Rakiety HAWK zapewnią bezpieczne niebo nad Ukrainą?

Autor. Ukraińskie ministerstwo obrony
W odniesieniu do zwalczania rosyjskich środków napadu powietrznego na Ukrainie sprawdza się praktycznie wszystko, co można wyrzucić w powietrze. Przekazanie Ukraińcom przez Amerykanów 20 tysięcy starych rakiet HAWK przyniosłoby więc znacznie większy efekt niż sprzedaż kilku o wiele droższych baterii Patriot.
Ukraina to miejsce, gdzie doszło do przewartościowania skuteczności systemów uzbrojenia. W odniesieniu do Federacji Rosyjskiej okazało się bowiem, że ważniejsza jest ilość dostępnej amunicji niż jej wyrafinowanie technologiczne. Przykładem mogą być przeciwpancerne pociski kierowane Javelin, uważane za jedne z najlepszych na świecie, które rzeczywiście sprawdzają się w odniesieniu do rosyjskich czołgów. Już jednak od wielu miesięcy, większość topornych pojazdów opancerzonych z Rosji, jest niszczona dronami: tańszymi, prostszymi i dostępnymi w dużej ilości.
Podobnie jest w przypadku ukraińskiej obrony przeciwlotniczej. Ideałem byłoby oczywiście mieć odpowiedni zapas rakiet „ziemia-powietrze” dla tak nowoczesnych baterii jak Patriot, SAMP-T, NASAMS czy IRIS-T. Stworzenie takiego zapasu przez dostawy z zewnątrz byłoby jednak możliwe tylko wtedy, gdyby Rosjanie ograniczyli się do ataków lotniczych i rakietowych, typowych dla „epoki przeddronowej”. Niestety sytuacja się zmieniła i od kilkunastu miesięcy, razem z kilkunastoma, maksymalnie kilkudziesięcioma rakietami, lecą również drony i to wielokrotnie liczniejsze.
Czytaj też
Na szczęście, w przypadku bezzałogowych statków powietrznych, takich jak Szahid skuteczne okazuje się również starsze i prostsze uzbrojenie przeciwlotnicze, które w wielu przypadkach zostało już wycofane z krajów natowskich. Korzystają z tego Ukraińcy, którzy wykazują się mistrzowską umiejętnością w adaptowaniu różnych typów uzbrojenia w ramach jednolitego systemu obrony przeciwlotniczej.
Na Ukrainie wkomponowano więc m.in. otrzymane z Polski zestawy rakietowe obrony powietrznej S-125 Newa S.C., zestawy artyleryjskie Gepard z Niemiec, czy baterię S-300 ze Słowacji. Największa szansa na poprawę sytuacji, jeżeli chodzi o obronę przed masowymi nalotami dronów pojawiła się jednak dopiero po przekazaniu Ukrainie przez Hiszpanię, pierwszych wyrzutni systemu rakietowego HAWK (Homing All the Way Killer) - pod koniec 2022 roku (a później przez Holandię i Stany Zjednoczone). Ukraińcy uzyskali bowiem w ten sposób również możliwość starania się o ogromny zapas pocisków, jaki jest jeszcze przechowywany w krajach, które już wycofały ten system.
Szczególnie interesujące dla Kijowa są amerykańskie składy, w których może się znajdować jeszcze nawet około 20 000 rakiet dla systemu HAWK. Ich pozyskanie diametralnie zmieniłoby sytuację na Ukrainie, pomagając w oczyszczeniu na kilka miesięcy ukraińskiego nieba z rosyjskich rakiet i dronów. Starania Ukraińców, by przejąć ten zapas jak na razie zakończyło się częściowym sukcesem. Amerykański Departament Stanu wydał bowiem zgodę na sprzedaż Ukrainie części i usług do remontu systemów obrony powietrznej HAWK III, jednak nie potwierdził, że dotyczy to wszystkich rakiet, jakie są przechowywane w Stanach Zjednoczonych.
Czytaj też
Szansa na sukces jest jednak duża, ponieważ zimnowojenny zapas pocisków przynosi Amerykanom obecnie już tylko problem. Kosztowne jest bowiem jego utrzymanie, a jeszcze kosztowniejsza będzie jego utylizacja. Teraz Amerykanie mają możliwość zrobienia tego w dużej części za pieniądze Ukrainy, która już przeznaczyła 172 miliony dolarów na zakup pojazdów, części, szkoleń, konserwacji i innych usług dla baterii przeciwlotniczych HAWK pozyskanych z amerykańskich sił powietrznych.
