Reklama
Reklama
  • Wiadomości

Polska oczekuje od Ukrainy wyjaśnień dot. afery korupcyjnej

Szef MON Władysław Kosiniak-Kamysz, odnosząc się do informacji o przeszukaniu przez służby antykorupcyjne domu Andrija Jermaka, szefa biura prezydenta Ukrainy, powiedział w piątek, że strategia wsparcia dla Ukrainy jest niezmienna. Podkreślił jednocześnie konieczność transparentności w polityce antykorupcyjnej. Oczekujemy wyjaśnień - oświadczył.

Przeszukanie przez służby antykorupcyjne domu Andrija Jermaka
Przeszukanie przez służby antykorupcyjne domu Andrija Jermaka
Autor. NABU

O przeszukaniu w domu szefa biura prezydenta Wołodymyra Zełenskiego przez funkcjonariuszy Narodowego Biura Antykorupcyjnego Ukrainy (NABU) i Specjalnej Prokuratury Antykorupcyjnej (SAP) poinformował w piątek portal Ukrainska Prawda. Jermak - kluczowy polityk, który m.in. bierze obecnie udział w rozmowach z władzami USA ws. porozumienia pokojowego - zadeklarował pełną współpracę ze służbami.

Zapytany na piątkowym briefingu w Świnoujściu o tę sprawę Kosiniak-Kamysz zwrócił uwagę, że Ukraina znajduje się w trudnym momencie, a kwestia możliwej korupcji na szczycie władzy nie ułatwia trwających obecnie negocjacji pokojowych.

  • To nie jest dobra informacja dla Polski czy Europy Zachodniej, dla której granica bezpieczeństwa leży obecnie na linii frontu rosyjsko-ukraińskiego - powiedział. Szef MON wyraził nadzieję, że „toczona od 4 lat heroiczna obrona Ukrainy nie zostanie zniweczona przez sprawy, które budzą określone emocje - a na pewno te emocje będą podsycane przez wrogie Ukrainie siły”.

- Oczekujemy wyjaśnień; nasza strategia wsparcia dla Ukrainy jest niezmienna, bo tam jest granica naszego bezpieczeństwa, ale nie da się na przykład przystąpić do Unii Europejskiej, nie mając transparentności w polityce antykorupcyjnej - zaznaczył Kosiniak-Kamysz.

Informacja o przeszukaniu w domu Jermaka to nie pierwsze w ostatnim czasie doniesienia wiążące się z szeroko zakrojoną sprawą korupcji. Nazwisko Jermaka pojawiło się wcześniej w kontekście afery korupcyjnej w ukraińskim sektorze energetycznym, ujawnionej przez NABU i SAP na początku listopada. Według portalu Ukrainska Prawda Jermak był zaangażowany w przygotowanie projektu ustawy o NABU, który pojawił się w lipcu i spowodował masowe protesty w związku z próbami ograniczenia jego kompetencji.

Według ustaleń NABU i SAP uczestnicy rozległego systemu korupcyjnego pobierali od kontrahentów Enerhoatomu, państwowego operatora elektrowni jądrowych, łapówki w wysokości od 10 do 15 proc. wartości kontraktów. Nielegalne środki miały być legalizowane przez tzw. back office w centrum Kijowa, przez który – jak ustalono – przeszło około 100 mln dolarów.

W śledztwie figuruje też nazwisko Tymura Mindicza, biznesmena i współpracownika Zełenskiego. Uważany jest on za organizatora całego procederu. Media poinformowały, że Mindicz wyjechał za granicę na kilka godzin przed przeszukaniami u uczestników afery.

Postępowanie w sprawie afery korupcyjnej rozpoczęło się 21 sierpnia na podstawie artykułów kodeksu karnego dotyczących stworzenia grupy przestępczej i kierowania nią, prania środków finansowych o dużej wartości, uzyskanych z naruszeniem prawa, oraz wpływania na członków gabinetu ministrów Ukrainy w celu podjęcia decyzji z naruszeniem prawa. Śledztwo trwa natomiast już od kilkunastu miesięcy (rozpoczęło się w 2024 r.).

W związku z aferą ukraiński parlament przegłosował 19 listopada dymisję ministra sprawiedliwości, a wcześniej ministra energetyki Hermana Hałuszczenki oraz obecnej szefowej tego drugiego resortu Switłany Hrynczuk. Oboje pojawiają się w śledztwie NABU.

Reklama
WIDEO: Rywal dla Abramsa i Leoparda 2? Turecki czołg Altay
Reklama
Reklama