Reklama

Wiodącym tematem rozmów ministrów spraw zagranicznych były kwestie bezpieczeństwa, jednak wypowiedzi polityków po spotkaniu pokazują jak dalekie są stanowiska obu państw. W czasie wizyty w Warszawie w kontekście działań Rosji w sąsiedztwie państw NATO Sigmar Gabriel stwierdził, że biorąc pod uwagę "ogromny rosyjski potencjał" przeciwstawiony NATO, "nie można mówić o tym, że to NATO lub Zachód zaczęły spiralę zbrojeń". Uznał też możliwość stałego rozmieszczenia Iskanderów w Kaliningradzie za potencjalne "zagrożenie dla bezpieczeństwa Europy".

Swoje zaniepokojenie intensyfikacją zwiększania potencjału militarnego w Europie minister spraw zagranicznych Niemiec wyraził także po spotkaniu z szefem rosyjskiej dyplomacji. "Mamy obawy, że zbliżamy się do nowego wyścigu zbrojeń" powiedział po spotkaniu z Siergiejem Ławrowem. W odpowiedzi szef rosyjskiego MSZ powiedział, że Rosja jest "otoczona" przez NATO, a na jej granicach znajdują się oddziały Sojuszu w tym wojska niemieckie.

Naturalnie Ławrow nie wspomniał o tym, że rozmieszczenie sił Paktu Północnoatlantyckiego w naszym regionie, ograniczone w swoim zakresie, rozpoczęło się dopiero po aneksji Krymu będącej jawnym pogwałceniem prawa międzynarodowego, w tym Aktu Stanowiącego NATO-Rosja z 1997 roku. Jak wiadomo, na anektowanym półwyspie wzmacniany jest potencjał wojskowy, w tym ofensywny. Z kolei rosyjskie ćwiczenia na dużą skalę przeprowadzane są bez uprzedniej notyfikacji - co daje potencjał ich wykorzystania do ukrycia ewentualnej agresji.

Ławrow nawiązał również do całej serii rzekomych naruszeń przez NATO pozimnowojennego konsensus z Rosją, przypominając, co stało się po szczycie NATO w Bukareszcie w 2008 r., kiedy to Sojusz obiecał Gruzji i Ukrainie członkostwo w Sojuszu. Ławrow dodał, że rozlokowanie sił Rosji i NATO w regionie powinno być wyrównane podczas posiedzenia Rady NATO - Rosja. 

Ponadto podczas wspólnej konferencji prasowej wybrzmiała rosyjska narracja użyta prze ministra spraw zagranicznych Rosji jeszcze podczas tegorocznej Monachijskiej Konferencji Bezpieczeństwa - mamy do czynienia z nowym "post-zachodnim" porządkiem międzynarodowym. W odpowiedzi Gabriel stwierdził, że dla niego "Zachód" nie jest jedynie pojęciem geograficznym, ale składa się z wartości takich jak wolność, demokracja i prawa człowieka. Po wypowiedzi swojego kolegi Ławrow doprecyzował swoją koncepcję - nie chodziło kategorie geograficzne, ale historyczne w czasach, gdy konkretne państwa kształtowały politykę międzynarodową. Prawa człowieka? Domagali się ich także demonstrujący na placu Tahrir w Kairze w 2011r., a skończyło się na dojściu do władzy Bractwa Muzułmańskiego - stwierdził szef rosyjskiej dyplomacji.

Podczas rozmowy poruszono również kwestię konfliktu na Ukrainie. Minister spraw zagranicznych Niemiec powiedział, że "nowe rozbrojenie w Europie" powinno być warunkiem wstępnym zakończenia tego konfliktu. Dodał także, że choć szanuje rosyjskie obawy, nie mogą one usprawiedliwiać naruszania granic w Europie. Gabriel dołączył do krytyki Ławrowa dotyczącej blokowania szlaków dostaw przez ukraińskie oddziały ochotników, ale jednoczenie wyraził się negatywnie o przejmowaniu fabryk znajdujących się w strefie przez kontrolowanych i wspieranych przez Rosję tzw. separatystów. Niemiecki polityk skrytykował również uznawanie prze Rosję paszportów wydawanych prze Doniecką Republikę Ludową. Odpowiedzią Ławrowa było oskarżenie NATO o współpracę z ukraińskimi "puczystami" w celu połączenia Ukrainy sojuszem z Zachodem. 

Nie zabrakło także tematu bezpieczeństwa cybernetycznego w kontekście zbliżających się wyborów do Bundestagu. "Pojawia się nowa jakość, gdy inne kraje starają się ingerować w proces komunikacji w taki sposób, aby wpływać na opinię publiczną" - powiedział Gabriel w odpowiedzi na pytanie o ostatnie doniesienia o metodach szpiegowskich CIA i dodał, że Niemcy wiedzą, jak obronić się przed tym ryzykiem. Odpowiedź ministra spraw zagranicznych Niemiec nawiązywała pośrednio do oskarżeń pod adresem Kremla dotyczących wpływania na proces wyborczy w USA oraz na kampanię prezydencką we Francji.Siergiej Ławrow zdecydowanie zaprzeczył, aby Rosja manipulowała procesem wyborczym, a jeżeli strona niemiecka ma takie wątpliwości, to powinna otwarcie je wyrazić. 

