Reklama

Siły zbrojne

F-16 z "drugiej ręki" - jakie możliwości?

  • Photo: premier.gov.pl
    Photo: premier.gov.pl
  • Fot. Flickr/ Prawo i Sprawiedliwość /CC.3.0
    Fot. Flickr/ Prawo i Sprawiedliwość /CC.3.0

Używane F-16 znajdują się w obszarze zainteresowania krajów naszego regionu. Pierwsze maszyny tego typu wylądowały w zeszłym roku w Rumunii, nie jest wykluczone, iż grono ich użytkowników jeszcze się powiększy. Również polski MON, choć odrzucił opcję pozyskania myśliwców F-16A/B, to nie wykluczył jednoznacznie pozyskania nowszych wersji „z drugiej ręki”. Jakie F-16 są dostępne na rynku i czy ich pozyskanie jest opłacalne? Na te pytania odpowiada w artykule dla Defence24.pl Paweł K. Malicki.

Samolot F-16 oblatany został (nieco przez przypadek) 20 stycznia 1974 roku, do dziś wyprodukowano ich ponad 4500 egzemplarzy, co czyni go jedną z najliczniej produkowanych maszyn tej generacji. Nie może więc dziwić, że samoloty F-16 są również bardzo popularne i poszukiwane na rynku wtórnym. Pozyskanie maszyn używanych, często przedwcześnie wycofanych z eksploatacji, a więc z dużym zapasem nalotu, może być interesujące dla biedniejszych użytkowników. 40 lat historii sprawia jednak, że jeden F-16 nie jest równy drugiemu. Warto poznać niuanse pomiędzy różnymi wersjami, by odróżnić nowoczesną maszynę od wyeksploatowanego wraku.

Rozwój samolotu F-16

Produkcję samolotów F-16 można umownie podzielić na cztery etapy. Pierwszy etap to wersje A/B, produkowane dla USAF do marca 1985 roku i przez kolejne 10 lat dla odbiorców eksportowych. W tym okresie produkcji tych maszyn dopracowywano konstrukcję samolotu i dążono do osiągnięcia założonych parametrów maszyny. Wszystkie wcześniejsze egzemplarze, które pozostawały w użyciu, doprowadzano do konfiguracji block 15. Duża część samolotów A/B przeszła również program MLU, wyposażenie maszyn podniesiono do standardu odpowiadającego samolotom block 50, jednak kluczowe elementy jak silnik, radar czy elementy nośne są inne niż w nowszej wersji. Samoloty tej wersji określane są symbolem AM/BM. Jedną z kluczowych zmian było wprowadzenie nowego, modułowego komputera misji, który stał się bazą dla kolejnych udoskonaleń obejmujących przystosowanie samolotu do przenoszenia nowych typów uzbrojenia i rozbudowy jego możliwości pod względem komunikacji i identyfikacji.

Czytaj więcej: Polskie F-16: Modernizacja wraz z powiększeniem floty? 

Drugi etap to produkcja samolotów wersji C/D, udoskonalonej wersji pozbawionej chorób „wieku dziecięcego”. Kolejne blocki tej wersji posiadały stopniowo rozszerzane możliwości. Samoloty F-16 A/B używały silnika produkcji Pratt & Whitney, F-16 C/D (od block 30/32) zostały wyposażone w opcję użycia konkurencyjnego silnika General Electric, a także „wspólną komorę silnikową”, pozwalająca na instalację na tej samej maszynie silnika dowolnego producenta. Nowy był radar i większość wyposażania misyjnego. O ile F-16A/B block 15 był prostą i lekką maszyną taktyczną, zdolną do przeprowadzania bombardowań z lotu nurkowego oraz prowadzenia manewrowej walki powietrznej, maszyny nowych blocków stopniowo dysponowały bogatszymi zdolnościami. Samoloty block 25/30/32 zdolny były do prowadzenia walki powietrznej także z poza zasięgu wzroku przy użyciu nowego radaru i pocisków AIM-7 i AIM-120, samoloty block 40/42 wyposażone zostały w zdolności użycia precyzyjnego uzbrojenia powietrze-ziemia i wykonywania lotów na niskim pułapie wg. rzeźby terenu (pozwalały na to dedykowane zasobniki systemu LANTRIN – nawigacyjny i celowniczy), wreszcie samoloty block 50/52 otrzymały wyposażenie pozwalające na wykonywanie misji przełamywania wrogiej obrony powietrznej (zasobnik wykrywający emisję radarów wrogiej obrony powietrznej i pocisk przeciw radiolokacyjny AGM-88). W późniejszym okresie w część tych zdolności zostały wyposażone również maszyny wersji A/B, samoloty wersje ADF i OCU mogły prowadzić walkę powietrzną na większych dystansach, zaś maszyny wersji MLU mogły być wyposażone w zasobniki LANTRIN.

F-16A w barwach norweskich. Fot. domena publiczna/wikipedia


Trzeci etap produkcji F-16 to powstanie tzw. zaawansowanych wersji F-16. Po zakupie blisko 1450 samolotów wersji C/D USAF nie planowało kolejnych. By zainteresować odbiorców eksportowych, producent na bazie najnowszej wersji dla USAF, czyli maszyn block 50/52, przygotował propozycję zawierającą nowe rozwiązania opracowane dla innych użytkowników (w tym rozwiązania opracowane w ramach prowadzonego głównie dla użytkowników europejskich programu MLU). Samolot określany advanced block 50/52 otrzymał wyposażenie kokpitu (m.in. kolorowe wyświetlacze) i modułowy komputer misji z programu MLU, wyposażenie takie unifikowało oprogramowanie obu wersji. Kolejnym krokiem było wyposażenie maszyn w możliwość przenoszenia opracowanych w Izraelu, nakładanych na kadłub, konforemnych zbiorników paliwa, konieczne było nie tylko dostosowanie instalacji paliwowej, ale również (po raz kolejny) wzmocnienie konstrukcji samolotu, tak by zachował on możliwość manewrowania z dużymi przeciążeniami przy przenoszeniu nowych zbiorników. Wersja ta wyposażona również w nową wersję radaru oraz systemu walki radioelektronicznej określana jest advanced block 50/52+. Jest to wersja zakupiona przez Polskę.

