ją produkują. Kilka lat temu w wyniku rażących zaniedbań producenta żywności wstrzymali oni produkcję w jednym z takich miejsc na Pomorzu. Ponadto w zakres ich obowiązków wchodzi zajmowanie się zwierzętami należącymi do wojska (psami i końmi szwadronu kawalerii). Razem z Inspekcją Weterynaryjną nadzorują też działanie wojskowych zgrupowań powołanych do likwidacji ognisk ptasiej grypy czy afrykańskiego pomoru świń.

Zespół Nadzoru Farmaceutycznego kontroluje używane w wojsku środki narkotyczne i psychotropowe wykorzystywane m.in. w szpitalach i innych palcówkach oraz w pakietach medycznych jakie używają żołnierze na misjach. W Zespole Laboratoryjnym WOMP akredytowanym przez Polskie Centrum Akredytacji bada się jakość wody pitnej z ujęć mieszczących się na terenach należących do wojska oraz dokonuje pomiarów promieniowania elektromagnetycznego, hałasu, oświetlenia czy zapylenia w codziennym środowisku pracy i służby.

Oprócz wykonywani powyższych zadań wojsko również czynnie uczestniczy w krajowych ćwiczeniach. I tak dla przykładu w ramach krajowych ćwiczeń Patrol 2015 jednym z przetrenowanych epizodów było rozpoznanie choroby/objawów oraz wdrożenie procedur przeciwepidemiologicznych u mężczyzny powracającego z rejonu w którym stwierdzono zachorowania na dżumę płucną. Główne zadania wykonywały służby sanitarno-epidemiologiczne we współdziałaniu z jednostkami służb medycznych, policji, straży pożarnej i właśnie wojska, koordynowane przez Wojewódzki Urząd Zarządzania Kryzysowego.

Bardzo ważnym elementem tych ćwiczeń była też odpowiednio zorganizowana polityka informacyjna ze strony wojska, oparta o istniejące przepisy prawne.

Obecnie rozszerzająca się epidemia koronawirusa zmusza nawet żołnierzy do zachowania powszechnie stosowanych środków prewencyjnych. Przestrzeganie zasad higieny jest tu najważniejsze a w tym częste i dokładne mycie rąk, z wykorzystaniem mydła z wodą lub środka dezynfekcyjnego na bazie alkoholu. Ponadto częściej niż zazwyczaj należy czyścić przedmioty i powierzchnie często dotykane, unikać kontaktu z chorymi oraz dużych skupisk ludzkich. W wypadku stwierdzenia podejrzenia zakażenia koronawirusem, należy niezwłocznie skontaktować się z Państwową Inspekcją Sanitarną lub z najbliższym oddziałem zakaźnym.

Podsumowanie

Koronawirus swoim pojawieniem się spowodował już chaos i powolne objawy paniki. Pomimo wielu apeli, głównie ze strony polityków trzeba jednak przyznać, że praktycznie do dnia dzisiejszego nie powstały żadne konkretne (strukturalne) formy prawno-organizacyjne związane z ochroną np. dużych skupisk ludzi przed atakiem takim wirusem czy wręcz bronią biologiczną. Wymaga to wprowadzenia zmian a przede wszystkim stworzenia systemu efektywniej zapobiegającemu użyciu tego rodzaju broni. Kolejno powinny powstać procedury zapobiegające już samym skutkom użycia.

Wszystkie etapy walki są tu bardzo ważne. Począwszy od dezaktywacji indywidualnej i zbiorowej oraz całego obszaru występowania, organizacji pierwszej pomocy, systemu segregacji, transportu chorych, utrzymania bazy szpitalnej, prowadzenia szkoleń personelu medycznego i niemedycznego (straż pożarna, policja, straż graniczna itp.), zapewnienia odpowiednich zapasów antybiotyków, antytoksyn i szczepionek. Już sytuacja z wirusem Ebola uwidoczniła skalę problemu, bo nie było tu mowy o żadnych granicach politycznych a szybkość rozprzestrzeniania się była olbrzymia. Szkoda, że wnioski wyciąga się już po rozszerzeniu się epidemii SARS-CoV-2 do skali pandemii.

WIDEO: Rakietowe strzelania w Ustce. Patriot, HOMAR, HIMARS
Reklama
Reklama