Reklama

Siły zbrojne

Amerykańskie haubice w Syrii. Pomogą wyzwolić Rakkę

Fot. U.S. Marine Corps Sgt. Sarah Anderson
Fot. U.S. Marine Corps Sgt. Sarah Anderson

Jak podaje The Washington Post, władze USA zdecydowały się na wysłanie do Syrii dodatkowych sił, które mają pomóc wojskom w odbiciu Ar-Rakki z rąk bojowników Daesh. Na miejscu ma być już ok. 500 żołnierzy Korpusu Piechoty Morskiej wyposażonych w ultralekkie armatohaubice.

Marines z 11. Jednostki Ekspedycyjnej Piechoty Morskiej pojawili się już w okolicach Ar-Rakki razem z uzbrojeniem. Pierwszym ich zadaniem było ustanowienie posterunku dla artylerii polowej, z którego będą mogli prowadzić ostrzał. Celem ich działań jest wsparcie lokalnych sił w wyzwoleniu Ar-Rakki spod panowania islamistów.

Amerykanie opuścili swoją jednostkę w San Diego w październiku 2016 roku. Na ich wyposażeniu mają znajdować się m.in. armatohaubice M777 kal. 155 mm. W praktyce oznacza to, że walczące z terrorystami wojska będą mogły otrzymywać wsparcie na odległościach do ponad 35 km (za pomocą precyzyjnej amunicji Excalibur).

Jak podkreślają dziennikarze The Washington Post, jest to pewien wyraz "nowej eskalacji" walk w Syrii. Amerykanie stronili bowiem od wykorzystywania w regionie sił konwencjonalnych, a od paru miesięcy misję doradczą pełnią tam operatorzy Wojsk Specjalnych w sile ok. 500 wojskowych. Decyzja ma być związana, jak informuje The Washington Post, z nową taktyką prowadzenia działań w Syrii administracji prezydenta Donalda Trumpa. Zakładać ma ona zwiększenie liczby prowadzonych tam operacji specjalnych oraz wykorzystanie śmigłowców bojowych. Zachowujący anonimowość amerykańscy urzędnicy zapewniają jednak, że operację z udziałem Marines w Syrii planowano już od jakiegoś czasu i nie ma ona związku z planami Trumpa. Co więcej, "Marines stanowią odpowiedź na problem, z którym mierzyła się operacja" w północnej części kraju. 

Czytaj więcej: Punkty zwrotne w wojnie z IS: Odcięcie drogi do Mosulu, układ między Kurdami a Asadem [ANALIZA]

Wsparcia ogniowego Amerykanie udzielali jednak już wcześniej - z terytorium Turcji, m.in. z wykorzystaniem systemów HIMARS, uzbrojonych w rakiety GMLRS. Z ich pomocą USA w 2016 roku uderzyło w cele Daesh, znajdujące się na granicy syryjsko-tureckiej. Zarówno rakietowe systemy HIMARS, jak i haubice M777 są też rozmieszczone w Iraku i używane do zwalczania celów terrorystów.

Użycie artylerii znacznie zwiększa zdolności sił koalicji, gdyż dzięki temu nie ma potrzeby wykorzystania samolotów czy dronów do atakowania pojazdów czy elementów uzbrojenia przeciwnika, o ile znajdują się one w zasięgu. Nie bez znaczenia jest też niższy koszt (biorąc pod uwagę np. wydatki na godzinę lotu). Pododdziały artylerii sił koalicyjnych wykorzystują w Iraku (i prawdopodobnie w Syrii) pociski kierowane, mogą to być więc systemy PGK bądź Excalibur.

HIMARS
HIMARS na ćwiczeniach. Fot. Sgt. Eliverto V Larios/US Army.

Informacje o rozmieszczeniu dodatkowych sił w Iraku potwierdzić miał w rozmowie z Reuterem rzecznik sił koalicji, podkreślając, że mowa jest o ok. 400 żołnierzach, którzy przebywać będą w Syrii tymczasowo. 

Spięcia w Manbij

W Syrii w ostatnich dniach pojawiły się również amerykańskie Strykery należące do Rangersów z 3. Batalionu 75. Pułku US Army. Opancerzone wozy bojowe zauważone zostały w północno-wschodniej części kraju. Jak sugerują autorzy ich zdjęć, przemieszczają się one w kierunku Manbij razem z operatorami oddziałów specjalnych. Informacje o przemieszczeniu części 500 osobowego oddziału w tym kierunku potwierdziło dowództwo wojsk USA w tym regionie. 

Jeszcze w zeszłym miesiącu gen. Joseph Votel, dowódca U.S. Central Command twierdził, że dopiero zastanawia się nad rozmieszczeniem artylerii i "innego ciężkiego sprzętu" w Syrii. Miały one przede wszystkim pomóc lokalnym siłom, gdyby zdecydowały się one na zaatakowanie pozostającej w rękach Daesh Rakki. Żołnierze, na wyposażeniu którym znajdują się wozy Stryker na razie zajmą się jednak stabilizowaniem sytuacji z Manbij, gdzie od początku marca dochodzi do starć między siłami tureckimi a kurdyjskimi. 

Czytaj więcej: USA rozmieściły pojazdy bojowe w Syrii

Reklama
Reklama

Komentarze (4)

  1. Ekspert

    Kurdowie ich zaprosili, więc co? Mieli odmówić?

  2. JKK

    na czy polega roznica miedzy obecnoscia USA w Syrii i na Ukrainie?

    1. Kaczor

      Proste pytanie. W Ukrainie są zaproszeni, a w Syrii nie i do tego łamają prawo międzynarodowe.

    2. dropik

      na obceności. Na Ukrainie ich nie ma :P

  3. Naiwny

    Ciekawe co na to legalny Dyktator Syrii i oczywiście Rosja z Turcją. Ta ostatnia raczej nie jest zainteresowana "oddzielaniem" jej sił wojskowych od Kurdów. Rosja, Dyktator Asad i ONZ opowiadają się z kolej za integralnością terytorialna Syrii a to trudno sobie wyobrazić przy obecności fizycznej wojsk USA na terenach kontrolowanych przez tzw. "opozycję". Zabawa w Syrii wkracza na etep bezpośredniej konfrontacji USA i Rosji?

    1. Davien

      Biorac pod uwage sily USA i Rosji w Syrii to taka konfrontacja dla rosjan skonczylaby sie oplakanie. USA nie walczy z Asadem, jedynie z ISIS

  4. krzysiek84

    Co tu się rozpisywać? Prawidłowo.