- Ważne
- Wiadomości
Rosyjski propagandysta nr 1 zabity na Ukrainie? "To WarGonzo. On nie żyje"
Wśród tzw. Z-blogerów największe zasięgi ma WarGonzo. To znany w Rosji propagandysta jeżdżący na okupowane terytoria Ukrainy. W opinii części internautów z analizy nagrania Sił Specjalnych Operacji Ukrainy ma wynikać, że wśród wyeliminowanych okupantów znalazł się także wspomniany mil-bloger.

Autor. Siły Operacji Specjalnych Ukrainy/social media
O słynnym już nagraniu akcji ukraińskich komandosów w rosyjskich okopach pisałem w artykule pt. "Okopowa ofensywa. Co z impetem natarcia?". Siłą rzeczy materiał, który Państwu udostępniłem, w tekście był ocenzurowany, ponieważ dotyczył starcia w bardzo bliskiej odległości. Gdy jednak przyjrzymy się nagraniu ukazującym całość operacji, okaże się, że jednym z wyeliminowanych rosyjskich żołnierzy może być najpopularniejszy w tzw. runecie Z-bloger o pseudonimie WarGonzo.
Zobacz też
Do takich wniosków doszli internauci, analizując oporządzenie i umundurowanie widzianego z bliska na jednym z kadrów Rosjanina.
Zobacz też
WarGonzo nie jest w Rosji postacią anonimową. Jest znany ze swoich agresywnych i propagandowych materiałów wojennych. W ostatnich miesiącach był wiązany, podobnie jak inni Z-blogerzy, z osobą Jewgienija Prigożyna, z którym przeprowadził nawet wywiad. WarGonzo, podobnie jak wagnerowcy, krytykuje rosyjskie dowództwo i uważa, że tzw. Specjalna Operacja Wojskowa powinna być prowadzona z większym animuszem. W zeszłym roku został ranny w nogę po tym, jak wszedł – jak wiele na to wskazuje – na rosyjską minę.
Po wyleczeniu rany, znowu udał się na Ukrainę. Simion Piegiow – bo tak ma nazywać się bloger – na swoim kanale na Telegramie zebrał ponad milion subskrybcji. Z uwagi na to, że posty udostępnia często pracownik "projektu WarGonzo", trudno stwierdzić czy faktycznie bloger przestał "nadawać z Ukrainy". Konto jest cały czas prowadzone, aczkolwiek posty są pisane w tzw. trzeciej osobie. Rzekome selfie WarGonzo, niby wskazujące, że to nie on został zabity przez ukraiński specjalsów i żyje, zostało przeanalizowane i uznane za stare zdjęcie.

Na śmierć Z-blogera mają wskazywać: jego charakterystyczna ruda broda, hełm i kamizelka kuloodporna, w której się fotografował, a nawet buty. Jeżeli to faktycznie był WarGonzo, to został zastrzelony z karabinem w ręku, więc jawnie złamał zasady obowiązujące korespondentów wojennych na froncie.
Na nagraniu widać, że zastrzelony Rosjanin aktywnie uczestniczył w walkach. Tropem, który wskazuje, że nie musi to być WarGonzo, jest fakt, że nie pochwalili się tym sami Ukraińcy. Likwidacja postaci takiego ciężaru gatunkowego w rosyjskiej propagandzie z pewnością zostałaby szeroko nagłośniona.
WIDEO: Zmierzch ery czołgów? Czy zastąpią je drony? [Debata Defence24]