F16C Block 50 w barwach amerykańskich sił powietrznych. Fot. Przemyslaw Idzkiewicz/CC BY-SA 2.5/wikipedia

USAF nie pozostał ślepy na nowe rozwiązania - choć nie podjęto decyzji o głębszej modernizacji zdolności bojowych samolotów F-16, to jednak uznano, że należy ujednolicić ich wyposażenia wraz z maszynami sojuszniczymi. W ramach programu CCIP (Common Configuration Implementation Program) najnowsze maszyny F-16 w USAF, czyli ok. 250 block 50/52 i ok. 450 block 40/42, zostały wyposażone w modułowy komputer misji oraz inne urządzenia, które ujednoliciły ich platformę programową z „zaawansowanymi” maszynami eksportowymi oraz maszynami MLU europejskich użytkowników z NATO. Wspólna platforma pozwoliła na ograniczenie kosztów integracji nowego uzbrojenia, systemów IFF, czy łączności na samolotach F-16, zamiast oddzielnie certyfikować nowe zdolności na maszynach różnych użytkowników. Obecnie producent promuje F-16V, który jest demonstratorem nowego radaru i innych nowych kluczowych systemów dla F-16. Maszyna jest oferowana zarówno jako nowa (na bazie platformy advanced block 50/52), jak i jako opcja modernizacji starszych wersji (w tym również A/B). Konfiguracja ta nie znalazła jeszcze odbiorcy.

Czwartym etapem produkcji F-16 było opracowanie wersji F-16E/F block 60. Co interesujące, wersja ta opracowana została w dużym stopniu za pieniądze pierwszego użytkownika tego samolotu, czyli Zjednoczonych Emiratów Arabskich. Zewnętrznie samolot przypomina zaawansowane F-16, wewnętrznie jednak wyposażony jest w zupełnie nowy radar i silnik, ponieważ użytkownik jest spoza NATO inny i niekompatybilny jest również komputer misji oraz większość wyposażenia. Obecnie jedynym użytkownikiem pozostają ZEA, samolot będący pochodną block 60, określany jako block 70, był agresywnie promowany w Indiach jednak nie udało się zainteresować tego klienta (Indie postanowiły o zakupie francuskich samolotów Rafale oraz rosyjskich pokładowych MiG-29K). Samolot tej wersji jest cały czas oferowany potencjalnym klientom.

Szukając opcji

Rynek wtórny samolotów F-16 przez wiele lat był bogaty. Główną przyczyną takiego stanu rzeczy były redukcje liczby posiadanych maszyn w ostatniej dekadzie wieku XX i pierwszej XXI przez USA. Pierwszym etapem było wycofanie przez USAF większości starszych maszyn, a więc wersji A/B, a co za tym idzie wycofanie się z programu ich modernizacji określanego jako MLU. Stworzyło to w latach 90. ciekawą sytuację, kiedy to przejęcie od USA używanych maszyn A/B i poddanie ich programowi MLU (zarówno w aspekcie zmian strukturalnych jak i wyposażenia awionicznego), choć stosunkowo kosztowne, było nęcącą alternatywą dla bardziej kosztownego zakupu nowych maszyn C/D block 50/52. Z opcji takiej skorzystała np. Portugalia. W momencie przeprowadzania programu MLU na posiadanych maszynach, dokupiła wycofane samoloty z USA, by również doprowadzić je do zmodernizowanej wersji.

F-16A w barwach Portugalii. Fot. domena publiczna/wikipedia

Innym okresem, gdy atrakcyjne było przejęcie samolotów F-16, była połowa lat 2000, europejscy użytkownicy wycofywali wtedy część swoich flot, dostępne były zmodernizowane samoloty F-16AM/BM MLU, większość maszyn tego typu trafiła do użytkowników takich jak Pakistan, Jordania i Chile.

Ciekawym studium przypadku mogą być samoloty przejęte w 2016 przez Rumunię. Są to maszyny zbudowane w połowie lat 80. dla lotnictwa USA, wycofane w latach 1994-1996. Ok. 1999 25 samolotów trafiło za darmo do Portugalii, by zastąpić uderzeniowe A-7, uzupełniły one 20 wcześniej zakupionych F-16 block 15OCU używane do zadań myśliwskich (posiadają możliwość użycia pocisków AIM-7 i AIM-120). Wszystkie maszyny przeszły program MLU. 12 z tych samolotów na mocy kontraktu z 2013 przeszło remonty w Portugalii, by w 2016 trafić do Rumunii. Samoloty reprezentują dość ubogi standard MLU M5.2 (np. nie posiadają zdolności użycia uzbrojenia stand-off i najnowszego uzbrojenia powietrze-powietrze).

Niestety, opcje pozyskania kolejnych maszyn w ten sposób dla Rumunii (i dla innych użytkowników w tym Polski) nie są dostępne, partia kolejnych 12 F-16A/B ma pochodzić z rezerw US Air Force i przejść proces remontu i modernizacji do wersji MLU już w pełni na koszt Rumunii. Należy cały czas mieć świadomość, że samoloty tego typu wyprodukowane zostały w latach 80. i po kilkunastu latach eksploatacji trafiły do rezerw, gdzie spędziły kolejne 20 lat. Aby maszyny te przywrócić do użyteczności, należy poddać je gruntownemu remontowi, procesowi modernizacji strukturalnej, koniecznej do zapewnienia bezpieczeństwa, oraz gruntowanej modernizacji (a w zasadzie wymiany) większości systemów awionicznych. Efektem tych prac będzie średnio nowoczesna, ale posiadająca dość duży zapas nalotu (co najmniej 4000-5000 h) maszyna, mogąca jednak zadowolić jedynie niezbyt wymagającego użytkownika.

Brak nowych maszyn

Sytuacja dotycząca pozyskania nowszych samolotów jest - niestety - trudniejsza. Okres nadwyżek sprzętowych, który towarzyszył zakończeniu Zimnej Wojny, zdecydowanie się skończył. USAF odebrał 1444 samoloty F-16 wersji C i D. Ok. 700 z nich przeszło w latach 2001-2005 program CCIP (Common Configuration Implementation Program), proces ten objął wszystkie pozostające w służbie maszyny block 40/42 i 50/52 w USAF (dostarczono ich łącznie 731).

Samoloty te mogą się wydawać atrakcyjne, ponieważ byłyby w dużym stopniu zgodne z polskimi zaawansowanymi F-16, jednak maszyny te nie będą dostępne. Ze względu na opóźnienia programu samolotu F-35A, lotnictwo Stanów Zjednoczonych boryka się z problemem powiększającej się dziury sprzętowej. Samoloty wersji CM/DM (tak określane są maszyny po CCIP) nie tylko będą eksploatowane do granic ich technicznych możliwości (czyli nalotu 8000 h), ale na części z nich poza ten limit. Na ok. 300 maszyn przeprowadzony ma być program SLEP (structural service life extension programme), który pozwoli na wydłużenie ich eksploatacji do 10000 lub 12000 godzin lotu. Koncern Lockheed Martin prowadził w tym celu, na zlecenie USAF, badania zmęczeniowe, by wykryć, które elementy samolotu należy wzmocnić w celu zachowania bezpieczeństwa.