Efektem tych działań może być to, że koncepcyjnie pochodzące jeszcze z końca lat pięćdziesiątych baterie HAWK, mogą stać się podstawowym uzbrojeniem przeciwlotniczym Ukrainy. I wcale nie przeszkadza w tym fakt, że jest to system mało mobilny - a więc trudny do wykorzystania przy linii frontu, z rakietami wymagającymi ciągłego naprowadzania przez cały czas lotu – a więc teoretycznie łatwymi do zakłócenia. Przy obronie, oddalonych od pozycji rosyjskich miast (takich jak Kijów czy Odessa), przestaje mieć to bowiem znaczenie.
W tym przypadku liczy się bowiem jedna cecha – a więc dostępność rakiet. A ich może być bardzo dużo, ponieważ otwarte w lutym 2025 roku zakłady MCAAP (McAlester Army Ammunition Plant) w Oklahomie są w stanie szybko odnowić nawet tysiące starych pocisków HAWK dla potrzeb Ukrainy. Dodatkowo mowa jest tu o rakiecie, która poza przestarzałą organizacją samych baterii, pozostaje nadal bardzo skuteczna. Ten pocisk o zasięgu 48 km ma bowiem celność szacowaną nawet na 85%.
Każda wyrzutnia zawierająca trzy pociski daje więc praktycznie pewność zestrzelenia nadlatującego celu powietrznego. Co ważne, nowsze wersje rakiet HAWK są teoretycznie łatwe do zintegrowania z systemem rakietowym NASAMS (z którego również korzysta Ukraina). A to oznacza, że można będzie korzystać z tych samych radarów i stanowisk dowodzenia, jak również dobierać efektor pod nadlatujące zagrożenie, szczególnie biorąc pod uwagę szacunek „koszt-efekt”.

Autor. Amerykański Departament Obrony
Na przeszkodzie w przekazaniu Ukrainie wszystkich HAWK-ów może jednak stanąć mała wydolność amerykańskiego przemysłu, który jak się nieoficjalnie szacuje, jest w stanie wyprodukować rocznie nie więcej niż 700 rakiet dla wszystkich użytkowników systemu Patriot. Może się więc zdarzyć również tak, że część wycofanych rakiet HAWK po remoncie pozostanie jednak w Stanach Zjednoczonych – tak na wszelki wypadek. Zawsze jest przecież możliwość, że drony Szahid uderzą również w amerykańskie terytorium, chociażby wystrzelone z niedalekiej Syberii.
O takim podejściu świadczy chociażby fakt uruchomienia zakładów w Oklahomie. Z ich pomocą Amerykanom udało się już dokonać inspekcji ponad 2700 pocisków z amerykańskich zapasów oraz ponad 800 pocisków przekazanych przez sześciu zagranicznych użytkowników. Dla Amerykanów oficjalnie jest to dowód na „globalne znaczenie systemu HAWK w obronie powietrznej”. W rzeczywistości większość z tych sprawdzonych rakiet została lub zostanie, przekazana na Ukrainę, jako część pakietu wsparcia.
Czytaj też
Tak naprawdę wielką niewiadomą pozostaje ilość pocisków, jakie mogą jeszcze przesłać użytkownicy systemu HAWK do Oklahomy. Szacuje się, że koncern Raytheon wyprodukował w sumie 40 tysięcy takich rakiet. Tylko mała część z nich została użyta w działaniach bojowych (m.in. w Izraelu – szczególnie w 1969 roku, w Iranie w latach osiemdziesiątych, w Libii w 1987 roku, w Kuwejcie w 1990 roku) i podczas szkolenia.
Teoretycznie na Ukrainie może więc się pojawić nawet 20 tysięcy pocisków HAWK, co stanowiłoby znaczące wzmocnienie ukraińskiej obrony przeciwlotniczej – szczególnie w odniesieniu do tak „łatwych” celów jak rakiety manewrujące czy drony dalekiego zasięgu klasy Szahid. Wtedy nowoczesne systemy rakietowe (np. Patriot), można by zachować do zwalczania najbardziej niebezpiecznych obiektów – takich jak rakiety hipersoniczne i balistyczne.
stasi
Tylko kto za to zapłaci? Trump na pewno po dobroci nie da
user_1050711
I dlatego nie produkujemy wciąż Pirata i to masowo... Ani nie jesteśmy przygotowani do produkcji milionów prostych dronów. Ma być wszystko odwrotnie niż potrzeba, aby udało się nam znów dostać się w niewolę. Po raz który to tak ?
radziomb
Podobno system Irist- T zestrzelił kilka rakiet balistycznych ! - prosimy o analize i artykół o tym bo to mega ciekawe.