Reklama

Wojna na Ukrainie

Rosyjska ofensywa charkowska: Stabilizacja frontu i fortyfikacje [Cz. II]

Autor. Генеральний штаб ЗСУ / General Staff of the Armed Forces of Ukraine/ Facebook

Ofensywa GW „Siewier” nie miała charakteru uderzeń klinów pancerno-zmechanizowanych, usiłujących przerwać front i wniknąć w przestrzeń operacyjną przeciwnika, co w wojnie ukraińsko-rosyjskiej, przy dominacji dronów i artylerii, jest niemal niemożliwe, ale raczej toczącego się walca piechoty, wspieranego ogniem artylerii. Prowadzona była/jest metodycznie, powoli, na szerokim froncie (jego podstawa po kilku dniach ofensywy wynosiła ok. 60-70 km).

Taktycznie dominowały działania małych grup szturmowych piechoty, wspartych artylerią i niewielkimi grupami pancernymi, z aktywnością lotnictwa, środków WRE oraz bezzałogowców różnych typów.

Z powodu pewnych problemów w dowodzeniu 11 maja zmieniono dowódcę Operacyjno-Taktycznego Ugrupowania Wojsk (OTUW) „Charków”, bowiem niedoświadczonego gen. Jurija Hałuszkina zastąpił na stanowisku gen. Michaił Drapaty, bardzo doświadczony i ceniony oficer. Obrona ukraińska zaczęła krzepnąć, zadawano straty przeciwnikowi nie tylko w walkach bezpośrednich, czy w zasadzkach, ale również w głębi taktyczno-operacyjnej z zastosowaniem ostrzału artylerii (na tym kierunku uzupełniono już stany amunicji artyleryjskiej) oraz uderzeń dronów-kamikadze FPV.

Reklama

Wieczorem 12 maja rzecznik OSUW „Chortyca” przyznał, że siły obrony podciągają rezerwy i wykonują kontrataki w pasie nadgranicznym: „Nasi wojskowi niemal trzecią dobę prowadzą tam kontruderzenia \[…\] Przeciwnik przerzuca rezerwy i zastosowuje znaczne siły piechoty i broni pancernej, a taże znaczą ilość dronów \[…\] na kierunku miejscowości Łypci i Wowczańsk trwają operacje kontruderzeniowe \[…\]. Główne zadanie – stabilizacja linii frontu” – przyznał ppłkNazar Wołoszyn.

13 maja SG Ukrainy przyznał, że w rejonie m. Wowczańsk przeciwnik uzyskał taktyczny sukces, wprowadzając do walki ok. pięciu batalionów, ale okupił to znacznymi stratami szacowanymi tylko na tym kierunku na ponad 100 zabitych w ciągu doby . Tym samym kierunek wowczański okazał się głównym i zaczęły się walki o samo przygraniczne miasto, które do obrony nie było jednak przygotowane. Jako rezerwy i wzmocnienie dla 57. Brygady Motopiechoty (zmotoryzowanej) przerzucono na ten odcinek frontu w trybie alarmowym m.in. jednostki specjalne HUR, m.in. Rosyjski Korpus Ochotniczy (RDK), który zaczął walki w mieście najpóźniej ok. 12 maja. Zaczęły również spływać elementy brygad SZU i GN, wyciągane z poligonów lub wprost z linii frontu.

Na zachodniej flance ofensywy awangarda piechoty 18. DZ podeszła do m. Łypci, ok. 20 km od Charkowa. Ponieważ 125. BOT nie była w stanie obronić nazbyt rozciągniętych pozycji, dysponując zbyt małymi siłami, natarcia zatrzymywały w pierwszej kolejności jednostki ze składu 42. BZ, rozmieszczone w II rzucie obrony. Siły te również były słabe, dlatego kluczowe były odwody operacyjne. Jako jedne z pierwszych w rejon Łypci zaczęły przybywać batalionowe grupy taktyczne z 92. BSzt i BSzt GN „Chartija”, które najpóźniej ok. 15 maja utworzyły dobrze zorganizowaną linię obrony, która zatrzymała przeciwnika na wzgórzach, zatrzymując jego natarcie na tą dużą wieś.

