- Wiadomości
- Komentarz
Więcej amunicji dla Ukrainy? Gorzej z dostawami [KOMENTARZ]
Estoński minister obrony Hanno Pevkur niedawno stwierdził, że pierwsza czeska inicjatywa amunicja dla Ukrainy może objąć nawet 1 mln pocisków. Problemem jest jednak nie tylko zabezpieczenie odpowiednich funduszy na zakup, ale także brak dostatecznej aktywności wielu państw biorących udział w tym projekcie.

O możliwym zwiększeniu skali pierwszej inicjatywy amunicyjnej (nie mylić z potencjalnie drugą dotyczącą dodatkowych 700 000 pocisków) wspominaliśmy przy okazji ogłoszenia udziału w niej Islandii, która na ten cel chce przeznaczyć 2 mln euro. Według pojawiających się od końca marca informacji w mediach, jakoby udało się zabezpieczyć dodatkową amunicję, zwiększając skalę pomocy dla Kijowa do 1 000 000 mln pocisków artyleryjskich kal. 122 oraz 155 mm. Ma to być efekt sukcesywnie prowadzonych negocjacji ze stronami, od których będą pozyskiwane efektory artyleryjskie. Suma potrzebna do ich zakupu ma wynieść 1,8 mld euro (wcześnie podawano 1,4 mld za 800 000 naboi), chociaż estoński minister wspominał o kwocie do 3 mld euro.
Nie kończy to jednak sprawy, ponieważ w realizacji całej inicjatywy mają występować problemy. Pierwszym z nich jest realne otrzymanie funduszy od krajów uczestniczących, ponieważ dotychczas mamy potwierdzenie o zabezpieczeniu raptem 300 000 pocisków sprzed paru tygodni. Do dzisiaj brak potwierdzeń zwiększenia tej puli. Czeska minister obrony Jana Czernochova zapowiedziała jedynie, że większa część z co najmniej 800 tys. sztuk pocisków ma trafić w ręce Ukraińców do końca czerwca, zaś pozostała do końca roku. Mówimy zatem o dość dużym rozstrzale, względem zapowiedzi o możliwym do przekazania w ciągu kilku tygodni tego wsparcia dla Kijowa. Teraz otrzymujemy informacje o podpisaniu kontraktów na raptem 180 000 pocisków ze wspomnianej zabezpieczonej puli 300 000. Nie tak to miało wyglądać, patrząc na zapowiedzi. To też pokazuje m.in. jak ograniczone są dostępne zarówno rezerwy, jaki moce produkcyjne amunicji artyleryjskiej.
Zobacz też
Nie wskazano dotychczas, z których państw miałby zostać pozyskana amunicja, lecz w przestrzeni medialnej wskazywane są: Turcja, Republika Korei, Republika Południowej Afryki, Indie, a także Tajwan. Teraz do tej puli można dołączyć Grecję, która może włączyć się w czeską inicjatywę amunicyjną, oferując umowę na sprzedaż za 150 mln euro nieokreślonej liczby pocisków artyleryjskich kal. 155 mm najpewniej z własnych zasobów. Widzimy zatem, że amunicja dla Ukrainy w pewnych krajach jest potencjalnie dostępna, jednak problemem tutaj ma być także brak zdecydowania wśród decydentów, którzy nie tylko mają nie wykazywać zbytniej aktywności w kwestii dostarczania zadeklarowanego wkładu finansowego do inicjatywy, ale także to, że jest on najzwyczajniej za mały, aby kupić całość możliwej amunicji. Może to tłumaczyć, że część krajów (w tym Polska) nie ogłasza publicznie ile pieniędzy włoży w czeski projekt.

Autor. Bronetehnika LLC
W kontekście wspomnianego pakietu amunicji często pomija się fakt, że zawiera on nie tylko bardzo potrzebne środki bojowe kal. 155 mm, ale także te w poradzieckim kalibrze 122 mm. Umożliwi to częściowe „odkurzenie” wycofanych z walk ze względu na brak amunicji ciągnionych haubic D-30 oraz samobieżnych 2S1 Goździk, którymi Siły Zbrojne Ukrainy dysponują w setkach egzemplarzy (między innymi dzięki pomocy wojskowej z Polski, Czech, Bułgarii, Finlandii, Estonii czy Chorwacji). Przydałoby się poszukiwać także źródeł amunicji kal. 152 mm, która jest także bardzo liczna, a często przez braki efektorów nie jest ona wykorzystywana bojowo.
Zobacz też

Autor. Siły zbrojne i ministerstwo obrony Estonii
WIDEO: Zmierzch ery czołgów? Czy zastąpią je drony? [Debata Defence24]