Reklama

Wojna na Ukrainie

Generał Kukuła: rosyjski pocisk naruszył terytorium Polski i je opuścił [AKTUALIZACJA]

Szef MON, szef SGWO i dowódca operacyjny
Wicepremier, szef MON Władysław Kosiniak-Kamysz, szef SGWP gen. Wiesław Kukuła i dowódca operacyjny gen. dyw. Maciej Klisz po spotkaniu w BBN 29 grudnia 2023 w związku z naruszeniem polskiej przestrzeni powietrznej
Autor. Jakub Borowski, Defence24

Rosyjski pocisk naruszył polską przestrzeń powietrzną i prawdopodobnie opuścił ją, wlatując z powrotem nad terytorium Ukrainy – poinformował szef Sztabu Generalnego WP gen. Wiesław Kukuła. Dodał, że aby potwierdzić informacje radiolokacyjne teren przeszukują grupy poszukiwawcze.

Reklama

AKTUALIZACJA 20:07 - Dowództwo Operacyjne RSZ poinformowało, że do działań jeszcze przed naruszeniem przestrzeni powietrznej skierowano dwie pary dyżurne myśliwców F-16 (polską i sojuszniczą), które wystartowały odpowiednio o 4:50 i 5:25. Wspierał je też samolot tankowania powietrznego

Reklama
Reklama

„Dzisiaj w godzinach porannych polska przestrzeń powietrzna została naruszona przez obiekt, który został wykryty przez nasze systemy” – powiedział wicepremier, szef MON Władysław Kosiniak-Kamysz po zwołanym przez prezydenta spotkaniu, w którym uczestniczyli szef SGWP i dowódca operacyjny.  Podkreślił, że zadziałały systemy krajowe i sojusznicze; zapewnił „o dobrej koordynacji i współpracy” oraz wymianie informacji między rządem i prezydentem.

„Wszystko wskazuje na to, że rosyjska rakieta wtargnęła w polską przestrzeń powietrzną, była przez nas śledzona radarowo, opuściła tę przestrzeń - mamy na to potwierdzenie radarowe narodowe i sojusznicze” – powiedział gen. Kukuła.

Czytaj też

Podkreślił że „to jest tylko technika, dlatego postanowiliśmy to również zweryfikować na ziemi”, a grupy działające w terenie mają sprawdzić, czy przy ustalaniu toru lotu nie doszło do pomyłki. Na poszukiwania ewentualnego wraku wysłano grupy poszukiwawczo-ratownicze dwóch brygad OT; jak informowała policja, do poszukiwań na terenie woj. lubelskiego skierowano także ok. 200 funkcjonariuszy.

Czytaj też

„To była trudna noc dla Ukrainy: połączony atak saturacyjny mający przeciążyć jej obronę przeciwlotniczą z wykorzystaniem dronów uderzeniowych, z którym sobie Ukraina relatywnie dobrze poradziła, i następujące po nim uderzenie rakietowe, głównie lotnictwa dalekiego zasięgu Federacji Rosyjskiej, rakiety odpalane z Morza Kaspijskiego” – mówił Kukuła. „Śledziliśmy tor lotu większości tych rakiet, mieliśmy informacje co do zakresu i kierunku ich przemieszczania się” – zaznaczył.

Czytaj też

Jak powiedział szef SGWP, „jedna z tych rakiet przekroczyła granicę Polski, później - wszystko na to wskazuje - ją opuściła”.

Poinformował, że w związku z naruszeniem zostały wysłane samoloty, „które miały ją przechwycić i w razie potrzeby zestrzelić”, jednak czas jej przebywania na terenie Polski i sposób, w jaki manewrowała, „uniemożliwiły wykonanie tego manewru, dlatego rakieta zdążyła opuścić terytorium Polski”.

„Technika bywa zawodna, o czym się przekonaliśmy już wielokrotnie, stąd weryfikacja śladów radarowych na powierzchni ziemi” – uzasadnił poszukiwania na ziemi.

Czytaj też

Apelował o wyrozumiałość do mieszkańców, dodał, że informacje o huku przelatujących rakiet mogły wynikać stąd, że mieszkańcy wzięli hałas samolotów polskich i sojuszniczych operujących w tym rejonie za odgłos pocisków.

Także dowódca operacyjny gen. dyw. Maciej Klisz podkreślił współdziałanie elementów narodowych i sojuszniczych na ziemi i w powietrzu oraz konieczność weryfikacji danych radarowych. „Około 7:00 systemy, które są w mojej dyspozycji jako dowódcy operacyjnego, zadziałały” – powiedział dziennikarzom.