Dostępne mogą być jedynie samoloty C/D wersji block 25/30/32, których USAF odebrał 713, a ok. 200 wciąż pozostaje na wyposażeniu jednostek lotniczych, głównie Air National Guard. Samoloty te używane są do szkolenia oraz zapewnienia zdolności Air Policing nad kontynentalnymi Stanami Zjednoczonymi, nie są jednak wysyłane przez USA do stref działań bojowych.

Ewentualne dostępne do przejęcia samoloty pochodzić mogą z lat 1984-85 (block 25) lub 1986-1989 (block 30/32), a więc są to samoloty równie stare, co używane w Polsce Su-22 i MiG-29. Już schodząc z linii produkcyjnej samoloty te posiadały zdolność prowadzenia walki powietrznej na średnich dystansach, jednak są to starsze maszyny i nie muszą być zgodne z najnowszymi wersjami pocisków jak AIM-120C. Samoloty te posiadają mocno ograniczone zdolności użycia precyzyjnego uzbrojenia powietrze-ziemia.

Studium przypadku dla przejęcia samolotów tego typu może być Indonezja, która w 2010 zamówiła 24 używane samoloty C/D block 25, wycofane z lotnictwa USA. Pierwsze cztery samoloty odebrane zostały dopiero w marcu 2017. Wszystkie płatowce poddano głębokiemu remontowi, otrzymały one nowy zestaw skrzydeł, stateczników poziomych oraz podwozie, wymianie podlegały również wybrane elementy nośne kadłuba oraz awionika. Samoloty wyposażone zostały w ubogi wariant modernizacji CCIP, otrzymały modułowy komputer misji i oprogramowanie w wersji M 5.2 (możliwość użycia zasobników celowniczych i typowego uzbrojenia powietrze-ziemia). Przed wycofaniem samoloty wylatały ok. 5000 h, pozostały zapas godzinowy pozwala na średnio intensywną eksploatację samolotu przez ok. 15 lat. Koszt pozyskania 24 ok. 30-letnich samolotów określono na ok. 750 mln USD (mniej więcej połowa ceny fabrycznie nowej maszyny). Indonezja była już wcześniej użytkownikiem F-16.

F-16 w barwach sił powietrznych Indonezji. Samolot na zdjęciu to jeden z czterech egzemplarzy odebranych w marcu 2017 po gruntownej modernizacji. Fot. Alex R. Lloyd/U.S. Air Force Photo

Ewentualne przejęcie samolotów wersji C/D może obejmować gruntowną ich modernizację i odbudowę strukturalną, co będzie kosztowne i da podobny efekt, co przejęcie samolotów wersji A/B i ich modernizacja do standardu MLU. Teoretycznie możliwe jest również „tanie” przejęcie samolotów niedawno wycofanych z aktywnych jednostek lotnictwa USA, jednak będą to maszyny przestarzałe o ograniczonych możliwościach, które wprawdzie da się wprowadzić do eksploatacji, ale dysponujące małym zapasem godzinowym i w dłuższej perspektywie wymagające odbudowy i modernizacji.

Czy są inne drogi?

Słuszność przejęcia używanych samolotów F-16 jest sprawą dyskusyjną. Wersje najbardziej interesujące i najbliższe polskim F-16 nie są dostępne, ponieważ są to maszyny zbyt nowe i zbyt zaawansowane, by użytkownicy chcieli się z nimi przedwcześnie rozstać, przynajmniej w chwili obecnej z uwagi na przeciągający się proces wprowadzania F-35. Dostępne są maszyny starszych wersji, które wcześniej lub później będą wymagać głębokich nakładów finansowych, zbyt dużych wobec ich realnych możliwości bojowych i planowanego okresu eksploatacji. 

Jeśli Ministerstwo Obrony Narodowej uważa dziś zakup samolotów F-16 za konieczny, lepszym rozwiązaniem wydaje się zakup nowych maszyn, nawet jeśli będzie ich mniej. Mogą to być samoloty oparte na tej samej platformie co F-16 już używane przez Polskę, ale np. wyposażone w nowe elementy, podnoszące ich zdolności bojowe (elementy demonstratora F-16V jak radar AN/APG-83 SABR).

Innym rozwiązaniem jest odłożenie ewentualnych zakupów nowych samolotów bojowych na później, przynajmniej do czasu aż dostępne będą samoloty kolejnej generacji. Samoloty Su-22 i MiG-29, choć posiadają ograniczone zdolności bojowe, mogą być jeszcze eksploatowane. Jednocześnie potrzebne są środki na inne programy, np. na ochraniające bazy lotnicze samolotów bojowych baterie systemów obrony powietrznej Wisła i Narew. Typ i zdolności posiadanych przez Polskę samolotów nie będą miały znaczenia, jeśli potencjalny przeciwnik będzie mógł je bezkarnie niszczyć na ziemi. 

Paweł K. Malicki

Reklama

Wideo: Rok dronów, po co Apache, Ukraina i Syria - Defence24Week 104

Komentarze (62)

  1. Mietek

    Pytanko ile możliwości systemów z F-35 będzie można włożyć w F-16. Świadomość sytuacyjna, oprogramowanie itp. O stealth można zapomnieć. Jakie ograniczenia F-16 wnosi, aby nie przejąć części możliwości z F-35 - oto jest pytanie.

    1. Olaf

      Nie rozumiem dlaczego chcesz zapomnieć o technologii stealth. Nadal jest przydatna i niestety niedoceniana.

