Reklama
  • Wiadomości

Jak Ukraińcy niszczyli ciężkie samoloty Rosji

Siły Zbrojne Ukrainy ujawniły dziennikarzom taktykę zestrzeliwania ciężkich rosyjskich samolotów wojskowych na początku tego roku. Rosjanie byli wprowadzani w zasadzki.

Rosja, Ukraina, AWACS, S-300, S-200, A-50
Samolot wczesnego ostrzegania A-50

Szczegóły ujawnione przez stronę ukraińską podał jako pierwszy The Times. Polowanie na ciężkie rosyjskie samoloty wojskowe było planowane już od 2022 roku. Wtedy to Ukraińcy rozpoczęli program przywracania do służby starych systemów ziemia-powietrze S-200. W tym celu odnaleziono emerytowanych inżynierów i wojskowych, którzy wcześniej mieli do czynienia z tego typu systemami.

Reklama

S-200 uznano za interesujące, pomimo tego, że Ukraina posiadała na początku wojny około 250 wyrzutni znacznie nowocześniejszego systemu obrony powietrznej S-300. Stało się tak dlatego, że S-200 był nie tylko starszy, ale należał również do innej klasy. S-200 łatwiej zakłócić, wykorzystuje znacznie większe i trudniejsze w obsłudze rakiety i mniej ruchliwe wyrzutnie. Jednocześnie jednak cechuje się zasięgiem 300 kilometrów przy strzelaniu do celu aerodynamicznego (np. samolotu) a nie 100-200 km jak w przypadku systemów średniego zasięgu S-300 czy Patriot. Kolejną zaletą jest wysoki pułap, na którym cele mogą być atakowane, w wersji S-200W dochodzący nawet do 40 km (w innych 25-30 km). Zaletą jest też ciężka, 217 kg głowica pocisku.

Zobacz też

Wszystko to predestynowało systemy S-200 do przeprowadzania ataków samoloty nieprzyjaciela, które pozostawały daleko za jego liniami, choć same w sobie stanowiły relatywnie łatwy cel. System był więc idealny do atakowania samolotów dowodzenia, ciężkich rozpoznania elektronicznego, wczesnego ostrzegania czy wreszcie bombowców.

W celu osiągnięcia tych zdolności trzeba było jednak przeprowadzić trwające ponad rok prace, zakończone testami pocisków w drugiej połowie 2023 roku. Nie jest jasne czy w uzyskaniu odpowiednich zdolności pomagała Ukrainie Polska, która w międzyczasie wycofała z użycia jedyną swoją baterię S-200, czy też Ukraińcy zdołali poradzić sobie samodzielnie.

Reklama

Tak czy inaczej pod koniec 2023 roku nowa broń była gotowa do użycia. Zgodnie z ujawnionymi obecnie danymi pierwszego ataku na rosyjski samolot dokonano jeszcze jesienią 2023 roku, jednak pocisk nie doszedł do cel – samolot wczesnego ostrzegania A-50 – zmienił w międzyczasie kurs i wyszedł z zasięgu rażenia. Już wtedy stało się jednak jasne, że przeciwnika uratował przypadek, a rozwiązanie działa.

Zobacz też

Drugi był atak z 14 stycznia, kiedy Ukraińcy ustalili dwuminutowe okno, kiedy mogli dokonać ataku. Odpalili salwę pocisków do dwóch ciężkich samolotów rosyjskich. Centrum dowodzenia Ił-22 zdołało z ciężkimi uszkodzeniami powrócić do bazy, natomiast A-50 nie zdołał wyjść z zasięgu idących na niego S-200 i runął do Morza Azowskiego z całą załogą. Atak miał być dla Rosjan kompletnym zaskoczeniem, ponieważ wydawało im się, że działają komfortowo poza zasięgiem ukraińskiej obrony powietrznej. Kłaniał się wielki zasięg S-200.

Rosyjskie samoloty wczesnego ostrzegania zaczęły od tej pory operować dalej od linii frontu.

Ukraińcy twierdzą, że kolejnego A-50 zniszczyli także przy pomocy S-200, których bateria znajdowała się pod dowództwem Głównego Zarządu Wywiadu Wojskowego. Maszyna została trafiona 170 km od linii frontu.

Reklama

Zgodnie z ujawnionymi informacjami w kolejnej operacji na przełomie lutego i marca, Ukraińcom udało się zwabić rosyjskie lotnictwo taktyczne w pułapkę. Przynętą miała być bateria S-300, która włączyła radary. Kiedy rosyjskie bombowce i samoloty wielozadaniowe ruszyły by ją zniszczyć, wówczas uruchomiono radary systemu Patriot. Ukraińcy twierdzą, że w tej zasadzce udało im się zniszczyć sześć samolotów. Cztery miały paść ofiarą Patriota, a dwa S-300. Informacje te mogą być powiązane z doniesieniami ukraińskimi z przełomu lutego i marca o zestrzeleniu licznych samolotów Su-34 i dwóch myśliwców Su-35. Do dzisiaj udało się potwierdzić zestrzelenie dwóch Su-35.

Zobacz też

S-200 powrócił 19 kwietnia, kiedy udało się upolować bombowiec Tu-22M3, który miał odpalić pociski manewrujące w kierunku Ukrainy, być może Odessy.

Fakt ujawnienia metod zniszczenia trzech ciężkich samolotów i uszkodzenia trzeciego, a także tego jak doszło do pogromu rosyjskiego lotnictwa taktycznego jest sam w sobie zastanawiający. Można zadać pytanie: po co ujawniać swoje metody działania nieprzyjacielowi? Wydaje się jednak, że może chodzić o dezinformację, albo Ukraińcy przekonali się, że przeciwnik na tego rodzaju metody działania już się uodpornił i w podobny sposób nie uda się dokonać kolejnych zestrzeleń.

WIDEO: Zmierzch ery czołgów? Czy zastąpią je drony? [Debata Defence24]
Reklama
Reklama