Reklama
  • Wiadomości

„Talibowie wjeżdżają do Pokrowska”. Łady, Buchanki i motocykle podbijają Donbas

Choć przypominają bardziej talibów wkraczających do Kabulu lub ISIS wjeżdżające do Mosulu, to wygrywają bitwę o Pokrowsk. Awangarda wojsk rosyjskich na wschodzie Ukrainy używa głównie lekkich i tanich straceńczych pojazdów. Ostatnia operacja ofensywna Rosjan notuje sukcesy z powodu mgły.

Rosjanie wkraczają do Pokrowska
Rosjanie wkraczają do Pokrowska
Autor. x.com/telegram

Europę Wschodnią spowiła mgła. Spowodowało to, że małe drony – kwadrokoptery – szaleją, a operatorzy nie są w stanie niszczyć nacierających Rosjan. Pod osłoną mgły pchnięto kolumnę żołnierzy rosyjskich na motocyklach i technicalach (cywilnych autach zaadaptowanych do walk), by zasilili rosyjskie zgrupowanie w Pokrowsku. Na nagraniu żywcem przypominają jedną z islamistycznych bojówek (ISIS lub talibów) wkraczających do miast na Bliskim Wschodzie. Pod osłoną mgły Rosjanie uderzają także na zaporoskie Hulajpole. Bitwa pod miastem nabiera niebezpiecznego dla obrońców charakteru.

Reklama

Jak wygląda obecnie sytuacja pod Pokrowskiem? Gen. Ołeksandr Syrski bardzo wiele ryzykuje, wciąż pozostawiając część sił pod Myrnohradem. Z dostępnych informacji wynika, że Rosjanie nie tylko kontrolują ponad 80 proc. Pokrowska i przecięli strategiczną drogę zaopatrzenia M-30, ale wyszli na Myrnohrad od południa bezpośrednio z Pokrowska. Przypomnę, że kluczowe w obronie były dwie flanki – północna (właśnie Myrnohrad) i południowa (Pokrowsk). Ukraińcy na południu zaczęli przegrywać, gdy na północy wciąż skutecznie się bronią. Problem w tym, że teraz są zgniatani z dwóch stron.

Jeżeli występ myrnohradzki porównamy do „kotła”, to Myrnohrad jest jego otworem. I to bardzo się zwężającym. Jeżeli Rosjanie zamkną ten przysłowiowy kocioł – obrońcy Myrnohradu znajdą się w pułapce. Są głosy, że już w niej są, ponieważ pełne oblężenie nie jest potrzebne, by dronami odciąć drogę odwrotu. „Sytuacja jest pod kontrolą” – zapewnił gen. Syrski. Byłem w zeszłym roku w Pokrowsku i niestety nie mam tyle pewności, co ukraiński głównodowodzący. Racjonalizując decyzje Sztabu Generalnego, jedyne, co mi przychodzi do głowy, to kupowanie sobie czasu przez ukraińskie dowództwo i rachunek typu – im dłużej będzie się bronił Myrnohrad, tym później Rosjanie uderzą na Kramatorsk. Podobna kalkulacja dotycząca Awdijiwki niestety skończyła się katastrofą w postaci omawianej rosyjskiej operacji pokrowskiej. Oby się to nie powtórzyło.

Niestety, coraz gorzej zaczyna wyglądać także położenie Sił Zbrojnych Ukrainy na południowo-wschodzie frontu. Na Zaporożu obie strony silnie się okopały i ufortyfikowały, a ogromny step spowodował poszukiwaną przez Ukraińców stagnację, która odciążyła ten teatr działań. Problem w tym, że także tutaj Rosjanie zaczęli napierać na obronne linie. Jeden z rosyjskich korespondentów wojennych ogłosił, że rosyjskie wojska przejęły kontrolę nad Nowym Uspeniwskiem, na północny wschód od Hulajpola. Sugeruje on, że Rosjanie chcą od północnego wschodu uderzać na Orichów tym samym obchodząc zaporoskie linie umocnień od tyłu. Na szczęście, Hulajpole, czyli ukraińska obronna reduta, jest po drodze.

Zobacz też

A teraz wróćmy do wyśmiewanych w infosferze rosyjskich technicali, motocykli i Buchanek. Na nagraniu z Pokrowska (podobnie jak w innych materiałach) widać zresztą charakterystyczne klatki antydronowe na technicalu, a jedną z Ład przerobiono na samochód bojowy ze stanowiskiem dla karabinu maszynowyego. Te obrazki rodem z serii filmowej „Mad Max” wydają się absurdalne, ale nie są. Pierwszym powodem, dla którego Rosjanie zaczęli masowo używać względnie lekkich pojazdów cywilnych, jest fakt, że alternatywą jest szturmowanie ukraińskich pozycji pieszo, co jest równoznaczne ze śmiercią; lekki pojazd daje jakąkolwiek szansę na ucieczkę przed dronami. Ponadto jest to wyjątkowo niskokosztowe zmotoryzowanie zgrupowań i tak skreślonych z rosyjskiej ewidencji jako zabitych. Tzw. mięsne szturmy dostały choć pozory przetrwalności.

Do tego zauważalna jest przez Moskwę zmiana polityki na dwutorową – odbudowanie profesjonalnej siły bojowej wojska w Federacji Rosyjskiej i bieda-armii okupującej Ukrainę. Te armie dwóch prędkości powodują, że z pancerno-zmechanizowanej zgrupowań rosyjskie w Donbasie zamieniły się w zmotoryzowane tanim kosztem. Oszczędzane są czołgi, nie ludzi. „Mad Max” sprawdzał się na wschodzie Ukrainy od 2014 roku, z uwagi na to, że to ogromne połacie terytorium – niemożliwego do pełnej kontroli. Step można przemierzać lekkim motocyklem albo samochodem osobowym (względnie większym), którego zaletą jest prędkość i prostota.

Reklama

Teraz te prymitywne pojazdy podbijają Donbas. Pamiętajmy, że wielu żołnierzy rosyjskich ma już indywidualne detektory dronów, co oznacza, że poruszając się takim pojazdem, są w stanie ocenić, w jakiej strefie się znajdują. W wojnie koszt-efekt utrata takiego pojazdu, nawet z załogą, jest dla Kremla nieodczuwalna, a wręcz – jak w Ładzie – spalą się kryminaliści wypuszczeni z kolonii karnej, to traktowane jest to jako społeczny zysk. Z drugiej strony frontu Ukraina traci najlepszych patriotów.

Zobacz również

WIDEO: Latający Czarnobyl | Co z K2PL? | Fallout | Defence24Week #135
Reklama
Reklama