    2. gnago

      We wrocku opracowano już dekadę temu rewelacyjną farbę antyradarową

  2. dropik

    najważniejsze to wycofać zbędne su22 i migi29 z malborka. Te z Minska tez by mozna wycofać ale rozlegnie się krzyk że się rozbrajamy. Te jednostki nie mają żadnej siły bojowej a oszczędności na etatach i utrzymaniu sprzetu pozwoliby w 2-3 lata na częsciowe sfinansowanie 16 f16v. wiecej nie ma sensu. Trzeba by je zamówić tak z dostawą od 2021. Jedyny minius to taki że taki zakup mogłby utrudnić kolejny (znowu chcecie coś kupić ? przeciez dopiero dostaliście !) F35. Te trzeba liczyć (z logistyką szkoleniem i uzbrojeniem) po po minimum 150-200USD za sztukę.czli jakies 10-20 mld w zależności od ilości. Ogolnie nasza stytuacja jest calkiem dobra. te 48 to całkiem sporo. Żadnej wojny nie będzie

    1. Extern

      Wycofać Su-22 pewno w końcu będzie trzeba. Ale miejmy świadomość jakich zdolności się razem z tymi samolotami pozbywamy. -Przenoszenie Polskich bomb termobarycznych, (broń atomowa dla ubogich) do rażenia celów powierzchniowych. -Przenoszenie Polskich bomb kasetowych (broń atomowa dla ubogich) do rażenia celów powierzchniowych. -Przenoszenie Polskich zasobników minowania narzutowego do błyskawicznego przecinania kierunków natarć dużych jednostek. -Przenoszenie jedynych w Polskim wojsku zasobników do walki radio-elektronicznej SPS-141MWGE to co prawda dosyć wiekowe zasobniki ale nieźle potrafią głuszyć wschodnie radary. -Przenoszenie naddźwiękowych pocisków (np. takich jak RS-2US) będących kierowanymi celami pozornymi dla ćwiczeń przeciwlotników. Jak ich zabraknie to przeciwlotnicy będą mogli co najwyżej postrzelać sobie do wolnych modeli zdalnie sterowanych. Najważniejszych z tych zdolności czyli broń termobaryczna, kasetowa i minowanie narzutowe z nowymi samolotami nie uzyskamy ponieważ jest to broń zabroniona traktatami podpisanymi przez państwa produkujące samoloty (pewno nie dotyczy Szwecji), a sami nie damy rady zintegrować tej produkowanej u nas broni z nowymi maszynami.

    2. gnago

      eeee jak bez siły bojowej nawet taka kupa latającego złomu spadając na abramsa czołg zniszczy bezpowrotnie. A grom dźwiękowy to nic?

  3. gnago

    Hm skoro USA stać na modernizację swoich starych samolotów to czemu Polska nie mogłaby modernizować suczek czy Migów. Su 22 można tanio przekształcić w BSL o znacznym udźwigu i zasięgu. MIg po modernizacji uzbrojenia i awioniki może być równorzędny w mozliwościach jaszczembia. No i zmodernizowany w Bydgoszczy . Zatem nowe umiejętności w przemyśle poza malarskimi ,no i cena dwie eskadry zamiast kilku sztuk Efek

  4. pragmatyk

    zgadzam się z autorem, żeby teraz kupić OPL, śmigłowce, w rozsądnych ilościach tzn. więcej niż symbolicznych, a za 10 lat przymierzyć się najpewniej do F-35.

  5. Ad_summam

    Można by też kupić część nowych maszyn np 48, i część używanych np: 12. (Proporcje do ustalenia z potrzebami i zasobami.) Starsze poddać przeglądom oraz jakieś małej modernizacji. I używać ich do szkolenia i zadań typu Air Policing. Mieli byśmy mniej więcej ujednolicony park, zmniejszony koszt i sporą liczbę maszyn...

  6. Mario

    wieloletnia dyskusja trwa, a jedyne co być może realne to dokupienie nowych szesnastek sztuk 16 i zlikwidowanie od razu S22, Migi musza latać jeszcze 10 lat minimum, potem jak się skończą można się zastanowić ponownie, choć na 90% można będzie tylko dokupić jeszcze jedną albo 2 nowe eskadry tego samego, z tymi zdolnościami F35 należy poczekać z 15 lat ciekawe ale nie bez powodu bogaci w końcu jak cholera Kanadyjczycy któych stać byłoby na wszystko kupują teraz stary model F18stki

    1. Olaf

      Polski budżet obronny to 11 mld USD, kanadyjski 20 mld USD. Przy czym, u nas jest niższy koszt utrzymania wojska. Modernizacja oczywiści pochłania tyle samo bo wartości cen są światowe. Kanada to nie USA i F-18 wprowadzają też w związku z ograniczeniem budżetowym. Natomiast nie są państwem frontowym. Dam inny przykład. Norwegia, budżet obronny 6 mld USD, zamówiła partię F-35, pierwsze już odebrała, państwo frontowe jak my.

    2. werter

      Powinniśmy nic nie kupować. Powinniśmy poczekać tak ze 100 lat na F35, ewentualnie możemy dokupić trochę SU22 i je zmodernizować. Mamy już w tym wprawę, kadry i możliwości. Mamy też jeszcze trochę szarej farby z marketu.

  7. Conceptus

    Proponuję poczytać na amerykańskich portalach o problemach z F-35 gdyż te, są branę pod uwagę jako alternatywa dla F-16. Nagminne uderzanie hełmem wartym ponad pół miliona dolarów przez pilota o szybę kokpitu przy starcie, to fraszka. Znacznie poważniejsze, to choćby dublowanie przez radar samolotów wroga i wyświetlanie fałszywych celów. A to tylko część problemów. Sami amerykanie mówią, że samolot jest jeszcze niedopracowany i potrzeba minimum 2-3 lat i miliardy na dalsze prace. Na jednym z serwisów militarnych hamerykańskich znalazłem informację, iż na koniec 2016 roku ( po 25 latach prac) samolot F-35 spełnił 60% stawianych mu wymagań, które są niezbędne do wprowadzenia go do czynnej służby i że gdyby nie olbrzymie pieniądze amerykańskich podatników utopionych w tym projekcie, projekt zostałby prawdopodobnie zawieszony. No tak, ale fajnie wygląda - i to jest główny argument przemawiający za kupnem tegoż samolotu.

    1. dropik

      tak się składa że nie będziemy kupować ich wcześniej niż za ... 6 lat

    2. Analityk

      Wszystkie problemy z awioniką dotyczyły wersji oprogramowania Block 2A/B. Pańskie informacje o problemach z awioniką są więc już nieaktualne. Obecnie wszystkie samoloty F-35 wykorzystują system sterowania elektroniką Block 3i w którym wyeliminowano główne problemy z radarem i innymi systemami awionicznymi w tym z fuzją sensorów. Błąd w oprogrowaniu Advanced Sensor Fusjon powodował dublowanie samolotów wroga, a tym samym wyświetlanie fałszywych celów. Z problemem poradzono sobie wgrywając już w 2B łatę ETB. Oprogramowanie w wersji 3i jest wolne od tego błędu Lightning II jest samolotem którego praktycznie wszystkie możliwości, zarówno w zakresie podstawowych własności lotnych jak i charakterystyk manewrowych, a także możliwości systemów i układów są sterowane i kontrolowane przez system awioniczny z odpowiednią wersją oprogramowania systemowego. Problem z hełmem w kabinie zostanie całkiem rozwiązany w 2018r po wprowadzeniu nowej generacji HMDS Gen III z nowym systemem wyświetlania danych. Obecnie samoloty F-35 w wersji A i B posiadają wstępną gotowość operacyjną IOC.