Czytaj też

Zaznaczył, że cały tor lotu pocisku nad terytorium Polski był śledzony radiolokacyjnie, „jednak bazując na doświadczeniach z przeszłości” uruchomiono siły naziemnego oraz lotniczego poszukiwania, „abyśmy bezsprzecznie zaprzeczyli upadkowi obiektu na terenie Polski”. Jak powiedział, obiekt przebywał nad terytorium Polski niespełna trzy minuty, przestrzeń powietrzna została naruszona na głębokość ok. 40 km.

Także dowódca operacyjny za „najbardziej prawdopodobny wariant” uznał opuszczenie terytorium Polski przez pocisk.

Klisz zaznaczył że wojsko obserwowało wiele pocisków, tylko jeden z nich naruszył polską przestrzeń.

Dodał, że „system obrony powietrznej został aktywowany jeszcze wczoraj w godzinach nocnych”, a atak rosyjskiego lotnictwa dalekiego zasięgu na Ukrainę „nie był zaskoczeniem”.

Według szefowej kancelarii prezydenta Grażyny Ignaczak-Bandych, która również wzięła udział w naradzie, „prezydent uzyskał pełną informację” o stanie wiedzy posiadanej na temat wydarzenia przez wojsko.

„Prezydent jest w stałym kontakcie z wicepremierem, ministrem obrony narodowej, jest także w stałym kontakcie z premierem, jest a bieżąco informowany” – powiedziała Ignaczak-Bandych.

„Najważniejsze, że nikomu nic się nie stało, a po drugie, że są wyciągane wnioski, czyli że procedury zostały poprawione i działają” – dodała.

W spotkaniu w BBN uczestniczyli także ambasador Polski przy NATO Tomasz Szatkowski, zastępca szefa BBN gen. broni Dariusz Łukowski oraz prezydenccy ministrowie Marcin Mastalerek, Mieszko Pawlak i Wojciech Kolarski.

Prezydent Andrzej Duda rozmawiał też z sekretarzem generalnym NATO Jensem Stoltenbergiem.

W południe odbyła się narada premiera Donalda Tuska z szefem Sztabu Generalnego WP i dowódcą operacyjnym RSZ, w której uczestniczyli także minister obrony, minister koordynator służb oraz szefowie  ABW, SKW, i SWW.

W listopadzie ub. r. w Przewodowie (woj. lubelskie, powiat hrubieszowski) spadający obiekt, prawdopodobnie pocisk ukraińskiej obrony powietrznej, spowodował śmierć dwóch osób. Także wtedy trwał zmasowany atak powietrzny Rosji na Ukrainę.

Pod koniec kwietnia br. MON poinformowało o znalezieniu w Zamościu pod Bydgoszczą szczątków obiektu wojskowego. Biegli potwierdzili później, że był to nieuzbrojony rosyjski pocisk manewrujący Ch-55. Ówczesny dowódca operacyjny gen. broni Tomasz Piotrowski łączył znalezisko z wydarzeniami z grudnia ub. r. - także wtedy Riosjanie przeprowadzili jeden ze zmasowanych ataków powietrznych na Ukrainę.

Według mediów pozostałości pocisku znalazła osoba cywilna uprawiająca w okolicy jazdę konną.

Minister obrony Mariusz Błaszczak (PiS) zarzucił DORSZ, że przekazało mu nieprawdziwą informację, że tego dnia nie odnotowano naruszenia przestrzeni powietrznej Polski, oraz że poszukiwania były niewystarczające. Szef SGWP gen. Rajmund Andrzejczak mówił natomiast, że poinformował o tej sprawie swoich przełożonych.

Opozycja żądała zwołania RBN; domagała się wyjaśnień, jak wygląda proces decyzyjny i kto dysponuje jakimi informacjami, złożyła wniosek o odwołanie Błaszczaka. Onet przytaczał wypowiedzi oficerów, że procedury zostały dochowane, a decyzje o zaniechaniu poszukiwań szczątków pocisku zapadły nie na poziomie politycznym, lecz wojskowym.

Prezydent Duda stwierdził, że procedury dotyczące współdziałania wojska i władz cywilnych sprawujących kontrolę nad armią, wymagają dopracowania.