Czytaj też

Po tygodniu walk tempo natarcia GW „Siewier” spadło, przeciwnik poniósł znaczne straty, głównie w sile żywej, zmuszony został do podciągania odwodów. Wypracowano podstawy do stabilizacji frontu, zgromadzono siły do lokalnych kontrataków. Kryzysowa sytuacja była/jest na wschodniej flance, bowiem toczyły się ciężkie walki uliczne w Woczańsku, a samo miasto zagrożone było/jest oskrzydleniem. Notabene zajęcie Wowczańska nie było w żaden sposób związane z kierunkiem charkowskim, ale z kupiańskim, bowiem miasto leżało na tyłach zgrupowania ukraińskiego broniącego się dalej na wschodzie, na rzece Oskoł. Niektórzy analitycy podkreślają również, że zajęcie tego obszaru może być fundamentem do dalszego natarcia, w kolejnej ewentualnej fazie ofensywy, na południe lub południowy-wschód na tyły zgrupowania nad Oskołem.

Czytaj też

Na całym froncie siły stabilizujące, częściowo oparte o fortyfikacje polowe, miały do czynienia z dronami przeciwnika, artylerią i lotnictwem, a w natarciach z grupami szturmowymi piechoty. Na froncie charkowskim zastosowanie broni pancernej miało, i nadal ma, charakter incydentalny. 15 maja w Wowczańsku pojawiły się dwa czołgi, które zostały szybko wykryte i zniszczone przez drony-kamikadze FPV. T-72 w rejonie kombinatu mięsnego zniszczyły drony FPV z 71. BJeg, drugi czołg, T-80, zniszczyły drony FPV 57. BZmot.

Reklama

Krzepnąca obrona

Przy tej okazji można podkreślić, że drony wszelkiego rodzaju – obserwacyjne, bombery (skidy) oraz kamikadze FPV – stanowiły ważny efektor sił obrony, a na kierunku charkowskim zgromadzono wiele jednostek dronów, w tym uderzeniowych, z batalionem dronów uderzeniowych „Achilles” z 92. BSzt na czele. Jednostki te uzupełniały swoje stany dronów poprzez zbiórki wolontariackie i darowizny różnych podmiotów (np. mer Kijowa, Kliczko, przekazał partię dronów FPV), które po 10 maja przekazywały je na front charkowski; do jednostek zaczęły docierać drony-kamikadze FPV, drony rozpoznawcze typu Mavic, różne środki WRE itp.

W kolejnych dniach cały czas były wzmacniane siły obrony, można było nawet dokonać pewnej rotacji oddziałów. Zazwyczaj były to jednak bataliony wyciągane z linii frontu, a nie rezerwy operacyjne. Przykładowo 3. Brygada Operacyjnego Przeznaczenia GN „Spartan”, operująca na froncie zaporoskim (Robotyne) na kierunek Łypci, przerzuciła co najmniej dwa bataliony operacyjne (2. i 5.), podczas gdy trzeci (3.) pozostał na froncie zaporoskim. Pozostałe bataliony są prawdopodobnie również na froncie lub na poligonie, ewentualnie w rotacji, na krótkim wypoczynku i uzupełnieniu.

Autor. Генеральний штаб ЗСУ / General Staff of the Armed Forces of Ukraine/ Facebook

Pierwsze wzmocnienia SZU i GN nadeszły już po rozpoczęciu ofensywy, w kolejnych dniach spływały następne oddziały, czasami łatwe do rozpoznania wizualnego po charakterystycznym sprzęcie. Przykładowo, pierwszy Stryker został sfotografowany w rejonie Wowczańska już ok. 14 maja, ale do walk szturmowych w mieście batalion 82. BDes-szt wszedł później, pierwszy film wideo dokumentujący akcję bojową w mieście pochodzi dopiero z ok. 21 lub 22 maja.

Nie ulega wątpliwości, że do stabilizacji frontu, już w pierwszych godzinach rozpoczęcia ofensywy, przyczyniły się m.in. rezerwy skierowane na ten odcinek frontu przez HUR. Brak większych odwodów operacyjnych spowodował, że od pewnego czasu jednostki specjalne HUR pełnią rolę straży pożarnej, co był widoczne ostatnio w Awdijiwce i obecnie w Czasiw Jarze. O zaangażowaniu w walki prawie wszystkich wartościowych bojowo rezerw HUR stwierdził sam gen. Budanow, a przykładem może być jednostka specjalna „Kraken”, bijąca się częścią wydzielonych sił i w obwodzie charkowskim i na kierunku bachmutskim. „Wszystkie nasze siły tu \[w obwodzie charkowskim\], albo w Czasiw Jarze” – stwierdził lakonicznie gen. Budanow.

