Reklama

Wojna na Ukrainie

Leopard czy kombajn? Czyli do czego tak naprawdę strzelają Rosjanie [OPINIA]

Film pokazujący trafienie czołgu Leopard 2 jest najprawdopodobniej rosyjską mistyfikacją. Większość analityków uważa, że ujawnione nagranie z rosyjskiego śmigłowca bojowego to w rzeczywistości rejestracja ataku na, rozśrodkowany na polu, ukraiński sprzęt rolniczy.

Reklama

Nagranie opublikowane przez rosyjskie ministerstwo obrony 6 czerwca 2023 roku miło uwiarygodnić raport przedstawiony tego samego dnia przez ministra Szojgu o ukraińskich stratach z 5 czerwca 2022 roku. Rosjanie oszacowali bowiem, że w czasie nieudanej ofensywy sił zbrojnych Ukrainy udało im się wyeliminować: „ponad 1600 ukraińskich żołnierzy, 28 czołgów, w tym 8 Leopardów i 3 czołgi kołowe AMX-10, 136 jednostek innego sprzętu wojskowego, w tym 79 z zagranicy".

Reklama

Czytaj też

Reklama

Te wprost nieprawdopodobne dane zostały opublikowane specjalnie po to, by uspokoić rosyjskie wojsko na południu Ukrainy, z coraz większą obawą patrzące na symptomy zbliżającej się ukraińskiej ofensywy. Raport Szojgu miał być „ku pokrzepieniu serc": po pierwsze udowadniając, że natarcia już udało się odeprzeć – i to kilkakrotnie, a po drugie pokazując, że zachodni sprzęt w starciu z rosyjską techniką wojskową nie ma szans.

Czytaj też

Leopardy są w tym przypadku symbolem, a ich zniszczenie ma przypominać sukcesy radzieckich czołgów w starciu z hitlerowskimi Tygrysami i Panterami. Problem polegał na tym, że dane o ukraińskich stratach nawet sami Rosjanie potraktowali z przymrużeniem oka. Dlatego Szojgu dołożył film z ataku przeprowadzonego (podobno) z rosyjskiego śmigłowca, który miał być pierwszym, zarejestrowanym przypadkiem zniszczonego Leoparda 2. Jednak to dopiero ten film okazał się największym, rosyjskim „przegięciem".

Jedyne co niewątpliwie jest w nim zgodne z prawdą to to, że Rosjanie rzeczywiście w coś trafili rakietą. Tylko w co? Całe nagranie pokazuje bowiem rozmieszczenie w szczerym polu czterech obiektów, które mają coś wydłużonego – podobnego do krótkiej lufy. Obiekty te się nie poruszały, a więc nie były w trakcie wykonywania jakiegoś uderzenia tylko na postoju. Już samo to, że Ukraińcy mieliby rozstawić swoje najcenniejsze czołgi w taki sposób powinno budzić wątpliwości. Dodatkowo czołg Leopard 2 waży około 68 ton, musiałby więc pozostawić ślady dojazdu do miejsca postoju, a tych śladów w rosyjskiej kamerze nie zarejestrowano.

No i najważniejsze. Żaden ze śledzonych obiektów nie był zakamuflowany, co w przypadku Ukraińców na postoju jest po prostu niemożliwe. Co ciekawe były one przykryte jakimiś plandekami, które powiewały na wietrze, szczególnie te, przykrywające wystającą część „lufopodobną". W rzeczywistości żadne z czterech nagranych obiektów nie miał czegoś, co rzeczywiście mogło być lufą czołgową kalibru 120 mm. Brakowało na nich również karabinów maszynowych na wieżyczce, które również nie są demontowane na postoju przez Ukraińców.

Czytaj też

Zaskakuje również sama rozmowa pilotów śmigłowca, który nie wykazuje żadnej nerwowości, pomimo silnej, ukraińskiej obrony przeciwlotniczej na linii styku wojsk. Tymczasem rosyjski helikopter zawisł w bezruchu na kilkadziesiąt sekund i to na stosunkowo dużej wysokości, jakby w ogóle nie obawiał się przeciwdziałania. Co więcej strzelec tuż przed odpaleniem pocisku powiedział „przetestujmy to", co raczej nie pasuje do pierwszego ataku na czołg nowej generacji.

Niestety sam film opublikowany przez Minoboronę nie pozawala na pewną identyfikację tego, co zaatakowali Rosjanie. Brak lufy i wieżowego karabinu, jak również dziwne zaokrąglenia w dolnej części kadłuba raczej wykluczają, by był to czołg Leopard 2. Za najbardziej prawdopodobny obiekt uznaje się kombajn rolniczy. Ukraińcy mieliby je rozstawić na polu, ponieważ paradoksalnie jest tam bezpieczniej niż w zabudowaniach. Jak się okazało później, Rosjanie atakują wszędzie i wszystko.

Najkonkretniej wypowiedzieli się analitycy z konta Ukraine Weapons Tracker, według których atakowanymi obiektami miały być m.in. zespół żniwny John Deere serii 700, opryskiwacz samojezdny John Deere 4830 oraz sieczkarnia polowa John Deere serii 9000. Zamieszczony przez nich materiał zdjęciowy stał się swoistym policzkiem, dla nieudolnej w tej sprawie, kremlowskiej propagandy.

Reklama

"Będzie walka, będą ranni" wymagające ćwiczenia w warszawskiej brygadzie

Komentarze (6)

  1. gnagon

    No niby tak, ale co ten sprzęt robi w polu w czerwcu najmniej miesiąc do zbiorów. Czyżby zepsuty od poprzedniego sezonu żniwnego i porzucony na polu?

    1. młodygrzyb

      Dzisiaj już wiemy że filmy z K-52 przedstawiają atak na sprzęt wojskowy. Jak potem zostały zmanipulowane przez ukraińców to inna sprawa. Ukraińcy za wszelką cenę próbowali ukryć straty .

  2. Rusmongol

    Słyszeliście że nawet rekin w Egipcie poznał się na Rosjaninie?

  3. Adzio

    młodygrzybie-właśnie przekonałeś mnie, że to kombajn. dzięki.

    1. młodygrzyb

      Proszę.

  4. młodygrzyb

    "Najkonkretniej wypowiedzieli się analitycy z konta Ukraine Weapons Tracker" Clou całego artykułu i całego zamieszania. Są tak naprawdę dwa równie wiarygodne źródła, to z tego zdania i ruscy. Albo ktoś wierzy jednym albo drugim. Ja nie wierzę ani jednym ani drugim. Bo pokażcie mi kogoś , kto jak rozumiem cały rok trzyma taki sprzęt na polu, sprawdźcie ile te maszyny kosztują. Ale z drugiej strony tak słaby obraz jaki pokazują ruscy? Z amunicji krążącej lepsze filmy są. Choć na jednym sam raczej widzę AMX (na pewno 3 pary kół i coś jak lufa) ale czy na pewno? Nie wiem.

    1. Adr

      To pokazuje upadek rosyjskiego MON skoro jego wiarygodność jest równa jakims internetowym analitykom

    2. Kremlin

      To z kamery termowizyjnej Ka-52. Ma już trochę lat więc jakość jest adekwatna.

    3. młodygrzyb

      Oj tu ktoś ruskich za wiarygodnych miał. A mnie ruską onuca nazywają.

  5. Rusmongol

    To było nagranie ma użytek młodego i ostatniego.

  6. Walczak

    Solidny sprzęt. Szkoda. Mam nadzieję, że kiedyś za to zapłacą.

Reklama