Reklama

Polityka obronna

Zagrożenie terrorystyczne czy głupi żart? Były Szef ABW komentuje dla Defence24.pl

Andrzej Barcikowski, Szef ABW w latach 2002-2005.
Andrzej Barcikowski, Szef ABW w latach 2002-2005.

To co wydarzyło się w Polsce 25 czerwca stało się przede wszystkim testem reagowania kryzysowego instytucji odpowiedzialnych za bezpieczeństwo. Teraz służby mają czas na analizę i wyciągnięcie wniosków - uważa Andrzej Barcikowski, Szef Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego w latach 2002-2005.




Zacznijmy od próby określenia źródeł zagrożenia, jego charakteru. Dość powszechnie wypowiadano opinię, że był to czyn terrorystyczny. Owszem, gdyby za terroryzm uznać każdą próbę zastraszenia w masowej skali to można opisywaną sytuację nazwać terrorystyczną. Osobiście mam jednak wątpliwości.

Wyróżniłbym trzy kategorie:

- terroryzm – ta forma jest najgroźniejsza – gdzie z motywacji ideologicznych, za pomocą rzeczywistych aktów przemocy i zniszczenia sieje się niepokój i próbuje spowodować dezintegrację społeczeństw lub społeczności międzynarodowej. Terroryzm ma zaplecze organizacyjne, bazę społecznego poparcia, stoją za nim systemy indoktrynacji, rekrutacji, finansowania i propagandy;

- druga kategoria - to czyny o charakterze terrorystycznym – poza podobieństwami do terroryzmu klasycznego, zwłaszcza w postaci stosowania przemocy oraz motywujących racji ideologicznych do takiego postepowania jest istotna różnica – w tym przypadku mamy do czynienia z „samotnymi wilkami”, którzy samodzielnie postanowili walczyć ze złem systemu i wymierzać sprawiedliwość;

- kategoria trzecia to próby zastraszania w dużej skali – społeczeństwa lub społeczności lokalnych, gdzie zamiar użycia siły, przemocy są pozorowane. Tego profilu działań nie nazywałbym terroryzmem.

Wydawałoby się, ze zagadnienia pojęciowe nie maja większego znaczenia. Weźmy jednak pod uwagę, że w każdej z tych trzech sytuacji mamy do czynienia z innymi sposobami prewencji i reagowania na zagrożenie, które już wystąpiło.

Wydarzenia w Polsce z 25 czerwca 2013 roku były przede wszystkim testem dla reagowania kryzysowego. Z pewnością stosowne służby przeanalizują jak test ten wypadł, jak zadziałała, na przykład, komunikacja między stosownymi instytucjami, informowanie zagrożonych, dokonywana w każdym z przypadków analiza ryzyka. Mogło być różnie, warto, aby rzetelnie analizować i wyciągać wnioski.

Więcej: Hucpa czy realne zagrożenie? Terroryści XXI wieku w Polsce

A przy okazji, jako, że w mediach nie zawsze pojawiały się profesjonalne komentarze na ten temat: zasada jest taka – gdy pojawi się sytuacja zagrożenia a na miejscu są już stosowne służby – Państwowa Straż Pożarna czy Policja to ich przedstawiciel podejmuje decyzje o ewakuacji, w sytuacjach szczególnych ( zwłaszcza w szpitalach) konsultując to z administratorem obiektu. Nigdy jednak nie jest tak, że decyzję o ewakuacji pozostawia się dyrektorowi szpitala, szkoły czy administratorowi innego obiektu. W tej sytuacji stawia się na profesjonalne przygotowanie i fachową odpowiedzialność. Czasy pospolitego ruszenia to przeszłość.

Andrzej Barcikowski
Reklama
Reklama

Komentarze