Reklama
  • Wiadomości

Ukraiński NASAMS idzie do boju

Koncern Raytheon dostarczył rządowi amerykańskiemu dwa zestawy przeciwlotnicze NASAMS, które są przekazywane siłom zbrojnym Ukrainy i rozmieszczane na jej terenie.

Strzelanie testowe systemu NASAMS
Strzelanie testowe systemu NASAMS
Autor. Kongsberg, Raytheon
Reklama

Wojna na Ukrainie - raport specjalny Defence24.pl

Reklama

O dostawie systemu NASAMS do rządu amerykańskiego poinformował prezes Raytheon Technologies Greg Hayes. Zestawy mają być obecnie rozmieszczane na Ukrainie. Nie jest jasne, czy już je dostarczono ukraińskiej armii i czy rozpoczęły działania operacyjne, jednak wiele wskazuje na to, że zestaw jest już na Ukrainie. System jest produkowany we współpracy norweskiego Kongsberga i amerykańskiego Raytheona.

NASAMS składa się z kontenerowych wyrzutni z rakietami przeciwlotniczymi (po sześć pocisków w każdej), systemu zarządzania obroną powietrzną oraz sensorów, którymi w standardowych wersjach są amerykańskie radary Sentinel, używane już na Ukrainie (ale np. Australia będzie używać swoich stacji radiolokacyjnych). System cechuje zresztą dość kompaktowa budowa (co może mieć znaczenie także przy jego utrzymaniu na Ukrainie) i otwarta architektura, jeśli chodzi o dołączanie nowych elementów.

Reklama

Zobacz też

Reklama

Oprócz wyrzutni kontenerowych możliwe jest też skorzystanie z wyrzutni mobilnych, przewożonych na pojazdach 4x4, takich jak Humvee (bazowa odmiana zwana NASAMS HML) lub Thales Hawkei, na które zdecydowała się Australia. Norwegia, która wraz z USA opracowała NASAMS (wykonawcami są Kongsberg i Raytheon) zdecydowała się też zbudować z wykorzystaniem elementów systemu NASAMS zestaw do obrony mobilnych wojsk lądowych na bazie zmodyfikowanych, gąsienicowych transporterów M113/M577, uzbrojony w rakiety krótkiego zasięgu IRIS-T. Dodajmy, że na podstawie tych ostatnich opracowano pociski IRIS-T SL/SLM, wykorzystywane już na Ukrainie w niemieckim zestawie o podobnej nazwie.

Zobacz też

Dostarczenie systemu NASAMS w większej liczbie byłoby przełomem, bo może zwalczać cele na dystansie 25 km (standardowe rakiety AMRAAM) lub nawet do około 40-50 km (nowe AMRAAM-ER). Może też wykorzystywać pociski krótszego zasięgu: Sidewinder AIM-9X i niemieckie IRIS-T, które przy odpaleniu z ziemi dają zasięg do kilkunastu kilometrów.

Reklama

Zestaw może zwalczać prawie pełne spektrum celów powietrznych (z wyłączeniem rakiet balistycznych), czyli pociski manewrujące (także naddźwiękowe, jak Ch-22), samoloty, śmigłowce i bezzałogowce. Dodajmy, że irańskie systemy Shaded są często zestrzeliwane pociskami AMRAAM przenoszonymi przez saudyjskie myśliwce w rejonie Jemenu, więc i NASAMS może okazać się wobec nich skuteczny, choć z drugiej strony Ukraińcy mogą chcieć zachować kosztowne rakiety na trudniejsze cele.

Zobacz też

NASAMS będzie drugim zachodnim systemem przeciwlotniczym tej klasy rozmieszczonym na Ukrainie, po niemieckim IRIS-T SL, który wykorzystuje naprowadzane na podczerwień rakiety o zasięgu 40 km. Niemiecki zestaw, pochodzący najprawdopodobniej z produkcji przeznaczonej dla Egiptu, został już rozlokowany na Ukrainie i wykazał się wysoką skutecznością w zwalczaniu rosyjskich pocisków manewrujących.

Reklama

Oprócz dwóch systemów, których produkcja się już zakończyła, Amerykanie zamówili także sześć innych zestawów NASAMS. Te jednak zostaną dostarczone w dalszej przyszłości, podobnie jak trzy kolejne systemy IRIS-T SL/SLM. USA rozważają też przekazanie Ukrainie starszych systemów przeciwlotniczych Hawk (ang. Jastrząb), by wypełnić lukę w obronie, jaka może powstać wskutek zużycia posowieckich rakiet zestawów Buk-M1 i S-300P.

Zobacz też

Reklama

Zobacz również

WIDEO: Rakietowe strzelania w Ustce. Patriot, HOMAR, HIMARS
Reklama
Reklama