Reklama

Komentarze (13)

  1. Tomek72

    Polska SIEĆ radarowa - jako element oczu polskiego systemu bezpieczeństwa (a w stanie wojny polskiego systemu WIELODOMENOWEGO ZARZĄDZANIA POLEM WALKI) - oczywiście choć wiem jak działa radar to NIE jestem specjalistą o radarów (jestem cywilnym analitykiem z ponad 20letnim doświadczeniem w branży IT Security) - DOCELOWO potrzebujemy OGÓLNOPOLSKIEJ sieci radarów pokrywającej swoim zasięgiem cały obszar Polski - NA CITO potrzebujemy SIECI RADARÓW z kierunków z których może nadejść zagrożenie (Rosja, Białoruś, i Ukraina) - RADAR to jedno i co do "doboru radarów" wypowiadam się TYLKO przykładowo - ale SZKIELET "masztów" - i BEPIECZNYCH połączeń między nimi jest NIE MNIEJ WAŻNA - w Polsce mamy około 15.000 masztów BTS (GSM) - to PRAWIE GOTOWA INFRASTUKTURA

    1. Anty 50 C-cali

      rówieśniku? czy znany jest problem "KRZYWIZNY globu". Radary patriotów z "nizin" Jasionki NIE WIDZĄ nisko lecącego celu. Okolic Zamościa. Nie wiem czy z "Wyżyn" Balic krakowsko-czestochowskich NATO "WIDZI"

    2. Qban

      Radary z ,,niziny Jasionki,, mają za zadanie namierzyć cel dla rakiety do zestrzelenia, a nie wykrywać je pod Zamościem.

  2. andbro

    Czyli Wódz twierdzi, że pocisk manewrujący nazywany przez niego rakietą manewrującą zawrócił z powrotem do Rosji.

  3. Starszy Nadszyszkownik Sztabowy

    To jest dobry czas do przemyślenia, jak Rosji odpowiedzieć. Tak się składa, że graniczymy z Rosją. Tak się składa, że graniczy z nią również Litwa. Można następnym razem wysłać jakąś rakietę z Litwy - nad obwodem Królewieckim - do Polski i jeszcze przy tym pokrzyczeć, że Rosjanie nas atakują i mieć dobry prestekst do przesunięcia pewnych jednostek w stronę ich granicy. Że niby do pilnowania. I zrobić to w momencie, kiedy wie się, że odesłali jednostki OPL na Ukrainę. Z Rosją trzeba grać twardo i ją zaskakiwać, a nie tylko reagować, na to co akurat zrobi Rosja..

  4. rwd

    Rosjanie udowodnili, nie po raz pierwszy, że mogą bezkarnie latać nad Polską. Następnym razem ich rakieta zahaczy o Lublin i również nie będzie żadnej reakcji z naszej strony.

    1. Anty 50 C-cali

      a Niemiaszki zapomnieli jak Ruski "lubi" wojny zimowe. Pierwszym razem te nawałnice zaczynali wcześniej, w 2023 czekali na grudzień, Defence 24 ogłosiło na początku listopada, że "w piątek kończą" Niemcy z patriotami, pod Zamościem

  5. Realista.

    " czas jej przebywania na terenie Polski i sposób, w jaki manewrowała, „uniemożliwiły wykonanie tego manewru, dlatego rakieta zdążyła opuścić terytorium Polski”. " to jest przyznanie się do słabości armii ?? . Co będzie , jak wleci kilkanaście a może kilkadziesiąt różnego rodzaju rakiet ?? Wystarczy samolotów do " poderwania " .zostaną jakieś na lotniskach ? : ) Wielkie nieszczęście ? Podatnik NIE płaci na wojsko , aby obserwowało co lata , ale żeby przestało latać , gdzie nie powinno . Widać , że Rosjanie cały czas testują NATO w tym wojsko polskie . Strach pomyśleć co by było , gdyby wtargnęli do niej . Byli by obserwowani , jak w przypadku tej rakiety . Dokąd by się WP im przyglądało do Bydgoszczy ? A może jeszcze dalej ? Smutne to wszystko i na papierze pisane . WIELKA MODERNIZACJA A EFEKTOW JEJ ..BRAK . Co zawodzi . ludzie ? Czy sprzęt ???

    1. Anty 50 C-cali

      skomentuj to..."Około godziny 4.50 wystartowała 🇵🇱 para z Krzesin, a około godz. 5.25 🇺🇸 para stacjonującą w bazie w Łasku.…

  6. Jan z Krakowa

    Tu są dwie sprawy. 1. Nie jesteśmy w stanie wojny i pakowanie ogromnych środków materialnych w doszczelnienie systemu opl (p-ko rakietom) na terenie całego wsch. obszaru RP jest nieracjonalne. Tereny istotnie militarnie tam są przecież bronione przed zagrozeniem z powietrza. 2. Już gdy ukraińska rakieta zabiła polskich obywateli w Przewodowie (nieumyślnie), to należąło domagć się przeprosin i odszkodowania od Ukrainy. Rząd PIS tego nie zrobił. Nie wiadomo dlaczego. Powstał paskudny precedens i utrata twarzy na Ukrainie i w innych krajach, także i w Rosji.

