Reklama

Wojna na Ukrainie

Ukraina: NATO-wska obrona przeciwlotnicza na Dzień Niepodległości [KOMENTARZ]

Kongsberg NASAMS, fot. A.Hładij/Defence24.pl
Kongsberg NASAMS, fot. A.Hładij/Defence24.pl

Stany Zjednoczone zdecydowały się na przekazanie Ukrainie sześciu dodatkowych zestawów przeciwlotniczych NASAMS, które zostaną zakupione od przemysłu. W połączeniu z dodatkowymi dostawami zestawów IRIS-T SL z Niemiec oznacza to, że Kijów ma szanse na otrzymanie zdolności nowoczesnej obrony przeciwlotniczej zgodnej ze standardami NATO, zdecydowanie wykraczającej poza systemy bardzo krótkiego zasięgu.

Reklama

Nowy pakiet pomocy wojskowej dla Ukrainy, jaki ogłosiła amerykańska administracja w Dzień Niepodległości tego państwa, pochodzi z funduszy Ukraine Security Assistance Initiative, przeznaczonych na zakupy od przemysłu i obejmuje:

Reklama
  • Sześć zestawów przeciwlotniczych NASAMS wraz z pociskami rakietowymi;
  • Do 245 tys. pocisków artyleryjskich 155 mm;
  • Do 60 tys. pocisków moździerzowych 120 mm;
  • Do 24 radarów artyleryjskich (kontrbateryjnych);
  • Bezzałogowce Puma i dodatkowe wyposażenie dla bezzałogowców Scan Eagle;
  • Systemy zwalczania bezzałogowców Vampire;
  • Rakiety kierowane laserowo;
  • Finansowanie na szkolenie i utrzymanie oraz wsparcie sprzętu.
Reklama

Czytaj też

O ile zakupy amunicji, BSP i elementów wsparcia można postrzegać jako kontynuację już wcześniej podejmowanych wysiłków, to deklaracja dostaw systemu NASAMS, w takiej ilości, ma bardzo istotne znaczenie. Można powiedzieć, że mamy do czynienia z decyzjami politycznymi wyznaczającymi początek przezbrajania ukraińskiej obrony przeciwlotniczej na systemy zgodne ze standardami NATO.

Do niedawna sojusznicy deklarowali dostawę Ukrainie zaledwie trzech zestawów przeciwlotniczych o zasięgu przewyższającym 8 km dwóch NASAMS z USA oraz jednego IRIS-T SLM z Niemiec (mają być dostarczone w ciągu kilku miesięcy). Teraz jednak liczba zestawów NASAMS ma zostać zwiększona do łącznie ośmiu, a doniesienia o możliwym zwiększeniu zakresu dostaw baterii IRIS-T SLM płyną również z Niemiec. Oznacza to, że Ukraina będzie – po wyprodukowaniu i dostarczeniu tych zestawów – mogła realnie rozpocząć proces przechodzenia na zestawy przeciwlotnicze w standardzie NATO.

Czytaj też

Do chwili obecnej pomoc od sojuszników obejmowała jedynie zestawy bardzo krótkiego zasięgu (polskie Pioruny, amerykańskie Stingery, brytyjskie systemy Starstreak). W przeważającej większości to zestawy przenośne, poza zaledwie kilkoma Starstreakami HVM i docelowo 30 lufowymi, niemieckimi Gepardami z armatami 35 mm.

Wszystkie te systemy są bardzo ważne, ale stanowią tylko jedną warstwę obrony przeciwlotniczej. Ukraina rozpoczęła wojnę z zapasem posowieckich, modernizowanych w kraju systemów Buk-M1 i S-300, które pozwalają na dość skuteczne odpieranie rosyjskich ataków. W takim stopniu, że rosyjskie lotnictwo nie ma możliwości swobodnego operowania nad Ukrainą czy nawet nad strefą walk, choć oczywiście uderzenia rakietowe „na dystans" są prowadzone. Coraz większym problemem dla Ukrainy staje się jednak zużycie zapasów rakiet do tych systemów, bo w praktyce ich uzupełnienie przez zachodnich sojuszników będzie bardzo trudne, jeśli w ogóle możliwe.

Czytaj też

Obecne decyzje dają jednak szansę na wprowadzenie do ukraińskiej armii większej liczby systemów przeciwlotniczych w standardzie NATO. Oczywiście ten proces nie stanie się z dnia na dzień, ani nawet z miesiąca na miesiąc, bo zestawy trzeba będzie

produkować od podstaw. W przeciwieństwie do haubic samobieżnych, czy nawet HIMARS-ów, nie można ich dostarczyć... bo większość państw NATO albo nie eksploatuje tego rodzaju uzbrojenia, albo posiada jedynie pojedyncze zestawy. Powodem są cięcia strukturalne z czasów operacji w Iraku i Afganistanie, które dopiero teraz są powoli odwracane. Ostatecznie jednak podjęto decyzję o tym, by wyprodukować i dostarczyć takie systemy Ukrainie, pytanie tylko, czy starczy czasu.

Czytaj też

NASAMS składa się z kontenerowych wyrzutni z rakietami przeciwlotniczymi (po sześć w każdej), systemu zarządzania obroną powietrzną oraz sensorów, którymi w standardowych wersjach są amerykańskie radary Sentinel (ale np. Australia będzie używać swoich stacji radiolokacyjnych). System cechuje zresztą dość kompaktowa budowa (co może mieć znaczenie także przy jego utrzymaniu na Ukrainie) i otwarta architektura, jeśli chodzi o dołączanie nowych elementów.