Po spotkaniu z szefem rosyjskiej dyplomacji Gabriela pojechał na Kreml, by spotkać się z prezydentem Władimirm Putinem. "(...) naszym wspólnym zadaniem jest powrót do normalnych relacji i rozwiązanie wszystkich napotkanych trudności" - powiedział gospodarz Kremla witając nimiecką delegację. Rozmowa polityków miała trwać dwie godziny. Gabriel już wcześniej jako minister gospodarki i energetyki spotykał się z prezydentem Rosji. Wtedy kontrowersje wzbudzały jego wypowiedzi sugerujące poluzowanie sankcji nałożonych na Rosję. Tym razem minister minister postawił sprawę jasno - w związku z zajęciem Krymu przez Rosję nie ma mowy o zdjęciu sankcji.

Wizyta Gabriela pokazuje, że w kwestiach bezpieczeństwa Berlin i Moskwa stoją na odmiennych biegunach - od kwestii koncepcji porządku międzynarodowego po działania militarne w europie Środkowowschodniej. Wizyta Gabriela miała na celu wybadanie stanowiska Moskwy w kluczowych dla Berlina kwestiach, również w perspektywie niemal dwóch miesięcy od czasu zaprzysiężenia prezydenta Trumpa. Obawy Berlina budzi nie tylko aktywność Rosji w państwach bałtyckich oraz rozmieszczenie rakiet Iskander w obwodzie kaliningradzkim.

Chodzi także o ryzyko wyeliminowania Niemiec z rozmów Rosji i USA o przyszłości regionu szczególnie w kontekście nieprzychylnych Republiki Federalnej wypowiedzi Trumpa oraz ciepłej retoryce kierowanej jeszcze do niedawna pod adresem Putina. Naturalnie - członkowie amerykańskiej administracji deklarują utrzymanie zaanagażowania dla NATO oraz świadomość zagrożenia ze strony Rosji. Nieprzewidywalność polityki zagranicznej Trumpa każe zorientować się w obecnej sytuacji oraz podjąć odpowiednie kroki, aby zapobiec niekorzystnemu kształtowi potencjalnego dialogu między Waszyngtonem a Moskwa, postrzeganemu przez Rosję w kategoriach nowego koncertu mocarstw. Dlatego mimo odmienności interesów Belin będzie się starał utrzymywać dialog z Rosją. 

Reklama
Reklama

Komentarze (3)

  1. janusz 94

    Stwierdzenie Ławrowa iż NATO jest na wyciągniecie ręki u granic ROSJI - to fakt . I chodż złamano umowę o nie przyjmowaniu krajów byłych socjalistycznych do tej organizacji - to też fakt ? Ale czy ŁAWROW zapewni nam iż ROSJA nas nie pokona sama . Skoro posiadamy wysłużone ich uzbrojenie i na dodatek nie pełne amerykańskie samoloty starego typu bez bomb , czy do remontu z lat 70 leoparty . Jakby rzecz nasza armia nie jest tak liczna jak rosyjska , a chcemy trochę z nimi się podąsać . Czy Niemcy nam zapewnią nie tykalność w razie "W" ? Tego nie wiemy ? Dlatego trzeba mieć oczy szeroko otwarte !

  2. tak tylko...

    Taka postawa Sigmara Gabriela, człowieka przychylnego Kremlowi, każe mieć nadzieję, że państwo niemieckie zachowało resztki zdrowego rozsądku i nawet rosyjskie petrodolary płynące do kieszeni niemieckich polityków mają niewielki wpływ na zasadnicze kwestie. Ale, tak na wszelki wypadek, naszą polisą są niemieckie inwestycje w Polsce, ich wielkość jest proporcjonalna do naszego bezpieczeństwa i stopnia wzajemnego oddziaływania...

    1. anakonda

      no ja bym tak tego nie okreslił .Posiadajac amerykanskie bazy u siebie mamy bat dwusieczny tak na kreml jak i zapedy polityki niemieckiej przepłacanej przez kreml wlasnie a niemieckie inwestycje jak narazie zbiegały sie z likwidacja naszych rodzimych zakladów pracy i konczyły drenowaniem naszych finansów na skale globalna.oraz dostarczaniem taniej siły roboczej do krajów bogatszych .Z inwestycjami zagranicznym w polsce trzeba uwazac aby nie naruszyc naszego interesu panstwowego

  3. AWU

    Po prostu ciężko dla normalnego człowieka jest zrozumieć Rosję i tok rozumowania jej obywateli. Kraj który przez swój rozmiar, bogactwa naturalne. geografię w stosunku do głównych szlaków handlowych świata mógłby zawstywdzić legendarne "El Dolardo" jest w dalszym ciągu pariasem cywilizacji?