Wojna na Ukrainie
Ukraina: drony atakują stolicę i porty
W środę nad ranem Kijowem wstrząsnęła seria wybuchów. Ukraińska obrona przeciwlotnicza przystąpiła do akcji - poinformował na Telegramie mer Kijowa Witalij Kliczko. Dodał, że atak odparto, nie było ofiar.
Według Kliczki, powołującego się na źródła wojskowe, szczątki rosyjskiego drona spadły m. in. w rejonie śródmiejskiej dzielnicy Sołomianskij. Nie ma dotychczas informacji o ofiarach w ludziach natomiast są informacje o zniszczeniach.
"W rezultacie ataku wroga na stolicę i spadku szczątków dronow, uszkodzony został budynek niemieszkalny w dzielnicy Sołomianskij a w dzielnicy Swiatoszynskij zapaliło się drzewo. Nie ma zabitych, ani rannych" - napisał Kliczko na Telegramie.
Czytaj też
Według administracji wojskowej w nocy siły rosyjskie atakowały dronami także rejon portowego miasta Odessa nad Morzem Czarnym. Nie podano bliższych szczegółów. Drony uderzyły też wcześniej w port Izmaił nad Dunajem przy granicy z Rumunią, używany do transportów zboża.
Rosja zapowiedziała w poniedziałek, że nasili swoje ataki na ukraińską infrastrukturę w odwecie za ataki dronów na swoje terytorium, w tym na Moskwę, które przypisuje Kijowowi.
Chyżwar
Ciekawe ile Ukraińcy wyprodukowali tych swoich "V-1"? Kosztują niedużo, więc mogliby się zacząć rewanżować.
Monkey
@Chyżwar: Ależ się rewanżują, jak najbardziej. Nawet chcieliby bardziej, ale faworyci pana Sikorskiego (Radosława) zdecydowali, że to nie jest jeszcze czas na wysłanie im KEPD Taurus.
Rusmongol
Bondariew przyznał, że zaproponowanymi gwarancjami bezpieczeństwa byli zszokowani nie tylko zachodni, ale i... rosyjscy dyplomaci. W oficjalnym stanowisku Moskwy domagano się m.in. deklaracji USA do nierozszerzania NATO na kierunku wschodnim i przywróceniu pozycji wojsk Sojuszu z 1997 r. Wszyscy zdawali sobie sprawę, że przyjęcie warunków przez Zachód byłoby wydarzeniem bez precedensu