Co ciekawe. jednostki HUR skierowano na linię frontu już 9 maja, co znacząco, ale tylko lokalnie, wzmocniło zdolności bojowe batalionów podporządkowanych dowództwu 125. BOT. Na kluczowe punkty oporu skierowano po 2-3 doświadczonych specjalsów, jako wzmocnienie broniących się tam terytorialsów, a na punkty dowodzenia przybyli ofcerowie HUR. Z kolei pododdziały bojowe przystąpiły do natychmiastowych akcji kinetycznych, jeszcze rankiem 10 maja.

Omawiając tzw. ofensywę charkowską GW „Siewier”, która przekształciła się w nowy front wojny pozycyjnej, warto zwrócić uwagę na jeszcze dwa aspekty z nią związane – izolację pola walki oraz stan fortyfikacji na granicy (co ma szczególne znaczenie w przypadku „rozszerzania” frontu również na obwód sumski, gdzie sytuacja może się powtórzyć).

Reklama

Rosyjskie próby izolowania pola walki

Przypuszcza się, że pośrednim celem ofensywy charkowskiej mogło być niszczenie sił i zasobów ukraińskich w drodze na front. W ramach izolacji pola walki, a zatem i niszczeniu podchodzących z głębi operacyjnej odwodów, np. artylerii, bardzo aktywne były zespoły z amunicją-krążącą „Lancet”, które zaczęły ataki na przemieszczający się po drogach sprzęt, w tym artylerię samobieżną.

Czytaj też

Przykładem niszczenia przemieszczanego sprzętu, wykrywanego przez drony i atakowanego amunicją krażącą „Lancet”, może być udokumentowane porażenie co najmniej czterech haubicoarmat 2S22 „Bohdana” kal 155 mm, prawdopodobnie wszystkich z 47. Brygady Artylerii, w ciągu kilku dni ofensywy. Pierwsza Bohdana, na podwoziu Tatra T815-7 (8x8), została wykryta przez dron w drodze na stanowisko ogniowe, obserwowana w trakcie otwarcia ognia i skutecznie porażona Lancetem, prawdopodobnie już 10 maja. Druga Bohdana została prawdopodobnie wyśledzona również w trakcie przemarszu i zniszczona w czasie prowadzenia ognia wprost z drogi. W późniejszym czasie utracono jeszcze trzecią armatohaubicę tego typu. Bolesne straty spowodowały, że współpracujący z 47. BArt wolontariusze zaczęli zbiórkę na materiał i montaż siatek i klatek antydronowych, potwierdzając przy okazji utratę w krótkim czasie trzech armatohaubic „Bohdana” (wcześniej brygada informowała, że część armatohaubic Bohdana jest osłonięta siatką antydronową). Po tym wydarzeniu utracono jeszcze jedną, czwartą, armatohaubicę 2S22 Bohdana.

W pojedycznych przypadkach udawało się nawet wykryć ukraińskie środki artylerii i przeciwlotnicze w trakcie przewożenia na przyczepach niskopodwoziowych, co związane było z bezkarną w zasadzie penetracją dronów w głąb ukraińskiej obrony nawet w rejon Charkowa, ok. 30-40 km za linię frontu. Zniszczono w ten sposób amunicją Lancet np. przewożony na naczepie zestaw przeciwlotniczy Gepard i haubicę samobieżną 2S1.

Do izolacji pola walki, czyli m.in. niszczenia i dezorganizacji podchodzących odwodów, włączyło się również taktyczne lotnictwo WKS, o czym świadczy zniszczenie kilku mostów na ciekach wodnych, m.in. rzece Wowcza pod Wowczańskiem. Żołnierze ukraińscy w czasie ofensywy narzekają gównie na aktywność artylerii rosyjskiej, prowadzące niekonieczne celne, ale zmasowane ostrzały, aktywność dronów wszystkich rodzajów oraz, co jest ogromnym problemem na tym odcinku frontu, aktywność lotnictwa taktycznego zrzucającego bomby z UMPK, w tym dużych wagomiarów, praktycznie bez przeciwdziałania ukraińskich środków OPL.

Problem fortyfikacji

Osobnym problemem, który żyje własnym życiem jest stan fortyfikacji na granicy. Jak się okazało niedawno Rada Najwyższa Ukrainy powołała Tymczasową Komisję Specjalną, która ma zbadać sposób wykorzystywania środków budżetowych na budowę fortyfikacji nadgranicznych i produkcję dronów. Ten pierwszy aspekt związany jest z ofensywą charkowską, kiedy przeciwnik łatwo przekroczył granicę i okazało się, że stan fortyfikacji jest inny niż oczekiwano. Zamiast silnej linii obrony, z betonowymi fortyfikacjami, rozległymi polami minowymi, rowami przeciwpancernymi i zaporami przeciwpiechotnymi, przybywające na front jednostki musiały budować we własnym zakresie umocnienia polowe, na co zresztą nie było czasu i sprzętu.