    3. EWA

      No fakt, masz rację. Też znalazłem informację na amerykańskich portalach modelarskich że farba na F35 się łuszczy, podobno też nagminne jest to że klej dobrze nie trzyma przedniego golenia. Zdarza się też podobno że samolot potrafi w nocy spaść z podstawki. Niestety, samolot ten cieszy się coraz większym powodzeniem i w krajach europejskich jest brany jak świeże bułeczki prawnie z uwagi na ładny malunek na pudełku tego modelu. W Polsce na szczęście modelarze go nie kupują bowiem mają sentyment do modeli z czasów DDR i dlatego na topie ciągle są modele PLASTICART w szczególności SU22 i MIG29.

  8. Al.S.

    Nie przekonują mnie argumenty przeciw zakupowi używanych F-16, nawet starszych generacji. Kupować nowych egzemplarzy nie ma sensu, gdyż jest to konstrukcja schyłkowa, która pod koniec kolejnej dekady będzie już bardzo przestarzała. Jeśli nowe, to tylko samoloty o generację nowsze od szesnastek. Z tym warto trochę poczekać, gdyż czas pokaże jakie będą dalsze losy programu F-35 i jak będzie wyglądać jego wersja finalna, która powstanie po uporaniu się z bolączkami wieku niemowlęcego. Trwają również prace nad konkurencyjnymi projektami, np. japoński Mitsubishi X-2 Shinshin jest już w fazie oblotu prototypu. Saab pracuje nad samolotem stealth w ramach programu Flygsystem 2020, a Szwedzi znani są z tego, że umieją opracować produkt o adekwatnym poziomie technologicznym, przy zaangażowaniu swoich skromnych funduszy. Zapewne za około 5 lat te i inne projekty zaowocują konkretami, w postaci oferty maszyn konkurencyjnych dla F-35. Po drugiej stronie mamy projekty chińskie w zaawansowanej fazie realizacji, powoli też idzie do przodu program Su T50, który niebawem ma zostać oblatany z nowymi silnikami. Można śmiało twierdzić, że za 3-5 lat sytuacja będzie całkowicie odmienna od obecnej. Nawet Amerykanie zdają sobie sprawę z tej tymczasowości, o czym świadczy pozostawienie w służbie F-15, po poddaniu ich generalnej modernizacji. Kto powiedział, że F-16 jako jedno z ogniw w sieciocentrycznym systemie obrony powietrznej musi mieć wszystkie "wodotryski" wersji Viper? Na dobrą sprawę może być jedynie naddźwiękową platformą do przenoszenia pocisków dalekiego zasięgu, których prowadzenie po odpaleniu przejmą maszyny wyposażone w bardziej zaawansowane radary. Siła pierwszej salwy pocisków wzrośnie wtedy niepomiernie. Odpalanie AIM-120 z pułapu 10km i szybkości okołodźwiękowej jest lepszym pomysłem, niż norweska idea odpalania ich z zerową prędkością początkową z ziemi, gdzie gęstość powietrza , a więc stawiany opór są 4-krotnie większe. Modem nadawczo-odbiorczy Link-16, połączony z dobrym obrazowaniem sytuacji taktycznej, pozyskiwanej z radarów naziemnych, F-16 Bl.52, AWACS, itp., wystarczy aby pilot miał pełną świadomość sytuacyjną. Nawet najstarsze maszyny można doposażyć w interfejs zasobnika Sniper, tak jak F-16 dla Rumunii i stają się dzięki temu samolotami odpowiednimi do misji bliskiego wsparcia. Moim zdaniem znacznie lepiej wydać zaoszczędzone w ten sposób pieniądze na kilka maszyn AEW&C, które w systemie sieciocentrycznym są niezbędne, a co do których wciąż MON nie ma żadnych planów.

    1. dropik

      x-2 . zapomnij że to bedzie tansze niz f35.

    2. Davien

      X-2 jest tylko demonstratorem technologii nie prototypem i długo jeszcze nie bedzie dostepny jako finalny produkt, zakładając że powstanie, o chińskich maszynach wiadomo jak wyglądają ale 5 gen to nie wygląd ale głównie wyposażenie, a tu tak różowo juz nie jest, PAK-FA bez przebudowy kadłuba i awioniki dalej nie bedzie maszyną 5 gen, nowe silniki tego nie zmienią, AMRAAM-a z F16A nie odpalisz bo nie jest w stanie go przenosić, ta mozliwość mają dopiero F-16C. Jakie maszyny z lepszymi radarami od AN/APG-68v9 masz w naszym lotnictwie więc jakie bardziej zaawansowane radary.

  9. Willgraf

    czy większość tu piszących o 19-15 latach mysli ,że F35 będzie produkowany.. zniknie tak jak F22..w Pentagonie już zaczęto analizy i wychodzi jasno ,że F35 to ślepa uliczka, a firma Lockheed nie jest wstanie zapewnić pełnej sieciocentryczności tych maszyn.....Natomiast w Polsce nikt nie mówi o tym że Saab z Grippenem NG jest na najlepszej drodze do uzyskania sieciocentryczności..zatem każda maszyna ma taka możliwość i nie musi być to nielot F35 , którego echo radarowe na nowych radarach jest widoczne

  10. MadMikens

    Może lekko kontrowersyjny pomysł , ale porzeba nam smmolotu szturmowego.. Su22 maja możliwości przenoszenia naszej broni a F16 czy F35 nie. Kupić F35 ( przynajmniej 100 sztuk - mażenie wiem.. ).. i zbudować coś własnego co zastąpi Su22.. np I22 przyebudować na szturmowca.

    1. stegan

      jakie I22? Którą sztukę, z którego muzeum?