  7. Książę niosący na plecach białego konia

    Ukraina, która zaufała Stanom Zjednoczonym i zdemontowała swoją broń nuklearną, została zaatakowana, podczas gdy uzbrojenie nuklearne Chin, Korei Północnej, Francji i Pakistanu zapobiegło zewnętrznej inwazji. Korea Południowa i Japonia są w stanie uzbroić się w broń nuklearną najwyżej w ciągu trzech tygodni i są w stanie masowo produkować broń nuklearną o niszczycielskiej sile i precyzji, aby w ciągu roku pokonać Rosję i Chiny. Tajwan i Polska, które nie posiadają broni nuklearnej, borykają się z groźbą inwazji zewnętrznej. Uzbrojenie nuklearne jest najtańszym i najskuteczniejszym środkiem odstraszania.Nawet jeśli USA i NATO się temu sprzeciwiają…

  8. Tomek72

    Szanowni Państwo - jeśli chodzi o komunikację ze społeczeństwem (w tym komentarzu na tym się skupię) - tym razem jest dużo lepiej niż było przedtem - "choć nie powiedziano nic" - ale zrobiono to w taki sposób, aby "pokazać" społeczeństwu, że system zadziałał "tak jak powinien",(sygnały uspokajające) - czego mi w tej komunikacji zabrakło - że WIEMY, że Polski system NIE JEST SZCZELNY - bo budowa takiego systemu trwa (w najlepszym razie) kilkanaście (raczej kilkadziesiąt lat) - i nawet najlepszy system nie zakłada zestrzelenia 100% nadlatujących rakiet / samolotów / dronów (i innych obiektów latających) ... innymi słowy nie będziemy bronić "Koziej Wólki" PATRIOTAMI

    1. Vixa

      Poprzedni szef sztabu nawet nie miał ochoty informować nikogo...

  9. pawelv

    Według mnie ruscy wiedząc że Ukraina ma ograniczone środki OPL które rozmieszcza na kierunku największego prawdopodobieństwa ataku testują trasy nalotów rakiet od strony Polski gdzie mogą być luki w obronie OPL .Obserwują też zachowanie władz Polski czy podejmą one próby przeciwstawienia się temu i czy zaryzykują ewentualną eskalację konfliktu .Jeśli naloty z kierunku zachodniego od strony Polski przyniosą dobre rezultaty a rząd polski nie podejmie radykalnych działań ew. skończy na protestach to ,,przypadkowe" przeloty rakiet mogą powtarzać się częściej. Sprawa jest poważna i mimo wszystko przynajmniej nam na razie nie zależy na eskalacji konfliktu (o czym wiedzą też ruscy ) więc nawet jak coś spadnie to dla dobra sprawy ,,się nie znajdzie" i póki co cicho sza.Tak myślę.

    1. Sorien

      Zestrzelenie tej rakiety nie skończy się wojna .....

  10. PatriotW

    Ja wiem, że nie ma 100% szczelnej OPL, ale sposób w jaki się to wszystko odbywa po raz kolejny pokazuje, że w przypadku ataku rakietowego neosowietów jesteśmy całkowicie bezbronni.

  11. TIGER

    Czekam kiedy F-16 zniszczy jakiś "nowoczesny" kacapii samolot, a pewni użytkownicy portalu będą pisać że pilot był nie wyszkolony. Tak to prawda, bo najlepsi piloci będą musieć walczyć w piechocie po tych stratach drugiej armii trzeciego świata

    1. user_1052336

      Nie bądzmy pesymistami. F-16 w końcu uda się zestrzelić jakiś rosyjski SU-35 to zapewne nastąpi. Inna sprawa, że wcześniej ten sam SU-35 zestrzeli 20 F-16-stek plus unknie jakieś 50 rakiet made in usa, ale to nie będzie miało znaczenia dla propagandy w polsce. Istotne będzie jedynie zestrzelenie przez F-16 myśliwca SU-35 :).

  12. SPQR

    Skoro niezindetyfikowany obiekt to skąd wiadomo, że rosyjski a nie ukraiński jak poprzednio? Skoro śledzili na radarze to dlaczego nie zneutralizowano obiektu? Nadal nie ma w pasie przygranicznym z państwem prowadzącym wojnę obrony p.lotniczej? Panie Kosiniak-Kamysz, pan zapomniał własnych slów po zdarzeniu w Przewodowie? Teraz zrobiliście identycznie jak PiS. Identycznie.

  13. Dudley

    Kłamali poprzednio, czy kłamią teraz? Bo albo widzieli jak obiekt powraca na stronę ukraińską, albo że sygnał urwał się nad terytorium Polski. Meldunki nie lądują na różnych biurkach, tylko na jednym. Chyba że mamy równolegle systemy dowodzenia w obronie powietrznej kraju. Będą jaja , jak za jakiś czas ktoś się natknie na wrak rakiety, która podobno opuściła nasze terytorium.

Reklama