Reklama

Wojna na Ukrainie

Strzelanie pociskami M982 Excalibur z haubicy M777 przeprowadzone w 2012 roku

Excalibur niszczy rosyjską artylerię [WIDEO]

Działania na Ukrainie pokazują jak skutecznym typem efektorów, jest artyleryjska amunicja precyzyjna, pozwalająca na eliminowanie prawie niczym skalpelem wskazanego celu za pomocą 1-2 pocisków. Przykładem takiego pocisku jest dobrze znany już M982 Excalibur, za pomocą którego ukraińskim artylerzystom udało się tym razem wyeliminować 2 rosyjskie armatohaubice.

Reklama

Wojna na Ukrainie - raport specjalny Defence24.pl

Reklama

Na materiale filmowym zamieszczonym poniżej uwieczniony został moment trafienia za pomocą Excalibura dwóch rosyjskich systemów artyleryjskich, samobieżnego 2S1 Goździka i holowaną 2A36 Hiacynt-B. W przypadku pierwszej armatohaubicy doszło do zapalenia amunicji znajdującej się w pojeździe, w którym przedział bojowy pozostał otwarty. Pożar była najpewniej na tyle rozległy, że Goździka nie będzie można już naprawić i można go uznać za stracony. W przypadku holowanego Hiacynta odniósł on uszkodzenia wskutek eksplozji i rażenia odłamkami, ale raczej uszkodzenia nie spowodują jego spisania ze służby. Co warte podkreślenia, miejsce, w którym trafiono oba systemy artyleryjskie, było już opuszczone przez żołnierzy, którzy najpewniej byli w trakcie zmiany pozycji ogniowej, ponieważ Hiacynt znajduje się w konfiguracji marszowej.

Czytaj też

M982 Excalibur to pocisk artyleryjski kal. 155 mm opracowany w wyniku współpracy pomiędzy US Army Research Laboratory (ARL) i United States Army Research, Development and Engineering Center (ARDEC) oraz Raytheon. Jest produkowany przez Raytheon Missile Systems we współpracy z BAE Systems AB. Jest on naprowadzany za pomoca GPS, co pozwala na znaczne zwiększenie precyzji uderzenia . Może on eliminować cele w odległości 38-40 km przy wystrzeleniu z armatohaubicy o długości lufy wynoszącym 39 kalibrów (M777 czy M109A4) lub ponad 50 km przy systemie artyleryjskim posiadającym przewód lufy o długości 52 kalibrów (np. Krab czy PzH 2000).

Reklama

Czytaj też

Błąd trafienia wynosi według oficjalnych danych mniej niż 2 m. Producent wskazuje, że zastosowanie Excalibura pozwala uzyskać efekt, możliwy dotychczas do osiągnięcia jedynie przy użyciu ok. 10 konwencjonalnych pocisków artyleryjskich. Amunicji tej można używać niezależnie od warunków pogodowych, bazując na naprowadzaniu opierającym j się o system GPS i nawigację inercyjną. Raytheon rozwija też podwójny system naprowadzania który oprócz wspomnianego systemu INS/GPS ma zdolność do użycia półaktywnego laserowego systemu namierzania celu. Pozwala to na skuteczne i precyzyjne użycie pocisków nawet w przypadku zakłócenia sygnału z systemu GPS. Dzięki takim rozwiązaniom amunicja oznaczona jako Excalibur-S ma też zdolność do rażenia celów znajdujących się m.in. w ruchu.

Czytaj też

Pocisk Excalibur kalibru 155 mm prezentowany przez koncern Raytheon na targach MSPO 2022 w Kielcach
Pocisk Excalibur kalibru 155 mm prezentowany przez koncern Raytheon na targach MSPO 2022 w Kielcach
Autor. M.Dura
Reklama

"Będzie walka, będą ranni" wymagające ćwiczenia w warszawskiej brygadzie

Komentarze (4)

  1. bc

    Jedyny plus to większy zasięg ale kosztem mocy ładunku. Zwykły burzący z zapalnikiem korygującym PGK rozniósłby tą holowaną na strzępy.

  2. Chyżwar

    My też będziemy mieli, bo być może świeżo przez MON zamówione Kraby jakimś cudem dostanie WP. Dochodzi dostawa 212 K9. Ale zaraz. Powolutku. Według koreańskiej prasy terminy dostaw dla Polski są zagrożone.

    1. Powiślak

      My nie będziemy mieć. My mieliśmy mieć APR155 ale sądząc po tym jak MON opóźnia maksymalnie wprowadzanie polskich rozwiązań a obce kupuje w homeopatycznych ilościach nie należy się spodziewać by Excalibury czy Bonusy trafiły do polskiej artylerii. Nie z "tym" MONem.

  3. Dada81

    "Co warte podkreślenia, miejsce, w którym trafiono oba systemy artyleryjskie, było już opuszczone przez żołnierzy, którzy najpewniej byli w trakcie zmiany pozycji ogniowej, ponieważ Hiacynt znajduje się w konfiguracji marszowej." Nieprawda. Ewidentnie w pierwszych sekundach filmu na rozmazanej części filmu (pewnie przez drastyczne elementy) tuż przed wybuchem widać co najmniej dwóch poruszających się żołnierzy. Raczej niewiele z nich zostało.

  4. Lukas

    bang bang

Reklama