    2. Maciej

      Nie stać nas na budowę naszego własnego samolotu czy przebudowę I22 (i tak wszystko trzeba by zaczynać od początku). Wg. mnie priorytetem powinien być system obrony powietrznej musimy skutecznie zwalczać, rakiety samosterujące, pociski balistyczne np. Iskander i samoloty jak zapewnimy sobie taką tarczę to możemy myśleć o 50 śmigłowcach i 100 samolotach. Wyposażenie wojska przez lata było zaniedbane i nie da tego przeskoczyć od tak. Jeżeli potrzeba śmigłowców na już to kupić tylko żeby podtrzymać jakiekolwiek zdolności operacyjne czy ratownicze.

  11. Lord

    Powinniśmy zakupić F16 blok 50/52+, zakup słabszej wersji nie ma sensu. Rumunia zakupiła starszą wersje F16 i potem okazało się, że koszt modernizacji był bardzo wysoki. Ilość zakupionych myśliwców będzie zależeć od tego ile mamy na pieniędzy. Zaletą tego rozwiązania jest wspólna logistyka i baza treningowa. Jeżeli mamy większą ilość pieniędzy to warto byłoby zakupić F35 lub zakup F16 50/52+ i F35. Ilość maszyn powinna być określona przez Wojsko i do czego będą te samoloty wykorzystane, a więc jaka jest przyjęta strategia na wypadek różnego rodzaju zagrożeń. Jak na razie nie ma informacji o tym jaki jest zarys naszej strategii do sił zbrojnych i jakie powinny one mieć do wykonania zadania i jak możemy to zrealizować. Zakup samolotów dla ich zakupienia jest bez sensowne. Tak jak przeniesieni 58 Leo do Wesołej, żeby miały obronić atak ze wschodu, to jest nie realne. Oczywiście powinniśmy jasną wizje co chcemy robić, a potem jak chcemy to zrobić. Na razie odnoszę wrażenie, że nie wiemy co chcemy zrobić tylko robimy aby robić i coś żeby było. To podejście dotyczy innych programów, wygląda na to że panuje bałagan. Jedna osoba nie jest w stanie zarządzać całym wojskiem. Takie myślenie może mieć miejsce przy prowadzeniu małego sklepu, ale nie dużej sieci sklepów do tego trzeba wielu osób o odpowiednej wiedzy i doświadczeniu inaczej mówiąc kompetentnych. W innym przypadku przeżyjemy rozczarowanie. Wszystkim tym, którzy myślą że nie będzie wojny to niech będzie przykładem to, że jak wstępowaliśmy do NATO nikt się nie spodziewał, że Rosja zajmie Krym. Jeżeli chcemy mieć względny pokój to trzeba mieć silną gospodarkę i silną armię oraz sojuszników, w innym przypadku kusimy silnych do tego żeby nas kolejny raz między siebie podzielili. Wystarczy przeanalizować historię naszego kraju pobieżnie, żeby wyciągnąć kilka wniosków o tym dlaczego Polska upadła i była zniewolona.

  12. BUBA

    No wreszcie poza gadaniem bzdur usłyszeliśmy najważniejsze: "Jednocześnie potrzebne są środki na inne programy, np. na ochraniające bazy lotnicze samolotów bojowych baterie systemów obrony powietrznej Wisła i Narew. Typ i zdolności posiadanych przez Polskę samolotów nie będą miały znaczenia, jeśli potencjalny przeciwnik będzie mógł je bezkarnie niszczyć na ziemi. " I to zawsze powtarzałem - zniszczenie Łasku i Krzesin oraz większości F-16 na ziemi to nie sztuka bo nie maja w zasadzie OPLu.

    1. Orzeł Biały

      No właśnie priorytety to 1. Narew 2. Wisła 3. Homar 4. Krab i artyleria do ok. 40km 5. Czołgi 6. BWP 7. OT Nie mamy tarczy antyrakietowej, bezpiecznych lotnisk, systemu DOL ani chyba nawet możliwości korzystania z baz NATO na zachodzie. Bez sensu są dyskusje który samolot się bardziej opłaca. W naszej sytuacji trzeba najpierw zadbać aby przeciwnik nie zniszczył nam lotnictwa na ziemi w 15 minut albo nie przejechał przez nasze terytorium w 3 dni.

  13. BRZDĄC

    w sytuacji Polski .(marazm finansowy)..zgłosić akces na zakup 32-34 samolotów F-16 w wersji Viper oraz modernizacje naszych F-16 block 52 do wersji viper ...."problem" będzie załatwiony na najbliższe 25-30 lat ( mamy do nich przystosowane bazy szkoleniowe , przystosowane lotniska,zaplecze techniczne, cykl szkoleniowy ) a za lat 12 -15 włączyć procedowanie zakupu eskadry F-35 w wersji B ...(a najlepiej pionowego startu i lądowania) ...i ważne zakupić eskadrę 12-16 Masterów w wersji szkolno bojowej z pakietem bojowym odpowiadającym F-16 (patrz Izrael) .. i będzie samolot do misji ,działań prewencyjnych i WRE a 2,5 razy tańszy w eksploatacji niż F-16 ..natomiast MIG-29 podać rewitalizacji ( specjalizują się Francuzi Izrael i nasza Bydgoszcz też coś w tej materii kombinuje) i będą odpowiednimi jako myśliwce przechwytujące oraz do działań morskich ..Su-22 jako jedyny nośnik " bomby atomowej dla "ubogich" ..jakim są bomby "termobaryczne" a które wytwarzamy zastosować .wtedy jeśli jednostki NATO przejmą inicjatywę ... oraz w dniu "apokalipsy"...

    1. ArtiDiTu

      Dużo taniej wyjdzie przystosowanie bomb termobarycznych do F16 i stworzenie ich nowych wersji ( szybujaca 1t termobaryczna o zasięgu 120-150 km byłaby killerem obrony plot i baz przyfrontowych ) , dokupić JASSM ...

  14. KOSA

    Uważam, że powinniśmy jak najszybciej dokupić 48 F 16 V dla zastąpienia SU I MIG - ÓW . Nie modernizować naszych F 16 BLOCK 52 . Myślę, że to wszystko na co nas, stać 6 eskadr po 16 samolotów. A kiedy emocje i ceny opadną i wróci zdrowy rozsądek dokupić F 35 32 SZT. I to wszystko na co powinniśmy liczyć. ( przypomnę obecnie mamy 18 szt. SU 22 Plus reszta na części około (14szt) . i 31 migi 29 z czego 16 zmodernizowanych, a pozostałym kończą się resursy w 202o roku. Tylko zdrowy rozsądek a nie wizje grippen eurofighter i inne japońskie wynalazki. ZDROWY ROZSADEK !!!. Chociaż ja zapytałbym osobiście firmę Boeing o F 18 W NASNOWSZEJ WERSJI ASH . TEZ 48 SZT i niech kalkuluje LOKHID CENE NA F 16 DLA NAS Może konkurencja miedzy nimi cos by nam dała finansowego .? i tak koszt trzeba liczyć ponad 70 ml za sztukę nowego samolotu. A używane mon już dawno powinien zapomnieć .