Oburzenie społeczne, szukanie winnych i po prostu walka polityczna, przysłoniły trzeźwe głosy ekspertów, którzy usiłowali wyjaśnić, że budowanie fortyfikacji stałych zaraz nad granicą, powiedzmy w umownym pasie do 5-10 km, pod ogniem artyleri i dronów FPV przeciwnika, nie miało sensu z powodów militarnych, a w zasadzie nie było możliwe.

W temacie wypowiedział się m.in. ukraiński ekspert wojskowy, pułkownik rezerwy, Roman Switan, który w rozmowie z „Nową Gazietą”, cytowaną również przez polskie media, wyjaśnia, że niemożliwe jest zbudowanie fortyfikacji wzdłuż geograficznej linii granicznej, ponieważ często przebiega ona przez bagna, lasy i miejscowości. Punkty oporu budowano kilka kilometrów od linii granicznej, a niektóre wioski zostały umieszczone w szarej strefie. Ludność praktycznie opuściła te osady, a Rosjanie weszli do tej strefy, stąd tak szybki postęp w pierwszym dniu ofensywy, sięgające do 3-5 km.

Czytaj też

Na to nałożył się zielony teren i taktyka Rosjan - infiltracja małymi grupami piechoty, które trudno zauważyć w lesie i zniszczyć, słabość artylerii i dronów, które mogły razić npla na podejściach do linii frontu i na rubieżach wyjściowych, a potem w marszu przez szarą strefę, wreszcie brak rozległych pól minowych.

Problem w tym, że fortyfikacje nie budowali wojskowi i często nie mają one sensu z taktycznego punktu widzenia, nawet jeśli już są zbudowane. Przykładowo w wielu miejscach zamiast na wzgórzach i przewyższeniach fortyfikacje przebiegają w dolinach, co narazi je na obserwacje i ostrzał npla (wzgórza dają nie tylko możliwości obserwacji w głąb pozycji npla, a zarazem chowania własnych sił za zbocza, ale też można na nich umieszczać anteny i retranslatory dla dronów, zwiększając ich zasięg, zespoły naprowadzania artylerii i lotnictwa, zespoły ppk itd.). Taka sytuacja miała miejsce w rejonie wsi Łypci, gdzie siły stabilizujące utrzymują front na wzgórzach, podczas gdy betonowe umocnienia, w różnym stadium ukończenia, przebiegają nieco z tyłu, ale w nizinie.

Problem fortyfikacji na charkowszczyźnie warty jest osobnej analizy, bowiem sytuacja może powtórzyć się na przykład w obwodzie sumskim, można więc w tym miejscu tylko skonstatować, że jak na długi czas i środki przeznaczone na budowę umocnień, można było zrobić więcej i lepiej.

Reklama

Komentarze (6)

  1. Tani2

    Dzięki dronom obydwie strony zmuszone są do przebudowy logistyki. Sowieci pokazali jak dowożą amunicję do mośka 120mm. Motocykl crossowy po bokachtylnych wachaczy rury na granaty/miny po jednej z każdej strony. Czyli jeden kurs 2 sztuki. Jazda samochodem to prawie samobòjstwo jeśli już to stare UAZy i pochodne są proste jak budowa cepa a przez to nie awaryjne. Z drugiej strony to samo a przemiał samochodòw jest olbrzymi.

    1. skition

      Od UAZa to ja już wolę kosiarkę. Honda Mean Mower V2 rozpędziła się do 250 km/h

    2. Tani2

      Skition napiszę ci niepolitycznie w domu wolę sprzęt z elektroniką na wojnę sprzęt bez żadnej elektroniki. Sam spędziłem trzy tygodnie na poligonie i wiem co piszę. Na filmach to wygląda ładnie w polu gdzie nie ma nic to już jest inaczej. Dla fanatykòw ekektroniki mam przykład B-787 LOT-u kpt Wrony i zezłomowanie płatowca za mln buksòw przez bezpiecznik. Gdyby był awaryjny system to lub gdyby była zwykła korba. Goście na wojnie nie będzie niczego a będziecie musieli wykonać zadanie. Bo jak wyświetli się błąd 404 to macie pozamiatane.....

