- Analiza
- Wiadomości
Ukraińskie drony latają 100 km od Moskwy
Rosjanie wszczęli alarm po rozbiciu się bezzałogowego statku powietrznego niecałe 100 km od Moskwy. Putin miał wydać nawet rozkaz o zaostrzeniu kontroli na granicy z Ukrainą. Nie daje to jednak żadnego efektu i ukraińskie drony jak latały nad Rosją, tak latają.

Autor. ukrjet.ua
Jak na razie wiadomo jedynie tyle, że niewielki dron o nieznanej oficjalnie przynależności rozbił się około 100 km od Moskwy. Rosjanie oczywiście poinformowali o zestrzeleniu tego bezzałogowca (BSP) jednak zaprzecza temu jego stosunkowo dobry stan po upadku na ziemię. Mogło więc dość do zestrzelenia, ale mogła to być też awaria techniczna. Nie wiadomo też jaki był cel wysłania drona. Przypuszcza się jednak, że chodziło o zaatakowanie dużego obiektu gazowego należącego do Gazpromu, który znajduje w Obwodzie Moskiewskim.
Russian media report that an unknown drone was shot down near a Gazprom object in Moscow region.
— Anton Gerashchenko (@Gerashchenko_en) February 28, 2023
It is more than 500 km away from Russian border with Ukraine. Soon Putin might get very afraid to show himself in public as drones can reach far distances. pic.twitter.com/D3iEp0jyAu
🇷🇺🇺🇦Gazprom potwierdził upadek drona w pobliżu zakładu firmy:
— RaportWojenny (@RaportWojenny) February 28, 2023
„Tak, obok nas spadł dron. Praca nie została zagrożona w żaden sposób. Obecnie sprawa leży w gestii FSB” pic.twitter.com/Lagj8NDG7Y
Rosjanie oskarżają Ukraińców o zaatakowanie ich terytorium, jednak ci nie przyznają się do tego dodając jednak, że zachowują sobie prawo do zaatakowania Federacji Rosyjskiej, by np. odwrócić uwagę od zbliżającej się ofensywy. Nie zmienia to faktu, że dron został zidentyfikowany jako typu UJ-22, który jest produkowany przez ukraińską firmę UKRJET.
Zobacz też
Dla Rosjan sytuacja była o tyle groźna, że 28 lutego 2023 roku doszło do serii ataków ukraińskich BSP na terytorium Federacji Rosyjskiej – pomimo wyraźnych wytycznych Putina w tej sprawie. Wiadomo np., że tego dnia trzy oddzielne bezzałogowe statki powietrzne przeleciały nad rosyjskim regionem biełgogrodzkim, który graniczy na południu z Ukrainą. Informację o eksplozji spowodowanej przez co najmniej jednego drona przekazali również urzędnicy w porcie morskim Tuapse nad Morzem Czarnym (550 km od terenów kontrolowanych przez Ukraińców). W kilku rosyjskich miastach słychać był również syreny alarmowe, które przerwały m.in. lokalne programy radiowe i telewizyjne. W tym przypadku zrzucono jednak winę na ataki hakerskie a nie drony.
Zobacz też
Zagrożony obszar jest jednak o wiele większy, ponieważ dron UJ-22 ma według producenta zasięg autonomicznego działania nawet 800 km (100 km przy naprowadzaniu radiowym przez operatora). Według Rosjan odnaleziony na ziemi bezzałogowiec nie był uzbrojony. Może on jednak przenosić 20 kg ładunku użytecznego, co pozwala np. na podwieszenie pod nim bomb lub amunicji krążącej z głowicami bojowymi, pomysłowo zaadoptowanymi z granatników przeciwpancernych RPG-7.

Autor. Juliusz Sabak/Defence24.pl

Autor. Juliusz Szabak/Defence24.pl
O dronie UJ-22 wypowiedział się nawet gubernator Obwodu Moskiewskiego Andriej Worobjow, który poinformował , że dron miał uderzyć w zakłady Gazpromu (usytuowanych około 80 km od Kremla) oraz, że jego upadek na ziemię nie spowodował strat na ziemi. Definitywnie stwierdził również, że nie ma ryzyka dla lokalnych mieszkańców.
Rzeczywistą powagę sytuacji oddał jednak doradca ukraińskiego ministerstwa spraw wewnętrznych Anton Gieraszczenko, który na Twitterze zamieścił zdjęcie zestrzelonego drona i ostrzeżenie, że „wkrótce Putin może bardzo bać się pokazywać publicznie, ponieważ drony mogą latać na duże odległości".
WIDEO: Rakietowe strzelania w Ustce. Patriot, HOMAR, HIMARS