    1. WojciechT

      W końcu ktoś coś mądrego napisał 100 % poparcia !!! Mam nadzieję że mon też tak myśli i zrealizuje to co napisałeś !

    2. ddt

      Skoro mówisz o zdrowym rozsądku, to ciekawe, jak sobie wyobrażasz utrzymanie amerykańskiego sprzętu w sytuacji, kiedy zagrożenie ze wschodu stanie się już bardziej konkretne, a nasze kontakty z NATO będą się cały czas rozluźniać, jak to właśnie się dzieje. Być może więzi sojusznicze z USA nie osłabną, ale dostawy części i zaopatrzenia dla amerykańskich samolotów w Polsce będą musiały odbywać się z bardzo daleka i przez terytoria państw, dla których Polska będzie krajem co najmniej obojętnym. O ile logistyka dla naszych Leopardów ulokowana jest tuż za naszą granicą, o tyle logistyka dla amerykańskich samolotów to już tysiące kilometrów. Dlatego w trosce o zdrowy rozsądek właśnie należałoby szukać możliwości wykorzystania jakichś maszyn europejskich.

    3. ramzes

      Przeczytaj sobie książkę "KOCIOŁ" Larry Bond

  15. olo

    Kupmy buty i skarpety z drugiej ręki od USA, na pewno to dobre i opłacalne.

  16. Hshdlsxujs

    Wolałbym że Szwedami budować grippena niż z USA dostać offset na malowanie samolotu.....A szybciej ruski dostaną kody do f16 niż od Szwedów do grippena bo po prostu Szwedzi są w tej samej sytuacji co my......Bronić się przed Rosja

    1. Adamo

      Nie ma czegoś takiego "znafco" jak Grippen jest Gripen któremu daleko do F-16 jak i do rosyjskich su 30/35 więc zapomnij o tym samolociku on jest dobry dla RPA lub Brazylii gdzie wokoło jest skansen lotniczy u nas się nie sprawdzi Gripen tylko nowe F-16V ewentualnie F-18 Super Hornet.

    2. Okruch

      Samoloty kupuje się na 25-50 lat. Być może w tym czasie nie będzie skąd brać części do Gripenów...

  17. Marcin Kleinowski

    Szwecja posiada zmagazynowanych kilkadziesiąt samolotów JAS-39A Gripen, których nie wykorzystuje, a dodatkowo zdecydowano się na zakup 60-70 samolotów Gripen E, które pierwotnie miały powstać w wyniku przebudowy Gripenów JAS 39C. Jednakże w połowie 2014 roku podjęto decyzję, że zostaną zakupione zupełnie nowe maszyny. Oznacza to, że Szwecja wkrótce będzie dysponować znaczącą nadwyżką tych maszyn. Należy zaznaczyć, że nawet samolot JAS-39A Gripen prezentuje zdecydowanie większy potencjał bojowy niż posiadane przez polską amię Su22 i Migi-29, a koszt jego utrzymania jest niższy. W przypadku JAS-39C różnice należy liczyć w generacjach sprzętu. Samoloty te zostały wyprodukowane niedawno: JAS-39A/B w latach1992-2003, a JAS-39C/D w latach 2003-2008 i zwłaszcza te ostatnie samoloty wydają się szczególne interesujące. Rząd Szwecji podejmuje działania zmierzające do modernizacji armii, w dużej mierze pod wpływem agresywnych działań Rosji, ale nie jest w stanie de facto finansować zaawansowanych programów zbrojeniowych realizowanych przez rodzime przedsiębiorstwa (np. Gripen E, okręt podwodny A26) i dokonywać na szeroką skalę innych zakupów. W związku z tym można spróbować zaproponować rządowi szwedzkiemu wymianę samolotów JAS-39A Gripen na technikę wojskową wykorzystywaną w polskiej armii oraz taką, która wkrótce znajdzie się na jej wyposażeniu. pewną trudnością będzie określenie nisz, które nie są zagospodarowane przez szwedzkie przedsiębiorstwa zbrojeniowe, ale szwedzka armia mogłaby chyba być zainteresowana rozwiązaniami powstającymi w ramach programu żołnierza przyszłości "Tytan" Przyniosłoby to korzyść nie tylko polskiemu przemysłowi zbrojeniowemu, ale również polskiej armii, gdyż wraz ze wzrostem liczby kupowanego wyposażenia, jego cena jednostkowa powinna spadać. Jednocześnie wymiana samolotów JAS-39 byłaby połączona z ich modernizacją, za którą trzeba będzie zapłacić. Modernizacja powinna wiązać się z realizacją zobowiązań offsetowych na rzecz polskich zakładów zbrojeniowych, a zwłaszcza WZU nr 2 z Bydgoszczy, które powinny uzyskać zdolność do zapewnienia w kraju możliwie szerokiej obsługi pozyskanych samolotów, a może nawet zostać włączone w proces ich modernizacji. Szczegółowy zakres modernizacji samolotów JAS-39 powinien zostać uzależniony od analizy relacji koszt/efekt poszczególnych rozwiązań. Korzystny jest fakt, że wiele rozwiązań jest dostępnych z tzw. „półki”, gdyż Saab nie tylko pracuje nad Gripenem E, ale jednocześnie wdraża kolejne pakiety modernizacyjne dla samolotów w wersji JAS-39C. Oznacza to, że stosowne prace mogą zostać przeprowadzone relatywnie szybko, a dalszy potencjał do modernizacji pozyskanych w ten sposób samolotów, w oparciu o rozwiązania opracowywane dla Gripena E, pozostaje bardzo duży. Wydaje się, że w przypadku pozyskania JAS-39A/B modernizacja powinna obejmować w pierwszej kolejności wprowadzenie większości zmian z Gripena w wersji C/D. Główne zmiany, które z pewnością warto byłoby zaiplementować w samolotach Gripen to wymiana oprogramowania na najbardziej aktualne, modernizacja radaru PS-05/A do standardu Mark 4, wprowadzenie wyświetlacza nahełmowego Cobra HDMS, zakup zasobników Litening, wprowadzenie pasywnego systemu poszukiwania i śledzenia w podczerwieni (IRST), oraz modernizacja środków WER. Wymiana silnika na mocniejszy wiąże się z koniecznością przebudowy kadłuba, podobnie zwiększenie zasięgu samolotu przez przebudowę zbiorników paliwa. Są to więc zmiany których opłacalność należy dokładnie przeanalizować. Tańszym rozwiązaniem może być zastosowanie koforemnych zbiorników paliwa – mają one stanowić opcję dla Gripena E.