Oprócz wyrzutni kontenerowych możliwe jest też skorzystanie z wyrzutni mobilnych, przewożonych na pojazdach 4x4, takich jak Humvee (bazowa odmiana zwana NASAMS HML) lub Thales Hawkei, na które zdecydowała się Australia. Norwegia, która wraz z USA opracowała NASAMS (wykonawcami są Kongsberg i Raytheon) zdecydowała się też zbudować z wykorzystaniem elementów systemu NASAMS zestaw do obrony mobilnych wojsk lądowych na bazie zmodyfikowanych, gąsienicowych transporterów M113/M577, uzbrojony w rakiety IRIS-T.

    NASAMS może zwalczać cele na dystansie 25 km (standardowe rakiety AMRAAM) lub nawet do około 40-50 km (nowe AMRAAM-ER). Może też wykorzystywać pociski krótszego zasięgu: Sidewinder AIM-9X i niemieckie IRIS-T, które przy odpaleniu z ziemi dają zasięg do kilkunastu kilometrów. Dzięki temu może zwalczać prawie pełne spektrum celów powietrznych (z wyłączeniem rakiet balistycznych), czyli pociski manewrujące (także naddźwiękowe, jak Ch-22, które ostatnio są używane przez Rosjan do ataków na Kijów z terenu Białorusi), samoloty, śmigłowce i bezzałogowce.

    Reklama

    "Będzie walka, będą ranni" wymagające ćwiczenia w warszawskiej brygadzie

    Komentarze (4)

    1. SAS

      Dlaczego Amerykanie podają co do sztuki i z wyprzedzeniem każdą jednostkę przekazanego sprzętu, a w Polsce robi się z tego tytułu fikołki wielkiej strategicznej tajemnicy wojskowej? Bo tu nikt nie stawia pytań, a największym problemem jest zdechła ryba w rzece.

      1. szczebelek

        Już nie przesadzaj, bo mamy inną sytuację geopolityczną.

      2. CdM

        Jeśli ktoś stawia pytania, na przykład co zawiera Plan Modernizacji Technicznej i dlatczego został po 2015 utajniony, albo dlaczego instytucje państwowe tygodniami nie reagują na zgłoszenia o zanieczyszczeniach, to jest obcym agentem, wrogiem rządu, albo wędkarzem będącym w spisku z niemcami, któremu należy odebrać zarządzanie rzeką, no i postawić zarzuty.

      3. didi

        Ukraina docenia wsparcie i nie zależy nam (Polsce) na afiszowaniu się ilością i typami uzbrojenia wysłanego im (ze względu na to, że to duże ilości względem naszych możliwości obronnych) i wojna jest za naszymi drzwiami. USA są daleko, bezpieczni i mogą chwalić się co wysyłają, bo jest to kropla względem ich potencjału.

    2. rwd

      Atakowanie rakietami miast przypomina trochę bombardowanie Londynu w czasie BoA, taki wstęp do porażki. Wszystkiego nie zniszczą a rakiet zabraknie na cele wojskowe.

      1. Chyżwar

        A kojarzysz Coventry? Anglicy z wyprzedzeniem wiedzieli kiedy będzie nalot, bo złamali Enigmę. Mimo tego w jedną noc Luftwaffe zniszczyła tam 1/3 domów. A Drezno? Choć fakt, że tam pracowało lotnictwo strategiczne a "wizjonerzy" i "architekci" z Eighth Air Force wspomagani przez podlegających pod Bomber Command wolących nocne widoki "architektów" z RAFu byli nie do pobicia. Bombardowanie Londynu było idiotyczne z zupełnie innego powodu. RAF już praktycznie leżał i kwiczał. Gdyby Niemcy trzymali się dotychczasowych założeń i atakowali lotniska, to byłoby po nim. Tymczasem przez furiata Hitlera i ambicje grubego Hermana po brytyjskim nocnym nalocie na Berlin zmieniono taktykę. Zaczęli bombardować miasta dzięki czemu RAF złapał drugi oddech, włączył do walki zagranicznych w tym Polskich lotników i Niemcy przerżnęli.

    3. Rudy 102-

      Polska powina zakupić w 1 etapie Narew min 8 bateri z produkcja w Polsce docelowo 30 bateri z pociskami o zasięgu 25-50-100 kil Himars około 160-250 wyzutni z pociskami o zasięgu -80-150-300-500 -1000 kil F35-64 F15-48-64 FA50 -80 w wersji podobnej do F16 Hunmon 3-4 z rakietami o zasięgu 3000 tys kil

    4. easyrider

      Na pociski do NASAMS powinniśmy po prostu robić wśród sojuszników zrzutkę, kupować od producenta i przekazywać Ukrainie. Oczywiście w pierwszej kolejności zużywając starsze z posiadanych zapasów. Ukraina musi dostać tyle pocisków ile trzeba. Każdy strącony rosyjski samolot czy śmigłowiec to sukces. Rosja musi zapłacić wielką cenę za agresję i swoje zbrodnie wojenne. Swoją drogą czy Niemcy przekazały te IRIS-T czy tylko, tradycyjnie mówią o przekazaniu? I do czego trzeba im kilku miesięcy? Mają problem z zapakowaniem?

      1. Valdore

        @Easyrider, Niemcy najpierw musza wyprodukowac te zestawy zanim je wysla.

    Reklama