    3. skition

      Ale aby UAZ? Za dość niewielkie pieniądze można mieć Toyotę land Cruiser rocznik 1980. Jego składany dach ( z popeliny ) to dopiero był hard core szczególnie jak minus 30. Tam bez wywrotki można było wylądować na wózku z połamanym kręgosłupem. No i ten gaźnik ...do grzebania..gdy w tym samym czasie Toyoty już miały silniki wysokoprężne Mercedes Benz.

  2. Tani2

    Moim zdaniem to nie jest ofensywa tylko rozciągnięcie frontu. Czyli zmuszenie przeciwnika do zaangażowania rezerw. I w sumie ruscy są zadowoleni bo ukr przerzucili rezerwy z innych kierunkòw i tam im teraz idzie lżej. Zresztą podobnie jest z tą wioską w Sumskim Obwodzie. To nie atak militarny tylko polityczny bo wojskowo ta wioska w widłach rzeki z punktu widzenia militarnego jest bezużyteczna.

    1. sprawiedliwy

      ma to sens

  3. Tani2

    Mięsna? Nie ,bo to nie są szturmy na pozycje przygotowane. Sowieci stosują ukr taktykę z operacji Chersońskiej czyli przenikanie. Szukają dziur pomiędzy pozycjami ukr i wychodzą na ich tyły. Mając przewagę w powietrzu i artylerii ,strat dużych nie mają. Nie jest to szybka droga ale bardzo ekonomiczna.

    1. skition

      4 systemy obrony powietrznej w okolicach Charkowa zostały znokautowane. Teraz samoloty rosyjskie nawet nie zbliżają isę już do granic Rosji sprzed wojny., Nocne niebo na Krymem ( dziś rano) znaczone było błyskami wybuchów nawły ogniowej. Zlikwidowanie 3 wyrzutni S300 na Krymie ( dziś rano) musiało być sporym upokorzeniem dla Putina. Tak wygląda ta twoja "przewaga w artylerii".. HIMARSy robią co chcą i gdzie chcą , bo to jest zaiste DLP. Decisive Lethality Platform (DLP)...A slychać coś o "słynnych " BM27 Uragan czy BM30 Smiersz? Nic a nic .Jakby zapadły się pod ziemię. "Przewaga w artylerii" wynikała z braku pocisków 155mm np do AHS Krab... Owszem gdzieś tam jeszcze są Dany 152 mm ale nie wiadomo dokładnie gdzie....Dana je Češka .Nie pochodzi z ZSRR. Oj DANA DANA Nie ma szatana A świat realny jest poznawalny Oj DANA

    2. Rusmongol

      I stosują te swoje optymalne techniki 2 lata (3 dniowej operacji specjalnej) i nie ponoszą strat a te płonące tysiące ich techniki na polach UA to makiety (część rollercoaster a...🤣)

    3. Tani2

      Dana nie jest Czeska tylko Czechosłowacka natomiast działo jej to konstrukcja sowiecka z kosmetycznymi zmianami kupiona przez UW . Działo jest takie same jak w Akacji. Z sowiecką artylerią nie ma problemu czy samojezdne czyli ,,c,,czy ciągnione czyli ,,b,,to te same działa. I wszystkie posługują się tą samą amunicją czyli tablice strzelnicze są takie same. Czyli prostym językiem zasady użycia czyli taktyka i zasady strzelania są takie same. Dlaczego działa są takie same? To już pisałem były do użytku dla całego UW a nie dla armii narodowych. Natomiast nie było nawet w planach wymiany sprzętu UW z jednostkami Sowieckimi.

  4. Buczacza

    "otrzymują olbrzymie straty ale idą do przodu"... Od 10.10.23 ok tysiąca km2. To promil 1 procenta powierzchni Ukrainy.... W tym czasie straty onuc to blisko 300 tys bojców... Zostawię to bez komentarza...

  5. Buczacza

    W temacie dronów FPV dokonało się... Co miesiąc Ukraińcy mają już 100 tys miesięcznie. Mało tego to do końca roku. Jest szansa na 150 tys miesięcznie.

    1. Tani2

      100 tyś nie powala ruscy mają razy 6

    2. Komandos PCK Shev Valdore

      A maja te armatohaubice "MISTA" o których się tutaj rozpisywałeś?

  6. Jarosaki

    Czyli w skrócie rosyjska mięsna taktyka działa. Otrzymują olbrzymie straty ale idą do przodu.

    1. Igor Aretano

      Skąd wiesz, jakie są prawdziwe straty rosjan? Skąd wiesz, jakie są prawdziwe straty ukraińców?

Reklama