    1. Boruta

      Po pierwsze Polska nie ma co zaoferować Szwecji. Po drugie jeżeli mielibyśmy brać inna maszynę niż F-16, a co za tym idzie komplikować logistykę i szkolenie, to lepszą odeń, a nie gorszą.

    2. cooky

      Gripeny powinniśmy wybrać od razu zamiast F16, bo do dziś to moglibysmy je spokojnie remontować u siebie i w nich sporo grzebać sami, a teraz to mleko juz rozlane.....

    3. znawca

      Grippeny za Rosomaki? Albo Kraba? Taka tu pada propozycja.

  18. gandi

    Na ta chwile i 8 -10 lat tylko nowe f16V dużo tańsze i przeszkoleni instruktorzy i infrastruktura. wycofanie z linii su22 to konieczność.

    1. RRmat

      Też tak myślę że tylko nowe F-16 żadnych zajechanych używek.

  19. Plk

    Mysle ze kupno ok 90 maszyn f16 a/b to nie jest zly pomysl tym bardziej ze wiekszosc z nich dostepna, jest podciagnieta do block 15-30+ czyli dalej moze przenosic szeroki wachlarz uzbrojenia moze nie te najnowsze ale zawsze mozna po malu Modernizowac i podciagnac do standardu block 52+ albo nawet f16v. Co robi wlasnie tajwan ze swoimi f16 a/b z korzysciami dla wlasnej gospodarki. Bo pieniadze z modernizacji zostaja w kraju.

    1. AS

      Nie ma sensu kupować starych używek jeżeli coś to już nowe F-16 V ewentualnie F-18 w nowej wersji ze zwiększonymi możliwościami stealth zasobnik na schowanie rakiet. Trzeba się spieszyć bo suki i migi to już niedługo nie będą się nadawać do eksploatacji.

  20. Sadfgdk

    Mq9 reaper to koszt 16 mln dolarów....10 to około 160 x4zl=640mln zł.... Do tego awacs zbudowany własnymi siłami albo oczywiście z pomocą gotowy projekt i wreszcie będziemy mieli oczy i uszy

    1. Z prawej flanki

      Ale wiesz, że w przypadku dronów klasy MALE, koszt samej maszyny to ułamek kosztu całkowitego, całego systemu?

  21. =t=

    Autor nic nie pisze o Grecji. Grecja miała już nawet zgodę USA na sprzedaż F-16 do Bułgarii, ale się z tego wycofała. Aktualnie, Grecja podobno analizuje "wyprzedaż sreber rodowych", czyli sprzedaż albo niewielkiej ilości F-16C/D block 50/52 z posiadanych 60, albo części starszych F-16C/D, po to by sfinansować moderkę pozostałych F-16C/D block 50/52 do wersji F-16V, a także moderkę starszych F-16C/D częściami zdejmowanymi z modernizowanych do wersji F-16V nowszych maszyn F-16C/D block 50/52. Tak czy siak, może dać się w Grecji coś kupić.

    1. KOSA

      SKA TY MAS ZTE INFORMACJIE ZE GRECJA CHCE COS SPRZEDAC?

  22. krzysztof

    a nie lepiej F22 z drugiej ręki? zapytajmy Amerykanów o nie

    1. Koksu

      F22 są: - zbyt drogie w kupnie - zbyt drogie w utrzymaniu - nie są na eksport; Japonia pytałą o możliwośc zakupu tych maszyn i otrzymała odmowną odpowiedź.

    2. Major

      A może od razu B-61 z transferem technologii? Litości......

  23. Witek

    Prawda jest taka że trzeba myśleć przyszłościowo i z korzyścią DLUGOLETNIĄ dla polskiego przemysłu. A tego nie zagwarantują nam dostawy z USA. Stąd pozostaje nam Rafale, Eurofighter oraz Szwedzki Gripen. Sensownie by było WYKUPIĆ akcje albo Sabb albo Dessault. Szczególnie że te drugie są wystawione na sprzedaż a jak jaskółki głoszą Francuzi by nie oponowali. Zamówienie samolotów np. od Dessault to tylko pierwszy krok. Drugi to przyłączenie się do projektu francuskiego lub brytyjsko-japońskiego nad konstruowaniem samolotu 5-tej generacji. Czyli jeśli kupilibyśmy dziś 50-70 maszyn typu Rafale to ich dostawy trwały by przez jakieś 15 lat. Dokładnie tyle ile potrzeba na skonstruowanie kolejnej maszyny 5 generacji w której powinniśmy mieć udział. Wszystko ładnie pasuje i jest płynne a jednocześnie zatrudnia nam jakieś 5-6 tysięcy ludzi.

  24. Hawke

    Powinni zakupic dla naszych Sił Powietrznych samoloty Eurofighter ,samolot bardzo dobry .Uważam że Eurofigter jest bardziej nowocześniejszy niz F-16.Powinni zabiegac o te własnie samoloty bo F-35 to marzenia.

  25. Ryki

    ja jestem za opcją kupienia 32 nowych f-16 v ( zamiast Su-22) a migi 29 jeszcze troszke mogą polatać .... Skoro za 48 szt F-16 ktore nabyliśmy w 2006 zapłacono 4 miliardy USD z pakietem szkolnym, pociskami itp to te 32 sztuki powinniśmy nabyć przynajmniej o połowe taniej tj. 2 miliardy usd .....

    1. Miś na miarę naszych możliwości

      Kolego, sugerowanie się dzisiaj wartością kontraktu sprzed 11 lat, nie jest żadnym wyznacznikiem. Poza tym- nie, tamten kontrakt nie obejmował pakietu szkoleniowego ani uzbrojenia. Jakkolwiek metodyka twoich szacunków nie ma żadnej wartości, to końcowy wynik (raczej traf) jest dość blisko rzeczywistości. dwie eskadry F16, to był by dla nas koszt ok 8,5-9mld zł. Do tego ok 1mld na inwestycje w infrastrukturę (trzeba by przygotować dla nich kolejną bazę) Czyli ok 10mld zł. Czy faktycznie warto, jeśli pozyskanie takiej samej liczby F35 oscylowałby w granicach 15-16mld zł?

Reklama